Dwudziestolecie działalności norweskiego trio jazzowo-rockowe Bushman’s Revenge postanowiło uczcić nowym, wydanym po czterech latach milczenia, albumem – „All the Better for Seeing You”. Jubileusz niczego sobie, więc i będąca jego elementem płyta powinna prezentować odpowiednio wysoki poziom. A jak jest w tym przypadku? Stwierdzę krótko: fantastycznie!  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ajajaj! Sam nie wiem, jak to się stało. Przez lata norweskie trio Bushman’s Revenge regularnie znajdowało się na moim celowniku. Ukazywały się ich kolejne albumy, a ja krótko po premierze o nich pisałem – vide „ A Little Bit of Big Bonanza” (2012), „ Thou Shalt Boogie!” (2013) oraz „ Jazz, fritt etter hukommelsen” (2016). Aż nagle wypadli z mojego pola widzenia. Zamilkli? Przestali nagrywać nową muzykę? A może rozwiązali się? Nic z tych rzeczy! W 2019 roku ukazała się ich kolejna, licząc również krążki koncertowe – dziesiąta w dyskografii płyta „Et hån mot overklassen” (nagrana dla wytwórni Hubro Records). I tę, przyznaję z (nie)czystym sumieniem, przegapiłem. Za co teraz biję się w piersi. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że płyty Hubro rzadko docierają nad Wisłę. Na szczęście kolejny longplay tria z Oslo już mnie nie ominął. Pewnie dlatego, że ukazał się nakładem mającej siedzibę w Bergen firmy Is It Jazz? Records, która jest sublabelem Karismy. A ta z kolei dba również o polskich wielbicieli muzyki. Gdy kilka lat temu przyglądałem się bliżej wspomnianemu powyżej albumowi „Jazz, fritt etter hukommelsen”, doszedłem do wniosku, że była to – mimo naleciałości rockowych – najbardziej jazzowa płyta w dorobku Bushman’s Revenge. Wtedy jeszcze tego nie mogłem wiedzieć, ale ten kierunek artystycznych poszukiwań stał się obowiązującym na kolejne lata. W podobnym stylu utrzymane są bowiem i „Et hån mot overklassen” (tak! w końcu nadrobiłem zaległości), i najnowsze wydawnictwo, którego premiera miała miejsce zaledwie przed kilkoma dniami, czyli „All the Better for Seeing You”. Na tę płytę muzycy kazali czekać swoim fanom cztery lata. Jak na nich, zaskakująco długo. I kto zresztą wie, czy nie trzeba by uzbroić się w jeszcze większą cierpliwość, gdyby nie fakt, że w tym roku norweska formacja obchodzi dwudziestolecie istnienia i zwyczajnie bardzo zależało jej na tym, aby ten piękny jubileusz uczcić. Najlepiej longplayem z zupełnie nowym materiałem. Nagrywali go na raty. Pierwsze podejście miało miejsce 5 i 7 kwietnia ubiegłego roku w studiu Snaxville Recordings (mieszczącym się we wsi Skogbygda), drugie – osiem miesięcy później, 7 grudnia, w stołecznym Oslo Lydbruk. Skład zespołu nie zmienił się od początku jego istnienia, co oznacza, że w nagraniu „All the Better for Seeing You” udział wzięli: gitarzysta solowy i przy okazji autor wszystkich kompozycji Even Helte Hermansen (znany również między innymi z Grand General, Red Kite czy Draken), basista Rune Nergaard (udzielający się dodatkowo w Rune Your Day, Fra Det Onde i Exoterm) oraz perkusista Gard Nilssen (patrz: Starlite Motel, Amgala Temple, jak i prowadzony przez siebie projekt Acoustic Unity).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nowa płyta składa się z sześciu utworów, w tym dwóch znacząco rozbudowanych. Punktem pierwszym programu jest jednak, jakby na przekór, kompozycja najkrótsza – „Halvannen Time (An Hour and a Half, More than Enough)”. Bardzo delikatna i nastrojowa, z jazzowo łkającą gitarą i „szuraniem” perkusji. Muzycy donikąd się nie spieszą, dzięki czemu Hermansen ma sporo czasu, aby opowiadać swoją urokliwą, choć smutną, historię. Nieco energiczniej trio poczyna sobie w odrobinę dłuższym „Last Cup of Zorro”. Ale