WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
50… 40… 30… 20… 10…: Kwiecień 2012Na początek długiego i ciepłego weekendu kolejna porcja znakomitych, ale trochę mniej znanych (lub zapomnianych) płyt sprzed lat. Wśród wybranych artystów: Johnny Cash, Jazz Q, Meat Puppets, Paraphrenia oraz Mylo. Miłej lektury.
Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień50… 40… 30… 20… 10…: Kwiecień 2012Na początek długiego i ciepłego weekendu kolejna porcja znakomitych, ale trochę mniej znanych (lub zapomnianych) płyt sprzed lat. Wśród wybranych artystów: Johnny Cash, Jazz Q, Meat Puppets, Paraphrenia oraz Mylo. Miłej lektury. 1964 – Johnny Cash „Bitter Tears: Ballads of the American Indian”
Wyszukaj / Kup Piotr „Pi” Gołębiewski 1974 – Jazz Q (Praha) „Symbiosis”
Wyszukaj / Kup Choć dziś może to zabrzmieć niewiarygodnie, album „Symbiosis” został nagrany w ciągu jednego dnia – 14 maja 1973 roku; ukazał się zaś rok później nakładem Supraphonu. Poza Kratochvílem, Franclem i Duggan możemy usłyszeć na nim jeszcze basistę Vladimira Padrůněka oraz perkusistę Michala Vrboveca; liczni są również zaproszeni goście, wśród których znajdujemy między innymi muzyków tej miary co Jan Kubík i Vladimír Mišík z Flamengo oraz Lešek Semelka z Modrego Efektu. Wspólnymi siłami nagrali oni album, który bez najmniejszych wątpliwości określić można mianem arcydzieła jazz-rocka. Który bez obaw o śmieszność można postawić obok krążków takich wykonawców jak Miles Davis, Weather Report, Mahavishnu Orchestra, Return to Forever, Uzeb czy kapel ze sceny Canterbury. Winylowa wersja „Symbiosis” zawiera pięć utworów. Otwiera ją snujący się, hipnotyczno-balladowy „From Dark to Light”, który następnie przechodzi w elektryczny jazzowy blues „Lost Soul” (Duggan śpiewa tu, jakby była rodzoną siostrą Janis Joplin). „Starbird” to z kolei popis Kratochvíla-pianisty, z drugiej jednak strony nie brakuje w nim także fragmentów o bardziej rockowej proweniencji; kolejny raz na wielki ukłon zasługuje też Joan, tym razem udowadniająca, że i inspiracje śpiewem Elli Fitzgerald nie są jej obce. Prawdziwym opus magnum „Symbiosis” jest jednak ponad szesnastominutowy „The Wizard” – progresywno-jazzowa suita, w której nie brakuje niczego: ani energii, ani zadumy, ani pompatycznego chórku, ani wspaniałych solówek (Francl-gitarzysta wspina się na najwyższe szczyty). Wszystkie emocje wycisza zaś stonowany instrumentalny „Epilog”. Edycję CD krążka uzupełniono jeszcze o prawie dziesięciominutową kompozycję Kratochvíla „Presage” – kolejny wyśmienity kąsek fusion z intrygującą wokalizą Duggan. Warto dodać, że rok 1974 był dla czeskiego rocka nadzwyczaj udany. Poza „Symbiosis” ukazały się bowiem także dwie nowe płyty Modrego Efektu – „Modry Efekt & Radim Hladík” oraz „Nova synteza 2” (nagrana do spółki z Orkiestrą Jazzową Radia Czechosłowackiego) – obie wcale nie gorsze od krążka sygnowanego przez Jazz Q. Sebastian Chosiński 1984 – Meat Puppets „Meat Puppets II”
Wyszukaj / Kup Wracając do wspomnianych trzech nagrań odświeżonych w latach 90., czyli „Plateau”, „Oh, Me” i „Lake of Fire” – mimo że niewiele w nich klasycznego country czy punka, to świetnie wpisują się w kierunek i cel, jaki zespół Kirkwoodów na „Meat Puppets II” sobie założył: zobrazować leniwe popołudnie w wykonaniu kilku nastolatków z Arizony, spędzone na szwendaniu się po okolicy, narzekaniu na rzeczywistość, snuciu planów na przyszłość, a i czasem na zwyczajnych wygłupach. Efekt? Frapujący, uniwersalny i ponadczasowy. Jakub Stępień 1994 – Paraphrenia „Mantrykota”
