Fijałkowski Project to toruńsko-bydgoski zespół jazzowo-rockowy, któremu lideruje gitarzysta Łukasz Fijałkowski. Zadebiutował przed pięcioma laty wydanym własnym sumptem minialbumem, na którym mieszają się wpływy kilku gatunków: od fusion po bluesa, a wprawne ucho wychwyci także elementy folku i muzyki retro w stylu lat 30.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
To nie jest płyta nowa, ale to wcale nie znaczy, że można ją, poznawszy, świadomie pominąć czy nie zauważyć tylko dlatego, że powstała kilka lat temu. Taki jednak bywa los publikacji wydawanych własnym sumptem, które nie trafiają do oficjalnego obiegu i nie można zaopatrzyć się w nie w sklepach. Co dzieje się z obopólną stratą – zarówno dla artysty, jak i słuchacza. Pomysłodawcą formacji Fijałkowski Project jest toruński kompozytor i gitarzysta jazzrockowy Łukasz Fijałkowski. Jego debiutancki minialbum (względnie, jak kto woli, EP-ka) ukazał się przed pięcioma laty. Zarejestrowano go w ciągu trzydniowej sesji – pomiędzy 4 a 6 lipca 2018 roku – w mieszczącym się w mieście Kopernika studiu Happy Light. W swoim podstawowym składzie na tym wydawnictwie Fijałkowski Project jest kwartetem, który obok lidera współtworzą znany już czytelnikom „Esensji” bydgoski altowiolinista Waldemar Knade („ Metamorphosis”, „ Stories”), kontrabasista Andrzej Gulczyński oraz perkusista Michał Dąbrowski. Fijałkowski zaprosił też do studia gości, którymi byli klawiszowiec Waldemar Bata, saksofonistka Agnieszka Grajkowska-Wierzba oraz gitarzysta akustyczny Krzysztof Wasita; grającego na harmonijce klawiszowej Macieja Kubiczka zapraszać nie musiał, ponieważ był on realizatorem dźwięku, więc w zasadzie pełnił rolę gospodarza. Na płytę dedykowaną zmarłemu rok wcześniej ojcu lidera, trafiło pięć kompozycji, które zaskakują swoją różnorodnością, a tym samym dowodzą nieprzeciętnego talentu artysty. Każdy z utworów otwiera drzwi do innego muzycznego świata, każdy wyrasta z innych, zawsze bardzo szlachetnych inspiracji. Otwierające płytę „Przejście” to najbardziej melodyjny i nastrojowy jej rozdział, który z każdą kolejną minutą coraz bardziej kojarzy się z dokonaniami francuskiego gitarzysty jazzowego romskiego pochodzenia Django Reinhardta (1910-1953). Wrażenie to pogłębiają jeszcze „cygańska” solówka Knadego na altówce oraz nawiązująca klimatem do lat 30. ubiegłego wieku wstawka fortepianu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Jazzy Jack” to – dla odmiany – zadziorne fusion, z którego, co sugeruje już sam tytuł, bije wielka radość grania. W stronę jazzu ciągnie tę kompozycję saksofon, w stronę rocka – gitara. I to zresztą rocka bardzo intensywnego, o rodowodzie Hendrixowskim. Prawdziwą ozdobą jest natomiast dialog altowiolinisty z saksofonistką, w którym przenikają się pierwiastki folkowe i jazzowe. W „Bluesie” też nie brakuje zaskoczeń: a to pojawia się na otwarcie gitara akustyczna, a to rozbrzmiewa urzekająca swym brzmieniem harmonijka klawiszowa. Do tego dochodzi powolny i ciężki puls sekcji rytmicznej, w który wplecione zostają partie gitary – niekiedy zadziornej i zgrzytliwej, to znów – w finale – kontemplacyjnej. Co zaskakujące, nawet w takim utworze pojawia się miejsce dla altówki i, co szczególnie godne podkreślenia, wcale nie staje się ona tutaj ciałem obcym.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niemal ośmiominutowy, składający się z dwóch części, „Wes” to najdłuższa kompozycja na krążku. Nic zatem dziwnego, że sporo się w niej dzieje. Dominuje nastrojowy jazz, w części pierwszej uszlachetniony wstawkami organów i fortepianu elektrycznego (choć całkiem możliwe, że brzmienia te zostały wygenerowane przez syntezator), a w drugiej – kołyszącymi dźwiękami saksofonu i altówką w stylu retro. Gitara schodzi tu na plan dalszy, ale to właśnie ona prowadzi całość do – zwieńczonego organami – finału. W zamykającym wydawnictwo utworze „Monet” najwięcej do powiedzenia ma Waldemar Knade: to jego – do spółki z kontrabasistą – słychać w krótkiej introdukcji, to on w części środkowej pozwala sobie na improwizację, nie może go więc zabraknąć także w następującym po solówce bębniarza, coraz bardziej stonowanym, aż do całkowitego zatrzymania, zespołowym zakończeniu. Dwa lata później ten sam skład zarejestrował materiał na pełnowymiarowy album Projektu. O nim również będziecie mogli przeczytać na łamach „Esensji”. Skład: Łukasz Fijałkowski – gitara elektryczna, muzyka Waldemar Knade – altówka Andrzej Gulczyński – kontrabas Michał Dąbrowski – perkusja
oraz Waldemar Bata – instrumenty klawiszowe (1,4) Agnieszka Grajkowska-Wierzba – saksofon altowy (2,4) Krzysztof Wasita – gitara akustyczna (3) Maciej Kubiczek – harmonijka klawiszowa (3)
Tytuł: Fijałkowski Project Data wydania: 2018 Nośnik: CD Czas trwania: 27:26 Gatunek: blues, jazz, rock W składzie Utwory CD1 1) Przejście: 05:13 2) Jazzy Jack: 04:44 3) Blues: 04:54 4) Wes: 07:52 5) Monet: 04:43 Ekstrakt: 70% |