powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Esensja ogląda: Czerwiec 2014 (2)
Gareth Edwards ‹Godzilla›, Michał Bielawski ‹Mundial. Gra o wszystko›, Darren Aronofsky ‹Noe: Wybrany przez Boga›, Anthony Russo, Joe Russo ‹Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz›, Jasmila Zbanic ‹Jej droga›
Zapraszamy do kolejnej edycji „Esensja ogląda”, a w niej recenzje pięciu filmów – niedawnych kinowych premier „Godzilli” i „Mundialu”, obecnych już dłużej na ekranach „Noego” i „Zimowego żołnierza” oraz bośniackiej produkcji sprzed kilku lat.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Godzilla
Jarosław Loretz [40%]
To przykre, gdy w filmie o Godzilli sama Godzilla jest ledwie fabularnym dodatkiem. Twórcy bezsensownie spróbowali połączyć klasyczny niszczycielski film o potworze z głębin morza z równie klasycznym motywem amerykańskiego wojaka, co to ratuje w pojedynkę cały świat, podczas gdy jego żona truchleje z niepokoju, a dziecię ledwo uchodzi z życiem. Bo co to za film o potworach, w którym pierwszy potwór pojawia się po… ilu? Trzydziestu minutach? I gdzie znacznie, znacznie więcej czasu poświęca się pokazywaniu ckliwych rodzinnych rozmów, słownych czułostek i żoninego zaniepokojenia niż samej walki potworów? Wojak leci do Japonii, wojak wraca do Ameryki, wojak wpycha się do pociągu, a Godzilla…? No cóż, gdzieś tam sobie przez moment płynie, grzecznie dbając o to, by broń Boże nie zarysować ogonem kadłuba któregoś z towarzyszących mu statków. Po czym znowu oglądamy wyczyny wojaka, co to świat ratuje. To prawda, efekty są super, dewastacja idzie na maksa, a Godzilla wreszcie wygląda jak Godzilla, a nie jak jaszczurzyca w rui, tyle że akcja fatalnie co i rusz grzęźnie, podsycana strasznie kłującą w oczy sztampą. Wiadomo, kto przeżyje, wiadomo, gdzie i kiedy będą kłopoty, wiadomo, kto ma rację, wiadomo też, że żadnemu dziecku krzywda stać się nie może. Bo Godzilla zasłoni swoim cielskiem szkolny autobus, żeby nie trafiła weń zbłąkana rakieta.
Przyznam, że ta scena ostatecznie mnie dobiła. A przecież wcześniej dzielnie zaciskałem zęby, przetrwałem wszelkie nudziarskie, aż proszące się o natychmiastowe wycięcie bzdurstwa z ratującym świat herosem, przełknąłem nawet dryfujący po powierzchni rzeki WRAK CZOŁGU oraz najwyraźniej równie lekkie KOLEJOWE OSIE, wyrzucone przez fale na brzeg tuż obok naszego wojaka. Machnąłem też ręką na prześmieszne ujęcia, gdy wychodzący z morza Godzilla wywołuje ogromną falę zalewającą pół miasta, ale już dając z powrotem nura TUŻ PRZY BRZEGU, prawie wcale nie marszczy powierzchni wody. W efekcie z kina wyszedłem mocno zawiedziony. Bo ta nowa „Godzilla” to żaden tam hołd, a po prostu nudny, hollywoodzki plastik, taki ckliwy dramacik z potworem w tle. Ja już może podziękuję za chybione starania amerykańskich ekip i poproszę o kolejny odcinek sagi ze skośnookim facetem w gumowym kombinezonie, bo jednak Japończykom wychodzi ta bajeczka ze znacznie większym wdziękiem.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Mundial. Gra o wszystko
Piotr Dobry [80%]
Kolejny dokument, którego nie wolno przegapić, to „Mundial. Gra o wszystko” Michała Bielawskiego, rzecz o tym, jak MŚ ′82 były rozgrywane zarówno przez piłkarzy, jak i władze epoki stanu wojennego, manipulujące przekazem medialnym czy szantażujące internowanych działaczy Solidarności groźbą odebrania telewizorów na czas mistrzostw. Film operuje typową dla futbolu retoryką wojenną (mecz to bitwa, koszulka zdobyta od zawodnika ZSRR to skalp etc.), ale tym razem nie chodzi o kultywowanie maczyzmu, tylko wpisanie się w dyskurs rozliczeniowy, wciąż gorejący, co pokazały właśnie emocje wywołane pogrzebem Jaruzelskiego. Przy czym Bielawski nie jest zainteresowany ani demonizowaniem PRL-u, ani tak dziś modną płytką nostalgią; wyciąga z lamusa krzepiącą historię „zwycięskiego remisu”, ale poddaje w wątpliwość jej rzeczywisty wpływ na morale Polaków. W efekcie ten „Mundial”, również dzięki ciekawej formie (przestrzenne zdjęcia, animacje, kroniki wideo po cyfrowej obróbce), śledzi się z zaangażowaniem godnym najlepszych rozgrywek, ale już o końcowy komentarz, mimo obecności Dariusza Szpakowskiego na ekranie, każdy widz musi postarać się sam.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Noe – wybrany przez Boga
Konrad Wągrowski [70%]
