powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Gleb Panfiłow: Wojna i miłość, pasja i szaleństwo
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Choć „Trzeba przejść i przez ogień” to film wojenny, wojna obecna jest w nim jednak na dalekim planie. Dowodem na to, że gdzieś tam się toczy zażarta walka, są zbierani przez sanitariuszy ranni żołnierze, armia bolszewicka maszerująca na front nad Donem (do której ostatecznie dołącza Jewstriukow), artykuł w „Izwiestiach”, w którym mowa jest o śmierci cara Mikołaja II Romanowa, a który tak bardzo raduje „żądnego krwi” – jak zauważa komisarz – Fokicza. To zresztą najbardziej wyrazisty i dominujący bohater w całym filmie. Na drugim biegunie, niejako dla równowagi, reżyser stawia natomiast epizodyczną postać Kolki, chłopa z Akułowki, który narzeka, że „nie ma co żryć”, bo bolszewicy wieś ograbili. Dlatego też musiał porzucić żonę i dzieci, by zdobyć coś do jedzenia; najmuje się więc jako pomocnik sanitariusza w szpitalu doktora Mrozika. W konfrontacji z Fokiczem wypada nawet bardziej przekonująco i gdyby tylko rozbudowano jego wątek, mógłby przyćmić swym zdroworozsądkowym podejściem do życia ideowego komunistę. Nie zapominajmy jednak, że film Panfiłowa powstał w pierwszych latach panowania Leonida Breżniewa, kiedy to Chruszczowowska „Odwilż” została już wyrzucona na śmietnik historii, i taki zabieg mógłby pociągnąć za sobą poważne konsekwencje – i dla samego filmu, i dla reżysera. W efekcie Kolka szybko znika z ekranu, a Fokiczowi – do spółki z Tiotkiną zresztą – pisany jest heroiczny koniec. Finał „Trzeba przejść i przez ogień” ma coś z religijnego misterium – i to nie tylko dlatego, że Tania kontempluje z białogwardyjskim pułkownikiem piękno zabytkowych ikon, ale z tego powodu, że dziewczyna, całkowicie świadoma skutków swego czynu, niejako sama skazuje się na śmierć. Jakąż ewolucję przeszła ta głupiutka dzierlatka, której na początku nikt – nawet znajdujący się pod jej pieczą ranni żołnierze – nie traktował poważnie! Nic dziwnego, że Gleb Anatoljewicz był pod tak wielkim wrażeniem postaci Tani po lekturze opowiadania Gabriłowicza.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Poza Inną Czurikową główne role w debiucie Panfiłowa zagrali aktorzy o znanych już wtedy nazwiskach. W fanatycznego komunistę, ale przyzwoitego człowieka, Fokicza wcielił się Michaił Głuzski („Cichy Don”), w pragmatycznego komisarza Iwana Ignatycza Jewstriukowa – Anatolij Sołonicyn („Andriej Rublow”, „Próba wierności”, „Solaris”, „Wniebowstąpienie”, „Stalker”), z kolei w obdarzonego przez Tanię miłością młodego żołnierza Aloszę Siemionowa – Michaił Kononow („Dwadzieścia dni bez wojny”, „Syberiada”, „Dworzec dla dwojga”). Szokującą swoich współpracowników śmiałością obyczajową blondwłosą sanitariuszkę Marię zagrała Maja Bułhakowa („Lecą żurawie”, „Próba wierności”), a artystę-malarza Wasię Mostenko, który poznaje się na talencie Tiotkinej – Wadim Bierojew. Urodził się on w 1937 roku w północnoosetyjskim Biesłanie w rodzinie o korzeniach niemieckich. Aktorem zawodowym został po ukończeniu Instytutu Teatralnego imienia Anatolija Łunaczarskiego. W latach 1962-1967 zagrał w pięciu filmach, po czym, z powodu choroby, musiał wycofać się z branży; zmarł w 1972 roku na marskość wątroby. W Rosji po dziś dzień jest jednak doskonale pamiętany przez starsze pokolenie dzięki głównej roli w kultowym, opartym na wojennej powieści Juliana Siemionowa, kinowym miniserialu „Major Wicher” (1967) Jewgienija Taszkowa. Anonimową postacią nie był również autor pierwowzoru literackiego scenariusza Jewgienij Gabriłowicz, którego Panfiłow tak długo musiał namawiać do współpracy. Karierę pisarską, także jako scenarzysta, rozpoczął jeszcze przed Wielką Wojną Ojczyźnianą, podpisując swoim nazwiskiem między innymi antypolskie „Marzenie” (1941) Michaiła Romma. Wielkie wsparcie Gleb Anatoljewicz otrzymał również od operatora Dmitrija Dolinina (rocznik 1938), absolwenta WGIK-u, któremu wcześniej było dane było wspomagać Michaiła Jerszowa („Pierwsza Bastylia”, 1965) i Giennadija Połokę („Republika Szkid”, 1966), a następnie, już w latach 70. XX wieku, chociażby Ilję Awerbacha („Cudze listy”, 1975; „Wyznanie miłości”, 1977). Ścieżkę dźwiękową do „Trzeba przejść i przez ogień” stworzył trzydziestoletni wówczas moskwianin Wadim Bibergan, którego Panfiłow poznał w Swierdłowsku, gdzie tamten studiował w Konserwatorium Uralskim (w klasach fortepianu i kompozycji). Zadzierzgnięte wtedy więzy przyjaźni przetrwały długie lata, Bibergan napisał bowiem muzykę do wszystkich filmów Gleba Anatoljewicza. Aż po „Grzeszników bez winy” sprzed czterech lat.



Tytuł: Trzeba przejść i przez ogień
Tytuł oryginalny: В огне брода нет
Reżyseria: Gleb Panfiłow
Zdjęcia: Dmitrij Dolinin
Rok produkcji: 1967
Kraj produkcji: ZSRR
Czas trwania: 89 min
Gatunek: dramat, psychologiczny, wojenny
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

875
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.