Harry Carmichael, który naprawdę nazywał się Leopold Horace Ognall, nie miał w Polsce Ludowej takiego szczęścia, jak inni klasyczni twórcy brytyjskiej powieści detektywistycznej. Nie tłumaczono jego powieści – a byłoby z czego wybierać! – choć jedna z nich stała się kanwą przedstawienia zaprezentowanego w ramach Teatru Sensacji „Kobra”. Spektakl nosił tytuł „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!”.  |  | ‹Czy pan nie rozumie? To pomyłka!›
|
Cyfrowego „konia z rzędem” temu, kto w Polsce kojarzy postać brytyjskiego autora kryminałów Harry’ego Carmichaela (1908-1979). Owszem, wielbiciele historii detektywistycznych poznali go za sprawą jednego z przedstawień prezentowanych w ramach Teatru Sensacji „Kobra”, ale mało kto wiedział (i chyba wie po dziś dzień), że był to jedynie wierzchołek góry lodowej jego przebogatej twórczości. Naprawdę nazywał się Leopold Horace Ognall i przyszedł na świat według jednych źródeł w szkockim Glasgow, według innych – w kanadyjskim Montrealu. Profesjonalną karierę zaczynał jako dziennikarz, dopiero po drugiej wojnie światowej, a w zasadzie to na początku lat 50. ubiegłego wieku, przerzucił się na beletrystykę. Opublikował ponad dziewięćdziesiąt książek; w przytłaczającej większości były to powieści sensacyjno-szpiegowskie i kryminalne. Zdając sobie sprawę z tego, jak mało komercyjnie brzmi jego prawdziwe nazwisko, Ognall zdecydował się wydawać pod pseudonimem. A tak naprawdę to pod dwoma pseudonimami. Jako Hartley Howard wypromował postać nowojorskiego prywatnego detektywa Glenna Bowmana, a jako Harry Carmichael – rzeczoznawcę ubezpieczeniowego Johna Pipera i jego nieodłącznego towarzysza dziennikarza „Morning Post” Quinna. Scenariusz spektaklu „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!” został zaczerpnięty z tego drugiego źródła. Aczkolwiek nie znając oryginałów literackich (nie wydawano ich ani w Polsce Ludowej, ani w III RP), nie jestem w stanie dociec, której powieści Carmichaela jest to adaptacja. Żaden z tytułów angielskich nie wykazuje podobieństwa to polskiego „szyldu”, a Halina Dobrowolska – tłumaczka i adaptatorka tekstu na potrzeby przedstawienia – nie podała tej informacji. (Gdyby ktoś z Was wiedział, proszę o uzupełnienie tej wiadomości w komentarzu!) Reżyserem spektaklu był wielce zasłużony dla Teatru Telewizji Bogdan Augustyniak (1940-2006), który rok później zrealizował omawiany już w tym cyklu, oparty na scenariuszu Feliksa Falka, „ Azyl dla bandyty”. W obu przypadkach reżyser wyszedł poza studio telewizyjne, spora część „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!” została nakręcona w plenerach bądź naturalnych wnętrzach, co oczywiście wyszło spektaklowi na dobre (zwłaszcza że przy okazji wydania DVD zapis poddano rekonstrukcji cyfrowej). Przedstawienie, którego premiera odbyła się 22 września 1977 roku, zaczyna się od bardzo mocnego akcentu. Wracające do domu samochodem przed godziną dwudziestą trzecią małżeństwo (z dziesięcioletnim stażem) Melville’ów – Hugh (Jan Machulski) i jego żona Ellen (Anna Milewska) – powoduje wypadek; w ciemności potrąca spacerującego z psem Arthura Kinga. Przez przypadek chwilę później na miejscu zdarzenia pojawia się doktor Whitcoomb (Kazimierz Meres), który najpierw stwierdza zgon nieszczęśnika, a później zawiadamia policję i sprowadza żonę ofiary Judith King (Barbara Wrzesińska).  | |
