powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Historia w obrazkach: Szorstka przyjaźń rycerska
Hermann Huppen ‹Wieże Bois-Maury #4: Reinhardt›
To oczywiste, że kiedy tworzy się serię liczącą kilkanaście tomów, nie ma takiej możliwości, aby wszystkie reprezentowały równie wysoki poziom. W przypadku „Wież Bois-Maury” Hermannowi Huppenowi lekki kryzys przytrafił się – po dwóch bliskich ideałowi albumach – w czwartej odsłonie cyklu. W pewnym sensie także dlatego, że w „Reinhardcie” po raz pierwszy wprowadził, obcy dotąd tej opowieści, element magiczny.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tom czwarty „Wieży…” to zarazem pierwszy album, w którym najistotniejsza postać serii, czyli rycerz Aymar de Bois-Maury, wyrasta wreszcie na najważniejszego dla rozwoju akcji bohatera. Obecny jest na kartach komiksu praktycznie przez cały czas – od pierwszej (symbolicznie, bo w rzeczywistości dopiero od trzeciej) do ostatniej strony, będąc także tym, który rozdaje karty. Fabuła „Reinhardta” jest bezpośrednio wywiedziona z wątku zapoczątkowanego jeszcze w poprzednim albumie. Aymar i Oliwier wciąż towarzyszą kupcowi i jego żonie jako ochroniarze; z tą różnicą, że teraz wracają już do Francji z udanej pielgrzymki do Santiago de Compostela, gdzie kobieta została wyleczona z dręczących ją chorób fizycznych i psychicznych. Ich radość mącą jednak trudy podróży i niebezpieczeństwa związane z grasującymi w okolicach bandami oraz zbierającą coraz bardziej krwawe żniwo epidemią dżumy. Ale czegóż można innego oczekiwać, wszak to średniowiecze – mroczne i okrutne, jak z najkoszmarniejszego snu.
Nową postacią, którą Hermann Huppen wykorzystuje do przydania akcji tempa, jest pojawiający się w tytule Reinhardt von Kirstein, rycerz z Bawarii, który ruszył z krucjatą pod mury Jerozolimy, gdzie został ranny i dostał się do niewoli Maurów (tudzież Saracenów). Ci sprzedali go kalifowi Kordoby, w którego niewoli przebywał przez kolejne lata – do czasu, aż uratował życie jego synowi, dzięki czemu odzyskał upragnioną wolność. Teraz wraca do kraju, wezwany tam przez swego umierającego ojca, który pragnie przekazać mu dziedzictwo. Tyle że chęć przejęcia rodzinnego majątku von Kirsteinów ma również młodszy, występny brat Reinhardta, Manfred. Jego krokami w rzeczywistości zaś kieruje podły Hugon, sługa wywodzący się z motłochu, człowiek całkowicie pozbawiony honoru, marzący jedynie o bogactwach i niezasłużonych zaszczytach. To on namawia Manfreda na wynajęcie zbirów, których zadaniem jest zamordowanie jego starszego brata z dala od domu, tak aby konający baron nigdy nie poznał prawdy. Powracający z niewoli rycerz wpada w zastawioną przez bandziorów pułapkę i czekałaby go w niej niechybna śmierć, gdyby nie przejeżdżający nieopodal Aymar i Oliwier.
Od tego momentu losy Reinhardta von Kirsteina i pana de Bois-Maury zostają sprzęgnięte na dobre i na złe. Choć przyjaźń, która zaczyna ich łączyć, ma charakter zdecydowanie „szorstki”. Nie szczędzą sobie bowiem złośliwości ani docinków. Z biegiem czasu nabierają jednak wobec siebie szacunku, przekonawszy się, że chociaż charaktery mają odmienne, a i systemy wartości nieco inne, to mimo wszystko żadnemu z nich nie brak cnót rycerskich, wśród których prym wiedzie odwaga. Ale najważniejszą nowością, na wprowadzenie której zdecydował się tym razem Huppen, jest postać ciemnowłosej dziewczynki, wysłanniczki „pięknej pani”, która parokrotnie ratuje bohaterów z poważnych opresji, bez której pomocy nie mogliby nawet myśleć o przejściu gór i dotarciu do miejsca przeznaczenia. Wątek ten, choć prezentuje się nader atrakcyjnie, odrobinę pobrzmiewa fałszywą nutą. Do tej pory belgijski artysta unikał bowiem wprowadzania do „Wież Bois-Maury” elementów magicznych, a dziewczynka ewidentnie jest ewokacją sił nadprzyrodzonych. W każdym razie dużo większym wyzwaniem dla autora byłoby wybrnięcie z tarapatów, w jakie wpadają bohaterowie, bez sięgnięcia po rozwiązanie z gatunku „Deus ex machina”.
Od strony wizualnej też czekają na czytelników nowości. Prowadząc Aymara, Oliwiera i Reinhardta przez zasypane śniegiem Pireneje, Hermann po raz pierwszy musi zmierzyć się z krajobrazami zimowymi, odnaleźć własny sposób na sportretowanie „okoliczności przyrody”, które z założenia prezentują się mniej efektownie dla oka. I radzi sobie z tym średnio. Jeśli porównamy te fragmenty „Wież…” chociażby z „Thorgalami”, których akcja rozgrywała się w scenerii śnieżnej (a takich nie brakuje, począwszy od „Zdradzonej czarodziejki”), widać z miejsca, że z Grzegorzem Rosińskim Huppen równać się nie może, a przynajmniej nie mógł jeszcze w drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku. Poza tym wszystko rysowane jest jak wcześniej – z ogromną dbałością o szczegóły i godną podziwu precyzją. Ale do tego Belg zdążył nas już przyzwyczaić.



Tytuł: Wieże Bois-Maury #4: Reinhardt
Scenariusz: Hermann Huppen
Data wydania: 5 grudnia 2013
ISBN: 978-83-936849-8-4
Cena: 38,00
Gatunek: historyczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

1036
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.