powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Tu miejsce na labirynt…: Przewodnik na temat, jak nagrać dobry album bez napinania się
Motorpsycho ‹The Motorpnakotic Fragments›
Jeszcze nie ucichły echa opublikowanej w marcu tego roku płyty „Behind the Sun”, a Norwegowie z Motorpsycho – od dwóch lat wspomagani przez szwedzkiego gitarzystę Reinego Fiske – wypuścili na rynek kolejny krążek. „The Motorpnakotic Fragments” wydane zostało w formie czterech singli (bądź jednego kompaktu). Muzycznie też jest trochę inaczej niż dotychczas – bardziej klasycznie i piosenkowo.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Motorpsycho zaskakują od ćwierćwiecza. To jedna z tych kapel, której twórcy nie potrafią usiedzieć spokojnie w miejscu. Jeśli akurat nie pracują nad nową pozycją ze swego katalogu, to angażują się w jeden z wielu projektów pobocznych. Gitarzysta Hans Magnus Ryan i perkusista Kenneth Kapstad wspomagają ostatnimi czasy swoim talentem free- i jazzrockową formację Møster! („Edvard Lygre Møster”, 2013; „Inner Earth”, 2014); z kolei ten ostatni – tym razem do spółki z wokalistą i basistą Bentem Sætherem – zaangażował się w tym roku w działalność norweskiej supergrupy Spidergawd („Spidergawd”, 2014); jakby tego było mało, należy wspomnieć jeszcze o udziale wziętego bębniarza w poczynaniach grupy Grand General („Grand General”, 2013). Nie mniej aktywny jest współpracujący z Motorpsycho od dwóch lat szwedzki gitarzysta Reine Fiske, który na koncie ma między innymi produkcje wydawane pod szyldami Morte Macabre („Symphonic Holocaust”, 1998), Svenska Kaputt („Svenska Kaputt”, 2012) czy Elephant9 („Atlantis”, 2012).
Biorąc pod uwagę to, jak zapracowani są wszyscy muzycy, zaskakiwać może fakt, że następca „Behind the Sun” (2014) ukazał się tak szybko. Jak do tego doszło? 1 sierpnia tego roku ukazał się sześćdziesiąty numer, publikowanego w Trondheim od ośmiu lat, magazynu ulicznego „Sorgenfri”. Dołączono do niego wytłoczony w nakładzie dziewięciuset egzemplarzy singiel z nagranym przez Motorpsycho utworem „Toys” (płytką obdarowany został co dziesiąty klient). Taka forma docierania do fanów przypadła zespołowi do gustu do tego stopnia, że – po założeniu własnej firmy, Motorpsycho Archives – zaczął on wydawać kolejne premierowe kawałki na winylowych singlach. Pierwszy pojawił się we wrześniu, następne – średnio co miesiąc. Wreszcie w grudniu, po ukazaniu się czwartej płytki, muzycy podjęli decyzję o zebraniu ośmiu kompozycji w całość i zaprezentowaniu ich na płycie kompaktowej zatytułowanej „The Motorpnakotic Fragments”. Jak na zbiór często okazjonalnych, niepowiązanych ze sobą kawałków, album brzmi zaskakująco spójnie, chociaż pod wieloma względami różni się od tego, do czego fani zdążyli się przyzwyczaić. Przede wszystkim Motorpsycho, ograniczone pojemnością klasycznego nośnika odtwarzanego z prędkością czterdziestu pięciu obrotów na minutę, było zmuszone streszczać się w formie – najdłuższy numer trwa poniżej siedmiu minut.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jest nim otwierający krążek utwór „The Jig is Up (Kiss the Snake)”, który bez większych problemów zakwalifikować można jako typowy stoner metal, o czym świadczą przesterowane gitary (zarówno solowe, jak i basowa) i dodane do nich pogłosy. Wszystko to sprawia, że muzyka nabiera także psychodelicznego posmaku, co akurat jest dla Motorpsycho bardzo typowe. Smakowicie brzmią nałożone na siebie ścieżki wokalne i świdrująca uszy solówka gitarowa Hansa Magnusa Ryana. Nieco lżej brzmi „Mockingbird” (strona B pierwszego singla), dynamiczne, ale jednocześnie bardzo melodyjne, z dźwiękami gitary akustycznej w tle. Gdyby stacje radiowe nie stroniły od podobnej muzyki, kawałek ten mógłby zapracować sobie na miano przeboju. W „One Way or Another” zespół znacząco zwalnia tempo, choć ani na moment nie rezygnuje z melodyki; Sæther z kolei śpiewa tak, jakby postanowił zmierzyć się ze współczesnymi gwiazdami popu, a raczej udowodnić im, że gdy bierze się za podobną stylistykę utalentowany rockman, jest on w stanie w ciągu kilku minut zmiażdżyć doprowadzić je na skraj rozpaczy. Miły dla ucha śpiew świetnie koresponduje z rozkołysaną partią gitary Reinego Fiske, a następnie balladową – choć wciąż graną na przestrach – solówką Ryana.