„Book III: Magical Chronicle (Ascension)” to ostatnia odsłona progresywno-folkowej trylogii „The Songs & Tales from Airoea”, która wyszła spod ręki norweskiego zespołu The Chronicles of Father Robin. Do całej historii nie wnosi niczego nowego. Niczym też nie zaskakuje. Ale to nie znaczy, że zaprzysięgłym wielbicielom gatunku nie będzie się podobać. Przeciwnie! Tyle że chyba tylko im.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie tak dawno wieściłem, że na zwieńczenie trylogii „The Songs & Tales from Airoea” autorstwa norweskiej formacji The Chronicles of Father Robin będziemy musieli czekać aż do marca. Sprawdziło to się o tyle, że dopiero w marcu możecie przeczytać „esensyjną” recenzję tego dzieła, które w sprzedaży ukazało się jednak dużo wcześniej – w połowie stycznia. „Book III: Magical Chronicle (Ascension)” wieńczy historię opowiedzianą wcześniej w „ Book I: The Tale of Father Robin (State of Nature)” oraz „ Book II: Ocean Traveller (Metamorphosis)”. Nagrano je w tym samym składzie (Andreas Wettergreen Strømman Prestmo, Jon André Nilsen, Henrik Harmer) oraz z udziałem tych samych gości, wśród których znaleźli się klawiszowcy Håkon Oftung, Lars Fredrik Frøislie oraz Kristoffer Momrak, znani z wielu innych projektów muzycznych (jak chociażby – by wymienić jedynie kilka – Wobbler, Tusmørke czy Jordsjø). „The Songs & Tales from Airoea” to zamknięta całość; w sumie – jeśli zliczymy wszystkie części – trwająca niemal równe dwie godziny. Muzycy zdecydowali się jednak podzielić to na trzy albumy kompaktowe (choć jeszcze wcześniej wydali ten sam materiał na kilku kolekcjonerskich winylach). Każdy kolejny, co ciekawe, okazywał się o kilka minut krótszy. I, co jak najbardziej zrozumiałe, był za każdym razem coraz mniejszym zaskoczeniem dla uważnego słuchacza. O ile odsłona pierwsza wywołała u mnie prawdziwy entuzjazm, o tyle w przypadku „ drugiej byłem wprawdzie wciąż jeszcze zauroczony, ale już nie zachwycony. A trzecia? Ciągle doceniam kunszt artystów, cenię ich umiejętność komponowania urzekających melodii, ale muszę przyznać – i wcale nie robię tego z bólem – że na „Book III: Magical Chronicle (Ascension)” nie ma w zasadzie nic, co odróżniałoby ją od poprzedniczek. Co jednak wcale nie oznacza, że to album zły. Jedynie: dokładnie taki sam, jak wcześniejsze. Dla wielu wielbicieli The Chronicles of Father Robin będzie to akurat dokładnie taka informacja, jakiej oczekiwali. Jeżeli więc przed dekadami zachwycaliście się (bądź wciąż jeszcze zachwycacie) dokonaniami takich progresywnych i progresywno-folkowych grup, jak Gryphon Jethro Tull, czy Yes – będziecie nieustająco wniebowzięci. Ale nie liczcie już na efekt „wow!”. On mógł towarzyszyć jedynie pierwszemu, drugiemu, trzeciemu odsłuchowi „ Book I: The Tale of Father Robin (State of Nature)”. Zapewne Norwegowie zdawali sobie z tego sprawę i tak właśnie ułożyli materiał, by każda kolejna część była nieznacznie krótsza i tym samym mniej absorbująca słuchaczy. W ten sposób pozwalali uniknąć im znużenia, które na pewno zaczęłoby towarzyszyć każdemu, kto miałby za jednym zamachem poznać całość.