Pracowitość Georges’a Simenona jeszcze za jego życia zyskała wymiar wręcz mityczny. Nie było w tym jednak żadnej przesady. Od momentu rozpoczęcia kariery pisarskiej, aż do jej zakończenia – na kilkanaście lat przed śmiercią – Belg potrafił w ciągu roku oddawać do druku kilkanaście książek. I rzadko kiedy trafiały mu się dzieła nieudane. „Sprawa Saint-Fiacre” powstała w 1932 roku i zalicza się do wczesnych powieści z komisarzem Maigretem w roli głównej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwszą swoją powieść – tak się składa, że była to jednocześnie pierwsza odsłona przygód komisarza Jules’a Maigreta – belgijski pisarz, choć mieszkający już wówczas od prawie dekady we Francji, opublikował w maju 1931 roku. „Sprawa Saint-Fiacre” ujrzała światło dzienne, nakładem wydawnictwa Fayard, dziewięć miesięcy później i chronologicznie była już… trzynastą pozycją w cyklu. Co daje znakomite pojęcie o szybkości, z jaką Georges Simenon produkował kolejne swoje dzieła (a pamiętać należy, że w tym okresie powstały jeszcze trzy inne powieści kryminalne). Choć może akurat słowo „produkował” nie jest najbardziej adekwatne, bo pomimo fabrycznej regularności wypuszczania na rynek kolejnej partii towaru, zawsze dbał o to, by nie był to towar wybrakowany. „Sprawę Saint-Fiacre” napisał w styczniu 1932 roku, przebywając w miejscowości Roches Grises, niedaleko Antibes na Lazurowym Wybrzeżu. Polscy wielbiciele paryskiego policjanta mogli ją poznać dopiero czterdzieści jeden lat później – jednak pod warunkiem, że byli stałymi czytelnikami „Gazety Zielonogórskiej” (gdzie drukowano ją w odcinkach pod tytułem „W rodzinnej wiosce komisarza Maigreta”) bądź katowickiej „Trybuny Robotniczej” (w której przeistoczyła się w „Spotkanie o świcie”). W formie książkowej, już pod właściwą nazwą, wyszła po kolejnych ponad trzech dekadach. „Sprawa Saint-Fiacre” nie zalicza się, przynajmniej z perspektywy czasu, do najlepszych powieści Simenona z Maigretem w roli głównej. Przyczyny są tego dwie. Po pierwsze: Belg opisuje w niej świat francuskiej prowincji, który od dawna już nie istnieje; któremu kres położyły najpierw druga wojna światowa, a potem rewolucja społeczna końca lat 60. XX wieku. Po drugie: Choć jest trup, to mimo wszystko nie ma – przynajmniej w klasycznym rozumieniu tego słowa – morderstwa, co sprawia, że działania komisarza przybierają od samego początku charakter nieformalny. Nie jesteśmy więc świadkami typowego policyjnego dochodzenia, Simenon nie serwuje nam tym razem opisów procedur śledczych, które zawsze były najmocniejszą stroną cyklu. Z czym mamy więc do czynienia? Pewnego dnia na posterunek komendy miejskiej w Moulins trafia anonimowa wiadomość, że w Święto Zmarłych podczas pierwszej mszy w kościele we wsi Saint-Fiacre zostanie popełniona zbrodnia. Policjanci z prowincji nie biorą tego ostrzeżenia na poważnie i trudno im się dziwić. Jeżeli ktoś naprawdę planuje morderstwo, to przecież nie powiadomi o tym wcześniej stróżów porządku. Mimo to zgłaszają sprawę do Paryża na Quai des Orfevres, gdzie po kilku dniach zupełnie przypadkowo dowiaduje się o niej komisarz. Pewnie i on przeszedłby nad tym do porządku dziennego, gdyby nie miejsce zapowiedzianej zbrodni – wieś Saint-Fiacre. To przecież tam przyszedł