Kirgiski reżyser Giennadij Bazarow zadebiutował ekranizacją prozy Czingiza Ajtmatowa, ale za temat swojego kolejnego filmu, który przyniósł mu rozpoznawalność w Związku Radzieckim, wybrał już walkę z basmaczami. „Zasadzka” to klasyczny przykład komunistycznego easternu, który pod płaszczykiem prawomyślnej politycznie historii pełnymi garściami czerpie inspiracje z dzieł Johna Forda czy Howarda Hawksa.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W czasach Związku Radzieckiego kultura zachodnioeuropejska i amerykańska znajdowały się na cenzurowanym. Na filmowe opowieści z Dzikiego Zachodu patrzono wówczas z niepokojem, widząc w nich nie tylko gloryfikację przemocy, ale także stylu życia, który zrodził współczesne Stany Zjednoczone – najgroźniejszego politycznego wroga. W kinach sowieckich – zamiast „W samo południe” (1952) czy „Rio Bravo” (1959) – dominowały więc będące ich namiastkami, jak najbardziej poprawne pod względem propagandowym, produkowane taśmowo w republikach środkowoazjatyckich easterny, których akcję umieszczano głównie w epoce porewolucyjnej, a więc w czasach wojny domowej w Rosji i w pierwszej połowie lat 20., kiedy trwała jeszcze walka o umacnianie władzy komunistycznej w dawnym Turkiestanie. Niektóre z nich cieszyły się nawet sporą popularnością. Jak chociażby kirgiska „Zasadzka” (1969) Giennadija Bazarowa, którą w 1970 roku zobaczyło w kinach ZSRR 16,5 miliona widzów. Giennadij Bazarow (1942-2023) jako dwudziestotrzylatek ukończył wydział reżyserski moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), po czym wrócił do ojczyzny i otrzymał etat w wytwórni „Kirgizfilm”. Zadebiutował dwa lata później średnio udanym, opartym na prozie Czingiza Ajtmatowa, dramatem „ Matczyne pole”. Popularność przyniósł mu więc dopiero drugi obraz – eastern „Zasadzka”, którego akcja rozgrywa się na początku lat 20. gdzieś na pograniczu obecnego Kirgistanu i Chin. Zapewne wpływ na to miał również fakt, że większość bohaterów tego rozgrywającego się w Azji Środkowej dramatu to jednak rdzenni Rosjanie, w których wcielali się aktorzy dobrze znani z filmów produkowanych w europejskiej części ZSRR. Komendantem jednego z przygranicznych posterunków jest pochodzący z Petersburga Burow (wciela się w niego znany z „ Wystrzału na przełęczy Karasz” Leonid Jasinowski). Wyraźnie jednak sobie nie radzi z powierzonym mu zadaniem, czego zresztą wcale nie ukrywa przed przełożonymi. Kompletnie nie rozumie miejscowych, nie potrafi dostosować się do ich mentalności, nawiązać z nimi współpracy. W efekcie traktuje ich – podobnie zresztą jak oni jego – z wrogością. Przekłada się to bezpośrednio na złe funkcjonowanie sowieckiej forpoczty. W okolicy panoszą się zarówno basmacze, jak i kontrabandyści, przemycający z Chin między innymi opium. Najbardziej nowej władzy daje się we znaki kurbaszy Bostonkuł (Saławat Ischakow), którego Burow od dawna próbuje, ale nie potrafi schwytać.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Teraz komendant dostaje do pomocy przysłanego z taszkienckiego CzeKa Szpałowa (Igor Liedogorow – patrz: „ Chcę wierzyć”, „ Przez ciernie do gwiazd [Per aspera ad astra]”, miniserial „ Pokój z wami”), który wychował się wśród Kirgizów. Burow nie robi na nim dobrego wrażenia; wydaje się, że boi się własnego cienia, sam zresztą przyznaje, że czuje się, jakby bez przerwy był przez kogoś inwigilowany. Ta obsesja strachu sprawia, że niebawem zostaje odwołany z funkcji, a zastępuje go Archipow (zmarły w marcu tego roku Nikołaj Dupak, który pojawił się również w „ Czterdziestym pierwszym” oraz „ Tej jedynej…”). Nie poprawia to jednak wcale sytuacji w okolicy; każda próba zastawienia pułapki na Bostonkuła kończy się spektakularnym niepowodzenie. Jakby ktoś informował przywódcę miejscowych basmaczy o czyhających na niego zagrożeniach.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Szpałow bardzo poważnie bierze pod uwagę ewentualność zdrady. Kto jednak mógłby się jej dopuścić? Odpowiadający za sprawy polityczne Pirożenko (w tej roli Afanasij Koczetkow, znany z „ Podwójnej gry [Nad Cisą]” i „ Kutra Iwana”)? A może kirgiski dowódca oddziału pograniczników Sadybajew (Medel Manijazow, który wcześniej zagrał w „ Pierwszym nauczycielu”)? Jest jeszcze zastępca Archipowa, Łanskoj (Władimir Bałon, którego radzieccy widzowie mogli podziwiać w komedii „ Proszę o książkę zażaleń”). Problem w tym, że z czasem coraz więcej przesłanek zaczyna przemawiać za winą… samego Szpałowa. Zwłaszcza gdy u złapanego przemytnika czekiści znajdują tajemniczą notatkę. Krótko potem Szpałow opuszcza posterunek. Podobno udał się do Bostonkuła, aby przekonać go do przerwania dalszego rozlewu krwi i złożenia broni.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Choć za scenariusz „Zasadzki” odpowiadało trzech niedoświadczonych twórców – Hasan Bułatow, Gierasim Diegalcew oraz Asan Szerszenow – film, głównie dzięki sprawnej reżyserii Giennadija Bazarowa, może się podobać. W każdym razie trzyma w napięciu, na co wpływ ma i podniosła muzyka Jurija Szeina, i wzorowane na kinie samurajskim Akiry Kurosawy zdjęcia Walerija Wilenskiego (obaj pracowali wcześniej z Bazarowem przy jego debiucie, czyli „ Matczynym polu”). Ale nie bez znaczenia był także westernowy entourage „Zasadzki”. Samotny posterunek na pustyni, ukrywający się w górach i kanionach krwawi bandyci, pojedynki strzeleckie i konne pościgi, podstępny zdrajca czający się za plecami i uderzający zawsze w najmniej spodziewanym momencie – tego typu historie nieczęsto widywali na ekranach kin widzowie w Związku Radzieckim.
Tytuł: Zasadzka Tytuł oryginalny: Засада Rok produkcji: 1969 Kraj produkcji: ZSRR Czas trwania: 89 min Gatunek: dramat, historyczny, western Ekstrakt: 70% |