powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE3)
Sebastian Chosiński #2 2024

Kozak, który ma mocno w Czubie
Oleksandr Komjachow ‹Czub #1: Gwiezdna bajka o Kozaku Czubence›
Niewiele dociera nad Wisłę komiksów zza naszej wschodniej granicy. Tym większe brawa należą się tym, którzy podejmują próbę wzbogacenia naszego rynku o albumy powstałe na Ukrainie czy w Rosji. Jak chociażby kijowskie wydawnictwo Nebeskey, które wydało właśnie w Polsce tom pierwszy opowieści o kozaku Czubence, podróżującym po Wszechświecie statkiem kosmicznym napędzanym… gnojowicą. Brzmi nieźle, prawda?
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Że kozacy potrafią wiele (by nie rzec, że wszystko), wie każdy czterdziestokilkulatek, który w czasach Polski Ludowej namiętnie oglądał realizowane w kijowskim studiu filmowym bajki animowane Wołodymyra Dachno o dzielnych Zaporożcach. W latach 1967-1995 powstało dziewięć odcinków serii; najkrótsze liczyły sobie niespełna dziesięć, najdłuższe – prawie dwadzieścia minut. Czegóż ci waleczni, sprytni i rezolutni kozacy w nich nie dokonywali! Grali w piłkę nożną i hokeja, brali udział w igrzyskach olimpijskich, polowali na piratów, bawili się na weselu swojego kompana, przychodzili w sukurs muszkieterom, a nawet spotykali kosmitów. I kto wie, może właśnie ostatni z wymienionych, powstały w 1987 roku, odcinek cyklu zainspirował ukraińskiego rysownika i scenarzystę Oleksandra Komjachowa do stworzenia sagi o nieustraszonym kozaku Czubence, przez przyjaciół zwanym Czubem.
Czub to człowiek niezwykły. Han Solo rodem z Siczy Zaporoskiej, który ma nawet swego Chewbakkę – wiernego przyjaciela, towarzysza podróży, a kiedy trzeba, to i obrońcę; jest nim potrafiący mówić, myśleć i poruszający się na dwóch nogach koń Orlik. To z nim Czubenko przemierza najdalsze zakątki galaktyki, odwiedzając rozsianych po całej Drodze Mlecznej nader licznych krewnych. I przy okazji przeżywa masę, bywa że bardzo niebezpiecznych, przygód. W księdze pierwszej sagi dzieje się wiele, ba! tak dużo, że momentami czytelnik może poczuć się przytłoczony ilością bodźców. Bo nie dość, że najważniejszy motyw całej historii zostaje wprowadzony kuchennymi drzwiami (poznajemy go jako opowieść snutą przez dziadka przy łóżku chorego wnuczka), to na dodatek w kilku momentach ustępuje on miejsca rozgrywającemu się zupełnie niezależnie wątkowi, którego głównymi postaciami są młoda i piękna Kalinka oraz jej ojciec, major Jagodnica, dowódca przypominającego gofrownicę statku międzygalaktycznego „Sznobel”.
Relacje Kalinki z apodyktycznym ojcem układają się najgorzej jak to możliwe; córka nie jest w stanie wybaczyć swemu rodzicielowi przede wszystkim tego, że ten, jak człowiek całkowicie pozbawiony honoru, wysługuje się… świniom (w tym konkretnym przypadku – wieprzakowi Ryłowiczowi, dyktatorowi jednej z planet Drogi Mlecznej). Widocznie dziewczyna nie czytała „Folwarku zwierzęcego” George’a Orwella i nieznana jest jej wiekopomna maksyma: „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre [czytaj: świnie – przyp. SCh] są równiejsze od innych”. Kolejna kłótnia rodzinna kończy się więc dezercją córki, za którą Jagodnica posyła swoich agentów. Los sprawia, że i Kalinie, i poszukującym ją wysłannikom majora dane jest stanąć na drodze Czubenki i Orlika. A to zazwyczaj wróży źle. Niektórym nawet – bardzo źle!
Scenariusz „Czuba” nie należy do najoryginalniejszych, ale jeśli powiela on schematy, to głównie z kina, nie z innych komiksów. O podobieństwie tytułowego bohatera do Hana Solo, a konia Orlika do Chewbakki z „Gwiezdnych wojen” już wspominaliśmy; ale i urocza, obdarzona warkoczem, którego nie powstydziłaby się nawet Julia Tymoszenko, Kalinka ma swój odpowiednik filmowy – to pamiętna, grana przez Millę Jovovich, Leeloo z „Piątego elementu”. Scena, w której córka majora Jagodnicy poznaje Czuba, jest w dużym stopniu parafrazą tego, co kilkanaście lat wcześniej wymyślił Luc Besson. Inna sprawa, że autor komiksu, kijowianin Oleksandr Komjachow, odwołuje się do obrazu Francuza również w warstwie wizualnej, o czym przekonują dobitnie zwłaszcza krzykliwa kolorystyka i pełne dynamiki kadry. Warto jednak zaznaczyć, że kapitalnie wpisują się one w awanturniczy charakter opowieści o nieustraszonym kozaku. I chociaż pierwszy album serii cechuje jeszcze narracyjny chaos, to mimo wszystko jego wartość podnosi absurdalne poczucie humoru autora. Co z kolei można potraktować jako „pożyczkę” od Terry’ego Gilliama (vide „Brazil” i „12 małp”). Szkoda jedynie, że na ciąg dalszy przygód Czuba trzeba będzie poczekać dwanaście miesięcy – kontynuacja jest bowiem zapowiedziana dopiero na końcówkę 2014 roku.



Tytuł: Czub #1: Gwiezdna bajka o Kozaku Czubence
Data wydania: październik 2013
Wydawca: Nebeskey
Cykl: Czub
ISBN: 9788363963989
Cena: 37,80
Gatunek: SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

1023
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.