powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CCXXXI)
listopad 2023

Non omnis moriar: Persefona, Orfeusz, Penelopa, Odyseusz
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj „wariacje greckie” skomponowane przez Neila Ardleya, Iana Carra i Dona Rendella.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W 1969 roku po rozpadzie Kwintetu angielskiego saksofonisty i flecisty Dona Rendella oraz szkockiego trębacza Iana Carra obaj liderzy znaleźli się na artystycznym rozdrożu, poszukując dalszych ścieżek kariery. Ten pierwszy powrócił niebawem do grania klasycznego post-bopu (niekiedy z zacięciem progresywnym), ten drugi natomiast stworzył jeden z najważniejszych zespołów w dziejach brytyjskiego jazz-rocka – Nucleus. Jednocześnie też zarówno Don, jak i Ian przyjęli okazjonalną propozycję współpracy z kompozytorem, pianistą i dyrygentem Neilem Ardleyem (1937-2004). Jej pierwszym efektem okazał się wydany w 1970 roku przez Columbię longplay „Greek Variations & Other Aegean Exercises”.
Nagrano go w październiku poprzedniego roku, najprawdopodobniej w londyńskim studiu Lansdowne. Założenie było interesujące. Każdy z artystów – Ardley, Carr i Rendell – miał stworzyć własną muzyczną wizję mitów greckich, a następnie zarejestrować ją z wybranymi przez siebie instrumentalistami, którzy tylko częściowo powtarzali się. Choć dla byłych liderów Kwintetu na pewno nie było to spełnienie marzeń, podjęli rękawicę. W dużej mierze pewnie dlatego, że chcieli pomóc dobremu – i, co najważniejsze, utalentowanemu – znajomemu, który czasami wspomagał ich wcześniej. Ardley uczył się gry na fortepianie od trzynastego roku życia; potem do swojego zestawu dorzucił jeszcze saksofon, ale na końcu drogi, kiedy musiał wybierać kierunek kształcenia wyższego – zdecydował się na… studia chemiczne na Uniwersytecie Bristolskim.
W latach 60. muzyka powróciła jednak do niego ze zdwojoną siłą, w efekcie czego ostatecznie porzucił chemię i przystał do zespołu New Jazz Orchestra, z którym wydał dwa albumy: „Western Reunion” (1965) oraz „Le Déjenner sur l’Herbe” (1969). Po tym drugim zdecydował się na karierę solową, na samym jej początku ogrzewając się nieco w blasku sławy Dona Rendella i Iana Carra. Jako że longplay ma dwie strony, trudno było sprawiedliwie podzielić czas pomiędzy trzech kompozytorów. W ostatecznym rozrachunku Ardleyowi, jako pomysłodawcy projektu, przypadła w udziale cała strona A, którą wypełniła trwająca prawie dwadzieścia cztery minuty sześcioczęściowa suita „The Greek Variations”, natomiast stroną B podzielili się dwaj pozostali artyści. Jak okazało się, zdecydowanie najgorzej wyszedł na tym Carr; Rendell zresztą niewiele lepiej.
Neil Ardley podszedł do całego konceptu najpoważniej. Zebrał w studiu, nie licząc jego samego, dwunastoosobowy big band, w którym dominowały sekcje dęta i smyczkowa. W jego składzie nie zabrakło zresztą muzyków, którzy albo już wtedy byli bardzo znani, albo niewiele później zyskali spory rozgłos, jak saksofonistka i flecistka Barbara Thompson (która miała na koncie współpracę z Colosseum), saksofonista i oboista Karl Jenkins (niebawem w Nucleus i Soft Machine), basista Jack Bruce (mający w swoim curriculum vitae występy w Graham Bond Organisation, Bluesbreakers Johna Mayalla, a przede wszystkim Cream), kontrabasista Jeff Clyne oraz zmarły we wrześniu tego roku perkusista John Marshall (podobnie jak Jenkins: Nucleus i Soft Machine). Sam Ardley ograniczył się jedynie do roli dyrygenta tej miniorkiestry.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Suita „The Greek Variations” to typowy przykład zrodzonego na przełomie lat 60. i 70. XX wieku tak zwanego „trzeciego nurtu” (the third stream), czyli mariażu jazzu, awangardy i muzyki klasycznej. W tym przypadku dochodzą jeszcze elementy folkloru greckiego, aczkolwiek nie są one dominującymi. Mimo że Ardley wykorzystał je jako klamrę spinającą całość: one rozbrzmiewają na otwarcie „Santorin” – części pierwszej i zwieńczenie „Kriti” – części finałowej wariacji. W stronę klasyki „ciągną” głównie smyczki (dwie wiolonczele, altówka i dwoje skrzypiec); saksofony, trąbka i sekcja rytmiczna (wzmocniona wibrafonem i marimbą) są proweniencji stricte jazzowej; z kolei pozostałe dęciaki, jak flet czy obój, „rozpięte” zostały pomiędzy oboma światami. Stylistycznie jest to muzyka mocno zanurzona w swojej epoce, czyli w latach 60. Jeśli Ardley stara się ją uatrakcyjnić, to właśnie wtrętami awangardowo-klasycznymi, mniej interesuje go eksplorowanie rejonów rockowych.
A takie właśnie inklinacje mają dwaj pozostali kompozytorzy. Ian Carr dostarczył trzy utwory („Wine Dark Lullaby”, „Orpheus” oraz „Persephone’s Jive”), a zarejestrował je w kwintecie z saksofonistą Brianem Smithem, gitarzystą Chrisem Speddingiem, kontrabasistą Jeffem Clyne’em i perkusistą Johnem Marshallem. „Wine Dark Lullaby”, mimo mocno wyeksponowanego kontrabasu, oparty jest przede wszystkim na nastrojowym, wolno płynącym duecie trąbki i saksofonu. W jeszcze leniwszym tempie utrzymany jest „Orpheus”, w którym nałożone na siebie ścieżki saksofonów rywalizują o uwagę słuchacza z grającym na kontrabasie smyczkiem Jackiem Bruce’em. Zamykający ten set numer „Persephone’s Jive” to zupełnie inna opowieść: intensywna (vide rozpędzona sekcja rytmiczna), zadziorna (gitara), ale i urzekająca pięknymi melodiami, za które odpowiadają dęciaki.
Don Rendell do nagrania swojej partii materiału (cztery kompozycje: „Farewell Penelope”, „Odysseus, King of Ithaca”, „Siren’s Song” oraz „Veil of Ino”) zaprosił trzech muzyków: saksofonistę i flecistę Stana Robinsona, kontrabasistę Neville’a Whiteheada oraz doskonale sobie znanego perkusistę Trevora Tomkinsa. Sam natomiast zagrał – poza saksofonami – na flecie altowym i klarnecie. Nie dziwi więc, że w jego utworach dominują instrumenty dęte; nie brzmią one jednak, wbrew pozorom, przytłaczająco. W „Farewell Penelope” płyną leniwie i nostalgicznie, w „Odysseus, King of Ithaca” starają się spajać w jedno jazz modalny i folk (vide orientalny motyw saksofonu), ale z czasem, podkręciwszy tempo, przełączają się na tryb energetycznego post-bopu, ze świetnymi solówkami saksofonu i klarnetu.
W „Siren’s Song” Rendell pozwala zaistnieć muzykom z sekcji rytmicznej. Wypuszcza ich na plan pierwszy, pozwalając tym samym Whiteheadowi i Tomkinsowi budować niepokojący nastrój. Sam – w części drugiej – skupia się głównie na ukojeniu słuchacza. Temu służą klimatyczna partia saksofonu i hipnotyczna fletu. Dla odmiany w finałowym, znacznie bardziej dynamicznym „Veil of Ino”, najpierw rozbrzmiewa klarnet, który dopiero w końcówce oddaje pola saksofonowi. Set Rendella to zaledwie trzynaście minut muzyki. Ale za to jakiej! Zrozumiałe wydaje się zatem, że Don nie był zadowolony, iż jego kompozycje zaistniały w tak ograniczonej formie. W tym samym czasie, w nieco innym składzie (z pianistą Michaelem Garrickiem), nagrał je więc w pełnych wersjach, które poznaliśmy jednak dopiero po pięćdziesięciu dwóch latach dzięki wyśmienitemu minialbumowi „The Odysseus Suite”. Lepiej jednak późno niż wcale.
Skład:
Neil Ardley – muzyka (1), dyrygent
Ian Carr – trąbka, skrzydłówka (1-4), muzyka (2-4)
Don Rendell – saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet altowy, klarnet (1,5-8), muzyka (5-8)

