W latach 70. ubiegłego wieku grupę Jane stawiano w jednym rzędzie z Eloy, wczesnym Scorpions, Can, Amon Düül, Novalis, Guru Guru czy Grobschnitt. Zaliczali się do największych gwiazd niemieckiego rocka progresywnego. I choć różne wersje zespołu istnieją po dziś dzień, lata jego świetności dawno już minęły, o czym dobitnie przypomina i boleśnie udowadnia trzypłytowy zestaw „The Best of Jane”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Od chwili powstania Jane – jednej z legend niemieckiego rocka progresywnego – minęło w ubiegłym roku równe czterdzieści lat. To właśnie w 1970 roku trzech dwudziestoparoletnich mieszkańców Hanoweru – gitarzysta Klaus Hess, klawiszowiec Werner Nadolny oraz gitarzysta Peter Panka – po rozpadzie ich dotychczasowego zespołu Justice of Peace, postanowiło założyć nową kapelę rockową, która byłaby w stanie dorównać w przyszłości popularnością Pink Floyd. Niebawem do składu dołączyli jeszcze basista Charly Maucher oraz wokalista Bernd Pulst. W piątkę panowie nagrali debiutancki album „Together” (1972), po czym rozstali się z Pulstem; nie przyjęli na jego miejsce nowego frontmana, a obowiązkami wokalnymi podzielili się Panka i Maucher. Od tej pory dość często następowały roszady w składzie, co jednak nie przeszkadzało zespołowi regularnie publikować kolejne płyty. Do pierwszego zawieszenia działalności w 1982 roku nagrali jeszcze dziewięć krążków studyjnych i jeden koncertowy. Następny dorzucili po czterech latach przerwy, a kolejne – w 1996 i od 2002 roku. Nowe wcielenie kapeli, odrodzonej w połowie lat 90. ubiegłego wieku, funkcjonowało pod nazwą Peter Panka’s Jane i – co ciekawe – jego istnieniu nie przeszkodziła nawet śmierć lidera (w wyniku choroby nowotworowej) cztery lata temu. Stało się wręcz przeciwnie. Inni muzycy z pierwszego składu, skonfliktowani teraz z Maucherem, założyli własne klony zespołu. W efekcie dzisiaj można natknąć się także na płyty i koncerty takich grup jak Werner Nadolny’s Jane oraz Klaus Hess’ Mother Jane. Mimo bardzo bogatego dorobku, grupa do tej pory nie mogła poszczycić się reprezentatywnymi dla całości jej kariery składankami. „Waiting for the Sunshine” i „Crowns” ukazały się jeszcze w drugiej połowie lat 70., a ubiegłoroczne „The Journey – Best of Jane ’70-’80” – sygnowane Werner Nadolny’s Jane – zawierało, co prawda, dziewięć klasycznych kawałków kapeli, ale w nowych wersjach, nagranych z muzykami, którzy – poza liderem – nie mieli nigdy nic wspólnego z oryginalnym składem. Tę istotną lukę wypełniło dopiero najnowsze wydawnictwo – trzykompaktowy zestaw „The Best of Jane”. Znalazło się na nim dwadzieścia dziewięć utworów trwających w sumie prawie dwieście minut. Mówiąc najkrócej: Jest to świetny przekrój przez całą karierę niemieckich rockmanów, począwszy od nagrań wyjętych z debiutanckiego „Together”, aż po wydany przed dwoma laty krążek „Traces”. Zapewne z przyczyn pozaartystycznych nie ujęto w tym wyborze piosenek nagranych przez ekipę Nadolnego. Ale może to i lepiej. Co by bowiem o zespole nie powiedzieć, przyznać trzeba, że ton zawsze nadawał mu charyzmatyczny bębniarz, jakim był Peter Panka… Fakt, że „The Best of Jane” znakomicie ilustruje dokonania zespołu na przestrzeni prawie czterech dekad, nie oznacza, że jest bez wad. Twórcy tej składanki popełnili w zasadzie tylko jeden, ale zasadniczy błąd – starali się bardzo, aby każdy album grupy był reprezentowany w takim samym stopniu, nawet jeżeli wcale na to nie zasługiwał. W efekcie nawet z najlepszych krążków – od „Together”, poprzez „Here We Are” (1973), „Jane III” (1974), „Lady” (1975), „Fire, Water, Earth and Air” (1976) i „Between Heaven and Hell” (1977) – wybrano zaledwie p dwa utwory. Dokładnie tyle samo, co z kiepskich, kojarzących się z banalnym pop-rockiem, płyt z końca lat 70. i pierwszej połowy następnej dekady – „Sign No. 9” (1979), „Jane” (1980), „Germania” (1982) czy „Beautiful Lady” (1986). Fani krautrocka będą usatysfakcjonowani przede wszystkim dwiema pierwszymi płytami zestawu, na których znalazły się między innymi tak klasyczne kompozycje Jane jak „Daytime” i „Hangman” (z „Together”), „Coming Again” (z „Jane III”), „(Wishdream) Lady” (z „Lady”), fragment „Fire” (z „Fire, Water, Earth and Air”), koncertowa suita „Windows” (z „Jane Live at Home”) oraz dwudziestominutowa tytułowa suita z „Between Heaven and Hell”. Z późniejszych dokonań warto odnotować jeszcze obecność „Age of Madness” (z płyty pod tym samym tytułem z 1978 roku), który z czystym sumieniem można chyba uznać za ostatnie wielkie dzieło w karierze grupy. Trzeci krążek zestawu dokumentuje lata 1986-2009 – znacznie słabsze od poprzednich, znaczone wieloma kompromisami artystycznymi i nieudanymi próbami zdyskontowania popularności nowej fali i popu, co na pewno nie wyszło zespołowi na dobre. Warto jednak i jemu poświęcić uwagę, by przekonać się, jak z biegiem lat bledną najjaśniej nawet świecące gwiazdy.
Tytuł: The Best of Jane Wykonawca / Kompozytor: JaneData wydania: 21 października 2011 Nośnik: CD EAN: 0602527535388 Utwory CD1 1) Daytime 2) Hangman - Pulst, Bernd 3) Out In The Rain 4) Here We Are 5) Coming Again - Maucher, Charly 6) Early In The Morning - Maucher, Charly 7) Waiting For The Sunshine - Janko, Gottfried 8) [Wishdream] Lady - Panka, Peter 9) Fire, Earth & Air / Fire [You Give Me Some Sweet Lovin'] 10) All My Friends 11) Expectation 12) Windows 13) Between Heaven And Hell 14) Age Of Madness 15) Love Song 16) Sign No.9 17) Say Hello 18) Stay With Me 19) Germania 20) Way To Paradise 21) Beautiful Lady 22) In My Life 23) Another Way - Another Day 24) Back Again 25) Medley ¿ Try To Find, Wind, River 26) Much Too Much 27) Rest Of My Life 28) Fly Away 29) To A Hero And Friend Ekstrakt: 70% |