Jak wielu aktorów radzieckich pochodzących z krajów nadbałtyckich, Łotysz Romualds Ancāns skazany był głównie na granie „czarnych charakterów”, w tym przede wszystkim zdrajców, dywersantów i hitlerowców. Na szczęście w pamięci widzów zapisał się także nielicznymi rolami pozytywnymi. Był między innymi komisarzem szwedzkiej policji Martinem Beckiem i królem Anglii Ryszardem Lwie Serce. Zmarł 15 września 2011 roku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kino radzieckie rządziło się swoimi, nierzadko bardzo kontrowersyjnymi, zasadami, które niewiele miały wspólnego z panującą dzisiaj dość powszechnie polityczną poprawnością. Jedną z nich było przyjęte odgórnie przez Goskino, czyli Państwowy Komitet Kinematografii, założenie, aby w rolach „czarnych charakterów”, a nade wszystko zdrajców, sabotażystów, dywersantów oraz hitlerowców nie obsadzać aktorów pochodzenia rosyjskiego. Były więc one zarezerwowane głównie dla artystów z krajów nadbałtyckich (Litwinów, Estończyków i Łotyszy), którzy zresztą – i to był decydujący argument – nawet fizycznie przypominali znienawidzonych w Kraju Rad nazistów i imperialistów z Zachodu. Nie mieli przecież szczerych słowiańskich twarzy. Tym sposobem wielu zdolnym aktorom z tak zwanej Pribałtiki podcięto skrzydła, pakując ich na całą karierę do jednej – na dodatek paskudnie opisanej – szuflady. Estończyk Bruno O’Ya ratował się przed tym „ucieczką” do zaprzyjaźnionej ze Związkiem Radzieckim Polski Ludowej, gdzie zyskał zresztą w końcu lat 60. i w następnej dekadzie XX wieku ogromną popularność (vide „Wilcze echa”, „Potop”). Łotysz Romualds Ancāns nie miał tyle szczęścia, ale nawet wbrew przeciwnościom losu, udało mu się wybić ponad przeznaczoną w ZSRR dla aktorów z jego nacji przeciętność. Zawdzięczał to – nomen omen – nieprzeciętnemu talentowi, ogromnej pracowitości i wytrwałości. Urodził się pierwszego kwietnia 1944 roku we wsi Staru w dzisiejszym powiecie dyneburskim (czy też daugavpilskim), a więc w czasie, gdy Łotwa była jeszcze okupowana przez nazistów. Rodzice Ancānsa byli chłopami. Po ukończeniu szkoły podstawowej nastoletni Romualds podjął pracę fizyczną, ale jednocześnie uczył się wieczorowo w szkole średniej. Gdy zdał maturę, rozpoczął studia na wydziale wokalnym Państwowego Konserwatorium w Rydze, które ukończył w 1974 roku. Wtedy już od kilkunastu miesięcy był aktorem – działającego w łotewskiej stolicy od 1920 roku – Teatru Artystycznego Dailes. Na scenie zadebiutował w jednej z klasycznych sztuk Rūdolfsa Blaumanisa – pisarza, dramaturga i dziennikarza żyjącego na przełomie XIX i XX wieków. Reżyserzy filmowi zwrócili uwagę na trzydziestoletniego aktora po udanej w roli inscenizacji „Protokołu pewnego zebrania partyjnego” według dramatu Aleksandra Gelmana (tego od słynnej „Ławeczki”). W filmie po raz pierwszy pojawił się w kręconych na Łotwie przygodowo-kostiumowych „Strzałach Robin Hooda” (1975) Siergieja Tarasowa, do których piosenki napisał i nagrał Wołodia Wysocki. Obraz zdobył dużą popularność w całym Związku Radzieckim, ale Ancāns niewiele na niej, jak na razie, zyskał. Przez kilka kolejnych lat wciąż grał w dziełach produkowanych przez Wytwórnię Filmową w Rydze. Z tego okresu kariery aktora wymienić warto dramat psychologiczno-obyczajowy „Zem apgāztā mēness” (1976) Ēriksa Lācisa oraz wojenny „I kapli rosy na rasswietie” (1977) Pēterisa Krilovsa.