na świat; tam przez kilkadziesiąt lat jego ojciec, Evariste Maigret, był zarządcą dóbr miejscowych hrabiów. Jakkolwiek nieprawdopodobnie brzmi to zgłoszenie, bohater Simenona postanawia przyjrzeć się sprawie na miejscu. Przybywa do wsi dzień wcześniej, by jeszcze przed świtem udać się na pierwszą mszę. Nic nie zapowiada zbrodni. Aż do momentu, gdy nabożeństwo się kończy, a swej ławki nie opuszcza hrabina Saint-Fiacre, staruszka, którą Maigret pamiętał sprzed lat jako majestatyczną i piękną kobietę. Jest więc trup! Problem w tym, że nikt jej nie zastrzelił ani nie zasztyletował, nie została nawet otruta; miejscowy lekarz stwierdza zwykłe zatrzymanie pracy serca. Dopiero odkrycie dokonane później w zakrystii pozwoli komisarzowi stwierdzić, że śmierć hrabiny rzeczywiście została zaplanowana z premedytacją. Tylko kto może za tym stać? Zainteresowanych odesłaniem staruszki w zaświaty nie brakowało. Wśród głównych „podejrzanych” mieszkańcy Saint-Fiacre wymieniają niesfornego syna hrabiny, Maurice’a; on sam jest przekonany, że może za tym stać obecny sekretarz i utrzymanek matki, Jean Métayer, względnie ten, którego Métayer wygryzł, czyli pracownik banku w Moulins, Emile Gautier, syn zarządcy dóbr hrabiów Saint-Fiacre. Ale Maigret nie wyklucza też osób obecnych podczas mszy w kościele i mających dostęp do zakrystii. Problem tylko w tym, że nawet jeżeli uda mu się złapać osobę, która przyczyniła się do śmierci starej arystokratki, i tak nie będzie mógł posłać „winnego” za kratki. Z tego też powodu wątek kryminalny powieści zostaje zepchnięty na dalszy plan, a Simenon skupia się głównie na wiwisekcji lokalnych stosunków społecznych. Stara się wniknąć w mentalność prowincjuszy, sportretować ludzi biednych i zakompleksionych, żyjących w wiecznym poczuciu niższości. Z drugiej strony przedstawia bardzo barwny obraz zubożałej arystokracji, która – poza tytułem szlacheckim – posiada jedynie długi. Państwo Saint-Fiacre, choć szanowani i zasłużeni dla okolicy, padają ofiarą miejscowych cwaniaczków, ludzi pozbawionych skrupułów, którzy żyją w przekonaniu, że bogaci są po to, aby ich okradać. Pisząc „Sprawę Saint-Fiacre”, Georges Simenon zapożyczył się głównie u Arthura Conan Doyle’a i Agathy Christie. W duchu twórczości „ojca Sherlocka Holmesa” i „matki Herkulesa Poirot” jest zwłaszcza zakończenie powieści, w którym zdekonspirowany zostaje sprawca śmierci hrabiny. Podobieństwo do wspomnianych autorów jest tym większe, że w tej książce belgijski pisarz odarł Maigreta z jego policyjnych przywilejów, zbliżając tym samym do prywatnego detektywa. Co zresztą nie wychodzi opowiadanej historii na dobre… „Sprawa…” była przenoszona na ekran pięciokrotnie. Po raz pierwszy w 1959 roku; kinowy film nakręcił wówczas Jean Delannoy, a w postać komisarza wcielił się legendarny Jean Gabin. Kolejne cztery wersje były telewizyjnymi odcinkami seriali: dwóch angielskich (1962 i 1992) i dwóch francuskich (1980 i 1995). Twarzy Maigretowi użyczyli odpowiednio Rupert Davies i Michael Gambon oraz Jean Richard i Bruno Cremer.
Tytuł: Sprawa Saint-Fiacre Tytuł oryginalny: L’Affaire Saint-Fiacre Data wydania: październik 2006 ISBN: 83-242-0744-9 Format: 174s. 135×190mm Cena: 21,– Gatunek: kryminał / sensacja / thriller Ekstrakt: 60% |