Wielowątkowa i ciekawa pod względem formy powieść „Odyseja” eksploruje to, co sytuuje się pomiędzy prawdą o życiu człowieka a zmyśleniem.  |  | ‹Odyseja›
|
Amerykańska pisarka Barbara Kingsolver (ur. w 1955 roku) została wyróżniona w tym roku Nagrodą Pulitzera za powieść „Demon Copperhead”. W oczekiwaniu na polskie wydanie tego utworu dostaliśmy w międzyczasie wznowienie powieści „Odyseja”. Wydana po raz pierwszy w 2009 roku, została wyróżniona między innymi prestiżową Orange Prize for Fiction i Women′s Prize for Fiction. Akcja tej książki rozgrywa się w pierwszej połowie XX wieku, w Meksyku i USA. Głównym jej bohaterem jest urodzony w 1916 roku Harry Shepherd, chłopiec z mieszanego małżeństwa Amerykanina i Meksykanki. Od najwcześniejszych lat dba o to, aby zapisywać wszystko, co przeżył. A ponieważ biografia Shepherda toczy się – w dłuższej perspektywie - od przeciętności do literackiej sławy, czynione przez niego zapiski stają się coraz bardziej cennym źródłem wiedzy o jego życiu. Harry jako dziecko krąży pomiędzy Meksykiem a USA (i dwiema kulturami), by później jako młody człowiek znaleźć posadę kucharza u dwojga artystów: Fridy Kahlo i Diega Rivery. Codzienność życia sławnej dwójki nie jest najłatwiejsza, co więcej, w ich przypadku sztuka mocno splata się z polityką. To w ich posiadłości został zamordowany wróg Stalina, Lew Trocki – o czym przeczytamy tutaj ze szczegółami. Wydaje się, że ta część książki najlepiej przemawia do polskich czytelników, którzy przeważnie kojarzą nazwiska meksykańskich twórców, a być może także konteksty dramatycznej śmierci Trockiego, będącej wynikiem zaciekłej walki o władzę między radzieckimi bolszewikami. Po tych dramatycznych wydarzeniach Harry zostaje wysłany przez Fridę Kahlo na delikatną misję do USA (nie chcę zdradzać szczegółów) i rozpoczyna tam karierę literacką. Sukcesy przychodzą Shepardowi stosunkowo szybko i zasłużenie, ale wisi nad nimi wielki cień. Stany Zjednoczone przełomu lat 40. i 50. XX wieku są opętane walką z komunistami i tropieniem ich najmniejszych śladów w życiu publicznym. Autorka zdecydowała się opisać realia funkcjonowania tamtejszych komisji śledczych bardzo drobiazgowo, co sprawia, że narracja grzęźnie i nuży. W zmierzeniu się z tą dosyć monumentalną w założeniu powieścią pomaga na szczęście jej ciekawa i nietypowa forma. Wydawca, niestety, pominął spis treści, co utrudnia czytającym sprawną nawigację po książce, składającej się z wielu części i komponentów. A zaczyna się ona od (przepięknie napisanej) krótkiej części poprowadzonej w formie tradycyjnej narracji, przechodzącej w pamiętnik pisany przez Harry′ego. Im dalej, tym ciekawiej: do fabuły dołącza fikcyjna archiwistka, z oddaniem opiekująca się dorobkiem literackim Shepherda, jak się domyślamy, po jego śmierci. A później są recenzje fikcyjnych książek, listy i artykuły prasowe. „Odyseja” jest więc drobiazgowo przemyślaną powieścią szkatułkową, odsłaniającą przed nami kolejne warstwy. Niestety, polski tytuł utworu trochę zmienia akcent i odwraca uwagę od tego, co w powieści Barbary Kingsolver wydaje się najważniejsze. „Odyseja” nie brzmi najgorzej, bo przywodzi na myśl przede wszystkim motywy poszukiwania domu i powrotu do niego po latach tułaczki. Tak rzeczywiście można odczytać biografię Harrry′ego, wędrującego pomiędzy dwiema kulturami, który ostatecznie stał się Amerykaninem. Ale to nie oddaje nam wszystkiego. W oryginale mamy „The Lacuna” - to po polsku „lakuna”, czyli stosowane przez badaczy fachowe określenie ubytku, braku w tekście. Dotyczy to najczęściej starych oryginałów, których części zaginęły, bądź się zniszczyły i ich treść nie ma z tego powodu zachowanej logicznej ciągłości. Ale nie tylko – sporo lakun mają przecież bardziej współczesne dzienniki i pamiętniki. To słowo, niczym klucz, otwiera szeroką możliwość zinterpretowania powieści Barbary Kingsolver i w dużej mierze ją scala. Dopiero wtedy dostrzeżemy, że najistotniejszych w tym utworze rzeczy trzeba szukać wśród tego, co zostało utrwalone. To, czego nie ma, trzeba sobie odtworzyć, dopowiedzieć. Tytułowe lakuny dotyczą przede wszystkim tego, co sytuuje się pomiędzy życiem a opowieścią o nim (zmyśleniem?). W przypadku Fridy Kahlo i Diega Rivery mamy ważne rzeczy na styku kreowanej przez nich sztuki i polityki. U Harry′ego jest to wszystko, co składa się na jego literacką karierę oraz domysły na temat jego ideologicznych uwikłań. Na czwartej stronie okładki możemy przeczytać, że „Odyseja” jest porównywana do „Stu lat samotności” wybitnego kolumbijskiego powieściopisarza Gabriela Garcii Márqueza. Jednak szczerze mówiąc, nie radzę za bardzo kierować się tą sugestią. Na pierwszy rzut oka trochę trudno dostrzec podobieństwa. Powieść Kingsolver nie jest rozbudowaną sagą rodzinną, nie nawiązuje do realizmu magicznego, odmienne jest tu podejście do psychologii bohaterów, czasu, inny styl narracji. Pewnym podobieństwem może być obecny w książce Márqueza motyw pergaminów, odgrywających ważną rolę w odczytaniu i ustaleniu losów rodu Buendiów z Macondo. I tu obecne są więc lakuny… Po zmierzeniu się z nimi nie ma wątpliwości, że najważniejszą częścią każdej historii jest zawsze to, czego nie wiemy.
Tytuł: Odyseja Tytuł oryginalny: The Lacuna Data wydania: 27 września 2023 ISBN: 978-83-6775-936-6 Format: 512s. 130×200mm; oprawa twarda Cena: 52,90 Gatunek: mainstream Ekstrakt: 70% |