Przed paru laty kojarzony dotąd głównie ze sceną electro-ambientową duński muzyk Rumpistol (pod tym pseudonimem ukrywa się klawiszowiec i kompozytor Jens Berents Christiansen) postanowił nagrać muzykę, która byłaby w stanie wspomóc osoby zmagające się z traumami i uzależnieniami. Tak powstał album „After the Flood”, a następnie jego dwie kontynuacje – „Isola” oraz czekający na premierę „Going Inside”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dotąd muzyka z pogranicza elektroniki, EBM i ambientu nieczęsto gościła na łamach „Esensji”. Nie mogę oczywiście zagwarantować, że to się teraz nagle zmieni (jazz i rock są mi jednak dużo bliższe), ale jeśli trafi się wartościowy album, przy którym drgnie moja dusza artystyczna – zapewne nie omieszkam zainteresować się nim. Zresztą czasami tak już robiłem, czego dowodem chociażby recenzje nieznacznie tylko zahaczających o jazz płyt Orena Ambarchiego (vide „ Tongue Tied”, 2015; „ Ghosted”, 2022). Dzisiaj natomiast robię wyjątek dla Jensa Berentsa Christiansena – duńskiego muzyka ukrywającego się pod pseudonimem Rumpistol. To znana postać w świecie współczesnej elektroniki. Do 2019 roku wydał siedem albumów (nie licząc tych z remiksami), które łączyły w sobie wpływy ambientu, electro i techno: „Rumpistol” (2003), „Mere > Rum” (2005), „Dynamo” (2008), „Floating” (2012), „Away” (2014), „Drops” (2017) oraz „In My Room” (2019). I kiedy zapewne wszyscy oczekiwali od Christiansena kolejnego utrzymanego w podobnej tonacji krążka – on postanowił zaskoczyć. Wydany w 2020 roku longplay „After the Flood” zaskakiwał przede wszystkim faktem, że głównym instrumentem okazał się na nim… fortepian. Stylistycznie natomiast kompozycje Jensa Berentsa oddaliły się od electro i techno, zbliżyły natomiast do współczesnej muzyki klasycznej (tak zwanego modern classical) i elektronicznej awangardy. To, co pierwotnie mogło wydawać się jedynie chwilową fanaberią, okazało się ostatecznie jak najbardziej świadomym wyborem, co potwierdziła kolejna płyta artysty – „Isola” (2022). I to jeszcze nie był koniec, czego dowodzi czekający właśnie na premierę album zamykający (albo i nie) „trylogię fortepianową” Rumpistola – „Going Inside” (który ukazuje się nakładem niezależnej kopenhaskiej wytwórni Raske Plader). Że to ta sama muzyczna „bajka”, potwierdza okładka wydawnictwa – trzecia z rzędu – na której rzuca się w oczy charakterystyczne kaligrafowane „R”. Co skłoniło Christiansena do takiej stylistycznej wolty? Jak sam podkreślał, ewolucja ta dokonała się w dużej mierze za sprawą słuchaczy, którzy informowali go, że jego muzyka pomaga im przetrwać kryzysy psychiczne. Że okazuje się balsamem na stany depresyjne, stresowe i lękowe. Otrzymawszy taki feedback, Rumpistol zainteresował się badaniami naukowymi prowadzonymi w kopenhaskim Rigshospitalet (to publiczna, największa w kraju klinika), dotyczącymi leczenia stresu pourazowego i uzależnień. Stosowana tam „terapia psychodeliczna” stała się punktem wyjścia do tworzenia nowych kompozycji Jensa Berentsa. Powstawały one w ciągu ostatnich dwóch lat, a rejestrowano je w różnych studiach i miejscach w całej Danii. Lista gości zaproszonych do projektu jest zresztą imponująca, a bogactwo instrumentalne – zapiera dech.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Christiansen postanowił zresztą wykorzystać instrumenty z różnych światów muzycznych. Mamy więc takie, które jednoznacznie kojarzą się z modern classical (jak harfa, skrzypce, wiolonczela, flet), ale i z muzyką etniczną (gitara hawajska, ud, duduk, bęben obręczowy), jest także jazzowa sekcja rytmiczna (kontrabas i perkusja) oraz dwie wokalistki. Nad wszystkim górują jednak klawisze, na których gra lider – fortepian i syntezatory, nie brakuje też efektów elektronicznych i wsamplowanych odgłosów natury (burza, pioruny, padający deszcz, szum fal, śpiew ptaków). Muzyka skrzy się wieloma barwami, bywa sielska, ale i pełna niepokoju; w każdym z tych wydań jest jednak przede wszystkim bardzo eteryczna i nastrojowa, niekiedy nawet magicznie romantyczna. Całość składa się na concept-album, który rzeczywiście dla wielu osób zmagających się z traumami może mieć zastosowanie terapeutyczne.