 |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
The Raid Daniel Markiewicz [50%] Bardzo efektowne, ale w ogólnym rozrachunku mocno nużące kino. A szkoda, bo ogromny potencjał tkwił zarówno w fabule (historia trudnego braterstwa), jak i w fantastycznej lokalizacji. Odcięty od świata wieżowiec dawał nadzieję na stworzenie swistego odpowiednika horrorowego „Cube′a”, niestety na nadziejach się skończyło. Zdecydowaną większość filmu wypełniają widowiskowe sceny walk między przestępcami a oddziałem specjalnym. Robią wrażenie, ale po pewnym czasie zaczynają nudzić powtarzalnością, a czasem wręcz irytować niesamowitą wprost odpornością na ciosy bohaterów. Brawa za realizację od strony wizualnej, no ale ile można kopać? Dał nam przykład Tarantino, jak uderzać (również w wyobraźnię widza) mamy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Od zmierzchu do śmiechu Jarosław Loretz [10%] To się nazywa hicior. W pierwsze pięć minut idący po zmroku ulicą koleś zostaje napadnięty przez nieznanego napastnika i pokąsany w pośladek, co kończy się sążnistym bąkiem, dziewczyna robiąca za Bellę prosi Edwarda o zmianę pieluchy, bo się sfajdała, babcia Belli robi laskę Edwardowi (po wyjęciu z ust sztucznej szczęki), a potem Edward posuwa babcię opierającą się o chodzik. W następnych dziesięciu minutach pojawiają się: rysuneczek ze Smerfetką robiąca loda pingwinowi, dyskusje o lizaniu jajek, bzykaniu pompek basenowych i melonów oraz o pojemności waginy Belli, a do tego są jeszcze jakieś lubieżne karły, zaś członkowie klanu wilkołaka z lubością wąchają dłonie umoczone we własnych odchodach lub owiane puszczonymi właśnie bąkami. Co w tym towarzystwie robi Danny Trejo? Odnoszę wrażenie, że kino dotarło do dna, wykopało w nim głęboki dół i stuknęło o litą skałę. A teraz rozgląda się za świdrem. Nigdy bym nie pomyślał, że kiedykolwiek zatęsknię za „Zmierzchem"…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
13 Assassins (2010) Miłosz Cybowski [90%] „13 Assassins” to opowieść o samurajach rozgrywająca się w epoce, w której wartości bushido przestały odgrywać większe znaczenie w japońskim społeczeństwie. XIX wiek wiązał się ze stopniowym rozpadem shogunatu oraz wielowiekowych tradycji Kraju Kwitnącej Wiśni. Choć film w centrum fabuły stawia właśnie samurajów, ich los przedstawiony jest w wyjątkowo ponurych barwach. Jednym z dominujących elementów jest konflikt między dwoma wojownikami. Shinzaemona przyjmuje zadanie zgładzenia krwiożerczego krewnego shoguna i gromadzi tytułowych zabójców. Jego niegdysiejszy rywal Hanbei postanawia pozostać wiernym zasadom bushido i mimo okrucieństwa swojego pana decyduje bronić go do samego końca. Obaj uważają swoje działania za słuszne, jednak Shinzaemon prezentuje stopniowy postęp i poświęcenie się w imię społeczeństwa i dobra państwa, podczas gdy jego przeciwnik pozostaje niewolnikiem dawnych zasad. Co ciekawe, Hanbei wcale nie jest do końca przekonany o słuszności swojego wyboru, raz za razem powtarzając sobie i swoim podwładnym, że ich najważniejszym zadaniem jest oddać życie w obronie daimyo. Tymczasem stopniowo formująca się drużyna Shinzaemona jest barwną zbieraniną osobowości: mistrz miecza oraz jego uczeń, którym nie było dane wykorzystać swoich zdolności w prawdziwej walce, krewny ich przywódcy, który nad walkę i honor przedkłada hazard i gejsze czy wreszcie ronin otwarcie oferujący oddanie swojego życia w walce za cenę dwustu ryu. Z tych barwnych postaci i przemyślanej fabuły powstał interesujący i symboliczny film przedstawiający Japonię u progu wielkich zmian. Finałowa bitwa stanowi starcie starego (Hanbei i jego ludzie broniący swojego pana) z nowym (trzynastu zabójców), trup ściele się gęsto, a krew (dotychczas zręcznie ukrywana nawet w scenach walk) leje się strumieniami. Ale zwycięstwo ma swoją cenę, choć ani Shinzaemon, ani Hanbei nie zatriumfowali.