Tieschky opisuje (wcale nie aż tak nieprawdopodobną) przyszłość, czerpiąc nie tyle z dorobku George’a Orwella („1984”), ile raczej podglądając Aldousa Huxleya („Nowy wspaniały świat”), rodzeństwo Wachowskich („Matrix”) i Christophera Nolana („Incepcja”). Granice między światem realnym i wirtualnym stopniowo się zacierają, a zwycięzcą w pojedynku o uwagę konsumenta zostaje VR. Jak trafnie stwierdza recenzentka Rebecca Siegert z portalu Literaturkritik: „Szczególnie interesujące jest tu manipulowanie ludźmi poprzez umożliwienie im wielokrotnego wystawiania się na poczucie szczęścia. Kto by się na to nie zgodził w chwili smutku, złości czy rozpaczy?”. Dla Siegert książka jest definitywnie za krótka. Konieczność splecenia wątków obyczajowych z futurystyczną dystopią na niespełna dwustu stronach w rzeczy samej powoduje, że poszarpana na króciutkie akapity narracja jest chaotyczna. Stan taki jest zapewne zamierzony. Dlatego Michael Braun konstatuje w recenzji powieści: „Artystyczną cechą tych sztucznych światów jest sposób, w jaki są one opowiadane: zapadający w pamięć i silny wizualnie, z jasną, ale równie diabelską ideą, że »miłoszczęście« jest pożądanym stanem dla każdej osoby, która chce kochać i być kochaną”. Kathleen Weise: Der vierte Mond Kathleen Weise (ur. 1978) jest autorką związaną z Lipskiem. Tutaj studiowała, tutaj żyje i pracuje jako pisarka i lektorka. Tworzy przede wszystkim literaturę z pogranicza kryminału i fantastyki, przeznaczoną dla młodego czytelnika. Do jej największych sukcesów należy zdobycie wyróżnienia Niemieckiej Akademii Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej (Deutsche Akademie für Kinder- und Jugendbuchliteratur e.V.) za powieść historyczną „Blutrote Lilien” (Krwistoczerwone lilie). W roku 2022 po raz pierwszy zauważyli ją elektorzy Lasswitza, nominując do tej nagrody najnowszą powieść autorki. W głosowaniu „Der vierte Mond” (Czwarty księżyc) zdobył siódme miejsce. Równocześnie książka ta została nominowana do SERAPHA, nagrody dla niemieckojęzycznej fantastyki, przyznawanej przez związek Akademia Fantastyczna (Phantastische Akademie e. V.). Tytułowy satelita to Kallisto, ostatni z księżyców galileuszowych Jowisza i trzeci co do wielkości księżyc Układu Słonecznego (jest tylko o 1% mniejszy od Merkurego). Ten posiadający jedynie cienką atmosferę z dwutlenku węgla lodowo-skalny glob uznawany jest przez fachowców za znakomite miejsce dla stałej stacji badawczej. Stąd możliwe byłyby misje na Europę, kolejny księżyc galileuszowy i jednego z najważniejszych kandydatów przy poszukiwaniach życia pozaziemskiego w granicach Układu Słonecznego. W rzeczywistości przedstawionego przez Weise świata roku 2104 eksploracja kosmosu już dawno przestała być domeną agencji rządowych. Następcy Elona Muska i Jeffa Bezosa konsekwentnie rozbudowują sieć stacji badawczych i pozaziemskich kopalń, zaopatrywanych przez statki kosmiczne we wszelakie potrzebne towary na trasach od Księżyca aż po pas planetoid. Pierwsze misje załogowe rozpoczynają eksplorację satelitów Jowisza. Na Kallisto prym wiedzie luksemburski koncern Space Rocks, którego stacja Chione gości już czwartą z kolei grupę astronautów. Misja nie przebiega planowo – z niewiadomej przyczyny pilot lądownika doprowadza podczas rekonesansu świadomie do rozbicia się pojazdu o powierzchnię Kallisto, ponosząc oczywiście śmierć na miejscu. Równocześnie większa część załogi Chione cierpi na nieznaną chorobę. Dochodzi do zgonów oraz opuszczenia stacji przez dwójkę chorych astronautów. Po kilkunastu godzinach, czyli po wyczerpaniu się zapasów tlenu uciekinierów, dla majora Samuela Króla, ostatniego ocalałego członka załogi, jest jasne, że został najbardziej osamotnionym człowiekiem Układu Słonecznego: misja ratunkowa, nawet jeśli wystartowałaby od razu, potrzebuje osiemnastu miesięcy na dotarcie w okolice Jowisza. Narracja powieści nie skupia się bynajmniej na przeżyciach osamotnionego majora – równie ważne są wątki opisujące życie „kosmicznych rencistów”, czyli żyjących w okolicach kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej astronautów w stanie spoczynku, oraz rozgrywki wśród członków rady nadzorczej Space Rocks w luksemburskim Esch-sur-Alzette. Astronauci przestali być bohaterskimi pionierami, a stali się spaceworkerami – pracującymi w specyficznych warunkach i na warunkach stawianych przez działy personalne wielkich koncernów górnikami. „Der vierte Mond” to książka, która długo nie zdradza, w jakim kierunku będzie toczyć się jej akcja. Miejscami ma się wrażenie, że większe znaczenie będą miały wydarzenia na Ziemi. Recenzent Wulf z blogu Medienjournal ocenia pozytywnie ten specyficzny podział fabuły na trzy równouprawnione aspekty: samotną walkę astronauty Króla o przetrwanie, przestępcze działania parających się dilerką i przemytem spaceworkerów i polityczne rozgrywki pomiędzy agencjami rządowymi i szefami koncernów. Przyznaję jednak rację Stefanowi Cernohubemu ze strony Janetts Meinung, który pisze: „W fabule pojawia się coraz więcej wskazówek zmierzających w określonym kierunku. Wskazówki to ekscytujące i dające satysfakcję przy lekturze. Kiedy jednak na krótko przed zakończeniem przedstawione zostaje rozwiązanie zagadki, czytelnikowi pozostaje niewiele czasu na jego przyswojenie […] Trochę szkoda. W tym przypadku życzyłbym sobie więcej miejsca na przemyślenie konsekwencji tego, co się wydarzyło, albo chciałbym przeczytać rozbudowaną całość w kolejnym tomie”. Podobnie, a nawet nieco bardziej krytycznie, postrzega sprawę André C. Schmechta z portalu Phantastikcouch: „Nie, dla mnie »Czwarty księżyc« nie jest »eposem science fiction nowej generacji«, jak reklamuje się powieść na okładce książki. Brakuje mi głębi szczegółów oraz bardziej wyrazistej fabuły”. I tu leży pies pogrzebany: pisać dobrą i naprawdę „twardą” hard SF nie każdy potrafi. Jak sama autorka w posłowiu przyznaje, chciała napisać powieść bazującą choć połowicznie na faktach naukowo-technicznych. Cel został wprawdzie osiągnięty, ale moim zdaniem mamy tutaj (zwłaszcza jeśli chodzi o aspekty biologii i medycyny) zbyt dużo fiction a za mało science. Wszystkie cytaty i określenia w tłumaczeniu autora. |