powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CCXXXII)
grudzień 2023

„Kobra” i inne zbrodnie: Końcowe odliczanie
Nieczęsto widzowie w latach 50. i 60. ubiegłego wieku mieli okazję oglądać Zbigniewa Cybulskiego w przedstawieniach teatralnych. Każda taka rola zasługuje więc na uwagę. Wyreżyserowany przez Jerzego Gruzę „Sammy” to monodram autorstwa Brytyjczyka Kena Hughesa, w którym aktor znany przede wszystkim z „Popiołu i diamentu” wciela się w drobnego kombinatora próbującego zebrać pieniądze na spłatę długu.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wiele wczesnych, powstających na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku, przedstawień realizowanych w ramach Teatru Telewizji (nie dotyczy to tylko tych sensacyjnych) nie przetrwało do dzisiaj. Tym większość wartość mają te, które zachowały się w archiwach, jak chociażby „Samolot do Londynu” (1960), „Gasnący płomień” (1961) czy „Znowu «Łut Szczęścia»” (1962). Do nich zalicza się również wyemitowany na początku 1962 roku (3 stycznia) „Sammy”, którego reżyserem był Jerzy Gruza (1932-2020), w przyszłości znany głównie z komediowych seriali, jak „Wojna domowa” (1965-1966) czy „Czterdziestolatek” (1974-1977). Swoją karierę reżyserską zaczynał jednak od przedstawień teatralnych, także tych kręconych na potrzeby „małego ekranu”, co robił regularnie od 1956 roku. Należy go więc zaliczyć do pionierów.
„Sammy” to dzisiaj już mocno zapomniana sztuka, a w zasadzie monodram, brytyjskiego pisarza, scenarzysty i reżysera Kena Hughesa (1922-2001). Przed laty cieszyła się jednak wielką popularnością, podobnie zresztą jak jej autor, który ma w swoim dorobku między innymi takie filmy, jak „Proces Oscara Wilde’a” (1960), „W niewoli uczuć” (1964), parodię przygód Jamesa Bonda „Casino Royale” (1967), „Chitty Chitty Bang Bang” (1968) czy historycznego „Cromwella” (1970). „Sammy’ego” Hughes napisał dla BBC; premiera spektaklu odbyła się na początku 1958 roku. Przedstawienie szybko trafiło na deski teatrów, było też inscenizowane w telewizjach innych państw: w USA (1958, jako „Eddie”), Kanadzie (1958), Danii (1959), Szwecji (1960), Jugosławii (1961 i 1972), Finlandii (1966), Węgrzech (1968) oraz Belgii (1972). Choć pewnie to i tak nie wszystkie ekranizacje. Brakuje w tej wyliczance chociażby polskich.
A polscy twórcy zrobili aż dwa podejścia do „Sammy’go”. Dwadzieścia osiem lat po Jerzym Gruzie po tekst Kena Hughesa sięgnął bowiem Zdzisław Wardejn, który w wyreżyserowanym przez siebie spektaklu w tytułowej roli obsadził Romana Wilhelmiego. Szczerze mówiąc, nadawał się on do tej roli bardziej niż Zbigniew Cybulski (1927-1967), który pojawił się w przedstawieniu z 1962 roku. Biorąc jednak pod uwagę, jak rzadko aktor ten występował na deskach Teatru Telewizji, naprawdę nie ma co narzekać. Zwłaszcza że, grając trochę wbrew swojemu artystycznemu emploi, nie wypadł wcale źle. Może nie do końca przekonująco, ale na pewno nie kiepsko.