powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Po co było wygrywać to powstanie…
Maciej Klim, Piotr Wierzba ‹Chwała zwycięzcom - nieznani bohaterowie Powstania Wielkopolskiego›
Komiks historyczny ma się ostatnimi czasy w naszym kraju całkiem nieźle. Co jednak wcale nie oznacza, że każdy kolejny pojawiający się na rynku album to od razu arcydzieło. A poświęcona powstaniu wielkopolskiemu „Chwała zwycięzcom” jedynie potwierdza tę hipotezę…
ZawartoB;k ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W rodzimej historiografii od lat panuje przekonanie, że powstanie wielkopolskie to jedyny zryw narodowowyzwoleńczy, który zakończył się sukcesem. Problem w tym, że wcale nie jedyny, a i o ten sukces można by się długo spierać. Dość powiedzieć, że nieco ponad sto lat wcześniej, po wygranych przez Napoleona Bonapartego bitwach pod Jeną i Auerstädt, Wielkopolanie – zainspirowani właśnie przez Cesarza Francuzów – sięgnęli po broń, by przeprowadzić dywersję na tyłach armii pruskiej, co miało ułatwić „diabłu z Korsyki” pokonanie wojsk Fryderyka Wilhelma III. Akcja przeprowadzona na przełomie 1806 i 1807 roku przez cieszącego się w Poznaniu od czasów insurekcji kościuszkowskiej wielkim mirem generała Jana Henryka Dąbrowskiego oraz wiernie stojącego u jego boku Józefa Wybickiego szybko przyniosła spodziewane efekty, otwierając Francuzom drogę do Warszawy. Kiedy w końcu grudnia 1918 roku podjęto kolejną próbę rozprawienia się ze znienawidzonymi Prusakami, sytuacja w Poznańskiem była dużo bardziej skomplikowana, a ewentualne zwycięstwo, mimo wielkiego entuzjazmu ludności, wydawało się – przynajmniej w początkowej fazie powstania – znacznie bardziej iluzoryczne.
I takim zapewne by się ostatecznie stało, gdyby nie podejmowane w Wersalu przez polską dyplomację, wydatnie wspieraną przez francuskiego marszałka Ferdinanda Focha, sprawdzonego przyjaciela naszego kraju, desperackie próby zmierzające do natychmiastowego przerwania działań zbrojnych na ówczesnym froncie wschodnim. Co wreszcie stało się faktem w lutym 1919 roku. W przeciwnym wypadku, po uporaniu się z ruchami rewolucyjnymi w Rzeszy, Niemcy prawdopodobnie sprawiliby Wielkopolanom krwawą łaźnię. Ale i tak nie zmienia to w niczym faktu, że powstanie to stało się jednym z najważniejszych, choć wciąż niedocenianych, wydarzeń w dwudziestowiecznej historii Polski i jako takie zasłużyło na upamiętnianie go na różne sposoby. Także w formie albumu komiksowego. Pod warunkiem jednak, że będzie on reprezentował również odpowiedni poziom artystyczny. A z tym w przypadku pracy Piotra Wierzby (tekst) i Macieja Klima (rysunki) nie jest, niestety, najlepiej.
W materiałach promujących „Chwała zwycięzcom” możemy przeczytać, że podstawowymi atutami dziełka są „wartka akcja, atrakcyjna fabuła oraz nowoczesny sposób narracji”. Po trzykroć nieprawda! Zarówno w warstwie tekstowej, jak i wizualnej komiks ten jest bowiem tworem czysto amatorskim, by nie rzec wręcz – grafomańskim. Fabuła jest pretekstowa, akcja rwie się co rusz, a sposób narracji woła o pomstę do nieba. Na dodatek wszystko to okraszone zostało wyjątkowo drętwymi dialogami, których patetyzm przywołuje na myśl najbardziej zaangażowane utwory literackie z czasów socrealizmu (chociażby: „Mam osiemnaście lat i chcę walczyć z Niemcami o wolność naszego miasta”). Wierzba postanowił opowiedzieć historię trzech młodych poznaniaków, Tomasza Słomy, Andrzeja Sikory i Pawła Dęba, przyjaciół z dzieciństwa, których rozdzieliła wojna. W listopadzie 1918 roku pierwszy z nich wraca w niemieckim mundurze z frontu do stolicy Wielkopolski i natychmiast odnajduje swoich dawnych kompanów. Przez pierwsze tygodnie chłopcy z rosnącą nadzieją obserwują rozwój sytuacji w Poznaniu i towarzyszący mu coraz większy strach Prusaków. Niebawem dają się też ponieść fali patriotycznej i przyłączają do powstania, które wybucha w dzień po przyjeździe do miasta maestra Ignacego Jana Paderewskiego.
