powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXXXIV)
marzec 2024

Z filmu wyjęte: Polski hit eksportowy – kontynuacja
Polską Wilgą latał też np. Lance Henriksen.
W poprzednim odcinku cyklu proponowałem samolot PZL-104 Wilga w kręconym w Jugosławii francuskim filmie. Teraz natomiast prezentuję samolot tego samego typu, wykorzystany w filmie amerykańsko-brytyjsko-kanadyjskim, kręconym w… Bułgarii. Mowa o „Rozpruwaczu umysłów” z 1995 roku, jednej z wcześniejszych zachodnich produkcji, korzystających z bułgarskich ułatwień dla zagranicznych ekip filmowych.
Film, oryginalnie noszący tytuł „The Outpost” zamiennie z „Mind Ripper” (stąd się wziął ten nieszczęsny polski tytuł z rozpruwaczem), w zamyśle miał być sequelem knota „Wzgórza mają oczy II”. A przynajmniej tak sobie wymarzył odpowiedzialny za scenariusz syn Wesa Cravena – Jonathan. Ostatecznie jednak ulepiono z pierwotnej historii klasyczny horror SF z eksperymentem w dawnym schronie przeciwatomowym. Ot, znaleziony na pustkowiu ledwo żywy facet zostaje zainfekowany sztucznie stworzonym wirusem i po sześciu latach się budzi, czując nieprzepartą chęć konsumpcji ludzkich mózgów. Ekipa naukowców topnieje, zaś na pomoc zostaje ściągnięty były szef projektu – Lance Henriksen. Pech chciał, że zabiera ze sobą na wyprawę córkę z chłopakiem oraz syna, czyli debiutującego w pełnym metrażu Giovanniego Ribisiego. Reszta jest chyba łatwa do przewidzenia.
Film jest niemądry (inteligentny obiekt badań często zachowuje się jak zwykłe zwierzę), tak sobie zrealizowany (furgonetka, której używają bohaterowie, raz jest sowieckiej produkcji, raz amerykańskiej), ale ogląda się nawet znośnie, a przy tym może wywoływać u niektórych widzów poczucie nostalgicznej podróży w przeszłość, obraz był bowiem dość popularny dzięki zagoszczeniu na naszym rynku na kasetach VHS. A warto go obejrzeć m.in. dla sporej liczby scen ze wspomnianą Wilgą, w napisach uparcie nazywaną Wilco 35. Postać grana przez Henriksena nie tylko przylatuje samolotem w sąsiedztwo bunkra, bardzo chwaląc maszynę i zarzekając się, że za nic w świecie nie wymieni jej na nowszy model, ale też pomaga ją na koniec prowadzić synowi. Szczerze powiedziawszy – rzadko trafia się w światowej kinematografii tak miła i darmowa reklama polskiej myśli technicznej.
powrót; do indeksunastwpna strona

32
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.