powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

East Side Story: Dziesięciu małych Murzynków
Aleksandr Bubnow, Irina Kowtun, Zoja Trofimowa ‹Sherlock Holmes i czarne ludziki›
Ha! To był naprawdę niezły pomysł – nakręcić kreskówkę z Sherlockiem Holmesem i doktorem Watsonem w rolach głównych, która w warstwie graficznej nawiązywałaby do tradycji animacji radzieckiej, a przede wszystkim do prac legendarnego Jurija Norsztejna. I chociaż „Czarne ludzki” Aleksandra Bubnowa mają zupełnie inny klimat niż na przykład „Jeżyk we mgle”, ogląda się je z niekłamaną przyjemnością.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Sherlock Holmes to bohater prawdopodobnie niepoliczalnej ilości filmów – kinowych i telewizyjnych, pełnometrażowych i seriali, fabularnych, dokumentalnych i animowanych. Trudno zresztą temu się dziwić, skoro słynny londyński detektyw, mieszkaniec domu przy ulicy Baker Street 221b, jest już od kilku dekad prawdziwą ikoną pop-kultury. Średniometrażowa ukraińska, choć zrealizowana z niewielką pomocą przyjaciół z Moskwy, animacja „Sherlock Holmes i czarne ludzki” to kolejny przejaw uwielbienia dla postaci literackiej stworzonej przez Sir Arthura Conan Doyle’a. Jej głównym twórcą – czytaj: scenarzystą i najważniejszym z trójki reżyserów – jest Ukrainiec Aleksandr Bubnow (rocznik 1959). Nie należy on, co prawda, do tytanów pracy, ale za to może pochwalić się uznaniem krytyków i publiczności. Zadebiutował, mając trzydzieści cztery lata, krótkometrażowym filmem z pogranicza horroru i thrillera psychologicznego „Klinika”; trzy lata później – w koprodukcji z Francuzami – zrealizował dreszczowiec „Ostatnia żona Siwobrodego”, po czym zapadł w trwający niemal dziesięć lat sen (w rzeczywistości udzielał się w tym czasie jako scenograf, zaliczył także epizod aktorski).
W połowie poprzedniej dekady Bubnow przebudził się z reżyserskiego letargu i nakręcił – tym razem za pieniądze rosyjskie – dziewiętnastominutową opowieść kryminalną zatytułowaną po prostu „Sherlock Holmes i doktor Watson”, w której legendarny prywatny detektyw rozwiązuje zagadkę zabójstwa lorda Waterbrooka. Że warto było – świadczy o tym renomowana nagroda (Złoty Orzeł) dla najlepszego filmu animowanego w Rosji przyznana dziełku Bubnowa w 2007 roku. Od tamtej pory Ukrainiec miał w głowie kolejny filmik z tymi samymi bohaterami w rolach głównych. Poczekać trzeba było jednak na niego kilka dobrych lat. „Sherlock Holmes i czarne ludziki” premiery doczekał się w końcu grudnia ubiegłego roku. Pokazywano go w dwojakiej formie: w telewizji jako miniserial składający się z sześciu niespełna siedmiominutowych odcinków oraz w kinach (od stycznia 2013) jako średni metraż. Po „lekturze” filmu można stwierdzić bez najmniejszych wątpliwości, że zamiar autorski polegał właśnie na stworzeniu jednolitego obrazu, a dopiero później – zapewne z przyczyn komercyjnych – dokonano podziału materiału na mniejsze części. Dość powiedzieć, że każdy z kolejnych odcinków zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończył się poprzedni.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Sherlock Holmes i czarne ludziki” zaczynają się, jak chyba każda opowieść o genialnym detektywie, w mieszkaniu przy Baker Street 221b. Holmes rzępoli – inaczej bowiem określić tego się nie da – właśnie na skrzypcach, a doktor Watson, mimo kakofonii dźwięków wydawanych przez przyjaciela, stara się czytać „The Times”. Nagle ten sielankowy obrazek zakłóca huk, grzmot i czarny dym wydostający się z wygaszonego kominka. Kiedy opada, widać w jego wnętrzu skórzaną teczkę. Watson zagląda do środka i z ogromnym zdziwieniem stwierdza, że teczka zawiera super tajne plany nowej brytyjskiej łodzi podwodnej. Chwilę później z kominka wyskakuje dziwny ludzik – niewysoka Murzynka w stroju ni to sprzątaczki, ni to gospodyni domowej. Kobieta żąda oddania dokumentów, a kiedy Holmes się sprzeciwia, rzuca się na doktora i wyrywa mu papiery. A raczej – ich część, ponieważ w czasie szarpaniny kartki zostają przedarte na dwie części. Potem zaś ucieka, pozostawiając gospodarzy w ogromnym zdziwieniu. I przeświadczeniu, że choć postać z kominka miała na sobie kobiecy strój, była jednak mężczyzną, co tłumaczyłoby jej niezwykłą siłę fizyczną.