Ludzi, którzy pragną pisać (i piszą) książki, choć nie mają ku temu większych predyspozycji, określa się mianem grafomanów. A jak nazywa się takie osoby w świecie kinematografii? Które z miłości do sztuki kręcą filmy, choć ich wiedza na ten temat i możliwości techniczne są mizerne? W każdym razie takim właśnie człowiekiem jest moskwianin Rusłan Gawriłow. „Listy do jesiennego nieba” to jego piąty obraz i trzeci, który miał premierę w 2013 roku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Ma dopiero dwadzieścia dwa lata. Urodził się w Moskwie; jako piętnastolatek zdobył wykształcenie średnie licealne, trzy lata później natomiast otrzymał dyplom menedżera. Zdobytą w tej dziedzinie wiedzę postanowił wykorzystać, kręcąc filmy. Jak wielu filmowców-amatorów, wziął na swoje barki nie tylko obowiązki reżysera, ale także scenarzysty, montażysty, operatora (niekiedy do spółki z innymi) oraz aktora (bywa, że głównego). Co ciekawe, od samego początku swojej drogi twórczej Rusłan Gawriłow, bo o nim cały czas mowa, podejmuje – mimo młodego wieku – tematy bardzo poważne; unika zgrywy i zabawy formą, nie wymyśla fantastycznych fabuł, których nie dałoby się później przenieść na ekran w sposób zadowalający od strony technicznej. Zadebiutował w 2009 roku melodramatem psychologicznym „Drogi naszego życia”; przedstawił w nim historię dziennikarza Michaiła Gradskiego (w tej roli Gawriłow), który po latach przyjeżdża do Moskwy, aby zebrać materiał do nowego artykułu. Wizyta w stolicy wywołuje w nim wspomnienia – tak silne, że postanawia odszukać swą byłą dziewczynę, pierwszą wielką miłość. Bohaterką „Różanego października” (2012) jest z kolei studentka, której przyjaciółka umiera na raka; w wyniku traumatycznego przeżycia ona sama decyduje się poddać badaniom profilaktycznym. W styczniu tego roku odbyła się natomiast premiera obrazu „Fortnight” (w języku angielskim słowo to oznacza okres czternastu dni), na który składają się trzy niezależne od siebie opowieści miłosne. W zupełnie innej tonacji utrzymany jest za to „Bennet” (po raz pierwszy pokazany publicznie 12 czerwca) – czarny kryminał o prywatnym detektywie Aleksandrze Bennecie (wcielił się w niego sam reżyser), który prowadzi śledztwo w sprawie samobójstwa ojca swojej klientki. Najbardziej zaskakujące może być to, że zaledwie dziesięć dni po premierze „Benneta” Gawriłow przedstawił swoje kolejne dzieło – średniometrażowy melodramat „Listy do jesiennego nieba”. Jak widać, autor musi pracowicie spędzać chyba nie tylko dnie, ale i noce. Fabuła „Listów…” nie jest zbytnio skomplikowana. Rano młoda kobieta, Tania, wybiera się do salonu piękności, w którym pracuje Masza, jej znajoma. Przychodzi jednak zbyt wcześnie; do pojawienia się kosmetyczki jest jeszcze prawie godzina.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Panie ucinają więc sobie pogawędkę na typowo damskie tematy. Co to oznacza? – że rozmawiają o facetach. Jak się okazuje, Tania nie tak dawno rozstała się z chłopakiem. Teraz wspomina tę niecodzienną znajomość. Poznała go w parku, gdy siedziała na ławce, a on przysiadł obok niej i podjął rozmowę. Ujęła ją zwłaszcza jego romantyczna natura i przemożna chęć zostania w przyszłości pisarzem, na wzór Antona Czechowa. Z biegiem czasu do ich związku wkradły się nieporozumienia. On nie potrafił zaakceptować jej stylu życia (dodajmy: rozrywkowego), ją irytowało, że wciąż pisze listy, a ona nie wie nawet do kogo. W efekcie rozstali się.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niebawem w salonie pojawia się jeszcze jedna klientka – Ola. Zagadana przez Tanię, najpierw złości się, że nieznajoma pyta ją o sprawy osobiste, ale potem sama zaczyna opowiadać. O chłopaku, którego poznała w parku. O jego lirycznym usposobieniu. O listach, które pisał… Tylko do kogo? Obie kobiety starają się teraz rozgryźć tajemnicę Aleksa (bo tak ma na imię ten, do którego niegdyś wzdychały). Czy je zdradzał? Oszukiwał? O czym marzył? Itepe, itede. Gawriłow rozpiął fabułę pomiędzy dwiema płaszczyznami. Teraźniejszość to zamknięte pomieszczenie poczekalni salonu, w którym przebywają trzy rozmawiające ze sobą kobiety. Przeszłość – pojawiająca się w formach reminiscencji – to otwarta przestrzeń parku, ławeczka nad stawkiem, gdzie Aleks poznaje kolejne dziewczyny. Dlaczego ich szuka tak uparcie? W zasadzie można się tego domyśleć, choć akurat rozwiązanie tej zagadki sprawia Tani i Oli – a zwłaszcza tej pierwszej – pewien problem.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Listy do jesiennego nieba” to dość błaha historyjka, oparta na jednym, niezbyt oryginalnym pomyśle. Od strony aktorskiej też nie ma żadnych rewelacji. Można odnieść wrażenie, że to filmik zrobiony „na kolanie”, będący formą odskoczni i swoistego odpoczynku po wcześniejszych – znacznie dłuższych, pełnometrażowych – produkcjach. Aleksa zagrał rówieśnik Gawriłowa, urodzony w Orsku, Anton Jaszkin, który pojawił się również w „Bennecie”. W Maszę wcieliła się jedyna zawodowa aktorka z całego grona, pochodząca z Samary, Maria Twieritniewa. Ma już ona na koncie epizod w dramacie psychologicznym „ Będę przy tobie” (2012) Pawła Ruminowa, a niebawem do kin wejdzie kryminalny „Weekend” legendarnego Stanisława Goworuchina, w którym Twieritniewa pojawi się w drugoplanowej roli między innymi u boku Maksima Matwiejewa, Wiktora Suchorukowa i Aleksandra Domogarowa. Dla wszystkich pozostałych – Iriny Czernyszowej (filmowa Tania), Anastazji Jermak (Ola), Marata Rudnickiego (Igor) oraz Natalii Koczetowej (dziewczyna w żółtej sukience) – występ w „Listach…” był debiutem przed kamerą. W ścieżce dźwiękowej reżyser wykorzystał piosenki wykonawców, o których niewielu chyba wcześniej słyszało. Prym wiedzie sentymentalna akustyczna ballada „Spanish Holiday” Amerykanina o pseudonimie Farmertan. Napisy końcowe uszlachetnia natomiast utrzymany w podobnym klimacie „Posliednij szans” rosyjskiej grupy Sens. Po premierach swoich najnowszych obrazów Rusłan Gawriłow nie spoczął na laurach. Już przygotowuje dwa kolejne filmy – kontynuację „Benneta”, która powinna być gotowa w przyszłym roku, oraz zaplanowaną na 2015 rok komedię kryminalną „Kwartet intelektualny”. Co z tych planów wyjdzie, przekonamy się, jeśli wykażemy odpowiednią dozę cierpliwości.
Tytuł: Listy do jesiennego nieba Tytuł oryginalny: Письма в осеннее небо Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Rosja Czas trwania: 47 min Gatunek: melodramat Ekstrakt: 20% |