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Bracia Skladanowscy (1995) Sebastian Chosiński [70%] Było ich trzech, w każdym z nich – inaczej niż w piosence Perfectu – ta sama krew. Max, Emil i Eugen Skladanowscy mieli, o czym najdobitniej zaświadcza nazwisko, polskie korzenie, ich przodkowie wywodzili się bowiem z Wielkopolski. Do historii przeszli jako trochę pechowi pionierzy kina. Pechowi, ponieważ, choć wyprzedzili o prawie dwa miesiące braci Lumière i jako pierwsi zorganizowali pierwszego listopada 1895 roku w Berlinie pokaz filmowy, wykorzystując do tego skonstruowany przez siebie bioskop, musieli jednak ostatecznie uznać wyższość Francuzów, których cudowny wynalazek, czyli kinematograf, dawał płynniejszy i stabilniejszy obraz. Mimo to zapewnili sobie trwałe miejsce w historii jako ci, którzy – obok Amerykanina Thomasa Edisona, Niemca Ottomara Anschütza (notabene urodzonego w Lesznie) oraz Polaka Kazimierza Prószyńskiego – podjęli trud ożywienia martwych dotąd obrazków. W podzięce za wkład w rozwój kina (i przy okazji fotografii) Wim Wenders uhonorował ich filmem biograficznym. Bardzo zresztą nietypowym, jak na dzieło niemieckiego mistrza przystało. „Bracia Skladanowscy” nakręceni zostali w dużej części zabytkową kamerą, pamiętającą jeszcze lata 20. ubiegłego wieku. Wszystko po to, aby obraz jak najbardziej przypominał czarno-białe dzieła z tamtych czasów. Ten ryzykowny zabieg nie tylko zakończył się powodzeniem od strony technicznej, ale przede wszystkim przyniósł reżyserowi sukces artystyczny. Powstał bowiem dzięki temu film zarazem bardzo klimatyczny (Wendersowi udało się idealnie oddać dekadencką atmosferę końca XIX wieku), pouczający (przekazał konkretną wiedzę na temat początków kinematografii), jak i niezwykle interesujący w warstwie fabularnej. Choć, po prawdzie, to na poły dokument. Sceny aktorskie poprzetykane zostały wywiadem przeprowadzanym przez wspomagających autora „Nieba nad Berlinem” studentów monachijskiej szkoły filmowej z młodszą córką Maksa, Lucie Hürtgen-Skladanowsky, panią już wtedy dziewięćdziesięciojednoletnią, która z niebywałą jasnością umysłu i swadą wspomina swojego ojca, stryjów oraz starszą siostrę Gertrud. Całość składa się zaś na bardzo zabawną, przedstawioną w konwencji slapstickowej (kto nie stroni od najstarszych obrazków Charliego Chaplina czy Bustera Keatona, wie w czym rzecz) opowieść o wielkiej fascynacji zupełnie nową dziedziną sztuki. „Bracia Skladanowscy” mają chyba tylko jedną zasadniczą wadę – są zbyt krótcy. Właściwa część trwa zaledwie godzinę, ostatni kwadrans to wydłużone do granic przyzwoitości napisy końcowe (z wieloma retrospekcyjnymi ujęciami i scenkami).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Martwa natura (2006) Sebastian Chosiński [80%] Uff! Ten film to prawdziwe wyzwanie. Na poły dokumentalna, nakręcona jak dzieło amatora opowieść – a raczej dwie równolegle prowadzone opowieści – o kobiecie i mężczyźnie, którzy próbują uporządkować swoje życie osobiste, nie ma w sobie nic z widowiskowości i sensacyjności, jaką najczęściej karmią nas docierające do kin i na nośniki DVD obrazy z Chin czy Hongkongu. On, czyli Han Sanming, jest górnikiem, przed szesnastu laty uciekła od niego żona (wraz z córką), którą zresztą kupił sobie od jej rodziny; ona, czyli Shen Hong to pielęgniarka, której mąż już jakiś czas temu opuścił