Rzadko kiedy trafia się komiks komentujący – choćby półgębkiem – polityczne i społeczne sytuacje, który nie starzeje się ani o dzień. Krzysztof „Prosiak” Owedyk jako komiksiarz ma talent w ręku, a do tego jego krótkie bajki nie dość, że śmieszą, nawet te starsze, to i pojawiająca się od czasu do czasu parodia ciągle jest aktualna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Akurat ostatnio modne są, przynajmniej w świecie książkowym, retellingi, więc Kultura Gniewu i „Prosiak” wstrzelili się idealnie z tą publikacją. Zamiast jednak odświeżonych losów baśniowych czarnych charakterów czy eksploracji historii postaci drugoplanowych, dostajemy troszeczkę inne prze-powiadanie znanych motywów i wątków. Głównie groteskowe i satyryczne. „Oszołomiające bajki urłałckie” to zbiór krótkich opowiastek. Pierwsze 22. to starsze komiksy – ukazały się pierwotnie w 2003 roku, kolejne 25. to nowe prace. Autor podzielił je na trzy rozdziały, imitując kronikę kolejnych epok historii mitycznej Urłałcji (uzupełnił je nawet o mapy królestwa!). Warto zerknąć też uważnie na spis treści – bo poza stroną i tytułem, każdą bajkę opisano słowami kluczowymi (np. dla „Konia ognistego” są to „alkohole, cebula”, a dla „Carewicza i trzech sióstr” – „sierść zwierząt, burżuazja, 5G”). Samo to dobrze nastawia do treści. Same komiksy są… różne. Starsze zostały oparte na znanych opowieściach – jak historia Janosika, „Pinokio” czy „Kot w butach”, w dalszych mamy więcej ogólnych motywów znanych zwłaszcza z bajek wschodnioeuropejskich – krajów byłego ZSRR. Jedne parodie udają się tu lepiej, inne gorzej. Świetne i zaskakujące są: „Czarodziejski majonez” – o świniopasie, który mógł stawać się niewidzialny – „Ksiądz Roztrzepek”, bazujący na „Jasiu i Małgosi” czy „Iskry miłości fałszywej”, opowiadające po prostu o kotach. Każdy z nich komentuje w przewrotny sposób jakąś sytuację lub przywarę – zachłanność, pedofilię wśród księży, żerowanie pracodawców i władzy na nieświadomości maluczkich etc. Czyta się je z prawdziwą przyjemnością, chociaż podszytą bólem serduszka typowym dla świadomych mieszkańców Polski. Jest też garść takich, które nic nie komentują, ale są po prostu zgrabnie napisanymi historiami (np. „Baba Jaga starowinka”). Mimo niemal 20 lat od powstania niektórych z zawartych tu historyjek te rysunkowe komentarze są łatwe do odczytania i nadal aktualne, co czasami może być wręcz przykre. Ogółem widać, że „Prosiak” ma ogromny dar obserwacji rzeczywistości i rzucania w nią złośliwościami bez bawienia się w uprzejmości. Z drugiej strony dostajemy też komiksy takie jak „Z tronu w krzaki droga niedaleka” czy „Żigolak”, które są po prostu rysunkowym dowcipem o czynnościach fizjologicznych w różnych wydaniach – i to już niekoniecznie porywająca lektura, w sumie nawet przeciwnie. Cóż, na pewno są i amatorzy takich rozrywek, ale niżej podpisana do nich nie należy. Ciekawie było porównać rysunki sprzed dwóch dekad i te nowe – i zaskoczyć się samej konkluzją, że styl autora prawie się nie zmienił. Różnicę widać głównie w kolorach i tłach. Z tego powodu „Oszołomiające bajki urłałckie” są spójnym albumem, co należy zapisać jako duży plus. Kultura Gniewu i Owedyk złożyli dobry album, o którym słusznie było głośno. Cięty dowcip, sporo smaczków (już sam tytuł z „oszołomem” czy okładka i stylistyka kojarzące się z wydawanymi niegdyś „Baśniami narodów ZSRR” wywołują uśmiech), czasami błyskotliwe puenty – no dobrze się to czyta. Okazjonalne słabsze lub niesmaczne historie to wyjątki. Ogółem – warto zerknąć. Może nie każdy polubi ten rodzaj humoru i sposób rysowania, ale jest niezerowa szansa, że owszem, przypadnie do gustu. Plusy: - cięty, często inteligentny humor (na ogół)
- ciekawe jako przykład retellingów i parodii
- interesujący komentarz do polityki i społeczeństwa
Minusy: - czasami humorowi jednak daleko do błyskotliwość
Tytuł: Oszołamiające bajki urłałckie Data wydania: 14 kwietnia 2021 ISBN: 9788366128576 Format: 140s. 200x268 mm Cena: 79,91 Gatunek: fikcja Ekstrakt: 80% |