Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny koncertowy album grupy Hawkwind.  |  | ‹Live Chronicles›
|
Pod pewnymi względami Hawkwind był zespołem bardzo regularnym i przewidywalnym: wydanie nowej płyty (obojętnie czy studyjnej, czy koncertowej) oznaczało automatycznie, trwającą niekiedy do dwóch miesięcy, trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. Tak też się stało w listopadzie i grudniu 1985 roku, czyli po publikacji bardzo udanego concept-albumu „ The Chronicle of the Black Sword”. 3 i 4 grudnia grupa zagrała w londyńskim Hammersmith Odeon; występ ten został profesjonalnie zarejestrowany zarówno w wersji audio, jak i wideo – oczywiście z myślą o jego udostępnieniu fanom. Opowieść opartą na prozie Michaela Moorcocka formacja promowała zresztą także w kolejnych miesiącach; szerokim echem odbił się zwłaszcza występ na Reading Festival w końcu sierpnia 1986 roku, podczas którego do zespołu dołączył na gitarze basowej Lemmy. Później koncert ten wyemitowała stacja BBC Radio 1 w programie „Friday Rock Show”, a po sześciu latach wydano go na nieoficjalnym kompakcie. W tym czasie Dave Brock zastanawiał się również, co zrobić z materiałem zarejestrowanym w Hammersmith Odeon. Nie mógł dogadać się z Frenchym Gloderem, właścicielem wytwórni Flicknife, któremu wypominał kiepską dystrybucję wcześniejszych płyt zespołu (składankowych „ Zones” i „This is Hawkwind, Do Not Panic” oraz wspomnianego wyżej „ The Chronicle of the Black Sword”). W efekcie poszedł do byłego menedżera Doug(las)a Smitha, który w tym czasie zakładał właśnie swoją firmę – GWR Records. Przy okazji w niepamięć poszły dawne spory finansowe między panami. Smith kupił prawa do „Live Chronicles” i tym samym krążek Hawkwind stał się pierwszym wydawnictwem w katalogu wytwórni, która przetrwała w sumie pięć lat, skupiając się w tym czasie na publikacji albumów Motörhead, Girlschool czy Fastway. Nie cały nagrany materiał mógł – z przyczyn prawnych – ukazać się na zaplanowanym podwójnym longplayu (inna sprawa, że i tak najprawdopodobniej nie zmieściłby się na nim); pełen zapis opublikowano więc dopiero na kompaktach w 1994, 2009 i w styczniu ubiegłego roku. Premiera pierwotnej winylowej edycji „Live Chronicles” miała miejsce 24 listopada 1986 roku; w tym czasie Hawkwind był już oczywiście w trasie koncertowej po Wyspach Brytyjskich, a towarzyszył mu w niej glamowo-punkowy zespół The Babysitters, o którym dzisiaj już chyba nikt nie pamięta. Hawkwind pojawił się w składzie, w którym zarejestrował „ The Chronicle of the Black Sword”, co oznacza że obok Dave’a Brocka, Huwa Lloyda-Langtona i Harveya Bainbridge’a (skupiającego się tym razem jedynie na grze na syntezatorach) na scenę wyszła nowa sekcja rytmiczna w składzie Alan Davey (gitara basowa) i Danny Thompson Jr. (perkusja). Koncert został wzbogacony również o elementy wizualne (pantomimę i taniec), a część recytacji wygłaszał sam Michael Moorcock. Podstawą repertuaru były przedstawione na poprzedniej płycie studyjnej Hawkwind, a oryginalnie opisane przez Moorcocka przygody Elryka z Melnibone, do których dorzucono nowe recytacje, zazwyczaj wygłaszane na tle syntezatorów, niekiedy tylko z dodatkiem gitary czy perkusji (vide tytułowa introdukcja „The Chronicle of the Black Sword”, a następnie pełniące funkcje przerywników „Narration”, „Dead God’s Homecoming”, „Narration: Elric the Enchanter (Part 1)”, „Dragon Song”, „Lords of Chaos”, „The Dark Lords”, „Conjuration of Magnu” oraz „The Final Fight”), oraz kilka starszych kompozycji londyńskiej formacji: z takich płyt, jak „ Sonic Attack” („Angels of Death”, „Rocky Paths”), „ Choose Your Masques” (utwór tytułowy), „ Warrior on the Edge of Time” („Assault and Battery”, „Magnu”), „ Levitation” („Dust of Time”), a nawet „ In Search of Space” („Master of the Universe”). Ba! pojawiły się nawet trzy nieznane wcześniej z pełnowymiarowych płyt grupy kompozycje autorstwa Lloyda-Langtona i jego małżonki Marion, odpowiedzialnej za teksty („Dragons and Fables”, „Dreaming City” i „Moonglum”). Utwory z „The Chronicle…”, które zdecydowanie przeważają, poukładane są w dłuższe fragmenty i właśnie od czasu do czasu przetykane bądź jeszcze starszymi numerami, bądź wspomnianymi premierami. Początek albumu – za sprawą „Song of the Swords” – jest energetyczny, a dynamikę podbijają jeszcze solówki Lloyda-Langtona, który po raz kolejny