powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Historia w obrazkach: Na dalekiej Ukrainie, gdzie przepiękny Dniepr nam płynie…
Oleksij Czebykin, Maksym Prasołow ‹Daogopak #1: Anatolijskie tournée›
Od tego właśnie komiksu rozpoczęła się ekspansja kijowskiego wydawnictwa Nebeskey na rynek polski. Wyboru dokonano jak najbardziej właściwego. Tom pierwszy serii „Daogopak” to bowiem trzymająca wysoki poziom historyczna opowieść przygodowo-awanturnicza z życia Kozaków siczowych, którzy ruszają do Turcji, aby podstępem uwolnić z rąk sułtana wziętych do niewoli swoich rodaków.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
To, jak nad Wisłą postrzegamy Kozaków Zaporoskich, jest przede wszystkim spadkiem po Henryku Sienkiewiczu. Kilka pokoleń Polaków wychowywało się przecież, czytając ku pokrzepieniu serc i dla podtrzymania ducha narodowego i patriotycznego, „Ogniem i mieczem”; kibicowało przy tym panom Skrzetuskiemu, Wołodyjowskiemu, Zagłobie i Longinusowi Podbipięcie w ich walce przeciwko Bohunowi i Chmielnickiemu. Kozak był więc wrogiem, który na dodatek na koniec okazał się zdrajcą, bo zamiast służbę królowi polskiemu wybrał w Perejasławiu poddaństwo carom rosyjskim. I choć w następnych latach pojawiały się w rodzimej literaturze także portrety pozytywne Kozaków (vide Semen Bedryszko, bohater „Oka proroka” Władysława Łozińskiego, powieści wydanej piętnaście lat po „Ogniem i mieczem”), niewiele już dało się zmienić. Gorsze, że często po dziś dzień dawnych mieszkańców Ukrainy wschodniej, zadnieprzańskiej, postrzega się jak dzikusów i barbarzyńców, którzy umiejętność czytania i pisania posiedli jedynie dzięki szlachcie polskiej, niosącej na dalekie Kresy Rzeczypospolitej w trudzie i pocie czoła kaganek oświaty. Jakże dalekie od prawdy jest to przekonanie!
I choć lektura publikowanych od paru lat w Polsce komiksów ukraińskich – jak na przykład „Maksym Osa” Igora Baranko, „Czub” Oleksandra Komjachowa czy właśnie „Daogopak” Maksyma Prasołowa (scenariusz) i Oleksija Czebykina (rysunki) – raczej nie doprowadzi do zmiany ukształtowanych przez lata poglądów, to przynajmniej stwarza szansę na jakieś nowe otwarcie, na dostrzeżenie w Kozakach pozytywnych bohaterów z krwi i kości – sprytnych i odważnych, dowcipnych i inteligentnych. Tacy przynajmniej są, wymyśleni przez Prasołowa, młody Oleś Skorowoda, doświadczony Taras Pieresiczewola oraz obdarzony wyjątkowo ponurym spojrzeniem, ale i talentem artystycznym, bandurzysta Mozgowy. Ta właśnie, wywodząca się ze stepów Zaporoża, trójka otrzymuje od swego atamana koszowego nadzwyczajne zadanie: w przebraniu artystów kozackich mają dostać się do stolicy Imperium Osmańskiego i zbadać, jakie są możliwości uwolnienia wziętych do niewoli przez sułtana rodaków. I cokolwiek by się nie działo, mają wrócić na Sicz żywi.
Wiek XVI i XVII – a to jest zapewne okres, w jakim rozgrywa się akcja komiksu – to czas krwawych wojen toczonych przez Rzeczypospolitą ze wszystkimi niemal sąsiadami. Także z Turkami. Co ciekawe, wojny te nierzadko prowokowane były właśnie przez Kozaków, którzy mimo obowiązujących ze Stambułem traktatów, najeżdżali tereny pograniczne, by zdobyć łupy, pozwalające im łatwiej przetrwać ciężką stepową zimę. Nie inaczej jest i w „Daogopaku”. Ci Kozacy, których mają odszukać bohaterowie dzieła, dostali się do lochów sułtańskich właśnie podczas, ostatecznie dla nich nieudanej, wyprawy na kontrolowane przez Turków Bałkany. W tym elemencie autorzy nawiązują więc do prawdy historycznej; w innych kwestiach bywa już różnie, ale to rzecz absolutnie drugorzędna, bo przecież album Prasołowa i Czebykina nie miał być formą wykładu naukowego na temat przeszłości, ale czystą rozrywką, odpowiednikiem francuskich opowieści spod znaku płaszcza i szpady. W tym zaś kontekście sprawdza się idealnie. Jest tu bowiem wszystko, czego można oczekiwać od historii awanturniczo-przygodowej: podstępy i niebezpieczeństwa, pościgi i pojedynki, nienawiść (wielkiego wezyra do następcy tronu) i rodzące się uczucie (Olesia do tajemniczej dziewczyny-ninja Ari-San, względnie jednej z żon sułtana), jest w końcu spora dawka humoru, którą zawdzięczamy dwóm „nieludzkim” postaciom – wytatuowanemu dzikowi Okistowi i gąsiorowi Hussarowi II.
„Anatolijskie tournée” – taki tytuł nosi tom pierwszy „Daogopaka” – od strony scenariuszowej i graficznej w niczym nie ustępuje najlepszym komiksom polskim i zachodnioeuropejskim. Piękne wydanie – z twardą obwolutą, na kredowym papierze – dodatkowo podnosi wartość książki. Podobać mogą się zwłaszcza rysunki Oleksija Czebykina, który – widać wyraźnie – wzorce czerpał od prawdziwych mistrzów, Grzegorza Rosińskiego, Jeana Girauda czy Régisa Loisela. I nawet jeśli czasami można odnieść wrażenie, że mógłby nieco bardziej przyłożyć się do szczegółów drugiego planu, to jednak to, co widać na pierwszym, i tak pozwala długo sycić wzrok. Kapitalnie radzi sobie bowiem plastyk w scenach akcji. Rysowanie postaci w ruchu opanował do perfekcji; jednocześnie dba o przedstawianie rozwoju wydarzeń z różnych ujęć, dzięki czemu uzyskuje typowo filmowy efekt niezwykle dynamicznego montażu. Czytając „Anatolijskie tournée”, łatwo wyobrazić sobie powstały na podstawie komiksu film – animowany czy fabularny, to już kwestia gustu. Choć w normalnej, klasycznie aktorskiej produkcji, trudno byłoby przedstawić gadających gąsiora i dzika, nie zapominając przy tym o pokrywających skórę Okista tatuażach.



Tytuł: Daogopak #1: Anatolijskie tournée
Scenariusz: Maksym Prasołow
Data wydania: maj 2013
Wydawca: Nebeskey
Cykl: Daogopak
ISBN: 978-83-63963-97-2
Format: 62s. 235×315 mm
Cena: 49,00
Gatunek: przygodowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

1025
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.