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Godzinne przedstawienie skupia się – inaczej zresztą być nie może – na postaci Sammy’ego Ellermana, samotnego (aczkolwiek niestroniącego od towarzystwa kobiet) trzydziestoparolatka, który stara się iść przez życie, kombinując na potęgę. Do tej pory zawsze udawało mu się wyjść z opresji. Tu coś tanio kupił, tam drożej sprzedał; gdy brakowało mu pieniędzy – pożyczał. Przychodzi jednak taki moment, kiedy musi oddać nielegalnemu bukmacherowi Joemu Connerowi dwieście funtów. Których oczywiście nie ma. I pół biedy w tym, że dopóki nie odda długu, nie będzie mógł obstawiać wyścigów konnych (a jest od tego uzależniony); gorzej, że Joe żąda zwrotu kasy do konkretnej godziny. Wtedy to – można podejrzewać, że nadzwyczaj punktualnie – do drzwi mieszkania Ellermana zastukają jego ludzie, by zainkasować należność. A jeśli nie będzie miał…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Sammy doskonale wie, co mu za to grozi. Parę dni temu inny dłużnik Connera został pocięty nożem i wylądował w szpitalu. Cokolwiek by się działo, mężczyzna musi zdobyć dwieście funtów i wręczyć je bandziorom, którzy zawitają do niego o osiemnastej. Czasy ma niewiele, na dodatek nie może ruszyć się z domu, potrzebuje bowiem telefonu. Zaczyna więc obdzwaniać znajomych, włącznie ze swoim bratem Lou i kochanką Betsy, sondując, czy będą mogli mu pożyczyć – jeśli nie całość, to chociaż część potrzebnej kwoty. Ale przecież dwieście funtów nie leży na ulicy, to spora kwota. Sammy postanawia więc w typowy dla siebie sposób ubić przez telefon kilka transakcji. By doszły one do skutku, potrzebuje pomocy Harry’ego, który najszybciej jak się da przejedzie z miejsca na miejsce, dostarczy towar i odbierze pieniądze. A czas nieubłaganie płynie!
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Choć Ellerman to oszust i krętacz, na dodatek bezmyślny hazardzista, Ken Hughes tak steruje fabułą, by widz czuł do niego sympatię i kibicował mu w zbieraniu pieniędzy oraz spłacie długu. Polski widz mógł jeszcze bardziej wczuć się w skórę Sammy’ego. Ubijane przez niego interesy jak żywo bowiem przypominały codzienne kombinacje dokonywane przez mieszkańców szarego Gomułkowskiego PRL-u. Tyle że zamiast amerykańskiej whisky czy zastawy stołowej do nowo otwieranego nocnego klubu, nad Wisłą planowano wielopiętrowe biznesy, by zdobyć pralkę czy części do samochodu. Widać to było doskonale w takich komediach, jak „Brunet wieczorową porą” (1976) Stanisława Barei czy „Party przy świecach” (1980) Antoniego Krauze. Ellerman jest w tym względzie równie pomysłowy, ale jeszcze bardziej zdeterminowany, bo walczy o życie. Z Connerem, o czym przekonał się jego znajomy, nie ma żartów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Monodram Cybulskiego, mimo że trwa aż godzinę, nie nudzi się ani przez chwilę. Ograniczone miejsce i czas akcji, który jest czasem rzeczywistym, podbijają jedynie napięcie, a upływające minuty sprawiają, że widzowi zaczyna udzielać się zdenerwowanie bohatera. Kolejne dzwonki telefonu czy pukanie do drzwi niosą bowiem ze sobą bardzo konkretne zagrożenie. Co ciekawe, parę lat po premierze przedstawienia na antenie BBC Ken Hughes rozwinął fabułę sztuki; tym sposobem powstał – wyreżyserowany przez niego – kinowy dramat gangsterski „Mały światek Sammy’ego Lee” (1963). Ten jednak świata nie podbił.



Tytuł: Sammy
Data premiery: 3 stycznia 1962
Reżyseria: Jerzy Gruza
Scenariusz: Jerzy Gruza
Na podstawie: Ken Hughes
Rok produkcji: 1961
Kraj produkcji: Polska
Czas trwania: 59 min
Gatunek: psychologiczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

59
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.