Znalazłszy wreszcie czas, po kilku latach milczenia w dużej mierze spowodowanego pandemią, saksofonista Maciej Obara i pianista Dominik Wania spakowali walizki i w czerwcu ubiegłego roku udali się do Oslo na spotkanie z kontrabasistą Ole Mortenem Våganem oraz perkusistą Gardem Nilssenem. Zaowocowało ono nagraniem szóstego wspólnego, a trzeciego wydanego pod szyldem Maciej Obara Quartet albumu „Frozen Silence”.  |  | ‹Frozen Silence›
|
Festiwal norweskiego perkusisty jazzowego Garda Nilssena w „Esensji” trwa! Po nie tak dawnym omówieniu trzech wydanych na przestrzeni minionych kilkunastu miesięcy albumów – od „ Elastic Wave” tria Acoustic Unity, poprzez „ Marbles” kwintetu Andrégo Rolighetena, aż po „ Family” big-bandu Supersonic Orchestra – dzisiaj przychodzi kolej na najnowsze dzieło polsko-skandynawskiego Kwartetu Macieja Obary. Kwartetu, który pod dwiema różnymi nazwami funkcjonuje już od ponad dekady. Zaczynał jako Obara International. Pod tym szyldem ukazały się trzy krążki (wszystkie koncertowe i wszystkie wydane przez For Tune Records): „Komeda” (2013), „Live at Manggha” (2013) oraz „Live in Mińsk Mazowiecki” (2015). Nagrał je ten sam skład, któremu liderował ceniony w Europie saksofonista Maciej Obara. U jego boku wiernie natomiast trwali: pianista Dominik Wania (znany również między innymi z występów w Power of the Horns, Piotr Lemańczyk Trio i New Bone) oraz dwaj Norwegowie – wspomniany wcześniej perkusista Gard Nilssen oraz kontrabasista Ole Morten Vågan (także w Motif). Jakkolwiek ograniczoną miały dystrybucję płyty For Tune, spełniły swoje najważniejsze zadanie – wypromowały Kwartet na Starym Kontynencie. Do tego stopnia, że zespołem zainteresował się Manfred Eicher, szef prestiżowej monachijskiej wytwórni ECM Records, co zaowocowało nie tylko nowym kontraktem, ale także zmianą nazwy na Maciej Obara Quartet. Pod nowym szyldem muzycy zadebiutowali w 2017 roku nagranym w legendarnym studiu Rainbow w Oslo albumem „ Unloved”. By zarejestrować materiał na „ Three Crowns” (2019) wybrali się natomiast na francuskie Lazurowe Wybrzeże (tam gdzie Acoustic Unity pracowało nad „ Elastic Wave”). Gdzie natomiast dopinano – w czerwcu 2022 roku – kształt trzeciego w kolejności longplaya Kwartetu zatytułowanego bardzo niepokojąco „Frozen Silence”? Ponownie w stolicy Norwegii, w studiu Rainbow, gdzie powstawało, choć nie zawsze pod tym samym adresem, wiele wybitnych wydawnictw jazzowych i jazzrockowych już od lat 70. ubiegłego wieku. Mimo że materiał nagrano na północy Europy, rodził się on w głowie Obary podczas jego pobytu w Karkonoszach w okresie pandemii, kiedy cały świat zamarł w strachu i niepewności. Nie ma się więc co dziwić, że muzyka zawarta na płycie bywa niekiedy wręcz mroczna i niepokojąca. Obara i Wania doskonale rozumieją się ze swoimi norweskimi kompanami. Łączą ich, jak można mniemać, podobne inspiracje i zamiłowanie do muzyki Tomasza Stańki, który w pewnym okresie swojej kariery nawiązywał do stylistyki nordic-jazzu. Takich właśnie kompozycji, pełnych liryzmu i zadumy, ale jednocześnie niestroniących od energetycznych improwizacji, nie brakuje na żadnym z trzech wydawnictw Kwartetu (by pozostać przy albumach wydanych przez ECM), a więc także na „Frozen Silence”. Choć akurat wybrany na otwarcie płyty „Dry Mountain” może przeczyć tej teorii, bowiem przenikające się w nim od pierwszych sekund partie saksofonu i fortepianu tchną pełnym subtelności wewnętrznym ciepłem. Mający wykształcenie klasyczne Dominik Wania jest w tym duecie tym, który stara się powściągać emocje, co czasami mu się udaje, a czasami przeciwnie – to on daje się ponieść uczuciom serwowanym przez innych. W „Black Cauldron” Wania jest właśnie tym, który nadaje ton i przeciera szlaki. To głównie za jego sprawą w tej kompozycji zespół zapuszcza się w rejony awangardowe, co słychać głównie w znacząco ewoluującej partii saksofonu, płynnie przechodzącej od smooth jazzu do improwizowanego dialogu z fortepianem. Tytułowy numer ponownie opiera się – przez większość czasu – na narracji snutej przez Wanię: solo, to znów w dialogu z saksofonem bądź kontrabasem. Dopiero w finale stery okrętu przejmuje Maciej Obara, by z miejsca przenieść słuchaczy swoją solówką w lata 60., gdy świat wciąż jeszcze mógł oglądać na żywo Johna Coltrane’a. W „High Stone” muzycy spuszczają nieco z tonu, stawiając przede wszystkim na delikatność. Jeśli zdarzają się intensywniejsze wstawki, to są krótkie i służą głównie – poprzez kontrast – podkreśleniu subtelności fortepianowych pasaży. „Rainbow Leaves” to najdłuższa kompozycja w zestawie i z tego chociażby powodu najbardziej zróżnicowana. Nie brakuje w niej ani optymistycznych dźwięków dęciaka, ani rozbudowanej improwizacji fortepianu. Zmieniające się tempo (w pewnym momencie Vågan i Nilssen rozpędzają się wręcz nieprawdopodobnie) podkreśla złożoność i wielowątkowość utworu. Dla odmiany „Twilight”, co w pewnym sensie sugeruje już tytuł, przynosi ukojenie, konieczne przed pełnym twórczych poszukiwań i pulsacji rytmicznych „Waves of Glyma”. Najciekawiej prezentuje się w nim fragment, w którym nakładają się na siebie dwie improwizacje – Macieja i Dominika. W dalszej części wyrastają z nich – już rozłożone w czasie – popisy solowe pianisty i saksofonisty (w tej właśnie kolejności). Ostatnim rozdziałem opowieści jest nastrojowy, romantycznie smoothjazzowy utwór „Flying Pixies”. Widać widoki karkonoskich szczytów potrafiły i tak usposobić lidera Kwartetu. Skład: Maciej Obara – saksofon altowy, muzyka Dominik Wania – fortepian Ole Morten Vågan – kontrabas Gard Nilssen – perkusja
Tytuł: Frozen Silence Data wydania: 8 września 2023 Nośnik: CD Czas trwania: 47:11 Gatunek: jazz W składzie Utwory CD1 1) Dry Mountain: 04:30 2) Black Cauldron: 04:47 3) Frozen Silence: 06:55 4) High Stone: 06:16 5) Rainbow Leaves: 07:32 6) Twilight: 05:24 7) Waves of Glyma: 07:11 8) Flying Pixies: 04:15 Ekstrakt: 70% |