Hulk w wizji scenarzysty Ala Ewinga jest silniejszy niż kiedykolwiek. Jest także bardziej szalony. O tym, jak miażdży świat, można się przekonać, sięgając po trzeci tom „Nieśmiertelnego Hulka” ukazującego się w ramach Marvel Fresh.  |  | ‹Nieśmiertelny Hulk #3›
|
Od czasu nieszczęśliwego wypadku z bombą Gamma Bruce Banner nigdy nie był sam. Towarzyszył mu Hulk, który przez lata przechodził liczne przemiany. Mieliśmy więc bezmyślnego niszczyciela, cwaniaczka Joego Fixita, inteligenta, Zieloną Szramę, a ostatnio pojawił się najpotężniejszy z nich – nieśmiertelny. Wszystkie te osobowości po raz pierwszy, zamiast ze sobą walczyć, potrafią ze sobą współpracować. Ich celem jest zniszczenie nowego wroga – byłego generała Reginalda Forteana, który przywdziewa skorupę stwora znanego jako Abomination. Ponadto zamierzają przejąć tajną Bazę Cienia B, a kiedy się to uda, naprawić świat, który ostatnio mocno pobłądził. Ze szczególnym wskazaniem na rozprawienie się z korporacją Roxxon. Cokolwiek by napisać o nowej interpretacji Hulka, należy uczciwie przyznać, że Al Ewing ma swoją wizję Sałaty Marvela i konsekwentnie ją realizuje. Czerpie całymi garściami z bogatej tradycji, ale także dorzuca sporo od siebie. Nie mamy bowiem do czynienia z typowym podziałem na dobrego Bannera i siejące spustoszenie monstrum. Tu te postacie się na siebie nakładają, tworząc niezwykle barwnego, wielowymiarowego bohatera, o którym nie możemy z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jest dobry. Dużą zaletą komiksu jest także to, że nie poszedł drogą wielu serii wydawanych w ramach Marvel Fresh i nie serwuje dowcipnej zabawy konwencją. U Ewinga, na szczęście, nie znajdziemy postmodernistycznego mrugania okiem do czytelników. Akcja jest podana bardzo na serio i – jak na pozycję o Hulku – bardzo mroczna. Mimo że nie uciekamy od etykiety historii superbohaterskiej, gdzie osoby o nadprzyrodzonych mocach są na porządku dziennym. Osobną kategorię stanowi jednozeszytowa impresja znajdująca się, mniej więcej, pośrodku albumu. Prezentuje kolejną Marvelowską wizję końca świata. Tym razem jednak to nie Thanos i Cosmic Ghost Rider ani stary Thor Wszechojciec zostają ostatnimi żywymi istotami we wszechświecie, a właśnie Hulk. Fragment ten ma w sobie wiele z atmosfery narkotycznego snu i przebrnięcie przez niego nie jest łatwym zadaniem, ale stanowi ciekawą zabawę formą. Potęgowaną przez wielkoformatowe, odjechane rysunki Germána Garcíi. A skoro już jesteśmy przy oprawie graficznej, to w zasadzie każdy z artystów, których prace znalazły się w omawianym tomie, wykonał kawał dobrej roboty. Tym razem nie mamy do czynienia z osobami o podobnym stylu rysowania, ale wyjątkowo nie powoduje to uczucia chaosu, a przyjemnie urozmaica lekturę. Bez względu na to, czy chodzi o widowiskowe, czasem groteskowo brutalne prace Joego Bennetta, stateczne, nawiązujące do klasyki z lat 50., wizje Ryana Bodenheima czy pozornie niedbałe i proste kadry Toma Reilly′ego i Matíasa Bergara. Trzeci tom „Nieśmiertelnego Hulka” pokazuje, że nawet z tak przewałkowanego na tysiące sposobów konceptu rodem z „Dr. Jekylla i Mr Hyde′a”, da się jeszcze wycisnąć coś ciekawego i nietuzinkowego. Brawa dla Ala Ewinga!
Tytuł: Nieśmiertelny Hulk #3 Data wydania: 26 kwietnia 2023 ISBN: 9788328161153 Format: 252s. 167x255mm Cena: 79,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 80% |