WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
50… 40… 30… 20… 10…: Luty 2012Mamy luty 2012 roku, więc tym razem „50… 40…” zaczynamy od roczników z dwójką na końcu. Nową odsłonę naszego cyklu zainicjują już tradycyjnie przedstawiciele różnych muzycznych nurtów, a wśród nich: Alexis Korner’s Blues Incorporated, November czy Venom. Zapraszamy do lektury i słuchania!
Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień50… 40… 30… 20… 10…: Luty 2012Mamy luty 2012 roku, więc tym razem „50… 40…” zaczynamy od roczników z dwójką na końcu. Nową odsłonę naszego cyklu zainicjują już tradycyjnie przedstawiciele różnych muzycznych nurtów, a wśród nich: Alexis Korner’s Blues Incorporated, November czy Venom. Zapraszamy do lektury i słuchania! 1962 – Alexis Korner’s Blues Incorporated „R&B from the Marquee”
Wyszukaj / Kup Także w tym roku Wielka Brytania adoptowała kolejne muzyczne dziecko. Za sprawą rejestrowanego mniej więcej w tym samym okresie co pierwszy singiel The Beatles i wydanego przez Decca Records albumu „R&B From The Marquee” w wielu domach Królestwa pojawił się blues. Blues, który od połowy lat 50. tułał się po brytyjskiej scenie undergroundowej. Do sceny tej zaliczały się różne formacje Alexa Kornera. Uformowany na początku lat 60. Blues Incorporated zakotwiczył w Marquee Club, w którym w 1962 roku gościli także The Rolling Stones. Grupa Kornera zwróciła uwagę szefów wytwórni Decca i tak doszło do wydania płyty, która mimo braku komercyjnego sukcesu wywarła olbrzymi wpływ na kierunek, w jakim podążyła brytyjska muzyka rozrywkowa lat 60. „R&B From The Marquee” to klimaty wypływające z Chicago lat 40. i 50., okraszone świetnymi wokalami – bardziej popowym Johna Baldry’ego i zdecydowanie bluesowym Cyrila Daviesa – oraz dialogami harmonijki i saksofonu. Tych 12 kompozycji to studyjny zapis tylko części materiału złożonego w dużej części z coverów Muddy’ego Watersa, Jimmy’ego Witherspoona i Leroya Carra, którym zespół wypełniał swoje występy w Marquee, a także w Ealing Jazz Club w ramach cyklu „Rhythm and Blues Night”. Jako rekomendację dość wspomnieć, że na tych koncertach wśród publiczności bywali Rod Stewart, Paul Jones, Jimmy Page, John Mayall czy też członkowie wspomnianego The Rolling Stones. Osobiście polecam wydanie z 1996 roku wzbogacone kilkoma świetnymi bonusami. Jakub Stępień 1972 – November „6:e November”
Wyszukaj / Kup „6:e November” to zawierający dziewięć utworów, które trwają w sumie mniej niż trzydzieści osiem minut, melanż progresu, hard rocka i bluesa. Polskim fanom w wielu momentach nagrania Szwedów mogą przywodzić na myśl – zwłaszcza w warstwie instrumentalnej, bo w wokalnej już zdecydowanie nie – dwa pierwsze krążki… Budki Suflera. Obie sekcje rytmiczne – Stålbrandt/Inge oraz Lipko/Zeliszewski – mogłyby podać sobie ręce ponad Bałtykiem, a nawet spokojnie zamienić się miejscami. Album otwiera ekspresyjny hardrockowy blues „Starka Tillsammans”, któremu dynamiki dodaje jeszcze trio perkusjonalistów grających na congach. W podobnym klimacie utrzymane są „Runt i Cirklar” oraz „Rodluvan”, w którym Inge udowadnia, że jednym z jego mistrzów był nieodżałowany John Bonham (nawiązania do „Black Dog” w sposobie gry na bębnach są zbyt wyraziste, aby były przypadkowe). Najdłuższe na płycie – „Allt Genom Dej” oraz liczący sobie osiem minut „Kommer Langsamt” – to prawdziwa feeria bluesowo-rockowej energii, okraszona zadziornymi solówkami Rolfa. Warto też jednak wspomnieć o utworach krótszych (dwu-, trzyminutowych), które nie tylko pełnią rolę łączników, ale przede wszystkim przełamują klimat, wprowadzają niezbędną dozę liryzmu (tak jest w przypadku „Februari”, „Jorden Gråter” oraz zamykającego płytę „Vännerna De Dyra”). Edycja kompaktowa krążka poszerzona została o sześć utworów pochodzących z wydanych przez zespół singli. Dzięki temu możemy się przekonać, jak wyglądało bardziej przebojowe oblicze November (vide rock’n’rollowa „Cinderella”, zahaczający o stylistykę wczesnych Deep Purple „Mount Everest” czy rozpędzony jak Steppenwolf „En ny tid är här”). Sebastian Chosiński 1982 – Venom „Black Metal”
Wyszukaj / Kup Piotr „Pi” Gołębiewski 1992 – The Tear Garden „The Last Man to Fly”
Wyszukaj / Kup Jakub Stępień 2002 – Frou Frou „Details”
Wyszukaj / Kup Dziesięć lat temu singlem promującym „Details” był utwór „Breathe In” – znakomity, rytmiczny i miło kołyszący. Równie wciągający jest „Let Go” – choć bardziej stonowany, trochę liryczniej zaśpiewany i wykorzystujący smyczki. Na pewno te dwa numery wystarczą, by stwierdzić, że Imogen to postać łatwo rozpoznawalna i utalentowana – jej głos, serwowany słuchaczom w charakterystyczny sposób, stanowi największy atut wydawnictwa. Zresztą o jej wokalnych możliwościach świadczy także powodzenie jej solowych, raczej chłodniejszych, ale dobrych i cenionych albumów. Na „Details” nie brakuje rozmycia czy elektronicznej przestrzeni, ale mimo tego całość utrzymuje ciepły, przyjemny nastrój, do którego naprawdę można wracać bez końca – taki nastrój jak w żwawym „Must Be Dreaming”, opartym na samplach z „An Ending (Ascent)” Briana Eno „Hear Me Out” albo mocniej zaśpiewanym „It’s Good To Be In Love”. Dwa małe wyjątki na playliście to balladowy, zagrany przede wszystkim na fortepianie (ale też elektronicznie pulsujący) „The Dumbing Down Of Love” oraz odrobinę mroczniejszy, a nawet złowieszczy, „Psychobabble”, w którym swój udział ma The Bollywood Strings Orchestra. Wielka szkoda, że dorobek Frou Frou wyczerpany został na tej jednej płycie, ale z drugiej strony – jest dzięki temu bardziej wyjątkowy. Michał Perzyna 19 lutego 2012 |
Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.
więcej »W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
50… 40… 30… 20… 10…: Podsumowanie
— Esensja
Podsumowanie
— Esensja
Listopad 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Przemysław Pietruszewski
Październik 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Przemysław Pietruszewski
Wrzesień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna
Sierpień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz
Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Czerwiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Maj 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Kwiecień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Marzec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
— Sebastian Chosiński