„Cała prawda” Janusza Morgensterna to inscenizacja kolejnego brytyjskiego dramatu kryminalnego, który powstał na potrzeby teatralnej sceny BBC i szybko doczekał się adaptacji kinowej. Polscy widzowie poznali tekst Philipa Mackiego w formie telewizyjnej „Kobry” ze świetnymi rolami Gustawa Lutkiewicza, Ryszarda Pietruskiego i Zbigniewa Cybulskiego.  |  | ‹Cała prawda›
|
Tak niewiele zachowało się do dzisiaj w całości i w dobrym stanie technicznym przedstawień Teatru Sensacji „Kobra” z początków jego emisji, że praktycznie każde staje się z miejsca naszym kulturalnym dobrem narodowym. Inna sprawa, że na takie potraktowanie zasługują one również z przyczyn artystycznych; za ich powstaniem stoją bowiem często wybitni reżyserzy, którzy w swoich sztukach obsadzali nie mniej wybitnych aktorów. Na co dowodem omawiane już przeze mnie „ Samolot do Londynu” (1960) Józefa Słotwińskiego (artysty, którego zasług dla Teatru Telewizji nie da się przecenić), „ Gasnący płomień” (1961) Andrzeja Łapickiego oraz „ Znowu «Łut Szczęścia»” (1962) Janusza Morgensterna (1922-2011). Ten ostatni w rok po inscenizacji kryminalnej farsy Janusza Jaxy (pod tym pseudonimem ukrywał się Lech Pijanowski) zrealizował „Całą prawdę” – kolejny spektakl, który wyemitowano z animowaną czołówką z „kobrą”. Tym razem była to adaptacja tekstu zagranicznego, sztuki, której autorem był brytyjski scenarzysta i dramatopisarz Philip Mackie (1918-1985). Po ukończeniu w 1939 roku University College London został on pracownikiem Ministerstwa Informacji, gdzie odpowiadał za dział filmowy. Z czasem sam spróbował szczęścia w tej dziedzinie. W połowie lat 50. przedstawił szefostwu BBC „Całą prawdę”. Tekst spodobał się do tego stopnia, że jeszcze w tym samym roku przedstawiono go na antenie w formie spektaklu telewizyjnego i słuchowiska. Odbyła się również premiera sceniczna – w Royal Lyceum Theatre w szkockim Edynburgu. A trzy lata później powstał angielsko-amerykański film, którego reżyserem był John Guillermin (w rolach głównych pojawili się natomiast Stewart Granger, Donna Reed oraz George Sanders). Polska wersja tej historii powstała więc stosunkowo wcześnie (pod tym względem wyprzedziliśmy na przykład Czechów i Słowaków) – osiem lat po premierze i pięć lat po nakręceniu głośnego filmu. Tekst sztuki przetłumaczył na polski Sławomir Błaut, który go również opracował na potrzeby przedstawienia, co można potraktować jako… stworzenie scenariusza. Za reżyserię odpowiedzialny był wspomniany już Janusz Morgenstern, który miał już wtedy zarówno doświadczenie teatralne („Morderca składa wizytę”, 1961; „ Znowu «Łut Szczęścia»”, 1962), jak i filmowe („Do widzenia, do jutra…”, 1960; „Jutro premiera”, 1962; „Dwa żebra Adama”, 1963). Pierwsza emisja „Całej prawdy” miała miejsce w czwartkowy wieczór 31 października 1963 roku. Spektakl, jak zresztą niemal wszystkie ówczesne „Kobry”, zamykał się w – mniej więcej – godzinie. Tyle wystarczało, aby stworzyć zwartą i zajmującą opowieść kryminalną. Główną postacią dramatu jest producent filmowy Tom Polton (w tej roli pojawia się Gustaw Lutkiewicz), który od roku ukrywa przed żoną fakt, że ma romans z jej przyjaciółką, aktorką Marion Gray (wciela się w nią Lidia Korsakówna, która