Będący pod wpływem alkoholu Melville staje przed sądem i zostaje skazany na półtora roku więzienia i utratę prawa jazdy na dziesięć lat. To i tak bardzo niewiele, okolicznością łagodzącą są bowiem okoliczności zdarzenia. Ellen zeznała bowiem, że pies Arthura zerwał się ze smyczy i wbiegł na jezdnię, a właściciel ruszył za nim i wpadł prosto pod samochód Hugha. Gdyby nie wypite wcześniej w barze piwa, Melville mógłby nawet zostać całkowicie uniewinniony. W każdym razie sprawa wydaje się odłożona ad acta. Tymczasem po paru tygodniach od rozprawy do redaktora Quinna z „Morning Post” (świetna rola Mariana Kociniaka) zaczyna wydzwaniać dręczona wyrzutami sumienia Ellen Melville, która twierdzi, że tamtej feralnej nocy to ona prowadziła samochód i tym samy przejechała Arthura, co oznacza, że Hugh siedzi w więzieniu niesprawiedliwie. Zajmujący się w swojej gazecie historiami kryminalnymi dziennikarz, dobrze zresztą znający Hugh, radzi jej, aby zostawiła sprawę bez dalszego biegu, a kiedy mąż wyjedzie na wolność – wynagrodziła mu jego bezprzykładne poświęcenie. Do tego jednak nie dochodzi. Pewnego dnia Quinn dowiaduje się od inspektora Byrama (znany ze „ Śmierci w samochodzie” Mieczysław Milecki), że Ellen nie żyje – popełniła samobójstwo, zażywając tabletki nasenne i dla pewności jeszcze trując się gazem. Z uwagi na znajomość z Melville’ami i kilkukrotne rozmowy telefoniczne z ofiarą, policjant Scotland Yardu zaczyna podejrzewać dziennikarza, że mógł on wyprawić ją na tamten świat. Dlaczego? Mógł na przykład być kochankiem Ellen, która, jak wykazała sekcja zwłok, była w trzecim miesiącu ciąży. Ojcem dziecka na pewno nie był zaś Hugh, który od pół roku znajduje się za kratkami. I chociaż oskarżenie Byrama wydaje się absurdalne, to mimo wszystko Quinn ma duże problemy z udowodnieniem faktu, iż nie jest wielbłądem. Zaczyna więc własne dochodzenie, w którym pomaga mu przyjaciel, rzeczoznawca ubezpieczeniowy John Piper (Andrzej Piszczatowski).  | |
Trzeba przyznać, że fabuła „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!” skonstruowana jest po mistrzowsku. A finał wszystko, czego widz domyślał się wcześniej, wywraca do góry nogami. Dotarcie do prawdy jest zaś głównie zasługą redaktora Quinna, jego inteligencji i nieustępliwości. Choć uczciwie trzeba przyznać, że również Piper i inspektor Byram (zwłaszcza jednak ten pierwszy), mają w tym swój udział. Spektakl Bogdana Augustyniaka to, bez wątpienia, świetne przedstawienie, które broni się po dziś dzień, choć przecież dawno już odeszła w niebyt epoka, która je zrodziła, jak i większość aktorów wcielających się w główne role (Kociniak, Piszczatowski, Milecki, Machulski). Ciekawostką może być natomiast fakt, że w jednym z epizodów pojawia się w spektaklu zaczynający wówczas karierę artystyczną dwudziestosześcioletni… Przemysław Gintrowski. Jego „rola” ogranicza się do zaledwie kilku sekund (w pierwszej scenie przedstawienia), ale za to – jak można mniemać – znacznie więcej miał do zagrania po drugiej stronie kamery, pełniąc rolę asystenta reżysera.
Tytuł: Czy pan nie rozumie? To pomyłka! Data premiery: 22 września 1977 Obsada: Marian Kociniak, Andrzej Piszczatowski, Mieczysław Milecki, Jan Machulski, Barbara Wrzesińska, Anna Milewska, Kazimierz Meres, Anna Borowiec, Włodzimierz Press, Rafał Mickiewicz, Zygmunt Maciejewski, Henryk Czyż, Przemysław GintrowskiRok produkcji: 1977 Kraj produkcji: Polska Czas trwania: 76 min Gatunek: kryminał, psychologiczny Ekstrakt: 80% |