 | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie ma oczywiście mowy o jakiejkolwiek pomocy udzielonej zdrajcy socjalistycznej ojczyzny, Iwan – jak na wroga przystało – zostaje wysłany do łagru. A kiedy pewnego dnia do drzwi mieszkania Szuliki puka zatroskana Karimowa i prosi go, jako starego przyjaciela, o pomoc, ten składa jej ofertę nie do odrzucenia – odnajdzie jej ukochanego pod warunkiem, że Lubow urodzi mu syna (którego nie może doczekać się ze swoją żoną, notabene córką pułkownika, na którą kiedyś nie chciał nawet splunąć). Czy naprawdę jest gotów to zrobić? W żadnym wypadku, tym bardziej że otrzymuje informację, iż Dodoka poprzysiągł mu zemstę, gdy tylko wyjdzie na wolność. Śle więc do syberyjskiego łagru rozkaz, aby Iwana zlikwidować. W dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu tysiącach przypadków na milion oznaczałoby to dla skazanego pewną śmierć, ale nie teraz i nie tutaj; dzielnemu pilotowi udaje się bowiem uciec! Nieprawdopodobne? Gdzież tam – nieprawdopodobieństwa to się dopiero od tego momentu zaczynają na dobre. A widz za bardzo nawet nie wie, jak się w takiej sytuacji zachować – śmiać się trochę nie wypada, bo jednak mamy do czynienia z ludzką tragedią, ale łyknąć to, co twórcy podają na talerzu, bez grymasu zniechęcenia (by nie rzec: obrzydzenia) na twarzy zwyczajnie się nie da. Film Iljenki cały pozszywany jest ze sztamp; choć nakręcony na taśmie kolorowej, jest zatrważająco czarno-biały. Efekty specjalne, widoczne głównie w walkach lotniczych, robiłyby może wrażenie dwadzieścia lat temu, dzisiaj rażą sztucznością i wszechobecnością komputerowych animacji. Od strony aktorskiej broni się tylko najczarniejszy z czarnych charakterów, czyli Stiepan, ale to przecież nie jego losem powinniśmy się wzruszać i nie jemu kibicować. I na koniec główny zarzut: Dlaczego autorzy filmu niepotwierdzone przez nikogo fakty opatrują określeniem „autentyczne wydarzenia”? Jak zatem wyglądała – czy też, jak mogła wyglądać – prawda? Jeśli wierzyć Esambajewowi, Dacenko rzeczywiście jakimś cudem wyszedł cało po zestrzeleniu go przez hitlerowców i trafił do niemieckiej niewoli, z której uciekł w ostatnich miesiącach – a może już nawet tygodniach albo dniach – wojny. Udało mu się, przedzierając na zachód, trafić do Amerykanów. Zgodnie z umowami, jakie alianci zachodni zawarli ze Stalinem, powinien zostać deportowany do Związku Radzieckiego, tymczasem – i to można uznać za kolejny cud – wyemigrował za Ocean, ostatecznie osiedlając się w Kanadzie, wśród Irokezów. W postać Dacenki – czy też, jak chciał reżyser i scenarzysta w jednym, Iwana Orestowicza Dodoki – wcielił się młody Dmitro Linartowicz (syn aktora i reżysera Konstantina Linartowicza), na co dzień występujący na deskach Teatru „Kijów”. W filmach gra on, co prawda, już od dziesięciu lat, ale liczbą ról ani ich jakością nie poraża. Ukochaną kapitana Dodoki zagrała trzydziestoletnia już dzisiaj Rosjanka, choć mieszkająca i pracująca na Ukrainie, Olga Griszyna; z kolei szaleńczo i nieszczęśliwie zakochany w niej enkawudzista Stiepan Szulika ma twarz znanego aktora teatralnego Witalija Linieckiego („ Iluzja strachu”). W córkę wodza indiańskiego wcieliła się natomiast córka reżysera Iwanna Iljenko (rocznik 1976), balerina, która przez lata tańczyła na scenach Moskwy, Usti nad Łabą, Stuttgartu, a obecnie – Pragi. W filmach grywa bardzo rzadko, jedynie u ojca.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wodzowi Irokezów swego emploi użyczył zaś sześćdziesięciodwuletni Ołeksij Koliesnik, absolwent Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji imienia Iwana Karpenko-Karego (rocznik 1975). Popularność zdobył przede wszystkim dzięki rolom w filmach historycznych i historyczno-przygodowych takich, jak „Jarosław Mądry” (1981) Grigorija Kochana, „Ballada o walecznym rycerzu Ivanhoe” (1982) Siergieja Tarasowa, „Legenda o księżnej Oldze” (1983) Jurija Iljenki, „Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego…” (1987) Aleksandra Proszkina czy serial „Jermak” (1996) Władimira Krasnopolskiego i Walerija Uskowa. Scenariusz filmu wyszedł spod pióra Iljenki, pomagali mu w tym jednak Konstantin Konowałow oraz Denis Zamrij, znani chociażby ze współpracy z Aleksandrem Kirienką przy „Alpiniście” (2008). Dla operatora Ołeksandra Kriształowicza „Ogniem chrzczony” był debiutem. Znacznie więcej osiągnięć ma za to na koncie kompozytor Wołodymyr Gronski, który przyszedł na świat w 1954 roku w Uzbekistanie (w miejscowości leżącej nieopodal Taszkientu). Przed trzema dekadami ukończył on Konserwatorium Kijowskie; dzisiaj znany jest przede wszystkim jako autor poematów symfonicznych, kwartetów smyczkowych, suit baletowych oraz muzyki teatralnej i filmowej. Z Iljenką pracował już wcześniej; komponował również dla Ołesia Janczuka – chyba największego spośród filmowców ukraińskich apologety OUN i UPA (patrz: „Niepokoriennyj”, 2000; „Żelieznaja sotnia”, 2004).
Tytuł: Ogniem chrzczony Tytuł oryginalny: ТойХтоПройшовКрізь- Вогонь Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Ukraina Czas trwania: 106 min Gatunek: melodramat, wojenny Ekstrakt: 40% |