Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ikarus

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIkarus
Wykonawca / KompozytorIkarus
Data wydania1971
NośnikWinyl
Czas trwania41:03
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lorenz Köhler, Manfred Schulz, Jochen Petersen, Wolfgang Kracht, Wulf Dieter Strunz, Bernd Schröder
Utwory
Winyl1
1) Eclipse [Scyscrapers / Sooner or Later]15:25
2) Mesentery06:12
3) The Raven [incl. Theme for James Marshall]11:43
4) Early Bell’s Voice07:44
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Nie wolno wznosić się za wysoko

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj niemiecki zespół Ikarus.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Nie wolno wznosić się za wysoko

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj niemiecki zespół Ikarus.

Ikarus

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIkarus
Wykonawca / KompozytorIkarus
Data wydania1971
NośnikWinyl
Czas trwania41:03
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Lorenz Köhler, Manfred Schulz, Jochen Petersen, Wolfgang Kracht, Wulf Dieter Strunz, Bernd Schröder
Utwory
Winyl1
1) Eclipse [Scyscrapers / Sooner or Later]15:25
2) Mesentery06:12
3) The Raven [incl. Theme for James Marshall]11:43
4) Early Bell’s Voice07:44
Wyszukaj / Kup
Przemknęli przez rockowe sceny jak mityczny Ikar, który pragnąc wznieść się zbyt wysoko, zbliżył się do słońca i, straciwszy woskowe skrzydła, nie przeżył upadku. Funkcjonowali zaledwie przez kilkanaście miesięcy; gdy się rozpadli, tylko jeden muzyk kontynuował zawodową karierę. Pozostali albo nie potrafili odnaleźć się w kolejnych projektach i z czasem zarzucili działalność artystyczną, albo od razu, aby zarobić na życie, zajęli się czym innym. Pozostawili po sobie tylko jedną płytę, ale za to na pewno godną uwagi. Zatytułowali ją tam samo, jak nazwany został zespół – Ikarus. Motorem napędowym grupy był multiinstrumentalista Jochen Petersen, śpiewający oraz grający zarówno na gitarach, jak i licznych instrumentach dętych. Poza nim w składzie formacji znaleźli się jeszcze: wokalista Lorenz Köhler, gitarzysta Manfred Schulz, basista Wolfgang Kracht, klawiszowiec Wulf Dieter Strunz (przez kolegów zdrobniale nazywany „Wudim”) oraz perkusista Bernd Schröder. W szóstkę w lutym 1971 roku weszli do studia nagraniowego w Hamburgu, aby zarejestrować materiał, który parę miesięcy później ukazał się na ich debiutanckim – i, jak się później okazało, jedynym w dyskografii – wydawnictwie.
Album ujrzał światło dzienne nakładem niezależnej, założonej przez Jochena Petersena, wytwórni +plus+, a dystrybuowany był przez jej firmę-matkę Miller International. I pewnie dawno popadłby już w całkowite zapomnienie, gdyby przed dwudziestu laty nie zdecydowało się wyciągnąć go z zakamarków przeszłości berlińskie Second Battle – oficyna niezwykle zasłużona w „odświeżaniu” perełek krautrocka. A longplay Ikarusa, choć niepozbawiony wad, na pewno nią jest. Na płytę trafiły cztery kompozycje. Stronę A otwiera dwuczęściowe „Eclipse”, które – jak i zresztą całą (prawie) płytę – można uznać za niezwykle udane połączenie rocka progresywnego z hard rockiem. Początek jest więc bardzo mocny i dosadny, oparty na charakterystycznym brzmieniu organów Hammonda Strunza, które dopiero później oddają pola saksofonom Petersena. W części instrumentalnej nie brakuje zresztą smaczków, które kapitalnie wpisują się w orkiestrową – a więc zrobioną ze sporym rozmachem – aranżację. Uwagę przykuwają zarówno dźwięki fortepianu, jak i akustycznej gitary dwunastostrunowej. Urokliwy jest też finał, w którym pobrzmiewają nałożone na siebie partie fletu i klarnetu.