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na co warto zwrócić uwagę w części trzeciej? Tak naprawdę mógłbym powtórzyć wszystkie uwagi, jakie pojawiały się już w recenzjach poprzednich „ksiąg”, zmieniając jedynie tytuły kompozycji. I tak w otwierającym album „Magical Chronicle” dominują elementy progresywno-folkowe (głównie za sprawą eterycznego fletu i gitary akustycznej), ale nie brakuje również odniesień do muzyki dawnej (vide wielogłosy w chórkach). Jeżeli rozbrzmiewają akcenty rockowe, to są one krótkie i służą głównie chwilowemu skontrastowaniu zwiewnego charakteru całości. „Skyslumber” to jeden z dwóch utworów trwających ponad siedem minut – przy czym ta długość nie jest niczym szczególnym uzasadniona. Gdyby tego numeru zabrakło w trylogii, na pewno nie mielibyśmy żadnego powodu do narzekania. O takich kawałkach zwykło się mawiać, że są „bez historii” – przemykają, by natychmiast zostać zapomniane.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nieco ciekawiej robi się w „Cloudship”. Głównie dlatego, że swoim natchnionym śpiewem Prestmo jednoznacznie składa hołd Jonowi Andersonowi z Yes. W warstwie instrumentalnej uwagę przykuwa zwłaszcza pojawiający się w fazie końcowej duet gitar – akustycznej i elektrycznej, któremu towarzyszy powłóczysta partia fletu. Najwięcej energii zespół krzesze z siebie w najkrótszym, nie licząc epilogu, „Empress of the Sun”: to pięciominutowa kompozycja, której ponad połowa zostaje poświęcona na wzniecenie rockowego ognia. W części środkowej natomiast muzycy, korzystając z klawinetu i syntezatorów, starają się tonować emocje. Ciekawostką wyróżniającą „Lost in the Palace Gardens” jest z kolei jego nieco orientalny charakter (kłania się mandolina Thomasa Hagena Kaldhola) i leniwie snujący się dwugłos Prestmo z Aleksandrą Morozową. Zaledwie minutowy „Epilogue” trudno nawet uznać za dzieło muzyków: to dźwiękowy kolaż szumu morskich fal i wiatru oraz ćwierkania ptaszków. Miłe dla ucha, ale…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Właśnie: ale… Trochę szkoda, że panowie z The Chronicles of Father Robin nie kończą swojej opowieści akcentem mocniejszym, bardziej charakterystycznym, który byłby długo pamiętany i na dodatek sprawiał, że chciałoby się do tego albumu powracać. Przyznam, że znając już całą trylogię, po latach będę zapewne wracał z dużą przyjemnością głównie do „ Book I: The Tale of Father Robin (State of Nature)”. „ Book II: Ocean Traveller (Metamorphosis)” być może przypomnę sobie z rzadka, ale bez szczególnego podniecenia. A co z „Book III: Magical Chronicle (Ascension)”? Cóż, jeśli ktoś mnie przymusi… Skład: Andreas Wettergreen Strømman Prestmo – śpiew, gitara elektryczna, gitara akustyczna, dwunastostrunowa gitara akustyczna, gitara basowa, syntezatory, organy elektryczne, dzwonki, instrumenty perkusyjne, słowa Jon André Nilsen – gitara basowa, kontrabas, chórki Henrik Harmer – perkusja, instrumenty perkusyjne, syntezatory, chórki
oraz Regin Meyer – flet stalowy, fortepian, fortepian elektryczny, organy Hammonda, organy elektryczne, chórki Thomas Hagen Kaldhol – gitara elektryczna, gitara akustyczna, mandolina, efekty elektroniczne, chórki Aleksandra Morozowa – chórki
gościnnie: Håkon Oftung – organy Hammonda, klawinet, mellotron, fortepian elektryczny, syntezatory, smyczki Lars Fredrik Frøislie – organy elektryczne, klawinet, syntezatory, mellotron Kristoffer Momrak – syntezatory
Tytuł: The Songs & Tales from Airoea – Book III: Magical Chronicle (Ascension) Data wydania: 16 stycznia 2024 Nośnik: CD Czas trwania: 34:23 Gatunek: folk, rock W składzie Utwory CD1 1) Magical Chronicle: 06:09 2) Skyslumber: 07:26 3) Cloudship: 06:57 4) Empress of the Sun: 04:47 5) Lost in the Palace Gardens: 07:58 6) Epilogue: 01:04 Ekstrakt: 70% |