Z filmów biblijnych najwyżej cenię sobie te, które historie zapisane w Piśmie traktują po swojemu – „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, „Żywot Briana”. Nie ma w tym nic z oczekiwania bluźnierstwa – raczej chęć bycia zaskoczonym, zainspirowanym oryginalnym spojrzeniem, zaintrygowanym. I przyznam, że pod tym względem „Noe” – film dziwny, nierówny, ale na swój sposób fascynujący – spełnił moje oczekiwania. Świetnym pomysłem było posiłkowanie się biblijnymi apokryfami, świetna jest też sama koncepcja świata – z fauną podobną do naszej, ale inną, z ludźmi pozbawionymi nadziei, watahami szukającymi łatwych łupów. Świat, który wygląda rzeczywiście na wymagający resetu. Bardzo dobre jest także przedstawienia Noego (jak zwykle świetny Russell Crowe) w oderwaniu od jego przyjętego wizerunku, jak to ładnie opisał Grzesiek Fortuna, dobrego dziadka, który pokazuje parze wiewiórek ich miejsce na statku, w kierunku religijnego fanatyka, nie otrzymującego jasnego komunikatu, ale definiującego swą misję i dążącego do jej realizacji za wszelką cenę. Robią wrażenie też sceny, gdy Noe ogląda obóz Tubal-Caina, gdy nadchodzi potop (Ziemia z kosmosu, pokryta setkami huraganów!). Gorsza jest oczywiście konstrukcja dramaturgiczna (choć akurat dylemat dość ciekawy), w której kino katastroficzne zostaje zastąpione dramatem psychologicznym, ale i tak zaskakująco dużo rzeczy w tym filmie przypadło mi do gustu. No, ale idąc do kina, wiedziałem, że to nie dokument.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz
Konrad Wągrowski [70%]
Podoba mi się w filmach Marvela, że nie idą po linii najmniejszego oporu i tłuką wszystko na jedno kopyto, ale że próbują wykorzystywać różne gatunki, że możemy mieć coś bliskiego klasycznemu SF (Iron Man), fantasy (Thor), kinu wojennemu (pierwszy „Kapitan Ameryka”), czystemu kinu akcji („Avengers”). No i „Zimowy żołnierz” jest hołdem dla kolejnego gatunku – kina szpiegowskiego. Nie zabraknie oczywiście finałowej efektownej rozwałki, ale przyznajmy, że dużo lepsze wrażenie i tak zrobią bardziej kameralne sceny (ze szczególnym uwzględnieniem genialnie rozwijanego napięcia podczas jednej przejażdżki windą). Sam Kapitan, jawiący się jako bohater najbardziej niedzisiejszy z całego uniwersum, ma bardzo fajnie wygrywaną ową niedzisiejszość, ale dzięki niezłej kreacji Chrisa Evansa nawet ma pewną głębię i wewnętrzny smutek. Najsłabiej natomiast wypada tytułowy przeciwnik, no i nieco irytująca mania ciągłego ożywania rzekomo martwych bohaterów (dajcie spokój, czy ktoś się nabrał, że Nick Fury nie żyje?). Myślę, że jakaś bardziej nieodwracalna śmierć by cyklowi nie zaszkodziła.
• • •
KINO ŚWIATA
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jej droga (2010)
Sebastian Chosiński [70%]
Kinematografia bośniacka nie należy do potentatów na Starym Kontynencie; zdecydowana większość powstających w tym kraju filmów kręconych jest w koprodukcji z państwami Europy zachodniej bądź innymi studiami z Bałkanów. A jednak obrazy rodem z Bośni i Hercegowiny trafiają na najważniejsze światowe festiwale i zdobywają nagrody. Jak chociażby uhonorowana Oscarem, opowiadająca o wojnie w byłej Jugosławii, „Ziemia niczyja” (2001) Danisa Tanovicia. Deszcz laurów spadł również na – podejmującą ten sam temat – „Grbavicę” (2006), debiutancką pełnometrażową fabułę, pochodzącej z Sarajewa, Jasmili Žbanić (rocznik 1974). Cztery lata później reżyserka ta zrealizowała kolejny film – może już nie tak udany, ale także zasługujący na uwagę. „Jej droga” – nominowana do Złotego Niedźwiedzia na Berlinare oraz nagrodzona Złotą Morelą na festiwalu w ormiańskim Erywaniu – to opowieść o poszukiwaniu: z jednej strony miłości, z drugiej tożsamości religijnej w kraju doświadczonym traumą wojenną. Główną bohaterką jest dobiegająca trzydziestki piękna Luna (w tej roli Zrinka Cvitešić, znana między innymi z „Kobiety muszkietera”, międzynarodowej produkcji spod znaku płaszcza i szpady). Luna mieszka w Sarajewie i pracuje jako stewardessa, jej partner – Amar (gra go Leon Lučev, którego Žbanić obsadziła już w „Grbavicy”) – jest z kolei pracownikiem kontroli lotów. Oboje pochodzą z rodzin muzułmańskich, choć wiara nie odgrywa w ich życiu szczególnej roli. Być może jest to następstwem dramatycznych przeżyć z czasów wojny: ona straciła rodziców, on napatrzył się na okrucieństwa jako żołnierz armii bośniackiej. Nie mogąc poradzić sobie ze wspomnieniami, Amar coraz częściej sięga po alkohol; przyłapany na tym w pracy, zostaje zawieszony w obowiązkach na pół roku. W tym czasie ma poddać się leczeniu. Przypadek sprawia, że właśnie w takim, najtrudniejszym dla siebie momencie spotyka po latach swego kolegę z wojska, Bahriję (Ermin Bravo, który w tym samym roku zagrał w „Cyrku Columbia” Tanovicia). Pod jego wpływem stopniowo, ale za to radykalnie zmienia się, przystając do konserwatywnej, opartej na fundamentalistycznym islamie wspólnoty wahabitów. Luna przygląda się tej ewolucji z rosnącym niepokojem; ona bowiem odreagowuje wojenną traumę w zupełnie inny sposób – nie chce sobie niczego odmawiać, na dodatek pragnie dziecka, na które jedyną szansą jest sztuczne zapłodnienie. Drogi małżonków rozchodzą się coraz bardziej – mimo że się kochają, nie mogą jednak być ze sobą szczęśliwi. Jasmila Žbanić portretuje współczesnych Bośniaków z dużą subtelnością, nie opowiadając się przy tym po żadnej ze stron. Stara się wyważyć racje, ale jednocześnie unika prześlizgiwania się po temacie, nie szuka na siłę dróg, które mogłyby doprowadzić do happy endu. Zdaje sobie doskonale sprawę, że szczęśliwy finał tej historii pobrzmiewałby wyjątkowo fałszywym tonem.



