Czarna rozpacz, czarny humor, czarny i biały… krótko mówiąc: „Czarne myśli” Franquina.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Czarne myśli” to zbiór jednostronicowych miniatur, które ukazywały się cyklicznie we francuskim miesięczniku komiksowym „Fluide Glacial” na przełomie lat 70. i 80. Ich autorem był zmarły w 1997 roku belgijski scenarzysta i rysownik André Franquin. W historii zapisał się jako twórca takich serii, jak „Gaston” i „Marsupilami”, a także współtworzył m.in. „Modeste et Pompon” (z René Goscinnym) oraz w latach 1946-1968 był odpowiedzialny za „Sprycjana i Fantazjusza” (w zamierzchłych czasach był publikowany w „Świecie młodych”). Jak zatem widać, jego specjalnością były lekkie, humorystyczne historyjki i po latach musiał je odreagować. W efekcie tego powstały „Czarne myśli”. Cykl miał proste założenia. Miał być czarno-biały, gdzie owa czerń stanowiłaby element dominujący, a także, by każdy z epizodów kończył się w makabryczny i groteskowy sposób. W związku z tym nieszczęśnicy, którzy stali się bohaterami „Czarnych myśli”, są ćwiartowani, miażdżeni, nabijani na ostre przedmioty, wysadzani w powietrze, ścinani na gilotynie, rażeni piorunem, wyrzucani w przestrzeń kosmiczną czy zjadani przez dzikie zwierzęta, drapieżne ptaki, rekiny, a nawet wampiry. To i tak tylko część atrakcji, jakie znajdziecie w środku. Do pewnego momentu każdy z epizodów został opatrzony abstrakcyjnym tytułem. Są to przestrogi przed tym, czego nie należy mylić. Jednocześnie stanowią bezpośrednie nawiązanie do tego, o czym opowiada dana historia. W związku z tym otrzymujemy mądrości w rodzaju: „nie należy mylić światełka w tunelu z nadjeżdżającym pociągiem”, „nie należy mylić załatwiania się z załatwianiem siebie na amen”, „nie należy mylić rakiety do tenisa z szatkownicą” czy przytoczone w tytule recenzji „nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie”. Szkoda, że w pewnym momencie Franquin zrezygnował z tego elementu, albowiem czasem bywał on zabawniejszy od samych rysunków. Czytając wydanie zbiorcze, można prześledzić, jak zmieniała się koncepcja tych krótkich makabresek. Z początku ewidentnie chodziło o robienie sobie żartów i wyzłośliwianie się, czego dowodzą epizody poświęcone myśliwym, co do których Franquin miał jednoznacznie negatywny stosunek. Z czasem jednak epizody zaczęły zyskiwać drugie dno. Poza tym, że miały bawić beznadziejną sytuacją, w jakiej znaleźli się bohaterowie, dotykały także społecznych i metafizycznych problemów. Mamy więc poruszony temat wyścigu zbrojeń, wyzysku i szeroko pojętych niesprawiedliwości społecznych, nadmiernego konsumpcjonizmu czy, wreszcie, poczucia osamotnienia jednostki. Dlatego też im dalej, tym lektura staje się bardziej fascynująca. „Czarne myśli” to inteligentna zabawa z czytelnikiem. Krwawe, ale w lekki sposób podane humoreski okazują się szyderczymi satyrami na otaczającą nas rzeczywistość. Dlatego też nie tylko polecam tę pozycję, ale wręcz zachęcam do przeczytania jej co najmniej dwa razy. Najpierw, by się pośmiać, a drugi raz, by wychwycić wszystkie niuanse.
Tytuł: Czarne myśli Data wydania: październik 2023 ISBN: 978-83-969177-0-6 Format: 75s. 210x290 mm Cena: 55,00 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 90% |