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Co najistotniejsze, talent Rumpistola pozwala łączyć ze sobą bardzo odległe inspiracje. Chociażby w otwierającym krążek „Remember” współistnieją obok siebie fortepian i harfa oraz wprowadzający do tej kompozycji elementy magiczne, grający powłóczystą solówkę etniczny duduk (to pochodzący z Armenii instrument dęty drewniany, którego brzmienie można niekiedy pomylić z saksofonem). Kontemplacyjny „Be Here” oparty jest na hipnotyzujących dźwiękach smyczków (skrzypce i wiolonczela), pomiędzy którymi zwiewnie przemyka harfa. Ale jakby tego było mało, dołącza jeszcze, obok delikatnego fortepianu, nastrojowy ud (to z kolei przywodzący na myśl lutnię arabski bądź bliskowschodni instrument strunowy). W „Now” etniczna awangarda (vide bęben obręczowy) nakłada się na europejski folk (skrzypce); w „Trust” z kolei, pomijając żeński chórek, zespół skręca w stronę klasyki, za co odpowiadają przede wszystkim skrzypaczka i wiolonczelistka. W dalszej części jednak, za sprawą gitary hawajskiej i perkusji, zespół płynie w bardziej rozrywkowe strony.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Choć na „Going Inside” elektroniki jest mimo wszystko mniej niż na płytach wydanych przed „trylogią fortepianową”, to jednak od czasu do czasu Christiansen przypomina sobie o swoim ambientowym rodowodzie. Z tą różnicą, że na tym albumie ambient grany jest na żywych instrumentach. Efekt bywa bardzo intrygujący, co rzuca się w uszy zwłaszcza w mocno nasyconych syntezatorami „b b b O d d d” oraz dopełniającym go „d d d O b b b”. Choć akurat najbliższą stylistyce electro kompozycją okazuje się „Be Open”, mimo że i w niej Rumpistol zdołał umieścić smyczki. W poprzedzającym ten utwór snującym się leniwie „Let Go” daje z kolei znać o sobie romantyczna natura Duńczyka, który na fortepianie akompaniuje wyśpiewującej wyjątkowo powabny motyw jednej z wokalistek. Baśniowo piękna wokaliza zdobi także „The Way Out”, a w jej tle rozbrzmiewa wyjątkowo egzotyczny duet skrzypcowo-dudukowy. Końcówka płyty może zaskoczyć. Co prawda trzeci od końca „Is in” jest utrzymany w stylistyce zbliżonej do poprzednich utworów, ale już wieńczące płytę „Surrender” oraz „To Love” niosą ze sobą kilka zaskoczeń. Ten pierwszy wprawia w zdziwienie swoim radosnym klimatem i bogactwem aranżacyjnym: jazzowy groove sąsiaduje z folkowymi skrzypcami i bluesową gitarą hawajską. W „To Love” natomiast o ciarki na plecach przyprawiają grające unisono – na otwarcie i zamknięcie utworu – dęciaki, czyli flet z dudukiem. Pomiędzy natomiast na tle powłóczystych syntezatorów królują smyczki. Wierząc słuchaczom poprzednich części trylogii Rumpistola, nie poddają w wątpliwość faktu, że jego muzyka rzeczywiście może mieć działanie terapeutyczne. Na pewno potrafi ukoić skołatane codzienną bieganiną nerwy, skłonić do zadumy i kontemplacji, pozwala oderwać się od myślenia o tym, co niemiłe. Nie zapominajmy jednak, że na pewno nie zastąpi lekarza specjalisty. Skład: Jens Berents Christiansen [Rumpistol] – fortepian, syntezatory, muzyka, produkcja DiSA – śpiew Stine Grøn – śpiew Selma Trier – harfa Maria Jagd – skrzypce Line Felding – wiolonczela Julius Ditlevsen – flet Serkan Yıldırım – duduk Kristian Hoffman – gitara hawajska Bilal Irshed – ud Anders Stig Møller – kontrabas Fanny Brandt – bęben obręczowy Emil de Waal – perkusja
Tytuł: Going Inside Data wydania: 29 września 2023 Nośnik: CD Czas trwania: 54:58 Gatunek: elektronika, folk, klasyczna W składzie Jens Berents Christiansen, DiSA, Stine Grøn, Selma Trier, Maria Jagd, Line Felding, Julius Ditlevsen, Serkan Yıldırım, Kristian Hoffman, Bilal Irshed, Anders Stig Møller, Fanny Brandt, Emil de Waal Utwory CD1 1) Remember: 04:35 2) Be Here: 04:26 3) Now: 02:47 4) Trust: 06:58 5) b b b O d d d: 04:48 6) Let Go: 04:26 7) Be Open: 04:59 8) The Way Out: 04:49 9) d d d O b b b: 04:16 10) Is in: 04:30 11) Surrender: 04:08 12) To Love: 04:15 Ekstrakt: 70% |