powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Niech żyje Gegowentiriks! tfu… Wergoekscentriks!
René Goscinny, Albert Uderzo ‹Asteriks #02: Asteriks i złoty sierp›
Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że jedną z najsłynniejszych i najpopularniejszych francuskojęzycznych serii komiksowych stworzyli potomkowie imigrantów – żydowsko-polskich (René Goscinny) i włoskich (Albert Uderzo). „Asteriks i złoty sierp” to druga jej odsłona – jeszcze nie tak zabawna i oryginalna, ale już dająca pojęcie o potencjale tkwiącym w historii o Galach, którzy nigdy nie poddali się Rzymianom.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Podbój Galii przez Rzymian był dla ludów żyjących na terenie dzisiejszej Francji przeżyciem traumatycznym. Dość powiedzieć, że w ciągu dziesięciu lat walk wojska Juliusza Cezara zrównały z ziemią mniej więcej osiemset grodów (tak zwanych oppidów), mordując przy okazji około miliona wrogów, drugie tyle zaś biorąc do niewoli. I choć w przyszłości dyktator Rzymu chętnie przyznawał skłonnym do współpracy – czy też raczej kolaboracji – możnym galijskim miejsca w senacie, to jednak na zawsze pozostał dla nich krwiożerczym najeźdźcą. Jak, nie przymierzając, w oczach Polaków Krzyżacy i ich poległy pod Grunwaldem wielki mistrz Ulrich von Jungingen. Od dawna jednak wiadomo, że jednym z najskuteczniejszych sposobów walki z traumą psychiczną jest zaakceptowanie doświadczenia traumatycznego, pogodzenie się z nim, w czym wydatnie może pomóc sprowadzenie go do roli obiektu dowcipów. Taką też drogę wybrali scenarzysta René Goscinny i rysownik Albert Uderzo, wpadając na pomysł opowiedzenia o tamtych tragicznych czasach w sposób dalece żartobliwy. Bohaterami swojej serii uczynili mieszkańców galijskiej osady, która mimo wielu prób podejmowanych przez Rzymian wciąż zachowuje pełną niezależność. Co oczywiście w dużej mierze jej mieszkańcy zawdzięczają magicznemu wywarowi pichconemu przez czcigodnego druida Panoramiksa.
Panoramiks to także postać kluczowa dla „Złotego sierpa”, wydanego oryginalnie w 1962 roku drugiego tomu serii o przygodach sprytnego Asteriksa i niezbyt rozgarniętego, ale za to obdarzonego ogromną siłą fizyczną – i to bez konieczności picia ziółek – Obeliksa. Otóż pewnego dnia, ku swojej wielkiej rozpaczy, druid łamie swój złoty sierp, służący mu do ścinania jemioły, z której następnie sobie tylko znanymi sposobami gotuje wywar. Jakby tego było mało, wielkimi krokami zbliża się także doroczny sabat druidów galijskich, podczas którego Panoramiks nie może przecież paradować ze złamanym sierpem (albo, co gorsza, bez niego). Jedynym ratunkiem jest zakup nowego narzędzia – ale nie byle jakiego, tylko najlepszego sortu. A takie można nabyć jedynie w Lutecji (dzisiejszym Paryżu), w słynnym na całą Galię zakładzie mistrza Ameriksa, który jest notabene dalekim kuzynem Obeliksa. Zaopatrzeni w złoto, z błogosławieństwem wodza Asparanoiksa, przyjaciele ruszają najszybciej, jak to jest możliwe, do miasta, nie bacząc na czyhające na nich po drodze bandy rozbójników i barbarzyńców. Po dotarciu do Lutecji okazuje się jednak, że Ameriks zniknął (i nikt nie wie gdzie), a na sierp oferowany przez Aferiksa (za trzy tysiące sztuk złota), po prostu ich nie stać. Jedyne więc, co pozostaje, to odnaleźć rzemieślnika.
„Złoty sierp” to klasyczna slapstickowa komedia kryminalna (tyle że w historycznym kostiumie), w której akcja pędzi na złamanie karku, a scenarzysta co rusz stara się zaskoczyć czytelników jakąś nową sztuczką. Asteriks i Obeliks są w ciągłym biegu, a kiedy nie biegną, to znaczy, że muszą jeść (najlepiej dziczyznę) albo tłuc się z Rzymianami (za każdym razem ze szkodą dla tych ostatnich). Niejako na marginesie rozwiązują też zagadkę zaginięcia Ameriksa, w którą zamieszana jest szajka perfidnych przestępców kierowanych przez… – i to jest pewna niespodzianka. Album trudno zaliczyć do tych najzabawniejszych z całej serii, choć w paru miejscach udało się twórcom stworzyć gagi, które na długo zapadają w pamięć. Chociażby ten, gdy w drodze do Lutecji przyjaciele obserwują budowę akweduktu, co Asteriks opatruje nawet stosownym komentarzem na temat szpecenia krajobrazu. Do łez może rozbawić również postać galijskiego patrioty, który siedzi w rzymskim więzieniu i praktycznie nie trzeźwiejąc, bez przerwy wznosi ten sam okrzyk: „Niech żyje Wercyngetoryks” (rzadko kiedy zresztą poprawnie wymawiając imię, pokonanego przez Juliusza Cezara, najsłynniejszego wodza Galów). Zarzuty pod adresem „Złotego sierpa” można mieć w zasadzie dwa (choć ściśle ze sobą powiązane) – niezbyt oryginalna fabuła i mało wyszukany humor. Słowem: Goscinny i Uderzo nie potrafili jeszcze do końca wykorzystać wielkich możliwości, jakie dawało im umieszczenie akcji w takim czasie i takim miejscu. Ale to, na szczęście, bardzo szybko się zmieniło.



Tytuł: Asteriks #02: Asteriks i złoty sierp
Scenariusz: René Goscinny
Data wydania: kwiecień 2011
Rysunki: Albert Uderzo
Wydawca: Egmont
Cykl: Asteriks
ISBN: 978-83-237-2439-1
Cena: 19,00
Gatunek: humor / satyra
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

934
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.