i tutaj nie oczekujcie żadnych szaleństw. Zasadnicza różnica jest jednak taka, że o ile w numerze otwierającym Even Helte postawił sobie za punkt honoru skłonienie słuchaczy do kontemplacji, to w tym postanowił wlać w ich serca nieco optymizmu. W czym w pewnym momencie wydatnie wspiera go także Nergaard (co ciekawe, tym razem Rune zagrał tylko na basie elektrycznym). Po powrocie Hermansena następuje natomiast najciekawszy fragment kompozycji, zwłaszcza gdy zaczyna on twórczo rozwijać wprowadzony już wcześniej (podjęty zresztą także przez basistę) motyw. W rozbudowanym do prawie jedenastu minut „Hollowed Be Thy Fame” daje o sobie znać rockowa natura muzyków, głównie zaś gitarzysty. Po improwizowanej zespołowej introdukcji zaczyna się utrzymana w szybszym niż w poprzednich utworach tempie część oparta na melodyjnej solówce Evena Heltego. Ale to i tak jedynie wstęp do tego, co autor materiału serwuje w kolejnych minutach. Porzucając jazzowe inklinacje, przenosi się do świata rocka progresywnego. Jego popis przyprawi chyba każdego fana progresu o szybsze bicie serca, wszak to solówka godna takich mistrzów, jak Steve Hackett czy David Gilmour. W „Stolen From a Blind Monkey” (cóż za wyrafinowany tytuł!) zespół z Oslo idzie w jeszcze innym kierunku, głównie za sprawą Runego i Garda, którzy narzucają Hermansenowi bluesowy rytm. Choć uczciwie należy przyznać, że w momencie, w którym Nilssen sięga po wibrafon ponownie robi się jazzowo. Co niekoniecznie od razu znaczy, że siada dynamika. Przeciwnie, aż do uspokojenia w finale trio sukcesywnie podkręca tempo.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dwunastominutowy „Raptus Norvegicus” to opus magnum albumu. Spore wrażenie robią już pierwsze minuty utwory, kiedy to Even Helte stara się spokojnie snuć swoją opowieść, podczas gdy Nergaard i Nilssen w tle próbują mu to uniemożliwić, urządzając sobie prawdziwe „harce” rytmiczne. Gdy wreszcie Hermansenowi udaje się przywołać kolegów do porządku, zaczyna się to, co najważniejsze – długa, ewoluująca od rockowej do jazzowej improwizacji partia gitary, która jest jednocześnie intensywna i mocno emocjonalna. Z biegiem czasu natomiast jazz coraz bardziej miesza się z rockiem i bluesem, aż do przesilenia, po którym za sprawą efektów elektronicznych i pogłosów muzycy powoli prowadzą nas z otwartego morza do portu. Tam natomiast – niejako w nagrodę dla wytrwałych – ofiarowują jeszcze jeden prezent pod postacią „Takk For Seg”. Po pojawiających się na początku podniosłych perkusjonaliach inicjatywę ponownie przejmuje gitarzysta, którym w sposób, do jakiego zdążył nas już przyzwyczaić, przędzie swoją nastrojową narrację. Aż do całkowitego wyciszenia. To nie jest długa płyta. Mieści się w standardzie albumów winylowych. I nie ukrywam, że w ostatnich latach coraz bardziej doceniam to samoograniczanie się artystów, którzy rezygnują z maksymalnego wypełniania miejsca na kompaktach i rozciągania płyt do ponad siedemdziesięciu minut. Rzeczywiście często „mniej” znaczy po prostu „lepiej”. Niekiedy pozostaje wprawdzie niedosyt, ale w przypadku sztuki zawsze jest on bardziej pożądanym efektem od przesytu. Skład: Even Helte Hermansen – gitara elektryczna, gitara barytonowa, muzyka Rune Nergaard – gitara basowa Gard Nilssen – perkusja, instrumenty perkusyjne, wibrafon
Tytuł: All the Better for Seeing You Data wydania: 8 września 2023 Nośnik: CD Czas trwania: 42:50 Gatunek: jazz, rock W składzie Utwory CD1 1) Halvannen Time [An Hour and a Half, More than Enough]: 04:20 2) Last Cup of Zorro: 04:45 3) Hollowed Be Thy Fame: 10:42 4) Stolen From a Blind Monkey: 05:07 5) Raptus Norvegicus: 12:08 6) Takk For Seg: 05:48 Ekstrakt: 90% |