powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Noe vs. Cham
Darren Aronofsky, Ari Handel, Niko Henrichon ‹Noe #3: I wody spadły na ziemię›
Film Darrena Aronofsky’ego można jeszcze zobaczyć w kinach, natomiast komiks, który powstał wcześniej na podstawie jednej z pierwszych wersji scenariusza – wciąż znajduje się na księgarskich półkach. Tom trzeci „I wody spadły na Ziemię” przenosi wreszcie całość akcji na mityczną arkę, natomiast Noe po raz kolejny staje prze nie lada dylematami moralnymi.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Czteroczęściowa seria „Noe” to dla reżysera filmowego Darrena Aronofsky’ego drugie podejście do świata komiksu. Przed ośmioma laty – z tym samym współscenarzystą, Arim Handlem – zaadaptował na potrzeby opowieści rysunkowej scenariusz „Źródła” (za rysunki odpowiadał wówczas Kent Williams). Widać spodobało mu się to na tyle, że przed trzema laty, pracując już nad filmową wersją historii o potopie, zdecydował się i tę zaprezentować w formie powieści graficznej. Na autora oprawy plastycznej wybrał jednak tym razem Kanadyjczyka Niko Henrichona, w Polsce znanego przede wszystkim ze znakomitych „Lwów z Bagdadu” (2006). Oś fabularną oparto oczywiście na Starym Testamencie (konkretniej na Księdze Rodzaju), odrzucając przy okazji wszelkie inne – wcześniejsze i późniejsze – przekazy na ten temat, w tym ten ze starobabilońskiego „Eposu o Gilgameszu”, który najprawdopodobniej bezpośrednio wpłynął na tradycję żydowską. W efekcie „Noego” Aronofsky’ego i Handla uznać należy za adaptację przypowieści biblijnej.
Trzeci tom opowieści ukazał się w marcu tego roku (wraz z zamykającą historię częścią czwartą), a więc w momencie światowej premiery filmu. Otwiera go dwudziestoplanszowa, obejmująca praktycznie jedną trzecią albumu, sekwencja bitwy o arkę, w czasie której śmierć ponoszą kolejni Strażnicy. Wszystko po to, by Noe wraz z rodziną mógł wreszcie schronić się bezpiecznie w momencie rozpoczęcia wielkiej, morderczej ulewy. Motorem napędowym fabuły jest konflikt głowy rodu z synem Chamem, który nie potrafi pojąć ojcowskiego okrucieństwa, polegającego na niezgodzie na uratowanie innych ludzi przed kataklizmem. Nie trafia do chłopaka nawet argument, że jest to wypełnienie woli boskiej, choć Noe – przytaczając podczas rodzinnej narady historię stworzenia – stara się dokładnie wyjaśnić swoje motywy. Cóż, mamy tu jednak do czynienia z typowym konfliktem pokoleń, kiedy młodzieńcze ideały ścierają się z pragmatyzmem wieku dojrzałego. Prowadzi to do dramatycznych wydarzeń, które nie do końca zostaje wykorzystane przez autorów scenariusza.
Z „I wody spadły na Ziemię” jest bowiem dokładnie ten sam problem, co z częściami poprzednimi. Cała opowieść niepotrzebnie została rozdęta do tak dużych rozmiarów, czego konsekwencją jest konieczność wypełnienia czymś mniej atrakcyjnego środka. I to „coś” jest zdecydowanie mało atrakcyjne. Owszem, gdyby scenarzyści zdecydowali się na pogłębienie wątku konfliktu Chama i Noego, gdyby podjęli próbę wniknięcia w ich umysły – może dałoby się wykrzesać coś więcej. Ale wtedy Aronofsky i Handel musieliby odejść od wykładni przypowieści o potopie przedstawionej w Piśmie Świętym. Na to się nie odważyli. Efekt jest taki, że obaj adwersarze jawią nam się jako postaci boleśnie jednowymiarowe, okopane na swoich stanowiskach, które nie dopuszczają do świadomości poglądów drugiego. Noe wypełnia wolę bożą, co poniekąd zwalnia go z rozterek moralnych, które z kolei dotykają Chama; tyle że chłopak jest tym samym na z góry przegranej pozycji – choćby nie wiadomo jak szlachetnie chciał postąpić, nie będzie w stanie odwrócić biegu wydarzeń.
Graficznie „Noe” zdecydowanie nie zachwyca. Jeśli porównamy ten komiks ze świetnie narysowanymi „Lwami z Bagdadu”, można odnieść wrażenie, że Henrichon wypełniał swoje zadanie w pośpiechu i trochę na kolanie. Rysunki często są uproszczone (szczegółów tła praktycznie nie uświadczymy); dotyczy to również, niestety, postaci, których twarze rażą brakiem mimiki i swoistą kanciastowatością. Zaskakiwać może też fakt wiecznie krótkiej brody Noego, tym bardziej że nigdzie nie ma mowy o tym, aby się golił. Choć z drugiej strony to akurat można zrozumieć, dzięki takiemu wyglądowi udaje się bowiem zbliżyć fizys budowniczego arki do Thorgala, a pewnie o to Henrichonowi chodziło. Co można zauważyć także w innych fragmentach komiksu (vide pojedynek Noego z Akadem).



Tytuł: Noe #3: I wody spadły na ziemię
Data wydania: marzec 2014
Wydawca: Sine Qua Non
Cykl: Noe
ISBN: 978-83-7924-151-4
Cena: 36,90
Gatunek: SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

1082
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.