Są takie pozycje, o których przed lekturą najlepiej nic nie wiedzieć, by nie psuć sobie niespodzianki. Należy do nich "Miły dom nad jeziorem", którego pierwszy tom otrzymaliśmy niedawno od Egmontu. I jak tu napisać sensowną recenzję? Spróbujmy.  |  | ‹Miły dom nad jeziorem #1›
|
Jak już wspomniałem, fabuła „Miłego domu nad jeziorem” związana jest z wydarzeniami, które mają być w równej mierze niespodziankami dla głównych bohaterów, jak i czytelników. Dlatego nie chcę zbytnio się w nią w zgłębiać. Powiem tylko tyle, że tytułowy miły dom nad jeziorem należy do niejakiego Waltera. Z bliżej nieznanych przyczyn zaprosił do niego dziesięcioro osób, które były istotne w jego życiu. Wybór wydaje się dość przypadkowy, ponieważ niektórych poznał jeszcze w szkole, a innych stosunkowo niedawno. Gościom przypisano unikatowe symbole i nadano pseudonimy. Mamy więc Artystę, Pisarza, Komika, Księgowego, Naukowca, Reportera, Akupunkturzystę, Konsultanta, Lekarza i Pianistę. Wraz z ekscentrycznym Walterem mają spędzić miły tydzień. Szybko okazuje się jednak, że taki nie będzie. Co więcej, nie będzie to także tydzień. Pomysłodawcą komiksu jest James Tynion IV, scenarzysta bardzo ceniony w branży, współpracujący głównie z DC Comics. Kreował przygody Batmana, Wonder Woman, Ligi Sprawiedliwości, Constantine’a, a nawet Jokera. Tym razem jednak postanowił całkiem zrezygnować z nawiązań do herosów. Bohaterowie „Miłego domu nad jeziorem” są jak najbardziej ludzcy, choć mocno zwichrowani psychicznie. Relacje między nimi są nie mniej skomplikowane, niż atrakcje serwowane im przez Waltera. W czasie lektury przez cały czas towarzyszy nam napięcie związane z nieznanym. Mamy do czynienia z duszną atmosferą, potęgowaną tym, że ma się wrażenie, że każdy, nawet stosunkowo nieistotny wątek, może okazać się kluczem do rozwikłania zagadki. Dlatego jest to pozycja, którą warto przeczytać co najmniej dwa razy, by lepiej skupić się na porozrzucanych wskazówkach, mogących naprowadzić nas nie tylko do ewentualnego wyjścia (jeśli takie istnieje), co do zrozumienia motywów działania Waltera. Może być to o tyle zabawne, że zakończenie tej miniserii poznamy dopiero w tomie drugim i na razie pozostaje nam snuć trafne bardziej lub mniej domysły. Niemniej scenariusz to tylko część sukcesu. Olbrzymią robotę wykonują także niezwykle klimatyczne rysunki, za które odpowiada Álvaro Martínez Bueno. Przybierają one formę nieco niedbałych szkiców, co z jednej strony może irytować, ponieważ nie zawsze na pierwszy rzut oka daje się rozpoznać konkretnego bohatera zaprezentowanego w kadrze, ale z drugiej strony dodają niesamowitości i potęgują surrealizm całej sytuacji. Przyznam, że „Miły dom nad jeziorem” wciągnął mnie bez reszty i nie mogę się doczekać, by poznać zakończenie. Jedyne, czego mógłbym się ewentualnie czepiać, to małego chaosu w prowadzeniu postaci. Ponieważ mamy ich sporo, nie wszystkie wydają się w równym stopniu interesujące. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z jedną z najciekawszych pozycji, jakie ostatnio pojawiły się w ofercie Egmontu. Myślę, że jej wielowymiarowość poskutkuje tym, że wcześniej czy później znajdzie się ona u kolegi Marcina Knyszyńskiego w rubryce „Niekoniecznie jasno pisane”, by zostać poddana dogłębnej analizie.
Tytuł: Miły dom nad jeziorem #1 Data wydania: 26 kwietnia 2023 ISBN: 9788328157996 Format: 200s. 170x260mm Cena: 89,99 Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 80% |