powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CCXXXV)
kwiecień 2024

„Kobra” i inne zbrodnie: Ten Brunner, ach! ten Brunner…
Wielbiciele Hansa Klossa mogli w czwartkowy wieczór 16 grudnia 1965 roku poczuć wielki smutek. W ramach Teatru Sensacji wyemitowano bowiem „Koniec gry”, spektakl zapowiadany jako ostatni odcinek „Stawki większej niż życie”. Jak się niespełna rok później okazało, wcale tak nie było. J-23 powrócił na „mały ekran”. Mimo że jego pierwsze rozstanie z widzami nie należało do szczególnie spektakularnych.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Stawka większa niż życie (09) Koniec gry›
‹Stawka większa niż życie (09) Koniec gry›
To miał być koniec! Ale, jak doskonale wiemy, nie był. Mające premierę 16 grudnia 1965 roku przedstawienie „Koniec gry” zapowiadano jako ostatni występ Hansa Klossa – polskiego superszpiega w mundurze Abwehry. Jak się jednak okazało, po dziesięciu miesiącach J-23 powrócił na „mały ekran”: najpierw w postaci pięcioczęściowej drugiej serii Teatru Sensacji (emitowanej od października 1966 do lutego 1967), następnie, po półtorarocznym oczekiwaniu – osiemnastoodcinkowego serialu (od października 1968 roku). Swoją drogą, jak wielka musiała być już wtedy popularność postaci Klossa, skoro nawet dwa finałowe spektakle – „Ostatnia broń Führera” oraz właśnie „Koniec gry” – delikatnie mówiąc: średnio udane na tle wcześniejszych, nie zaszkodziły jej. Widocznie głód polskiego bohatera, który wodził za nos całą III Rzeszę, był tak wielki, iż widzowie byli w stanie wybaczyć autorom nawet znaczniejsze wahania formy.
Akcja „Końca gry” zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym została przerwana fabuła „Ostatniej broni Führera”. Jest 30 kwietnia 1945 roku. Hans Kloss i młody Willi Mathias (w tej roli nastoletni Tadeusz Deszkiewicz) wydostają się z podziemnego laboratorium, w którym dziadek chłopca, notabene członka Hitlerjugend, pracował nad stworzeniem bomby atomowej. Wtedy do Hansa zgłasza się agentka Ewa Gelert (Maria Homerska – vide „Umarły zbiera oklaski”). Z jej ust pada hasło: „Jaka piękna wiosna”, na które J-23 odpowiada bez zastanowienia: „Zbliża się już maj” (jest to o tyle zastanawiające, że tym samym „szyfrem” posłużono się już w odcinku otwierającym serię, co by oznaczało, że w ciągu trzech lat Centrala niczego nie zmieniła). Kloss, który już pewnie marzył o odpoczynku w Jałcie bądź Soczi, musi wykonać jeszcze jedno zadanie: udać się do oblężonego i wciąż jeszcze broniącego się Berlina, tam dostać się do schronu przeciwlotniczego pod budynkiem przy ulicy Spandauerstrasse 11 i… czekać. Może zajrzy tam ktoś, kto nie powinien uciec ze stolicy III Rzeszy żywy.
By wylądować w Berlinie, J-23 musi sterroryzować pilota samolotu (Ryszard Markowski – patrz: „Amerykańska guma do żucia «Pinky»”, „Tajemnica jeziora”, „Iryd”), ten ma bowiem rozkaz lecieć w kierunku wybrzeża. Nie wiedzieć czemu, Hans ciągnie jeszcze ze sobą Willego. W tym samym czasie dowództwo niemieckie nawiązuje pierwsze kontakty ze swoimi radzieckimi odpowiednikami: w obliczu samobójczej śmierci Adolfa Hitlera generał Wehrmachtu (Hugo Krzyski) prosi generała Armii Czerwonej (Lucjan Dytrych) o zgodę na zawieszenie broni; ten odpowiada, że interesuje ich jedynie bezwarunkowa kapitulacja i wydanie w ręce sowieckie wszystkich osób obecnych w bunkrze pod kancelarią III Rzeszy. Wszak są tam również zbrodniarze wojenni.
