Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalne nagrania dwóch orkiestr Neila Ardleya.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kariera brytyjskiego pianisty i kompozytora Neila Ardleya (1937-2004) zaczęła się na dobrą dekadę przed opublikowaniem omawianych już w tej rubryce przed paroma tygodniami albumów „ Greek Variations & Other Aegean Exercices” (1970) i „ A Symphony of Amaranths” (1972). Od początku też rozwijała się na styku jazzu, rocka i muzyki klasycznej. Dowodzą tego najdobitniej płyty prowadzonej przez Ardleya The New Jazz Orchestra: zarówno te opublikowane w epoce (vide „Western Reunion London 1965”, 1965; „Le Déjeuner sur l’Herbe”, 1969), jak i po latach („Camden ’70”, 2008; „On The Radio: BBC Sessions 1971”, 2017). Obrazu Orkiestry dopełnia jeszcze krótki materiał archiwalny wydany przed trzema laty przez Jazz in Britain jako „Jazz Calendar: Olympic Studios ’66”. Późnym latem 1966 roku w podlondyńskim Barnes szykowano się do otwarcia nowego studia nagraniowego (Olympic) i trzeba było je przetestować. A któż mógłby zrobić to lepiej, niż jazzowy big band? W efekcie 18 września Ardley wraz z dwoma składami orkiestrowymi zamknął się w nim, aby zarejestrować – w celach demonstracyjnych – kilka kompozycji. Po latach zostały one upublicznione. Trzy pierwsze sygnowane są przez The New Jazz Orchestra, w składzie której pojawili się między innymi saksofonistka barytonowa Barbara Thompson, trębacz Ian Carr, puzonista Mike Gibbs, kontrabasista Tony Reeves i perkusista Jon Hiseman (w przyszłości Colosseum); dwie kolejne podpisane zostały natomiast jako dzieło The Neil Ardley Orchestra, w której powtórzyli się jedynie dwaj instrumentaliści (Carr i Gibbs). Trzeba więc przyznać, że tamtego niedzielnego popołudnia w Barnes musiało panować ogromne zamieszanie. W przypadku utworów The New Jazz Orchestra były to kompozycje Richarda Rodneya Bennetta (1936-2012) – twórcy oper, symfonii i ścieżek dźwiękowych do filmów. „Jazz Calendar” pomyślany został jako… balet, którego reżyserią miał zająć się Derek Jarman, a choreografią Frederic Ashton. Obaj panowie, zanim wyrazili zgodę na propozycję Bennetta, poprosili o jakiś materiał poglądowy. Dostarczył go właśnie Neil Ardley. I zabrzmiał na tyle przekonująco, że dwa lata później dzieło znalazło się w repertuarze jednego z teatrów londyńskich. A w sumie było to jedynie niespełna czternaście minut muzyki. Za to jakiej! „Saturday’s Child” ma charakter mocno ilustracyjny i nostalgiczny, z wybijającym się melodyjnym lejtmotywem. Fantastycznie wypadają dęciaki (wyobraźcie sobie dziewięcioosobową sekcję!), z równym powodzeniem grające solo i unisono, dynamicznie i stonowanie. Z dalszego planu od czasu do czasu przebijają się także fortepian oraz kontrabas (ten nawet stosunkowo często) z perkusją. W powolnym i podniosłym „Monday’s Child” saksofony są wręcz przytłaczające. Na szczęście w drugiej części instrumenty dęte rozpierzchają się po różnych planach, w efekcie utworów zyskuje na zwiewności. A kiedy w „Thursday’s Child” wysforowuje się flet Lesa Cartera, z miejsca robi się subtelnie. Jako zachętę do wspólnej „zabawy” odbierają to zresztą także kontrabasista (wspomniany Tony Reeves) i chętnie decydujący się na improwizację pianista (w tym przypadku był to Pete Lemer). Pod szyldem The Neil Ardley Orchestra lider projektu nagrał dwie swoje kompozycje. Pierwsza z nich, czyli „Introduction & 2nd Variation from Greek Variations”, była fragmentem wczesnej wersji utworu, który ostatecznie trafił na longplay „ Greek Variations & Other Aegean Exercices”; druga, to jest „Don’t Mean a Thing”, prawdopodobnie nigdy później – przynajmniej w takim kształcie – nie została wykorzystana przez Ardleya. „Introduction & 2nd Variation from Greek Variations” to w zasadzie znana z longplaya suita w pigułce: z orientalnym fletem na otwarcie (za co odpowiada Bull Skeets), a następnie z powłóczyście snującymi się dęciakami i przepiękną, kołyszącą solówką trąbki na finał. „Don’t Mean a Thing” to – dla odmiany – dwuminutowa impresja, w której szansę na wykazanie się dostają przede wszystkim kontrabasista Frank Clark i perkusista Bobby Orr. Aczkolwiek na finał rozbrzmiewa urokliwa melodia zagrana na saksofonie. Trudno traktować „Jazz Calendar: Olympic Studios ’66” jako kolejne pełnoprawne dzieło Neila Ardleya; to raczej intrygujące uzupełnienie jego bogatej dyskografii. Ciekawostka, ale niezwykle interesująca i wartościowa. Skład:
THE NEW JAZZ ORCHESTRA (1-3): Neil Ardley – dyrygent, aranżacja Les Carter – flet Ray Warleigh – saksofon altowy Dave Gelly – saksofon tenorowy Barbara Thompson – saksofon barytonowy Dennis André – trąbka Ian Carr – trąbka, skrzydłówka Mike Gibbs – puzon Martin Wilson – róg John White – tuba Pete Lemer – fortepian Tony Reeves – kontrabas Jon Hiseman – perkusja
THE NEIL ARDLEY ORCHESTRA (4,5): Neil Ardley – dyrygent, aranżacja Bull Skeets – flet Duncan Lamont – saksofon tenorowy Bob Efford – saksofon altowy Harry Kline – saksofon barytonowy Ian Carr – skrzydłówka Tommy McQuater – trąbka Ian Hamer – trąbka Chris Pyne – puzon Mike Gibbs – puzon Frank Clark – kontrabas Bobby Orr – perkusja
Tytuł: Jazz Calendar: Olympic Studios ’66 Data wydania: 29 października 2020 Nośnik: CD Czas trwania: 21:03 Gatunek: jazz W składzie Jon Hiseman, Tony Reeves, Pete Lemer, John White, Martin Wilson, Mike Gibbs, Ian Carr, Dennis André, Barbara Thompson, Dave Gelly, Ray Warleigh, Les Carter, Neil Ardley, Bobby Orr, Frank Clark, Chris Pyne, Ian Hamer, Tommy McQuater, Harry Kline, Bob Efford, Duncan Lamont, Bull Skeets Utwory CD1 1) Saturday’s Child: 04:55 2) Monday’s Child: 03:22 3) Thursday’s Child: 05:25 4) Introduction & 2nd Variation from Greek Variations: 05:15 5) Don’t Mean a Thing: 02:06 Ekstrakt: 70% |