Tytuł: Godzilla
Dystrybutor: Warner Bros
Data premiery: 16 maja 2014
Reżyseria: Gareth Edwards
Zdjęcia: Seamus McGarvey
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: USA
WWW:
Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy, SF, thriller
Zobacz w:

Tytuł: Mundial. Gra o wszystko
Data premiery: 23 maja 2014
Reżyseria: Michał Bielawski
Scenariusz: Michał Bielawski
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: Polska
Czas trwania: 96 min
Gatunek: dokument, sportowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%

Tytuł: Noe: Wybrany przez Boga
Tytuł oryginalny: Noah
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 28 marca 2014
Reżyseria: Darren Aronofsky
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: USA
Gatunek: dramat, fantasy
Zobacz w:

Tytuł: Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz
Tytuł oryginalny: Captain America: The Winter Soldier
Dystrybutor: Disney
Data premiery: 28 marca 2014
Zdjęcia: Trent Opaloch
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, przygodowy, SF
Zobacz w:

Tytuł: Jej droga
Tytuł oryginalny: Na putu
Dystrybutor: AP Mañana
Data premiery: 10 września 2010
Reżyseria: Jasmila Zbanic
Scenariusz: Jasmila Zbanic
Rok produkcji: 2010
Kraj produkcji: Austria, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Niemcy
Czas trwania: 100 min
Gatunek: dramat
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

608
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.