Urządzenia przechodzące do technicznego lamusa wracają niekiedy do obiegu w najdziwniejszej formie… Dzisiaj proponuję kadr mniej typowy, pokazujący nie zwyczajowe potknięcie filmowców czy niemądrą scenę, ale po prostu nieszablonowy przedmiot. A jest nim… damska torebka drapowana na… radiomagnetofon. Zdawałoby się, że moda na kaseciaki umarła wraz z wygaśnięciem trendu na noszenie ze sobą boomboxów i ogólne przejście na płyty kompaktowe, a potem mp3. A tu proszę, ktoś postanowił polecieć po nostalgii i zaproponować klientom w nieznanej części globu torby udające właśnie kaseciaka. Że niby można taką torbą poszpanować na dzielni. I – jak widać – ktoś nawet się na to nabrał i taką torbę zakupił… Złotego kaseciaka do chowania w nim szminki, chleba i kluczy do furtki można zobaczyć w niemieckim filmie „Dark Circus” (po polsku to niby „Mroczny cyrk”, ale nie jestem pewien, czy ten termin należy w ogóle tłumaczyć), nakręconym w 2016 roku i puszczonym do mocno ograniczonej dystrybucji. Co nie dziwi, jest to bowiem niedroga produkcja z artystycznymi aspiracjami, zrealizowana siłami grupy lubującej się w kostiumach sado-maso. Co już samo w sobie jest interesującym doświadczeniem. Jeśli chodzi o fabułę – to ta jest z jednej strony prosta, z drugiej niemożliwa do uchwycenia. Wyrzucona z pracy za kolejne spóźnienie młoda dziewczyna odcina się od przyjaciół i matki i zaczyna pogrążać się w rojeniach o wejściu do grupy ubranych w skóry i ćwieki (często bardziej rozebranych niż ubranych) osób wiedzionych przez kapłankę, co jakiś czas odprawiających rozmaite rytuały. Dziewczyna zostaje wprowadzona w krąg, potem wręcz zmuszona do pozostania w nim, aż w końcu przywyka do nowego życia, otoczona postaciami rodem z Tarota. Historia jest utopiona w oniryzmie i surrealizmie, w związku z czym nie do końca wiadomo, czy bohaterka rzeczywiście doświadcza pokazywanych zjawisk, czy może raczej jest to jakaś forma ucieczki w wyobraźnię, albo rojeń wynikłych z zawieszenia między życiem a śmiercią, a może wręcz należy odbierać tę opowieść jako alegorię brania życia w swoje ręce. Jak by nie było, film ma niezłe tempo, mroczną, trochę ambientową muzykę, nietuzinkowe kostiumy, a do tego w sporej części jest czarno-biały. Taki zestaw oznacza, że do filmu należy podchodzić z daleko posuniętą ostrożnością. |