udowadnia (na całym zresztą wydawnictwie), że był wybitnym fachowcem w swojej dziedzinie. O czym świadczy również melodyjny, opatrzony nastrojowym śpiewem „Dragons and Fables” (pierwotnie ukazał się na wydanej w marcu 1984 roku EP-ce „Night of the Hawks”). W „The Sea King” robi się ponownie motorycznie, ale zarazem bardziej optymistycznie, za to w „Angels of Death” zespół wskakuje na stare hawkwindowe tory, przypominając sobie jednocześnie o punkowej zadziorności, jaka często charakteryzowała zespół. Clou tej kompozycji jest jednak wirtuozerski popis Huwa. W kolejnych fragmentach Dave Brock umiejętnie dobiera utwory – raz dynamiczne, to znów stonowane – dzięki czemu publika może cieszyć się z częstych zwrotów akcji. Gdy w „Shade Gate” następuje syntezatorowe wyciszenie, to w „Rocky Paths” kwintet podkręca tempo. Gdy w „The Pulsing Cavern” wycisza emocje, to w niemal metalowym, klasycznym „Master of the Universe” ponownie podgrzewa atmosferę. „Dreaming City” – kolejny kawałek Huwa – udowadnia, że gitarzysta miał talent do tworzenia zgrabnych, ale nie banalnych melodii, a w jego piosenkach nigdy nie brakuje emocji. Końcówka pierwszego longplaya zawiera numery oparte głównie na zgrzytliwych syntezatorach, niekiedy wręcz zahaczające o noise (vide „Choose Your Masques” i „Fight Sequence”, którego główny wątek kontynuowany jest jeszcze w otwierającym płytę numer dwa „Assault and Battery”). Z „Assault and Battery” wyrasta z kolei równie dynamiczny, z improwizowaną częścią środkową, „Sleep of a Thousand Tears”. Po nim pojawia się piękne, nastrojowe dziełko Brocka i jego małżonki Kris Tait „Zarozinia”, po którym rozbrzmiewa połączona w jedno trzyczęściowa sekwencja miniatur „Lords of Chaos”, „The Dark Lords” i „Wizards of Pan Tang”, która kończy się wyciszeniem. Wtedy też zespół sięga po „Moonglum” – kolejny świetny utwór Huwa: melodyjny, przebojowy, ale i z nutką refleksji. Do niego nawiązuje instrumentalny „Elric the Enchanter (Part 2)”, który następnie przechodzi w motoryczny „Needle Gun” i – po introdukcji w postaci „Conjuration of Magnu” – pełen zadziorności… „Magnu”. Z doskonałego „Dust of Time” tym razem muzycy wycięli i zagrali fragment najbardziej dynamiczny, rezygnując z tego, który zachwycał eterycznym pięknem. Na koniec natomiast wybrano zamykający również album „ The Chronicle of the Black Sword” – „Horn of Fate (Destiny)” (przy okazji nieco zmieniając mu tytuł). Sprawdza się on idealnie jako ten numer, który musi domknąć opowieść. „Live Chronicles” to półtoragodzinny występ, który daje dobre pojęcie o tym, jak prezentował się Hawkwind w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Najważniejsze, że jest to portret zespołu, na ciele którego nie widać odniesionych w poprzednich latach ran i blizn. Który wciąż ma wiele ciekawego do powiedzenia. I w którego składzie występuje nieprzeciętny gitarzysta. Ważne, że wciąż znajdował on motywację do występów u boku Dave’a Brocka, bo przecież od jakiegoś czasu stał także na czele własnej formacji – Lloyd Langton Group. Skład: Dave Brock – śpiew, gitara rytmiczna, syntezatory Huw Lloyd-Langton – gitara solowa, śpiew, chórki Harvey Bainbridge – syntezatory, chórki Alan Davey – gitara basowa, chórki Danny Thompson Jr. – perkusja
gościnnie: Michael Moorcock – recytacje Tony Crerar – pantomima, taniec Kris Tait – pantomima, taniec, chórki Tim Pollard – pantomima
Tytuł: Live Chronicles Data wydania: 7 stycznia 2022 Nośnik: CD Czas trwania: 91:29 Gatunek: koncert, rock W składzie Utwory CD1 1) The Chronicle of the Black Sword: 01:52 2) Song of the Swords: 03:09 3) Dragons and Fables: 03:10 4) Narration: 00:46 5) The Sea King: 04:07 6) Dead God’s Homecoming: 01:32 7) Angels of Death: 04:43 8) Shade Gate: 03:49 9) Rocky Paths: 02:52 10) Narration: Elric the Enchanter [Part 1]: 00:55 11) The Pulsing Cavern: 02:15 12) Master of the Universe: 04:01 13) Dragon Song: 01:33 14) Dreaming City: 04:30 15) Choose Your Masques: 04:52 16) Fight Sequence: 03:26 CD2 1) Assault and Battery: 03:40 2) Sleep of a Thousand Tears: 04:37 3) Zarozinia: 04:17 4) Lords of Chaos: 01:01 5) The Dark Lords: 01:37 6) Wizards of Pan Tang: 01:42 7) Moonglum: 04:41 8) Elric the Enchanter [Part 2]: 02:26 9) Needle Gun: 04:08 10) Conjuration of Magnu: 01:52 11) Magnu: 03:17 12) Dust of Time: 02:30 13) The Final Fight: 01:28 14) Horn of Fate [Destiny]: 06:40 Ekstrakt: 70% |