W panującej w Berlinie zawierusze Klossowi i Willemu udaje się bezpiecznie wylądować i dotrzeć do schronu, w którym trafiają na SS-Obergruppenführera Martina (w tej roli Stanisław Jasiukiewicz, pamiętny ojciec Janka Kosa z „Czterech pancernych i psa”), który szykuje się właśnie do spalenia ważnych dokumentów. Zaskoczony Hans oznajmia, że przybył właśnie z Oberwaldu i szuka swojego przełożonego, generała Eberhardta. Jako że nigdzie nie może go znaleźć, postanawia dołączyć do Martina i jego adiutanta, esesmana Ernsta (znany z „Twarzy pokerzysty” Krzysztof Kumor). Wtedy jeszcze J-23 nie wie, że w ten sposób wybiera drogę prowadzącą go do człowieka, którego wolałby w każdej sytuacji uniknąć. Chodzi o SS-Sturmbannführera Hermanna Brunnera (oczywiście Emil Karewicz), wobec którego Kloss zdemaskował się w Tolbergu (odcinek „Okrążenie”). Widząc swego starego wroga, Hans nie zastanawia się ani chwili i, by dać sobie czas na wymyślenie jakiejś bajki, natychmiast wali go ciężkim przedmiotem w głowę, a Martinowi wyjaśnia, że to… zdrajca, polski agent, na którego oficer Abwehry poluje od półtora miesiąca.
Brunner nie pomaga sam sobie. Nie dość, że w jego walizce Martin i Kloss znajdują kradzioną biżuterię, to na dodatek podwładni Hermanna – esesmani Rudolf Schickel (Bogdan Niewinowski, znany z „Kryptonimu Maks”) i Frank (w tej roli młody Krzysztof Kowalewski, który parę miesięcy później zagra w „Przyznaję się do winy”) – chcą zgwałcić wziętą do niewoli polską korespondentkę wojenną, podporucznik Zosię (Iwa Młodnicka – vide „Brydż”). Nie oznacza to jednak, że odzyskawszy przytomność, Brunner nie będzie w stanie dowieść swoich racji i udowodnić Obergruppenführerowi, że to właśnie Hans jest „kretem” w Abwehrze. Komu wtedy uwierzy Martin – swojemu towarzyszowi z SS czy oficerowi wywiadu?
W trwającym ponad pięćdziesiąt minut przedstawieniu nie ma zbyt wiele „mięsa fabularnego”. Jedynym wątkiem, który naprawdę angażuje widza, jest relacja Klossa i Brunnera, a najważniejszym pytaniem: komu uwierzy Martin? Rozwiązanie jest oczywiste, aczkolwiek dojście do niego – dość zaskakujące. Jakby tego było mało, na wierzch wychodzi przy okazji pewna scenariuszowa nieścisłość. J-23 oskarża bowiem Brunnera przed Martinem o zamordowanie w 1941 roku amtsleitera (po raz pierwszy informacja o tym pojawia się w „Kryptonimie Edyta”), podczas gdy w odcinku piątym wyraźnie jest mowa, że zginęła żona niemieckiego urzędnika, a nie on sam. Umieszczając akcję w oblężonym Berlinie, twórcy „Końca gry” nie mogli nie wpleść w przedstawienie zdjęć archiwalnych: możemy więc zobaczyć zrujnowane ulice stolicy III Rzeszy i Bramę Brandenburską, na której pozbawiony lęku wysokości żołnierz radziecki zawiesza czerwoną flagę.
Z teatru do serialu
„Koniec gry” to trzeci – obok „Łączniczki z Londynu” i „Ostatniej broni Führera” – spektakl z pierwszej serii „Stawki większej niż życie”, który nie doczekał się (w żadnej formie) przeniesienia do serialu. Mimo to trojgu aktorom, nie licząc Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza, dane było w nim zaistnieć. Iwa Młodnicka pojawiła się w odcinku siódmym, czyli „Podwójnym nelsonie”, w epizodycznej roli agentki Evy Fromm. Hugo Krzyski zaistniał przez chwilę w trzynastym „Bez instrukcji” jako brytyjski pułkownik Home Guard, czyli funkcjonującej w latach 1940-1945 służby wzorowanej na amerykańskiej Gwardii Narodowej. Z kolei Stanisław Jasiukiewicz objawił się w odcinku szesnastym, to jest w „Akcji – «Liść dębu»”, gdzie wcielił się w generała Pfistera, któremu w zakończeniu Hans Kloss ratuje skórę, by móc dalej wykonywać swoją agenturalną działalność.



Tytuł: Stawka większa niż życie (09) Koniec gry
Dystrybutor: TVP
Data premiery: 16 grudnia 1965
Reżyseria: Andrzej Konic
Scenariusz: Andrzej Zbych
Rok produkcji: 1965
Kraj produkcji: Polska
Czas trwania: 54 min
Gatunek: sensacja, wojenny
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

53
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.