oraz
Barbara Thompson – saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet (1)
Karl Jenkins – saksofon sopranowy, saksofon barytonowy, obój (1)
Michael Gibbs – puzon (1)
Jack Bruce – kontrabas, gitara basowa (1)
Amaryllis Fleming – wiolonczela (1)
Charles Tunnel – wiolonczela (1)
Ken Essex – altówka (1)
Jack Rothstein – skrzypce (1)
Kelly Isaacs – skrzypce (1)
Frank Ricotti – wibrafon, marimba, instrumenty perkusyjne (1)
John Marshall – perkusja (1-4)
Jeff Clyne – kontrabas (1-4)
Chris Speeding – gitara elektryczna (2-4)
Brian Smith – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy (2-4)
Stan Robinson – saksofon tenorowy, flet (5-8)
Neville Whitehead – kontrabas (5-8)
Trevor Tomkins – perkusja (5-8)



Tytuł: Greek Variations & Other Aegean Exercises
Wykonawca / Kompozytor: Neil Ardley, Ian Carr, Don Rendell
Data wydania: 1970
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 47:41
Gatunek: jazz, klasyczna
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) The Greek Variations: 23:50
2) Wine Dark Lullaby: 05:06
3) Orpheus: 01:54
4) Persephone’s Jive: 03:31
5) Farewell Penelope: 02:41
6) Odysseus, King of Ithaca: 04:17
7) Siren’s Song: 03:59
8) Veil of Ino: 02:22
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

82
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.