Pierwszym tomem „Wieży Bois-Maury” Hermann Huppen bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Na szczęście w wydanej oryginalnie dwanaście miesięcy później – czyli w 1985 roku – odsłonie drugiej swej sagi średniowiecznej wzniósł się jeszcze wyżej. Zarówno pod względem scenariuszowym, jak i graficznym „Heloiza de Montgri” to arcydzieło.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W tomie pierwszym poznaliśmy głównych bohaterów historii – błędnego rycerza Aymara de Bois-Maury i jego wiernego giermka Oliwiera, którzy podróżują po średniowiecznej Francji, by podczas turniejów rycerskich zebrać pieniądze potrzebne Aymarowi do podjęcia walki o odzyskanie rodowych ziem. Przebywają właśnie na dworze pana Eudesa, gdzie wplątują się w zakończony tragedią konflikt z synem gospodarza, w efekcie którego muszą opuścić gościnne mury zamku. Z zaistniałej sytuacji zadowolony może być chyba tylko jeden człowiek – skazany na powieszenie za zabicie kawalera Geoffroy murarz Germain, którego jednak de Bois-Maury ratuje od stryczka. Kara śmierci zostaje mu zamieniona na wygnanie i od tej pory Germain włóczy się po kraju, dorywczo pracując, kradnąc, żebrząc. Ale przynajmniej nosi głowę na karku. Lepiej wiedzie się Aymarowi i Oliwierowi – ci przynajmniej nie stracili honoru i mają jakiś cel w życiu. Podobnie jak w pierwszej odsłonie opowieści, tak i w drugiej główni bohaterowie nie pojawiają się od razu. Hermann wplątuje ich bowiem w kolejną dramatyczną historię, w którą najpierw musi czytelnika odpowiednio wprowadzić. Ziemie pana Caulx rozciągają się wokół wzgórza, na którym stoi ponure zamczysko, dzień i noc pilnowane przez strażników. Nie bez powodu – czasy są niebezpieczne, grasują bandy, które nie boją się nikogo i niczego. Od kilkunastu dni po zachodzie słońca strażnicy przyglądają się z murów powracającemu ze swoim stadem owiec pasterzowi, dziwiąc się jednocześnie dobroci swego pana, który pozwolił nieznajomemu korzystać z pastwisk (choć oczywiście nie bezinteresownie, a za mleko i mięso). Nie wiedzą, że to nadzwyczaj sprytny podstęp, który ma uśpić ich czujność; pasterz jest bowiem w rzeczywistości hersztem bezwzględnej bandy napadającej na zamki, grabiącej i mordującej ich mieszkańców. Taki sam los czeka pana Caulx i jego rodzinę. Z urządzonej przez zbirów masakry z życiem uchodzi tylko jeden ze strażników, który dzięki odwadze i przytomności umysłu wydostaje się z płonącego zamku, wynosząc na rękach syna właściciela i dziedzica tych ziem, małoletniego Bazylego. Dla okolicznych chłopów marne to pocieszenie. Bo kto im teraz, po obróceniu w perzynę zamku, zapewni bezpieczeństwo i pożywienie? Chowają się po lasach, polują na zwierzynę, ale nie mają w tym ani doświadczenia, ani nawet odpowiedniej broni. Pewnego dnia zyskują jednak niespodziewanego sojusznika. W okolicy pojawia się bowiem Heloiza de Montgri –tajemnicza kobieta, która choć podróżuje samotnie, nie musi obawiać się zagrożenia, ponieważ świetnie strzela z kuszy. Pytanie tylko, co robi na terenach tak odległych od rodzinnej Katalonii? Zadaje je sobie także Aymar, którego szlak również wiedzie przez ziemie Caulx. Jak się zresztą okazuje, los już kiedyś zetknął pana de Bois-Maury z Heloizą – ona była wtedy młodą dziewczyną, on mężczyzną w sile wieku. Przez wzgląd na dawne wspomnienia błędny rycerz postanawia przyłączyć się do pani Montgri i okolicznych chłopów, aby zapolować na bandę, która puściła z dymem zamek i wymordowała wszystkich krewnych Bazylego. Wszak, jak stwierdziła sama Heloiza, pan de Bois-Maury znany jest ze swej prawości. Dzięki temu wątkowi Hermann odkrywa przed czytelnikiem pewne tajemnice z przeszłości głównego bohatera, choć trzeba przyznać, że robi to bardzo oszczędnie. Drugi tom „Wież…” znów ma znakomicie skonstruowany scenariusz – tak precyzyjny, że w niczym nie przeszkadza fakt, iż Aymar i Oliwier przez dłuższy czas funkcjonują gdzieś na jego obrzeżach. Bo przecież seria Hermanna jest nie tylko opowieścią o tej dwójce, ale przede wszystkim panoramą średniowiecznej Europy – stworzone przez autora postaci służą mu zaś głównie jako pretekst do dodania kolejnego detalu zamierzonego z ogromnym rozmachem obrazu. Graficznie i kolorystycznie „Heloiza de Montgri” zachwyca! Niezwykłe wrażenie pozostawiają po sobie zwłaszcza rysunki przedstawiające zdarzenia rozgrywające się tuż po zmroku czy nocą – te wszystkie odcienie fioletów, czerwieni, zieleni, błękitów wymieszane z szarością i idealnie wpisujące się w mroczny klimat epoki. Jedyne, co może budzić wątpliwości, to sposób, w jaki przedstawiony została tytułowa bohaterka – jest po prostu zbyt piękna, zbyt czysta, zbyt uduchowiona, co sprawia, że na tle pozostałych postaci lśni jak diament, perła rzucona przed wieprze. Na szczęście przynajmniej serce i umysł skażone ma pragnieniem zemsty, dzięki czemu właściwie wpisuje się w konwencję „Wież…”.
Tytuł: Wieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri Data wydania: 25 października 2013 ISBN: 978-83-936849-6-0 Cena: 38,00 Gatunek: historyczny Ekstrakt: 90% |