powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXXX)
październik 2023

Lono żyje!
Andrzej Goryl
Brian Azzarello, Eduardo Risso ‹100 Naboi. Brat Lono›
Seria „100 naboi” została zamknięta w planowanych stu zeszytach. Jednak twórcy postanowili raz jeszcze wrócić do wykreowanego przez siebie świata – i tak powstał „Brat Lono”. Zgodnie z tytułem komiks skupia się na dalszych losach najgroźniejszego i najbardziej nieobliczalnego z Minutemenów.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Lono się zmienił. Porzucił przemoc i dawny styl życia – zajął się pomocą w katolickim sierocińcu, gdzieś na prowincji Meksyku. Odnalazł spokój, prowadzi przykładne życie i nie angażuje się w żadne awantury. Oczywiście do czasu. Jak łatwo się domyślić, taki stan nie może trwać wiecznie i antybohater prędzej czy później wplącze się w jakąś grubszą aferę. Co nie jest trudne, jako że okolica do bezpiecznych nie należy, a trzęsący nią gangsterzy robią, co chcą.
Za komiks odpowiadają ci sami twórcy, co za pierwotną serię: scenariusz napisał Brian Azzarello, całość narysował Eduardo Risso, pokolorowała Patricia Mulvihill, a okładki dostarczył Dave Johnson.
To prosta, zamknięta historia (choć oczywiście z furtką na kolejne odcinki) – nie ma tutaj wielopiętrowej intrygi, ani natłoku bohaterów jak w oryginalnym cyklu. I dobrze. Dzięki temu dostajemy konkretną, sprawnie opowiedzianą fabułę. Bo Azzarello potrafi opowiadać, pisze soczyste dialogi i ma talent do budowania ciekawych postaci. W „100 nabojach” nie wszystko mu wyszło – autor porwał się na za duży projekt i mniej więcej od połowy poziom serii pikował w dół. Wciąż jednak bardziej kameralne historie poszczególnych antybohaterów były bardzo dobre. A niektóre nawet wybitne.
„Bratu Lono” do wybitności dużo brakuje, ale komiks można polecić. Nie znajdziecie tu za wiele oryginalnych pomysłów, Azzarello gra na znanych motywach, ale lepi z nich zajmującą fabułę. Czytając ten komiks, miałem wrażenie pewnego podobieństwa do „Punisherów”, pisanych przez Gartha Ennisa. Nie można stwierdzić, że autor zrzynał z Irlandczyka, jednak znajdziemy tutaj podobne podejście do przedstawiania scen przemocy, pokazywania wykrzywionej rzeczywistości oraz budowania czarnych charakterów, balansujących na granicy groteski. Wciąż jednak Azzarello zachowuje swój styl opowiadania i prowadzenia narracji, pokazujący bogaty, wiarygodny świat (mimo jego przegięcia), w którym rozgrywa się multum różnych historii – niekoniecznie związanych z głównym wątkiem.
Risso jak zwykle pokazuje klasę. To artysta, który świetnie rozumie się z Azzarello – razem pracowali przy wielu projektach, m.in. przy „Batmanie”, „Księżycówce” czy przy niewydanych (jeszcze!) w Polsce miniseriach: „Jonny Double” i „Spaceman”. Twórca posługuje się bardzo wyrazistym stylem, opartym na grubych liniach i lekko przerysowanych postaciach ludzkich – co dobrze współgra z przegiętym scenariuszem Azzarello. Plansze Argentyńczyka doskonale oddają pełną napięcia atmosferę spalonego słońcem Meksyku, a twarze jego bohaterów są niezwykle charakterystyczne – tu nie ma typowych „statystów”, każda postać, która pojawia się w komiksie, czymś się wyróżnia.
Świetne rysunki zostały niestety trochę popsute przez kolory. Mulvihill robiła solidną robotę w „100 nabojach”, tu też w większości wypadków jest nieźle, ale momentami zdarza jej się użyć słabo wyglądających gradientów, które średnio pasują do stylu Risso – dużo lepiej wypadają te kadry, gdzie użyte są mocniej kontrastujące ze sobą barwy.
Prace Johnsona rozpoczynające poszczególne rozdziały są wyborne – chyba nigdy nie widziałem, żeby ten artysta zaproponował słabą okładkę. I w „Bracie Lono” nie jest inaczej – jego grafiki ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Tym razem rysownik przygotował projekty łączące w sobie inspiracje starymi plakatami filmowymi i kulturą Meksyku, co znakomicie podkreśla fabułę komiksu.
„Brat Lono” to nieźle skrojona historia. Niby nic specjalnego, nie ma tu większych niespodzianek, ale komiks przyjemnie się czyta. Dobrze wrócić do świata „100 naboi”.
Plusy:
  • dobrze poprowadzona fabuła
  • świetne rysunki
  • znakomite okładki
Minusy:
  • kolory czasami gryzą się z rysunkami
  • historia mogłaby być bardziej oryginalna



Tytuł: 100 Naboi. Brat Lono
Scenariusz: Brian Azzarello
Data wydania: 25 listopada 2020
Rysunki: Eduardo Risso
Wydawca: Egmont
Cykl: 100 naboi
ISBN: 9788328196346
Format: 192s. 170x260mm
Cena: 79,99
Gatunek: sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

87
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.