powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Zwycięstwo prowokacji
Georges Simenon ‹Narzeczona pana Hire›
To jedna z mniej znanych powieści Georges’a Simenona, która jednak zaskakująco często, bo aż trzykrotnie, była przenoszona na ekran. I nie należy się temu szczególnie dziwić, ponieważ jej fabuła jest zdecydowanie filmowa. „Narzeczona pana Hire” to jednocześnie opowieść o poszukiwaniu przez policję zabójcy prostytutki, osaczeniu człowieka oraz prowokacji, którą montuje… zbrodniarz.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
To zaskakujące, jak przejmująca jest ta dość skromnych rozmiarów (innych Belg zresztą nie pisał) powieść Georges’a Simenona. Jej najmocniejszą stroną jest uczynienie głównym bohaterem człowieka nad wyraz antypatycznego, asocjalnego, w dużym stopniu nawet amoralnego, który, choć ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby stać się czarnym charakterem, tak naprawdę jest ofiarą intrygi kryminalnej. Czytelnik powinien mu zatem współczuć, dopingować go w realizacji zamierzonych planów; problem – będący jednak pochodną talentu pisarskiego autora – w tym, że to praktycznie niemożliwe. Bo jak życzyć dobrze jednostce tak niesympatycznej i odpychającej? Z jednej strony wzbudzającej litość, z drugiej – wywołującej obrzydzenie.
Simenon napisał „Narzeczoną pana Hire” latem 1932 roku podczas wakacyjnego pobytu w Marsylii. Tyle że Belg (rodem z Liege) był pisarzem, który nigdy nie brał urlopu; pracował nawet wtedy, gdy – przynajmniej w teorii – powinien odpoczywać. Książka ujrzała światło dzienne rok później nakładem wydawnictwa Fayard. W 1943 roku autor zdecydował się na sprzedaż rękopisu na aukcji, a zdobyte w ten sposób pieniądze przeznaczył na pomoc jeńcom wojennym. Tym sposobem żydowski bohater Simenona ulżył nieco doli żołnierzy alianckich więzionych przez tych, którzy szczególnie nienawidzili Żydów. Na powieść zwrócili uwagę filmowcy. Od razu po wojnie powstały dwie jej adaptacje: Julien Duvivier nakręcił we Francji „Panikę” (1946) z Michelem Simonem w roli głównej, a Węgier z pochodzenia Ladislao Vajda w rządzonych przez dyktatorów wojskowych Hiszpanii i Portugalii – obraz zatytułowany „Barrio” (1947). Ostatnia, jak do tej pory, ekranizacja miała miejsce w 1989 roku; pod „Panem Hire” podpisał się wówczas klasyk współczesnego kina francuskiego Patrice Leconte, a na ekranie można było podziwiać Michela Blanka i piękną Sandrine Bonnaire. Dzieło Leconte’a okazało się do tego stopnia udane, że doczekało się nawet nominacji do Złotej Palmy w Cannes oraz gradu nominacji do Cezarów.
Pan Hire, a właściwie Hirovitch, choć urodził się w Paryżu, jest potomkiem Żyda z Wilna i Ormianki. Ojciec był krawcem, ale nielegalnie zajmował się również lichwą; przeżył bankructwo, po którym wkrótce zmarł. Jego syn, aby jakoś sobie radzić, imał się różnych zajęć, bywały i takie na pograniczu prawa. Raz trafił nawet na pół roku za kratki; wyszedł jednak – za dobre sprawowanie – miesiąc wcześniej. Po matce odziedziczył skłonność do tycia; po kim skrajny introwertyzm i nieśmiałość (zwłaszcza wobec kobiet) – nie wiadomo. Od jakiegoś czasu Hire wynajmuje pokój w starej kamienicy w Villejuif pod Paryżem. Prowadzi ustabilizowane, ale nędzne życie. Codziennie rano wychodzi z mieszkania i jedzie tramwajem bądź autobusem do stolicy, gdzie w suterenie prowadzi jakieś biuro (do końca nie jest wyjaśnione, czym się zajmuje, ale pewne jest, że w swej działalności porusza się po bardzo płynnej granicy między tym co dozwolone i nie). Parę razy dziennie odwiedza pocztę, gdzie nadaje przesyłki do swoich „klientów”. Krótko po dziewiętnastej wraca do Villejuif. I tak na okrągło. No, prawie „na okrągło”. Od czasu do czasu zdarzają się bowiem wyjątki. Raz w miesiącu pan Hire gra w kręgle (i wychodzi mu to całkiem nieźle); niekiedy odwiedza też podrzędny burdel, w którym sukcesy odnosi już znacznie mniejsze.
