WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
50… 40… 30… 20… 10…: Sierpień 2012The Gun, Arachnoïd, Kino, Apocalyptica oraz Co.In. Właśnie płyty z dorobku tych kapel zmieściliśmy w sierpniowym „50… 40…”. Miłego przypominania bądź poznawania niezwykłych dźwięków sprzed lat.
Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz50… 40… 30… 20… 10…: Sierpień 2012The Gun, Arachnoïd, Kino, Apocalyptica oraz Co.In. Właśnie płyty z dorobku tych kapel zmieściliśmy w sierpniowym „50… 40…”. Miłego przypominania bądź poznawania niezwykłych dźwięków sprzed lat. 1968 – The Gun, „The Gun”
Wyszukaj / Kup „The Gun” przynosi muzykę bardzo zróżnicowaną. Można, co prawda, odnaleźć jeszcze na płycie wpływy garażowego brytyjskiego beatu połowy lat 60. (co było dziedzictwem The Knack), ale prym wiodą już przede wszystkim znacznie ostrzejsze dźwięki – z pogranicza hard rocka, psychodelii i progresu. „Race With the Devil” to prawdziwie porażający i zniewalający kawałek – jeden z tych, które potrafią wryć się w mózg i nie odpuszczać przez długie lata. Nie mniej emocji dostarczają też jednak inne kompozycji braci Gurvitzów: „The Sad Saga of the Boy and the Bee” urzeka smutkiem i psychodeliczną motoryką, w „Rupert’s Travels” o ciarki przyprawia partia dęciaków, z kolei „Yellow Cab Man” to znaczony wiercącą dziurę w głowie gitarą rock and roll, a „It Won’t Be Long (Heartbeat)” mógłby zachwycić każdego fana bluesa. W „Sunshine” nie brakuje natomiast – zwłaszcza w warstwie wokalnej – nawiązań do popu, podobnie zresztą jak w przepięknej balladzie „Rat Race”. Za to zamykająca podstawową wersję albumu minisuita „Take Off” to już rock progresywny – ze szczyptą psychodelii – w najbardziej klasycznym wydaniu. I nie tylko dlatego, że kawałek ten trwa jedenaście minut. Debiut The Gun do dzisiaj zachwyca pomysłami, zwłaszcza na wykorzystanie w prawdziwie rockowych kompozycjach orkiestry symfonicznej, która nie pełni wcale roli zmiękczacza brzmienia, ale jeszcze przydaje ognia. Zespół nagrał jeszcze tylko jeden krążek („Gunsight”), po czym w 1970 roku przeszedł do historii. Paul i Adrian odnaleźli się niebawem w grupie Three Man Army (1971-1974), a następnie – po zwarciu szeregów z Gingerem Bakerem – w Baker Gurvitz Army (1974-1976). Adrian Gurvitz występował też z The Graeme Edge Band (1975-1977), by potem rozpocząć, znacznie mniej udaną, karierę solową. Paul gra po dziś dzień – pod szyldem… The New Army. Warto wspomnieć jeszcze, że album „The Gun” w 1971 roku ukazał się także w Polsce (choć z inną okładką) nakładem Polskich Nagrań. Sebastian Chosiński 1978 – Arachnoïd, „Arachnoïd”
Wyszukaj / Kup Dobrą próbką stylu Francuzów jest już otwierająca płytę najdłuższa w całym zestawie kompozycja „Le Chamadère”, w której najpierw szept, a następnie owładnięty szaleństwem krzyk Meryla z trudem przedostaje się przez świdrujące dźwięki gitary Popowskiego oraz gęste brzmienia klawiszy Faugieres’a. Dopiero w drugiej części utworu nastrój klaustrofobii nieco ustępuje, dzięki czemu robi się miejsce na solówkę gitary. Nie mniej mroku spowija też kolejne numery: „Piano Caveau” (w którym na plan pierwszy wybija się fortepian i syntezatory Kutiego), najbliższe chyba klasycznemu rockowi progresywnemu instrumentalne „Toutes ces images” oraz odlatujące w kierunku fusion prawie dziewięciominutowe „La Guêpe” (kłania się Return to Forever). Największy potencjał komercyjny ma utwór „In the Screen Side of Your Eyes” – nie tylko dlatego, że został zaśpiewany po angielsku, ale głównie z uwagi na swą melodyjność, podkreśloną dodatkowo partią fletu Philippe’a Honore. Całość wieńczy numer zatytułowany „Final” (w pierwotnym wydaniu powiązany w jedno z poprzedzającą go miniaturą „L’adieu au Pierrot”), który spina klamrą to wszystko, co można było usłyszeć wcześniej. Następuje więc powrót do mrocznych brzmień i wywołujących ciarki na plecach dźwięków. Pierwsze kompaktowe wydanie „Arachnoïd” (sprzed szesnastu lat) zostało poszerzone o trzy kawałki koncertowe (nagrane w grudniu 1976 i w marcu 1977 roku) oraz pozbawioną wokalu wersję „Piano Caveau”, które pozwalają poznać nieco odmienne, choć raczej nie ciekawsze, oblicze grupy. Sebastian Chosiński 1988 – Kino, „Группа крови”