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Chwilę po ucieczce ludzika w mieszkaniu Holmesa zjawia się inspektor Lestrade, który informuje detektywa i jego zausznika o dziwnym wypadku, do jakiego doszło w siedzibie admiralicji. Otóż ktoś podłożył bombę w gabinecie admirała Chase’a, a po jej wybuchu i ogłuszeniu wysokiego rangą wojskowego – skradł tajne dokumenty z jego szafy pancernej. Jakież jest zdziwienie policjanta, gdy okazuje się, że Holmes i Watson wiedzą już, co zostało zabrane z otwartego sejfu! Ba! pokazują nawet inspektorowi odzyskane papiery, a mówiąc precyzyjniej – ich połowę. Od tego momentu rozpoczyna się drobiazgowe śledztwo, w którym Lestrade stara się nie tyle może nawet pomagać, co nie przeszkadzać. Dochodzenie prowadzi zaś parę przyjaciół do demonicznej postaci niejakiego Hugona Obersteina, który notabene pojawia się w dwóch opowiadaniach Conan Doyle’a (choć żadne z nich nie posłużyło za kanwę scenariusza „Czarnych ludzików). Wspomniany jest w „Drugiej plamie” z tomu „Powrót Sherlocka Holmesa” (1905), a w tekście „Plany Bruce-Partington” – opublikowanym pierwotnie w zbiorze „Jego ostatni ukłon” (1917) – odgrywa jedną ze znaczniejszych ról.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Czarne ludziki” można określić mianem historii kryminalno-szpiegowskiej; należy jednak dodać, że Bubnow przedstawił całość w konwencji stricte komediowej. Bawią już same wizerunki postaci: wysoki i chudy jak tyczka Sherlock Holmes, pucułowaty doktor Watson, karzełkowaty i obdarzony wyjątkowo piskliwym głosikiem inspektor Lestrade, wreszcie przypominająca prawdziwą herszt-babę pani Hudson oraz świecący w ciemności czerwonym nochalem pijaka admirał Chase. Nie sposób nie uśmiechnąć się na sam ich widok. Z kolei pojawiający się w dalszej części filmu Hugo Oberstein – szpieg niemiecki – wygląda jak, wypisz wymaluj, Nosferatu (przypomina nawet odrobinę wampira z pełnometrażowej animacji Władimira Mariniczowa). Ale nie to przecież decyduje o jakości dzieła Bubnowa, które urzeka przede wszystkim stroną graficzną, rozpisaną niejako na dwa plany. W tle widzimy narysowany z oddaniem najdrobniejszych szczegółów wiktoriański Londyn, na plan pierwszy wybijają się natomiast postaci rodem z kreskówek Jurija Norsztejna (vide „Czapla i żuraw”, „Jerzyk we mgle”, „Bajka bajek”). I nawet jeśli twórca z Ukrainy stosował inną technikę ożywiania swoich bohaterów, raczej nie można mieć wątpliwości, na kim się wzorował.
Głosów wszystkim postaciom użyczył duet aktorski Aleksiej Kołgan i Łarisa Brochman. Ten pierwszy, urodzony w 1971 roku we Lwowie, jest absolwentem Państwowej Sankt-Petersburskiej Akademii Sztuk Teatralnych i etatowym pracownikiem moskiewskiego Teatru Satyry. Dużą popularność zdobył jednak nie tylko dzięki występom na scenie (jako ceniony parodysta), ale także na małym ekranie – w filmach telewizyjnych i serialach. Brochman natomiast, starsza od Kołgana o dziewięć lat, pochodzi z rosyjskiego Czelabińska i poza tym, że zajmuje się zawodowo dubbingiem jest również piosenkarką. Na uwagę zasługuje także braterski duet kompozytorów – Rosjan z pochodzenia, choć mieszkających i od wielu już lat (dokładnie od 1990 roku) pracujących we Francji. Jewgienij i Aleksandr Galpierinowie – bo tak brzmią ich prawdziwe imiona i nazwisko – dużo bardziej znani są jako Evgueni i Alexandre (względnie) Sacha Galperine. Pierwszy z braci tylko w tym roku dał się poznać jako autor ścieżki dźwiękowej do „Przeszłości” Asghara Farhadiego i „The Family” Luca Bessona; razem z Aleksandrem natomiast przed siedmioma laty ozdobił swoją muzyką średniometrażowy francuski dramat fantasy „Le Livre des morts de Belleville”.



Tytuł: Sherlock Holmes i czarne ludziki
Tytuł oryginalny: Шерлок Холмс и чёрные человечки
Scenariusz: Aleksandr Bubnow
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: Ukraina
Czas trwania: 39 min
Gatunek: komedia, kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

535
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.