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Przełomem okazał się dla Ancānsa dopiero występ w „Niedokończonej kolacji” (1979) – dwuczęściowym telewizyjnym kryminale Jānisa Streičsa, który powstał na podstawie wydanej dziewięć lat wcześniej powieści „ Morderstwo w Savoyu” szwedzkiego duetu Maj Sjöwall i Per Wahlöö. Łotysz wcielił się w niej w kultową postać komisarza sztokholmskiej policji Martina Becka. Film, jak na radzieckie warunki, był zaskakująco udany, trudno się więc dziwić, że widzowie w Kraju Rad bardzo chętnie go oglądali – między innymi dlatego, że serwował on im na ekranie ekscytujący portret „zgniłego Zachodu” (i cóż, że z łotewskimi plenerami w tle). Rok później Ancāns pojawił się w adaptacji kolejnej zagranicznej książki – tym razem „Braci Rico” Georges’a Simenona, którą swoim nazwiskiem podpisał Giennadij Iwanow. Co ciekawe, zdjęcia do ekranizacji tej emigracyjnej, napisanej (1952) w Stanach Zjednoczonych, powieści Belga powstawały na… Białorusi. Ukoronowaniem kariery łotewskiego artysty stał się w tym czasie kontrakt z wytwórnią Mosfilm. Wystąpił, co prawda, jedynie w kilku wyprodukowanych przez nią dziełach, ale były to bardzo głośne obrazy, jak na przykład przygodowo-awanturnicza „Ballada o dobliestnom rycarie Ivanhoe” (1982) Tarasowa (według powieści Sir Waltera Scotta), dramat wojenny „Priedisłowije k bitwie” (1982) Nikołaja Stambuły oraz – powstała w koprodukcji z kinematografiami czechosłowacką i wschodnioniemiecką – epicka „Bitwa o Moskwę” (1985) Jurija Ozierowa. Zaskoczeniem mógł być fakt, że w ostatnim z filmów Ancāns wcielił się w Rosjanina – majora Piotra Gawriłowa, dowódcę 44. pułku strzelców.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W zrealizowanym dwa lata później miniserialu wojenno-sensacyjnym Gieorgija Kuzniecowa i Jurija Rybczionoka „Otriad specialnogo naznaczenija” Łotysz grał już jednak postać typową dla aktorów z krajów nadbałtyckich – był podstępnym Niemcem Ulrichem von Ortelem. Z kolei w „Ładunku 300” (1989) Kuzniecowa, którego akcja rozgrywała się w czasie wojny w Afganistanie, wcielił się w zachodniego korespondenta, a przy okazji – dywersanta. Po upadku Związku Radzieckiego kino – czy to rosyjskie, czy też ojczyste – niewiele miało mu do zaoferowania; w rodzimym teatrze też nie dostawał godnych siebie ról, dlatego też postanowił zerwać z nim w 1997 roku. Koniunktura poprawiła się dopiero w połowie następnej dekady, kiedy to Ancāns pojawił się w szpiegowsko-wojennym serialu Aleksandra Arawina „Czerwona Orkiestra” (2004) oraz sensacyjnym miniserialu – wyprodukowanym przez Brytyjczyków w Rosji – „Archanioł” (2005) Jona Jonesa (na podstawie powieści Roberta Harrisa, którą na polski przetłumaczono jako… „Archangielsk”). W 2007 roku z kolei na ekrany łotewskich kin wszedł wysokobudżetowy – oczywiście jak na możliwości tego niewielkiego kraju – dramat historyczny Aigarsa Grauby „Obrońcy Rygi” („Rigas sargi”), którego głównym tematem była obrona miasta przed wojskami niemieckimi dowodzonymi przez generała Rüdigera von der Goltza w 1919 roku, a więc po pierwszej wojnie światowej, kiedy to rodziła się niepodległa Łotwa. I, co ciekawe, Ancāns – jak wcześniej w wielu filmach sowieckich – „podarował” swoją twarz niemieckiemu arystokracie. Podobnie zresztą jak w amerykańskim, choć kręconym w Rydze, a dotyczącym spraw getta warszawskiego, dramacie wojennym Johna Kenta Harrisona „ Dzieci Ireny Sendlerowej” (2009). Na szczęście w swoim ostatnim dziele – komediodramacie kostiumowym w reżyserii przyjaciela z dawnych lat Jānisa Streičsa „Rūdolfa mantojmus” (2010) – zagrał starego Rūdolfa Rudupsa, próbującego odnaleźć wielką miłość. Film ten idealnie spiął klamrą całą aktorską karierę Romualdsa Ancānsa, powstał bowiem na podstawie wczesnych opowiadań Rūdolfsa Blaumanisa, a więc tego samego aktora, w którego sztuce po raz pierwszy Łotysz pojawił się na teatralnych deskach. Jeden z największych współczesnych artystów łotewskich zmarł w czwartek piętnastego września 2011 roku z powodu ciężkiej infekcji organizmu. |