Wyszukaj / Kup Na albumie zadebiutował w szeregach Kina nowy basista – Igor Tichomirow (z jazzowo-awangardowej grupy Dżungli); zastąpił on Aleksandra Titowa, który postanowił skupić się na występach w innym nie mniej znanym radzieckim ansamblu, Akwarium Borisa Griebienszczikowa. W warstwie muzycznej zmiana ta nie jest jednak szczególnie słyszalna, głównie dlatego, że za całość repertuaru odpowiadał i tak tylko jeden człowiek – Wiktor Coj. „Группа крови” naszpikowana jest przebojami, względnie utworami, które zyskały sławę już po śmierci lidera. Do tych najbardziej rozpoznawalnych należy zaliczyć: utwór tytułowy (który w 1988 roku trafił do ścieżki dźwiękowej kultowej „Igły” Raszida Nugmanowa z Cojem w roli głównej), balladę „Спокойная ночь”, pełen agresji kawałek „Война” oraz post-punkowe „В наших глазах” (wszystkie trzy reżyser Siergiej Bodrow wykorzystał po latach w znakomitym dramacie sensacyjnym „Córki mafii”). Lecz i inne numery nie ustępują tym najsłynniejszym – zwłaszcza „Закрой за мной дверь, я ухожу”, „Попробуй спеть вместе со мной” czy „Дальше действовать будем мы”. Kryją one w sobie ten rebeliancki urok punk-rocka lat 80. ubiegłego wieku, który sprawia, że młodzież rosyjska (jak również z innych krajów powstałych na gruzach Kraju Rad) do dzisiaj chętnie utożsamia się z twórczością Kina. Irytować może jedynie całkowicie odmienny w stylu, radosno-reggae’owy „Бошетунмай”, który zainspirowany został dokonaniami… UB40. Ale przecież zawsze można go pominąć. Sebastian Chosiński 1998 – Apocalyptica „Inquisition Symphony”
Wyszukaj / Kup Piotr „Pi” Gołębiewski 2008 – CO.IN., „Plan B”
Wyszukaj / Kup „Plan B” jest ostatnią płytą CO.IN. z polskimi tekstami i między innymi ten fakt zwiększa stopień oryginalności materiału względem nagrań kapel, które obracają się w podobnej stylistyce. W dużym uogólnieniu można by ją określić jako połączenie wpływów metalowych i industrialno-elektronicznych, z dominującym, dość nieszablonowym męskim wokalem. Warstwa liryczna w dużej mierze koncentruje się na ciemnej stronie ludzkiej natury, nonkonformizmie i niedopasowaniu do współczesnych, betonowych dżungli. Tego rodzaju poetyka znakomicie koresponduje z mocnymi, elektronicznymi bitami, ciężkimi gitarami i głośnym, szarpiącym wnętrzności basem. W przeważającej większości na „Planie B” znajdziemy właśnie takie klimaty, ale znalazło się też miejsce na kilka odmiennych fragmentów. „Nitropolis” bliżej do trip-hopu, a w instrumentalnym „Hya.Aph-trib.02/+B.int.” jest nieco „plemiennych” rytmów. Nie brakuje też swego rodzaju hymnu – „Toniemy” brzmi jak manifest wrażliwców, stojących w opozycji do galopującego konsumpcjonizmu. Podczas nagrywania albumu zaproszono kilka osób związanych z niezależną, polską muzyką. Z utworów z udziałem gości najbardziej w pamięć zapada agresywny, elektroniczno-metalowy kawałek „Władco mój ty”, w którym swojego głosu użyczyła wokalistka Hetane, Magda Oleś. Te osiem (lub dziewięć, w zależności od formy wydania) kompozycji to niezbyt wesoły obraz dzisiejszego świata, jednak z całą pewnością z tą propozycją CO.IN. warto się zapoznać. Przede wszystkim, żeby usłyszeć, co ma do powiedzenia jeden z najciekawszych polskich zespołów ostatnich kilku lat – zanim na dobre się rozpadnie. Dawid Josz 29 sierpnia 2012 |
16 marca bieżącego roku zmarł Ernest Bryll, poeta, pisarz, dziennikarz, dyplomata, ale także autor wielu tekstów piosenek. Ponieważ mam wrażenie, że jego twórcza wciąż nie jest należycie doceniana, pomyślałem, że warto poświęcić jej chwilę i upamiętnić krótkim tekstem.
więcej »Od początku kariery muzycy Can mieli silne inklinacje filmowe. Pomagali przecież Irminowi Schmidtowi w nagrywaniu komponowanych przez niego ścieżek dźwiękowych. Swój debiutancki krążek zatytułowali „Monster Movie”, a na kolejnej płycie – „Soundtracks” – umieścili swoje utwory wybrane z pięciu filmów, których premiery odbyły się w latach 1970-1971.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay Orkiestry Gustava Broma, która przy okazji reedycji zyskała zapadający w pamięć tytuł „Kyrie Eleison”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
50… 40… 30… 20… 10…: Podsumowanie
— Esensja
Podsumowanie
— Esensja
Listopad 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Mateusz Kowalski, Przemysław Pietruszewski
Październik 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Przemysław Pietruszewski
Wrzesień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna
Lipiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Czerwiec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Michał Perzyna
Maj 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Kwiecień 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Marzec 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Luty 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień
Esensja słucha: …rosyjskiego rocka!
— Sebastian Chosiński
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Klasyka kina radzieckiego: Trup ściele się gęsto
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Hans Kloss w Werwolfie
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Spaghetti western, thriller, dramat…
— Sebastian Chosiński
East Side Story: W poszukiwaniu straconego życia
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Prośba o zmiłowanie
— Sebastian Chosiński
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
PRL w kryminale: Miłość i nienawiść w bałkańskim słońcu
— Sebastian Chosiński