niespełna dekadę później zagrała w „ Czwartym manekinie”). Teraz jednak sytuacja nabrzmiewa, wskutek czego Tom dochodzi do wniosku, że bezpieczniej będzie przyznać się małżonce do wszystkiego. Skłania go do tego wizyta tajemniczego Hugh Carlissa (świetny Zbigniew Cybulski, który w rok po występie w wyreżyserowanym przez Jerzego Gruzę monodramie „ Sammy” powrócił na teatralną scenę telewizyjną). Mężczyzna twierdzi, że jest policjantem i właśnie przed chwilą był w mieszkaniu… zamordowanej Gray. Tym samym Marion nie przyjdzie, jak planowano wcześniej, na przyjęcie do Poltonów. Carliss zdaje się wiedzieć wszystko o romansie Toma i Marion. Ba! niedwuznacznie sugeruje, że to właśnie producent mógł ją zamordować. Przy okazji, korzystając z nieuwagi pana domu, zabiera ze stołu nóż i spinkę do mankietu. A potem, jak gdyby nic istotnego się nie wydarzyło, odchodzi. Wstrząśnięty Polton opowiada Brendzie (Teresa Szmigielówna, która dwa lata później zagrała z Cybulskim w dramacie psychologicznym o tematyce sportowej „ Jutro Meksyk”) o śmierci przyjaciółki i swojej z nią relacji. Jakież więc jest zdziwienie obojga małżonków, gdy chwilę później rozlega się dzwonek, a w drzwiach pojawia się… żywa Marion Gray. Ich rozmowa, której od czasu do czasu przysłuchuje się holenderska gosposia Deenie (Barbara Klimkiewicz, znana z „ Amerykańskiej gumy do żucia «Pinky»” oraz „ Irydu”), kończy się awanturą, po której aktorka opuszcza mieszkanie. Patrzących przez okno Toma i Brendę dziwi jednak fakt, że Marion wciąż siedzi w samochodzie pod ich domem i nie niewiele wskazuje na to, by zamierzała odjechać. Polton idzie więc sprawdzić, o co jej chodzi, po czym wraca do małżonki z hiobową wieścią, że aktorkę zamordowano – tym razem już naprawdę i definitywnie. Śledztwo przejmuje inspektor Brett (Ryszard Pietruski, który nader często pojawiał się w spektaklach telewizyjnych – vide „ Brydż” oraz „ Hotel «Pod Poległym Alpinistą»”), którego pierwsza teoria jest oczywista – winę za zbrodnię ponosi Tom Polton. Na to przynajmniej wskazują wszystkie poszlaki. Otwarte pozostaje natomiast pytanie, jaką rolę w tym wszystkim odegrał Hugh Carliss, który wcielił się w fałszywego policjanta i skłamał, że Marion nie żyje, kiedy ona cieszyła się jeszcze zdrowiem. Pod wieloma względami – vide jedność miejsca, czasu i akcji – „Cała prawda” przypomina wcześniejszy o dwa lata „ Gasnący płomień”. A jednak na tle przedstawienia Andrzeja Łapickiego wypada nieco słabiej. Mniej jest w niej napięcia, szybciej można domyśleć się rozwiązania zagadki, końcówka wydaje się niepotrzebnie rozciągnięta w czasie. Spektakl Janusza Morgensterna ratuje mimo wszystko znakomite aktorstwo (safandułowaty Gustaw Lutkiewicz, dostojna Teresa Szmigielówna, przewrotny Zbigniew Cybulski, cyniczny Ryszard Pietruski, wyrachowana Barbara Klimkiewicz, nawet milczący Mieczysław Stoor, który wciela się w sierżanta policji), jak również jazzowa ścieżka dźwiękowa, która musiała szczególnie przypaść do gustu widzom oglądającym przedstawienie w pierwszej połowie lat 60.
Tytuł: Cała prawda Data premiery: 31 października 1963 Rok produkcji: 1963 Kraj produkcji: Polska Czas trwania: 64 min Gatunek: kryminał, psychologiczny Ekstrakt: 70% |