Dowcipy oparte na mimach i ich „udawaniu” prawdziwego świata, czasami przechodzącego do interakcji „niewidzialnych” przedmiotów z rzeczywistością (jak uderzenie innej postaci teoretycznie nieistniejącą patelnią) były popularne w niemym kinie i dość długo w kreskówkach. Od dawna raczej nie pojawiały się w nowszych produkcjach… aż do czasu „Emilki Sza”, która „udawanie” świata przenosi na zupełnie nowy poziom.  |  | ‹Emilka Sza - Jak wiele to „nic”?›
|
Generalnie fabuła jest superprosta – jak to w komiksie dla dzieciaków: do miasta wprowadza się mimka, Emilka Sza, a jej dawna przyjaciółka, Natalia, przedstawia ją swojemu bratankowi i współlokatorce. Tytułowa bohaterka zaskakuje praktycznie wszystkich: mieszka w niewidzialnym domu (bo pantomimicznym – ale piętrowym, z dobrze wyposażoną biblioteką oraz pokojem gier), używa niewidzialnych przedmiotów (nawet paczki pocztowe są niewidoczne!) czy je pozornie nieistniejące jedzenie. Z jednej strony jest to źródłem konsternacji innych bohaterów i wielu gagów sytuacyjnych, z drugiej – powoduje, że Emilka jest samotna i niezrozumiana. Ale oczywiście, że musi się to zmienić! Humor w „Emilce Sza” bywa równie abstrakcyjny co wyposażenie domu bohaterki, ale powinien być zrozumiały dla starszych dzieci – może poza momentami nawiązań na przykład do grania nekromantą w RPG. Pod warstwami dowcipów kryje się poważniejsza treść: samotność, spowodowana odmiennością, i próby porozumienia z innymi. Nie każdy znajduje wystarczająco dużo cierpliwości, by dogadać się z mimką, a tym bardziej by zacząć „dostrzegać” otaczające ją przedmioty, będące przecież częścią jej życia. Co ciekawe, wspomniana wcześniej Natalia jest pierwszą przyjaciółką Emilki i, początkowo, jedyną osobą, która bez problemu się z nią porozumiewa. To również bardzo istotna bohaterka, mimo że drugoplanowa. Otóż jest niewidoma. Maciej Kur napisał jej postać z ogromnym dystansem, świeżo, bez kładzenia nacisku na niepełnosprawność – są momenty, w których ktoś asystuje Natalii na jej prośbę, ale poza tym spośród pełnosprawnych bohaterów wyróżniają ją tylko laska i ciemne okulary. Także kudos dla scenarzysty – to naprawdę fajne, gdy w komiksie dla dzieciaków pojawiają się osoby z niepełnosprawnościami, ale nieosadzone w roli rekwizytu popychającego akcję czy ofiary, nad którą trzeba się specjalnie pochylić. Rysunkowo „Emilka Sza” na pewno spodoba się każdemu. Meago tworzy czyste, pozornie proste grafiki, cartoonowe, pełne jasnych barw i żywych kolorów. Wielkookie, nieco disneyowskie postaci z miejsca budzą sympatię. Doskonale wypada też pantomima Emilki – będąca przecież podstawą wielu żartów: jest wystarczająco przejrzysta dla czytelnika, ekspresyjna, no i w wymagających tego momentach zabawna. Ogółem wizualnie ten komiks to prawdziwy cukiereczek. „Emilka Sza” to jakościowo naprawdę świetny album: graficznie śliczny, fabularnie interesujący i pełen dobrych, nie-tak-prostych treści, ale dostosowanych (w większości) do wieku potencjalnych dziecięcych odbiorców. Do tego wydawniczo potraktowany został godnie: od twardej oprawy po gros dodatków na końcu. Wygląda po prostu dobrze. Zdecydowanie warto zaopatrzyć młodego czytelnika w ten komiks. Plusy: - rysunki Meago są śliczne
- sposób prezentacji odmienności i niepełnosprawności
- bywa absurdalnie śmieszny
Minusy: - nie wszystkie żarty będą zrozumiałe dla dzieciaków
Tytuł: Emilka Sza - Jak wiele to „nic”? Data wydania: 13 października 2021 ISBN: 9788328160989 Format: 64s. 216x285 mm Cena: 34,99 Ekstrakt: 80% |