powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Historia w obrazkach: Turpizm a sprawa wiary
Hermann Huppen ‹Wieże Bois-Maury #3: Germain›
Mimo pełnokrwistych i niezwykle barwnych bohaterów, „Wieże Bois-Maury” Hermanna Huppena prezentują nadzwyczaj ponurą wizję średniowiecza. Narastający fanatyzm religijny, szerzący się bandytyzm, brak poszanowania dla godności i życia ludzkiego – zdecydowanie nikt z nas nie chciałby żyć w takiej epoce. O czym przekonuje dobitnie „Germain”, trzeci tom serii.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Germaina – młodego murarza, który został skazany na śmierć za zabicie w afekcie kawalera Geoffroy, a którego od ręki kata wybawiły kunszt rycerski i odwaga Aymara de Bois-Maury – poznaliśmy w tomie pierwszym opowieści, zatytułowanym „Babette”. Po zmianie wyroku na wygnanie z ziem należących do pana Eudesa, chłopak imał się różnych zajęć. Próbował nawet żyć uczciwie, ale okazało się to niemożliwe; nie chcąc zaś żebrać, przystąpił ostatecznie do kierowanej przez Srokę trupy kuglarzy, którzy tak naprawdę zajmują się złodziejstwem. Podróżując po Francji, cyrkowcy docierają do pewnego opactwa i rozłożonego u stóp świątyni miasteczka. Bawią miejscowych, jednocześnie snując plan włamania do klasztoru, co nie jest wcale takie proste, albowiem bezpieczeństwa zakonników strzegą strażnicy pod dowództwem okrutnego Favarda. Jak wielu mężczyzn, nie jest on jednak odporny na wdzięki niewieście, zwłaszcza kiedy sobie konkretnie popije. I to właśnie pragną wykorzystać kuglarze, zwracając uwagę strażnika na towarzyszącą im złotowłosą Aldę. Lecz nie rozwiązuje to innego problemu – jak dostać się do środka świątyni, gdzie, na co liczą złodzieje, znajdują się drogocenne skarby.
Na ryzykowny, co prawda, ale dający pewne szanse powodzenia, plan wpada Germain, wykorzystując przy tym miłosierdzie zakonników, którzy – zgodnie z wolą Bożą – pragną świadczyć pomoc zagubionym duszyczkom i wyprowadzać je na prostą. Dawny murarz podaje się za skrzywdzonego przez niesprawiedliwy los i ludzi złotnika, dzięki czemu łatwowierny mnich pokazuje mu zgromadzone w opactwie złote krzyże i kielichy, niejako zapraszając do kradzieży. Gdy jednak pod osłoną nocy Germain przystępuje do akcji, okazuje się, że ma konkurenta – jest nim podstępny Ludovik, który, by dostać się do skarbca, zabija nawet jednego z zakonników. Obaj złodzieje wpadają na siebie i nie chcąc doprowadzić do kłótni, szybko dochodzą do porozumienia – podzielą się łupem, kiedy dotrą już do bezpiecznego miejsca z dala od opactwa. W ucieczce pomaga im jeszcze Alda, która w nocy odciąga stróżującego Favarda od murów klasztornych. Rankiem, kiedy zuchwała kradzież wychodzi na jaw, wystrychnięty na dudka Favard organizuje oddział i rusza w ślad za rabusiami. Napędza go wściekłość – tym większa, że czuje się i ośmieszony, i zdradzony przez przygodną kochankę.
Ten wątek pozwala Hermannowi – nie po raz pierwszy i nie ostatni zresztą – uwypuklić znaczące cechy epoki średniowiecza. Jak chociażby niekwestionowaną pozycję Kościoła, który – zarówno w sensie duchowym, politycznym, jak i materialnym – góruje nad światem chrześcijańskim, podporządkowując sobie w mniejszym lub większym stopniu wszystkie warstwy społeczne. Choć, o czym autor nie zapomina, i w jego łonie pojawiają się ludzie krytykujący wyznanie wiary Chrystusowej, ba! mający nawet w sobie tyle odwagi, by poświęcić życie w imię własnych poglądów. To na nich – heretyków płonących na stosie – trafia między innymi rycerz Aymar i jego wierny giermek Oliwier. Podobnie jak w poprzednich tomach serii, i teraz pojawiają się oni jedynie na marginesie głównej opowieści. Tym razem w roli strażników eskortujących pewnego kupca i jego ciężko chorą żonę do miejsca spoczynku Świętego Jakuba w Santiago de Compostela. Dużo istotniejszy jest jednak wątek pościgu Favarda za złodziejami, dzięki niemu bowiem Hermann zyskuje możność pogłębienia portretów psychologicznych bohaterów, którzy odgrywać będą jeszcze ważną rolę w kolejnych częściach „Wież…”. A chodzi tu nade wszystko o Germaina i piękną Aldę.
Ponownie mocną stroną tej odsłony serii są scenariusz i rysunki (za których pokolorowanie odpowiadał Raymond Fernandez, współpracujący z Hermannem Huppenem także przy innych jego projektach – cyklach „Comanche” i „Jeremiah”). W warstwie fabularnej historia stanowi zamknięty rozdział, świetnie spuentowany klamrą, jaką stanowi ziszczenie się sennych koszmarów Favarda. A co otrzymujemy pośrodku? Opowieść, której motorem napędowym są nienawiść i zemsta, chciwość i pożądliwość. To one pchają bohaterów – Germaina i Aldę, Ludovika i Favarda, innych zresztą również – do czynów najpodlejszych. Chociaż bywa i tak, że najgorsza kanalia potrafi okazać ludzkie oblicze. Jedynymi postaciami bez skazy są Aymar i Oliwier, ale przecież kogoś Hermann musiał obrać sobie jako kontrapunkt do wszystkich pozostałych. Graficznie „Germain” to bezpośrednia kontynuacja tego, co mogliśmy podziwiać w poprzednich albumach. Zwraca jednak uwagę coraz ciekawszy, doskonalszy i bardziej filmowy sposób przedstawiania zdarzeń, przydający im przede wszystkim dynamiki. Oglądając kolejne kadry, możemy odnieść wrażenie, że podążamy za wzrokiem kamery, która odsłania przed nami najważniejsze elementy świata zrodzonego w wyobraźni Huppena. A jest to świat tyleż przerażający, co fascynujący.



Tytuł: Wieże Bois-Maury #3: Germain
Scenariusz: Hermann Huppen
Data wydania: 21 listopada 2013
ISBN: 978-83-936849-7-7
Cena: 38,00
Gatunek: historyczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

1032
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.