Wyszukaj / Kup Jednak czy to wystarczy, by przejść do historii? Skądże! Na to Paraphrenia zasłużyła sobie innymi kawałkami. Kompletnie odjechanymi i schizofrenicznymi – zarówno tekstowo, jak i muzycznie – „Motfiłem” i „Hej! człowieku” (zagranym ostro i rockowo, ale w rytmie… reggae), który Młynarczyk ozdobił niezapomnianym tekstem: „Hożęsjo Coehlo często śnił / że hodują go jak królika w klatce / i niebawem zarżną, by zrobić pasztet / często budził się usmarkany krwią / a potem długo w nocy nie mógł zasnąć / wtedy koił go cichy szept żony własnej (…) w oddali słyszał ciągle noży zgrzyt / a hipnotyczny głos oprawcy / mamrotał ciągle ten sam tekst: / Hej, człowieku, uspokój się (…)”. Ciekawostką, choć zdecydowanie godną uwagi, jest numer zatytułowany „Breakout”, pod którym kryje się bardzo surowa, zaśpiewana gościnnie przez Aldonę Jacórzyńską, wersja „Na drugim brzegu tęczy”. Opus magnum albumu stanowi natomiast zamykająca go ponad jedenastominutowa kompozycja „Mantrakota” (sic!), w której muzycy dają już w pełni upust swojej bogatej wyobraźni. Momentami jest szorstko aż do bólu, gitary świdrują uszy, wdzierają się w podświadomość, a nad wszystkim unosi się duch krautrockowych eksperymentatorów sprzed czterdziestu lat (Can, Guru Guru, Faust, Embryo czy Amon Düül). Album „Mantrykota” zdecydowanie wyprzedził swój czas, na taką muzykę polska publika nie była wtedy jeszcze przygotowana. Co zresztą zespół przypłacił życiem. Niektórzy z muzyków Paraphrenii udzielali się później w zespołach Starzy Singers oraz Mitch & Mitch; najbardziej aktywny po dziś dzień jest bębniarz Dariusz Piskorz, którego po okresie współpracy z Sex Bombą i – uwaga, uwaga! – Papa Dance, można zobaczyć i usłyszeć w reaktywowanym niedawno przez Rafała Olbrychskiego Reds oraz supertriu SAR (Sunday Alternative Rockers). Sebastian Chosiński 2004 – Mylo „Destroy Rock & Roll”
Wyszukaj / Kup W iście lounge’owy nastrój wprowadza senny „Valley Of The Dolls”, tą samą drogą idzie jeszcze bardziej spowolniony i kojący „Sunworshipper”, ale już „Muscle Cars” rozkręca się żywo i zwiastuje nadchodzącą konieczność odwiedzenia najbliższego w okolicy parkietu. Jego następca – „Drop The Pressure” – to w pełni taneczny, energicznie bujający i elektryzujący kawałek. Te cztery wymienione, otwierające bogaty longplay utwory to najlepszy wyznacznik charakteru całego debiutu Mylo. A że jest na nim aż czternaście numerów, to emocji nie brakuje. Zamykający wydawnictwo „Emotion 98.6” osobiście darzę największym sentymentem. To delikatne, chilloutowe zakończenie, pozwalające złapać oddech po wciągającej, elektronicznej przygodzie z różnorodnym „Destroy Rock & Roll”. Przygodzie, do której chce się wracać co roku, zwłaszcza latem. Michał Perzyna 27 kwietnia 2012 |
Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.
więcej »W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
50… 40… 30… 20… 10…: Podsumowanie
— Esensja
Kosmiczne dźwięki z czeskiej Pragi
— Sebastian Chosiński
Podsumowanie
— Esensja
Listopad 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Przemysław Pietruszewski
Październik 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Przemysław Pietruszewski
Wrzesień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna
Sierpień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz
Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Czerwiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Maj 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Marzec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Luty 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Tu miejsce na labirynt…: Artysta syty
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Fusion dla emerytów
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Diament z odległej przeszłości
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Trzydzieści lat minęło…
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Od Milesa Davisa do bossa novy
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W okresie burzy i naporu
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Jazz-rockowo-elektroniczny skok na parkiet
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Nowy muzyczny świat
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Muzyczna podróż z Pori do Kartaginy
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Arcydzieło jazz-rockowej awangardy
— Sebastian Chosiński
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Czy można mieć nadzieję w Piekle?
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski