powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CCXXXII)
grudzień 2023

Ten komiks nieco więcej obiecuje niż daje
Yoann Kavege ‹Księżycowy jeleń›
Sympatyczny jelonek w statku kosmicznym przypominającym nieco Brzeszczota Mandalorianina skacze przez kosmiczną pustkę z planety na planetę. Nie jest to przypadkowa podróż. Jelonek ma plan i zadanie do wykonania.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jelonek jest naprawdę miły, trochę taki pluszak, i właściwie po kilku kadrach zyskuje pełnię sympatii czytelników. Jednak cała sytuacja jest bardzo poważna, wręcz dramatyczna. A to za sprawą tajemniczego myśliwego podążającego z wyraźnie niedobrymi zamiarami śladem głównego bohatera. Ta pogoń jest niezwykła, bo łowca używa mocno niestandardowego „wehikułu”, którym jest łoś, ale łoś nie byle jaki, bo umiejący pędzić przez kosmiczną pustkę z „kosmiczną” prędkością.
Jelonek robi co może, abym umknąć przed prześladowcą. Już na samym początku widzimy go, gdy z uszkodzonym silnikiem musi awaryjnie lądować na przypadkowej planecie (dobrze, że takie są), aby dokonać naprawy. Troszeczkę w tym czuć ducha „Gwiezdnych wojen”, gdzie kosmiczna pustka nie jest wcale taka pusta. Pełno w niej różnych światów, na których można wylądować i usunąć awarię. Podobnie też jak w sadze Lucasa, światy te różnią się między sobą wyglądem. To wizualne zróżnicowanie jest bardzo ważne w „Księżycowym jeleniu”, gdyż przytłaczająca większość tej historii opowiadana jest w trybie „beztekstowym”. Zaledwie na kilku stronach znajdziemy tutaj garstkę dymków, które większego sensu nabierają po przeczytaniu, a może raczej przejrzeniu całości.
Bardzo możliwe, że debiutujący w roli komiksowego twórcy Yoann Kavege (odpowiada zarówno za scenariusz, jak i warstwę graficzną) chciał w założeniu stworzyć opowieść bez słów. I przyznam, że poczułem leciutkie rozczarowanie, gdy trafiłem na pierwszy kadr z dymkami. Jednak po lekturze całości dochodzę do wniosku, że tej historii najprawdopodobniej nie dałoby się opowiedzieć bez tych kilku dymków, a przynajmniej byłoby to bardzo trudne. Zrezygnowawszy w istotnym stopniu z dialogów, Kavege całkiem sprawnie manipuluje percepcją odbiorcy poprzez bardzo bogatą mimikę jelonka. To zresztą mocno wpływa na więź, jaka powstaje między tytułowym bohaterem a czytelnikiem. Jest jednak w tym komiksie mała łyżka dziegciu. Kavege-scenarzysta postawił na mocno zaskakujące zakończenie, które może całkowicie zmienić percepcję czytelnika.
Od strony graficznej jest bardzo dobrze. Brak tekstu Kavege rekompensuje oryginalnym stylem rysowania, sprawnym kadrowaniem i dobrze podtrzymującym narrację układem stron. Stosuje różne ciekawe triki, jak ten z naręcznym radarem, dzięki któremu jelonek wie (a czytelnik razem z nim), czy ktoś się do niego zbliża.
„Księżycowy jeleń” jest komiksem wciągającym. Czy jest pozycją, do której się wraca? Jeśli ktoś lubi ładnie opowiedzianą historię to tak, ale trzeba pamiętać, że zaskoczonym można być tylko raz.



Tytuł: Księżycowy jeleń
Scenariusz: Yoann Kavege
Data wydania: 6 lipca 2022
Rysunki: Yoann Kavege
Przekład: Marta Duda-Gryc
Wydawca: Lost In Time
ISBN: 9788367270069
Format: 196s. 168x230 mm
Cena: 66,00
Gatunek: fikcja, SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

85
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.