Problemy pojawiają się, gdy o zaistniałej sytuacji dowiaduje się Matrosow. Od tej chwili wszystko też zmierza ku tragicznemu finałowi. A jeszcze nie tak dawno Siergiej układał o przyjacielu dedykowaną mu żartobliwą piosenkę „Sasza”: „Śpiewa przy dźwiękach mandoliny i piękny jest jak Apollo / Po łacinie umie mówić jak Cycero / Nie wie, co to ściana nie do przejścia / Na polowaniu wzrokiem zabija dzika”… „Obiboki” to film z gatunku tych, w których prawie nic się nie dzieje. Nie to jednak świadczy o jego sile. Dzięki bardzo powolnej narracji zyskujemy wgląd w psychikę bohaterów, obserwujemy ich niemal od kuchni podczas codziennych, rutynowych – dla nich, bo dla nas słowo to może oznaczać coś zupełnie innego – czynności. Widzimy, jak ich ideały zderzają się z rzeczywistością; jak ulegają wypaczeniu, gdy miłość prowadzi do tragedii, gdy szczęście jednych zamienia się w dramat innych. Wszystko to dzieje się jakby mimowolnie, spowodowane niechcący, w sposób niezamierzony, a więc tak naprawdę – będący skutkiem braku zwyczajnej dojrzałości. Film Andrieja Zajcewa nie ofiarowuje nam więc żadnych prawd objawionych; nie odkrywa przed nami też nowych lądów, nie diagnozuje stanu świadomości współczesnych rosyjskich nastolatków. Mimo to prowadzić może do ciekawych spostrzeżeń natury socjologicznej. Jak się bowiem okazuje, pisane na początku lat 80. ubiegłego wieku teksty Wiktora Coja, wciąż zachowują aktualność. Co prowadzi do prostego wniosku, że choć zmienia się świat, upadają stare systemy i rodzą się nowe – natura człowieka pozostaje niezmienna. I bunt przypisany młodemu pokoleniu musi się zwyczajnie „wybuncić” – by mogło ono potem wspiąć się na kolejny szczebel cywilizacyjnej drabiny społecznej. Kluczem do rozgryzienia „Obiboków” jest oczywiście postać Sołowjeja, ale tym bohaterem, który wzbudza największą sympatię, jest Sasza Matrosow – archetyp przyjaciela, nadwrażliwego młodzieńca, gatunku skazanego na wymarcie, ponieważ jest nieprzystosowany do życia w żadnym systemie. Główną rolę, czyli Siergieja Sołowjowa, alter ego samego Coja, reżyser powierzył jednemu z najpopularniejszych rosyjskich aktorów młodego pokolenia, dwudziestosiedmioletniemu Antonowi Szaginowi („ Bikiniarze, „ Kryj się!”, „ Po omacku”, „ Pocałuj przez ścianę”, „ W sobotę”); zakochaną w nim Katię zagrała natomiast młodsza o dwa lata Polina Fiłonienko („ Jar”, „ Wszyscy umrą, lecz nie ja”, „ Olympus inferno”, „ Pokażę ci Moskwę”, „ Gromozeka”); z kolei w przyjaciela Sierioży, Saszę Matrosowa, wcielił się rówieśnik Szagina – Andriej Szybarszyn („ Róże dla Elzy”, „ Dom Słońca”, „ Spaleni słońcem 2: Cytadela”). Saszka, do której wzdychał Sołowjow, obdarzona została zaś śliczną twarzą pochodzącej z Tweru Aleksandry Tiuftej, absolwentki stołecznej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Borisa Szczukina sprzed trzech lat, a obecnie aktorki prywatnego teatru, którego nazwę można przetłumaczyć następująco: „W pobliżu domu Stanisławskiego”. Najważniejszą, jak do tej pory, rolę Tiuftej zagrała w swoim kinowym debiucie – dramacie psychologiczno-obyczajowym Władimira Kotta „Mucha” (2007). Warto wspomnieć jeszcze o Riczardzie Bondariewie (rocznik 1985) – aktorze wcielającym się w postać Prochora, który, mimo młodego wieku, ma już koncie kilka znaczących epizodów („ Ojciec”, „ Utracone imperium”, „ Indygo”, „ Zakładnik”, „ Wdowi parowiec”). Z tego samego pokolenia – od Szagina i Szybarszyna jest bowiem tylko o rok starszy – pochodzi również operator Iwan Finogiejew, który we Wszechrosyjskim Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK) studiował pod skrzydłami znakomitego Wadima Jusowa („ Andriej Rublow”, „ Solaris”). W zawodzie niewiele, jak dotychczas, osiągnął. Zadebiutował dopiero przed czterema laty, obsługując kamerę podczas pracy nad fabularyzowanym dokumentem Walerii Gaj Germaniki „Dien’ rożdienija infanty” (2007); na premierę czeka natomiast kolejna jego praca – pełnometrażowy dramat Aleksandra Wartanowa „Sobiratiel pul” (2011).
Tytuł: Obiboki Tytuł oryginalny: Бездельники Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 93 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70% |