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jeszcze głębiej w poprockowe klimaty grupa zanurza się w „Forget It” (strona B drugiego singla), które na tle poprzednich kompozycji brzmi dość banalnie, chociaż wyróżnia się chórkami i psychodeliczną gitarą. W tym samym klimacie utrzymane jest „Cutie is Decay (No Parachute)”, którego monotonny, lecz mimo to nie wywołujący znudzenia rytm sprawia, że mógłby ciągnąć się on w nieskończoność. Ma tym samym tę samą cechę, jaka posiada wiele kawałków Neila Younga, będących znakomitym materiałem wyjściowym do gitarowych improwizacji. „Whiskey and Rock n’Roll” to pierwszy w zestawie cover; oryginalnie numer ten firmuje zespół The Insect Machine (o którym zresztą trudno znaleźć jakiekolwiek wiarygodne informacje). W każdym razie – zgodnie z tytułem – dużo tu poddanego stonermetalowej obróbce rock and rolla, boogie i glamu. Jeszcze lepiej prezentuje się cover numer dwa – zapożyczona od australijskiej formacji The Master’s Apprentices kompozycja „Future of Our Nation”. Ciekawostką może być fakt, że Norwegowie (i jeden Szwed) sięgnęli nie po kawałek z klasycznego okresu tego zespołu (a więc z początku lat 70. ubiegłego wieku), ale z płyty nagranej po wielu latach artystycznego niebytu – „Do What You Wanna Do” z 1988 roku.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie zmienia to jednak niczego w tym, że „Future of Our Nation” (umieszczony na stronie A czwartego singla) okazał się jednym z najmocniejszych punktów „The Motorpnakotic Fragments”. Motoryczny, hardrockowy kawałek, z chwytliwym refrenem, ozdobiony energetyczną stonerową partią gitary, jakiej nie powstydziliby się klasycy gatunku z Monster Magnet – ma w sobie potężną moc i hipnotyzuje do tego stopnia, że po zakończeniu płyty to właśnie do niego chce się powrócić w pierwszej kolejności. Całość zamyka mało wyraziste, utrzymane w lekko psychodelicznym klimacie „Dominoes” – to jeden z tych numerów, które choć zapomina się krótko po wybrzmieniu ostatniej nuty, to mimo wszystko nie zaniżają one poziomu wydawnictwa. Każdemu wykonawcy można by życzyć na regularnych płytach takich wypełniaczy. Jak będziemy odnosić się do „The Motorpnakotic Fragments” po latach? Zapewne jak do intrygującej ciekawostki, która nigdy nie zajmie poczesnego miejsca w dyskografii Motorpsycho, ale do której co jakiś czas wracać będą najbardziej zagorzali jej wielbiciele. I o to chyba właśnie muzykom chodziło – by obdarować fanów niezobowiązującym prezentem świątecznym.
Skład:
Bent Sæther – śpiew, gitara basowa
Hans Magnus Ryan – gitara elektryczna, gitara akustyczna, śpiew
Reine Fiske – gitara elektryczna
Kenneth Kapstad – perkusja



Tytuł: The Motorpnakotic Fragments
Wykonawca / Kompozytor: Motorpsycho
Data wydania: 12 grudnia 2014
Nośnik: CD
Czas trwania: 39:37
Gatunek: rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) The Jig is Up [Kiss the Snake]: 06:40
2) Mockingbird: 04:08
3) One Way or Another: 05:39
4) Forget It: 04:13
5) Cutie is Decay [No Parachute]: 06:29
6) Whiskey and Rock n’Roll: 03:38
7) Future of Our Nation: 04:47
8) Dominoes: 04:07
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

1354
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.