dom, aby nadzorować wielką inwestycję w innej części kraju. Oboje, choć niezależnie od siebie, przybywają w tym samym czasie do położonego nad rzeką Jangcy miasta Fengjie – miasta, którego stara zabudowa bądź już zniknęła, bądź lada chwila całkowicie zniknie pod wodą, w związku ze wzniesieniem gigantycznej Zapory Trzech Przełomów. Mieszkańcami terenów przeznaczonych do zalania, którzy lada chwila stracą dach nad głową, nikt się nie przejmuje; żyją w rozwalających się domach w warunkach urągających godności z pełną świadomością tego, że ich świat za chwilę pogrąży się w nicości, a razem z nim ich wspomnienia, cała przeszłość, często nawet tożsamość. Ów ginący świat obserwujemy właśnie oczyma Sanminga i Shen Hong, którzy poszukują swoich bliskich – przemierzają zrujnowane, zawalone gruzem ulice, przyglądają się niszczejącym fabrykom. Jedynym wytchnieniem dla oka widza są krajobrazy Jangcy, ale gdy zdaje on sobie sprawę, że to właśnie rzeka stanie się za moment – względnie już się stała – sprawczynią największego nieszczęścia tysięcy ludzi, znacznie mniejszą ma on ochotę na kontemplowanie „pięknych okoliczności przyrody”. Jia Zhang-Ke – rocznik 1970, absolwent Pekińskiej Akademii Filmowej, znany także jako dokumentalista – opowiedział swoją historię bardzo nieśpiesznie. Zamiast na akcji skupił się głównie na mniej, zdawałoby się, istotnych szczegółach – gestach, mimice twarzy (czy raczej jej braku), umierających domach w tle, które, opuszczone przez swoich mieszkańców, przywołują na myśl widoki miast zniszczonych w wyniku działań wojennych. Ale przez Fengjie przecież żadna wojna nie przeszła, to piekło zgotowano ludziom w czasach pokoju, ba! w imię cywilizacyjnego rozwoju. „Martwa natura” nie spodobała się władzom komunistycznych Chin (podobnie jak i wiele innych dzieł tego twórcy), doceniono ją za to na świecie, honorując chociażby „Złotym Lwem” w Wenecji oraz główną nagrodą na festiwalu w południowoafrykańskim Durbanie (w kategorii: najlepszy reżyser). Dodajmy, że zasłużenie.
Tytuł: Avengers Tytuł oryginalny: The Avengers Data premiery: 7 września 2012 Obsada: Samuel L. Jackson, Chris Hemsworth, Chris Evans, Tom Hiddleston, Jeremy Renner, Robert Downey Jr., Mark Ruffalo, Scarlett Johansson, Clark Gregg, Lou Ferrigno, Stellan Skarsgård, Paul BettanyRok produkcji: 2012 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 142 min Gatunek: akcja, SF EAN: 9788363745356 Ekstrakt: 80%
Tytuł: Igrzyska śmierci Tytuł oryginalny: The Hunger Games Data premiery: 13 września 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 137 min Gatunek: dramat, SF, thriller EAN: 9788377694220 Ekstrakt: 90%
Tytuł: Kobieta na skraju dojrzałości Tytuł oryginalny: Young Adult Data premiery: 11 lipca 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 80%
Tytuł: Musimy porozmawiać o Kevinie Tytuł oryginalny: We Need to Talk About Kevin Data premiery: 6 września 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania Czas trwania: 110 min EAN: 5906619091666 Ekstrakt: 70%
Tytuł: Habemus papam – mamy papieża Tytuł oryginalny: Habemus papam Data premiery: 10 maja 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Francja, Włochy Czas trwania: 104 min Gatunek: dramat EAN: 5908241669732 Ekstrakt: 90%
Tytuł: Raid Tytuł oryginalny: Serbuan maut Data premiery: 21 września 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Indonezja Czas trwania: 96 min Gatunek: akcja Ekstrakt: 50%
Tytuł: Od zmierzchu do śmiechu Tytuł oryginalny: Breaking Wind Data premiery: 13 września 2012 Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 79 min EAN: 5907561135576 Ekstrakt: 10% |