Dalsza część komiksu to w zasadzie opowiedziana w wielkim skrócie historia wielkopolskiej insurekcji. Dodajmy jednak – opowiedziana kompletnie bez polotu i elementarnej choćby dbałości o formę. Skrótowość narracji odbiera zaś komiksowi jakąkolwiek wartość edukacyjną. No, może poza jednym wyjątkiem. Autorzy wspominają bowiem o pewnym mało znanym, aczkolwiek fascynującym epizodzie walk, kiedy to po zdobyciu lotniska na Ławicy powstańcy przeprowadzili śmiały rajd zakończony bombardowaniem Frankfurtu nad Odrą. Inna sprawa, że nie miało to w zasadzie żadnego wpływu na przebieg działań zbrojnych, a posłużyło raczej podbudowaniu morale…
Twórcy komiksu nie ustrzegli się także kilku nieścisłości merytorycznych. Dlaczego na przykład na mapce, notabene zdecydowanie przesadnie uproszczonej, która przedstawia ziemie polskie po drugim rozbiorze, stolica monarchii Habsburgów nosi nazwę „Vienna” zamiast „Wiedeń”, względnie – jeśli już autorom tak bardzo zależało, aby zaprezentować się czytelnikom jako językowi puryści – „Wien”? Dlaczego żaden z dwóch wymienionych w stopce konsultantów historycznych nie zakwestionował zdania: „11 listopada 1918 roku w wagonie kolejowym w Compiègne została podpisana bezwarunkowa kapitulacja Niemiec”? Tego dnia Niemcy podpisali jedynie rozejm, zawieszenie broni; stan wojny formalnie trwał jeszcze przez siedem miesięcy, aż do zawarcia traktatu wersalskiego (zwanego też pokojem paryskim) w końcu czerwca 1919 roku (i później). O „bezwarunkowej kapitulacji” nie może być więc mowy; takową, owszem, podpisali dowódcy nazistowscy, ale 8 maja 1945 roku, co tym samym zakończyło drugą wojnę światową na kontynencie europejskim.
Fabularnie „Chwała zwycięzcom” to opowieść na poziomie ucznia szkoły podstawowej, na dodatek takiego, który nie lubi wykonywać samodzielnych operacji myślowych. Najbardziej rozbraja wątek ucieczki Tomasza z pruskiego aresztu, który nie wiadomo jakim cudem nie tylko niezauważony przeszedł przez ściany i kraty, ale na dodatek „buchnął Niemiaszkom auto”. Ot, po prostu stało się i już. A może sami go wypuścili i jeszcze poprosili, aby uwolnił ich od balastu pilnowania zbędnej ciężarówki? Tego się, niestety, nie dowiadujemy. Od strony graficznej dziełko Klima jest prawdziwym horrendum i spokojnie mogłoby posłużyć jako ilustracja artykułu o tym, jak nie należy rysować komiksów. Chyba że autorowi zależało właśnie na tym, by czytelnik odniósł wrażenie, że plansze wyszły spod ręki przedszkolaka. Tylko czy przedszkolak wykreowałby bohaterów powstańców o aparycji Beavisa i Butt-heada?
„Chwała zwycięzcom” objęta została między innymi patronatem marszałka województwa wielkopolskiego i Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych, a w jego promocję zaangażowała się nawet poznańska telewizja publiczna. Świadczy to chyba tylko o wyjątkowej sile przekonywania wydawcy i fakcie, że prawdopodobnie żaden z urzędowych decydentów nie raczył zapoznać się z tym koszmarkiem przed oddaniem go do druku.



Tytuł: Chwała zwycięzcom - nieznani bohaterowie Powstania Wielkopolskiego
Scenariusz: Piotr Wierzba
Data wydania: wrzesień 2010
Rysunki: Maciej Klim
Wydawca: Albus
Gatunek: historyczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 20%
powrót; do indeksunastwpna strona

909
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.