Mimo zaawansowanego wieku, nie ma rodziny – o swojej przeszłości mówi niechętnie, nie wiadomo nawet, czy miał kiedyś żonę, czy był w jakimś związku, czy doczekał się dzieci. Ale to wcale nie znaczy, że nie interesują go kobiety (vide wizyty w domu publicznym). Każdej nocy z okna swego pokoju podgląda mieszkającą naprzeciwko Alice, służącą i pracownicę w sklepie mleczarskim. Jest zafascynowany jej młodym i jędrnym ciałem, nie ma jednak śmiałości, by zrobić pierwszy krok; nawet wtedy, gdy wykonuje go kobieta, doskonale zdająca sobie sprawę z istnienia milczącego adoratora, w pierwszej chwili reaguje paniką. Po jakimś czasie kobiecie udaje się przełamać jego opór i wrodzoną nieufność – do tego stopnia, że Hire zaczyna snuć związane z nią plany na przyszłość. Niejako na marginesie motywu obyczajowego toczy się postępowanie kryminalne w sprawie dokonanego dwa tygodnie wcześniej morderstwa. Jego ofiarą padła prostytutka Lulu, a zabójca nie tylko ukradł jej pieniądze, ale na dodatek okaleczył twarz. Podejrzenia policji, nie bez powodu zresztą, kierują się w stronę pana Hire – odpychającego odludka o nienajlepszej reputacji i przestępczej przeszłości. Wokół mężczyzny zaczynają kręcić się funkcjonariusze, którzy przez cały dzień nie spuszczają go z oczu.
W „Narzeczonej pana Hire” Simenon eksponuje zwłaszcza trzy wątki. Po pierwsze: tworzy portret człowieka wykluczonego, wyrzuconego na margines społeczeństwa, ale rozpaczliwie poszukującego akceptacji i marzącego o tak zwanym normalnym życiu, które – czytelnik, w przeciwieństwie do bohatera książki, zdaje sobie z tego sprawę od pierwszych minut lektury – nie jest mu przeznaczone. Po drugie: opowiada, choć pobieżnie, historię śledztwa policyjnego i inwigilacji, która ma jeden podstawowy cel – osaczyć podejrzanego i złamać go, zmusić, aby przyznał się do popełnienia zbrodni. Po trzecie: przedstawia montowanie prowokacji, która ma utwierdzić stróżów prawa, że zabójcą Lulu jest kto inny niż w rzeczywistości. Dlatego właśnie Simenon dość drobiazgowo opisuje, jak się wydaje, niekiedy niemające większego związku z fabułą codzienne czynności pana Hire – to pozwala mu bowiem toczyć grę z czytelnikiem, podsuwać mu fałszywe tropy i odwracać uwagę od tego, co najistotniejsze. I chociaż mniej więcej w połowie powieści pisarz zdradza najważniejszą tajemnicę, umiejętnie podtrzymuje napięcie do samego – notabene bardzo dramatycznego – finału. Bo przecież, co nader częste u Simenona, jego książki rzadko sprowadzają się do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, kto popełnił zbrodnię. Jego interesuje przede wszystkim to, co dzieje się w umyśle mordercy.



Tytuł: Narzeczona pana Hire
Tytuł oryginalny: Les Fiançailles de M. Hire
Data wydania: 17 lutego 2006
Wydawca: C&T
ISBN: 83-7470-028-9
Format: 116s. 145×205mm
Gatunek: kryminał / sensacja / thriller
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

151
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.