powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXXX)
październik 2023

East Side Story: Miłość nie wszystko wybacza
Hilol Nasimow ‹Dziedzictwo›
Miłość musi być! Z takiego założenia wychodzi uzbecki reżyser Hilol Nasimow. Obojętnie czy kręci film o współczesnej wojnie z przemytnikami i terrorystami (jak w „Hayocie”), czy też o Wielkiej Ojczyźnianej – jak, przynajmniej częściowo, w omawianym dzisiaj „Dziedzictwie” – nie może zabraknąć w nich rozbudowanego wątku melodramatycznego. Tym razem staje się on pretekstem do snucia wspomnień o niełatwym losie Uzbeków i Kazachów.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Dziedzictwo›
‹Dziedzictwo›
W tym roku pochodzący z Taszkentu uzbecki aktor, scenarzysta i reżyser Hilol Nasimow święci sześćdziesięciolecie urodzin. W tej ostatniej, najważniejszej dla niego roli zadebiutował stosunkowo późno, bo mając na karku czterdziestkę. Od tamtej pory starał się jednak nadrabiać stracony czas, więc kolejne obrazy powstawały w niezbyt długich odstępach czasowych. Choć przyznać trzeba, że w ostatnich latach mimo wszystko nieco zwolnił tempo: melodramat wojenny „Hayot [Życie]” (2018) nakręcił po czterech latach milczenia, a na jego następcę – dramat „Dziedzictwo” – trzeba było czekać trzy kolejne. Może dlatego, że tym razem Nasimow wcielił się również w scenarzystę, co wydłużyło proces preprodukcji. Ale to jedynie domysł.
„Dziedzictwo” – podobnie jak jego poprzednik – również może być zakwalifikowane jako melodramat wojenny, tyle że tym razem chodzi jednak o inną wojnę: ojczyźnianą z lat 1941-1945. Na dodatek dotyczy jej zaledwie kilka epizodów. Pozostała część fabuły ma znacznie większy rozmach: swoimi korzeniami sięga – z jednej strony – czasów pierwszej wojny światowej, z drugiej – współczesności, bo aż połowy lat 90. ubiegłego wieku. Na tym tle obserwujemy szeroką panoramę dziejów żyjących na pograniczu dwóch dawnych republik radzieckich Uzbeków i Kazachów. Punktem wyjścia do opowiedzenia ich historii jest los blisko osiemdziesięcioletniego Uzbeka Bake, względnie Bachszyłły (wciela się w niego Rustam Karimow), który u kresu życia postanawia pozamykać swoje stare sprawy. Najważniejsza z nich to niespełniona miłość do pięknej Kazaszki Ajgul.
W pierwszym rozdziale swej opowieści Nasimow przenosi widza do 1917 roku. Choć to okres wojny światowej i dwóch rewolucji w Rosji, choć jeszcze nie do końca opadł kurz po ubiegłorocznym antycarskim powstaniu, które wybuchło na obszarze Siedmiorzecza – nie to zajmuje scenarzystę i reżysera. Przygląda się on życiu dwóch mieszkających w sąsiednich jurtach przyjaciół: Uzbeka Abdułły i Kazacha Sarsena, których los złączył na dobre i na złe. Nie tylko bowiem żyją obok siebie, ale też razem pracują na roli, polują, wreszcie kiedy Sarsenowi rodzi się córka Ajgul, a Abdulle syn Bake – postanawiają pożenić ich ze sobą w przyszłości. Dwadzieścia lat później miłość wciąż między nimi kwitnie. Dziewczyna (śliczna jak zawsze Ojsanem Jusupowa, znana zarówno z poprzedniego dzieła Nasimowa, jak i wojennej „Uzbeczki”) i chłopak (Fotih Nasimow, partner Ojsanem z „Hayota”) z niecierpliwością odliczają już czas do ślubu, gdy…
…wydarza się dramat: wracająca ze spaceru ze swoją przyjaciółką Sażydą Ajgul zostaje porwana i uprowadzona w step przez innego młodego mężczyznę, któremu wpadła w oko. I chociaż rodzina kobiety i jej niedoszły mąż starają się ją odnaleźć, nic z tego nie wychodzi. Lata później stary już Bake, dręczony snami, postanawia zabrać swego wnuka Anwara i odwiedzić kazachską część rodziny – swoją siostrę i jej męża – mieszkającą po drugiej stronie granicy. Przy okazji ma zamiar pokazać chłopcu najwspanialsze zabytki Uzbekistanu, w tym zachwycające pałace i świątynie Buchary. Młodzianowi niekoniecznie uśmiecha się podróż z dziadkiem, ale przecież nie może odmówić. W jej trakcie Bachszyłło często powraca myślami do czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, kiedy to trafił na front i tysiące kilometrów od rodzinnych stron poznał wreszcie prawdę na temat tego, co przydarzyło się kilka lat wcześniej jego ukochanej Ajgul.
Sekwencje wojenne, jak i dramatyczna rozmowa niedoszłych małżonków na peronie prowizorycznego dworca w południowokazachstańskim Turbacie – to najlepsze fragmenty filmu Hilola Nasimowa. Zwłaszcza ta ostatnia, w której niespieszny rytm narracji idealnie wpisuje się w udręczone wojną twarze głównych bohaterów. Wciąż są bardzo młodymi ludźmi, nie dobiegają jeszcze nawet trzydziestki, ale to, co przeżyli, odbija się na ich obliczach – w efekcie oboje wyglądają jak starcy. Ale czy można dziwić się temu skoro los, tak im początkowo sprzyjający, ostatecznie obszedł się z nimi wyjątkowo okrutnie. A i teraz nie daje im szans. Dlatego po kolejnych dekadach historia ta musi mieć swój ciąg dalszy. Podróż Bake musi trwać.
Miłosna opowieść Nasimowa traci nieco na rwanej narracji i przeskokach czasowych. Czasami trudno połapać się, zwłaszcza widzowi spoza Azji Środkowej, w powiązaniach rodzinnych. Ostatecznie jednak to, co najistotniejsze, zostaje wyjaśnione; puzzle trafiają na swoje miejsce. A czy bohaterowie doznają w końcu ukojenia – na to pytanie widz musi odpowiedzieć sobie sam. Sporym atutem filmu są zdjęcia (autorstwa Husana Alijewa, który pracował również przy „Hayocie”), wspaniałe panoramy stepów i wyżyn, ogrodów i zabytkowych miast. Owszem, wyglądają trochę jak wycięte z folderów przeznaczonych dla turystów, lecz w niczym nie ujmuje to niezwykłości temu, co widzimy na ekranie. Takiego samego zdania byli w ubiegłym roku jurorzy przeglądu filmowego odbywającego się w okupowanym przez Rosjan Sewastopolu, którzy nagrodzili obraz Nasimowa najważniejszym laurem – „Złotym Rycerzem”. Poza tym dzieło Uzbeka było też prezentowane na festiwalach w Singapurze, Indiach i Peru.



Tytuł: Dziedzictwo
Tytuł oryginalny: Meros [Наследие]
Reżyseria: Hilol Nasimow
Zdjęcia: Husan Alijew
Scenariusz: Hilol Nasimow
Rok produkcji: 2021
Kraj produkcji: Uzbekistan
Czas trwania: 90 min
Gatunek: melodramat, wojenny
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

40
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.