Dzięki wplecionym w muzykę odgłosom ptaków „Eclipse” płynnie przechodzi w „Mesentery”, w którym zespół od pierwszych sekund rozpędza się jak bolid Formuły 1. Nie oznacza to jednak wcale, że mamy tym razem do czynienia z muzyką zapowiadającą pojawienie się speed czy thrash metalu. Ikarus znajduje umiar – granicę, poza którą nie wykracza. Po fragmencie ostrym i szalonym następuje kilka chwil wyciszenia – i tak na przemian, przez cały czas. Z odrobiną awangardy i kosmicznymi syntezatorami w tle. Po przełożeniu winylu na stronę B czeka nas prawie dwunastominutowa wyprawa w świat Edgara Allana Poego. W „The Raven” (zawierającym w sobie również kompozycję zatytułowaną „Theme for James Marshall”) zespół wykorzystał bowiem fragmenty słynnego poematu amerykańskiego poety, które Lorenz Köhler – na tle ilustracyjnej muzyki – bardziej melorecytuje, niż śpiewa. Wypada to średnio. Na pewno znacznie ciekawsze są fragmenty czysto instrumentalne, w których do głosu dochodzą saksofony, flet czy organy. Broni się także zaimplementowany do „Kruka” drugi numer – z unisono grającymi dęciakami i gitarą elektryczną oraz nostalgiczną partią gitary akustycznej.
Całość zamyka niespełna ośmiominutowe „Early Bell’s Voice” – jedyny na krążku utwór zaśpiewany nie przez Köhlera, lecz Manfreda Schulza (który zresztą wcale nie okazuje się dużo lepszym wokalistą). Najciekawsze rzeczy znów jednak dzieją się w warstwie instrumentalnej: począwszy od stonowanego dialogu fortepianu z Hammondami, poprzez klimatyczną partię gitary, aż po saksofony i psychodeliczno-kosmiczne chórki. Pojawienie się wokalisty – ponownie, mimo zamiany przed mikrofonem, nastawionego raczej na melorecytację – psuje cały efekt. Nie da się ukryć, że to właśnie było „piętą Achillesową” Ikarusa, która być może nie pozwoliła zespołowi wybić się ponad inne formacje i zaistnieć na rynku dłużej. Nastrój poprawia nieco końcówka, której ton nadaje przede wszystkim wybijająca się na plan pierwszy gitara basowa. Szkoda, że wcześniej Krachtowi nie było dane mocniej zaznaczyć swoją obecność. Szkoda też, że grupa nie zdecydowała się na granie muzyki całkowicie instrumentalnej; niektórym wychodziło to przecież na lepsze.
Krótko po wydaniu płyty drogi muzyków rozeszły się. Wulf Dieter Strunz został wykładowcą w szkole muzycznej w Hamburgu, a – zmarły w 1979 roku – Manfred Schulz fotografem. Lorenz Köhler i Bernd Schröder próbowali szczęścia, grając w zespole Midlife Ramblers, ale zdecydowanie im nie wyszło; grupa starająca się łączyć rock z popem i soulem bardziej przypominała kapelę grającą do kotleta aniżeli pełnoprawny band z ambicjami. Jedynym, który pozostał wierny muzyce rockowej i odniósł sukces, był Jochen Petersen. W tym samym czasie, kiedy jeszcze istniał Ikarus, pojawił się jako gość na płytach innych grup ze swojej „stajni”: Tomorrow’s Gift („Tomorrow’s Gift”, 1970) oraz Wind („Seasons”, 1971). Potem związał się z innymi wykonawcami z kręgu krautrocka: Achimem Reichelem („Echo”, 1972; „A.R. IV”, 1973; „Erholung”, 1975) oraz Randy Pie („Highway Driver”, 1974; „Kitsch”, 1975; „England, England”, 1976); można go też usłyszeć na płycie „Full Horn” (1973) formacji Cornucopia. W późniejszych latach Petersen został również – a może nawet przede wszystkim – producentem muzycznym i w tej między innymi roli, choć nie tylko, współpracował z… Goombay Dance Band („Land of Gold”, 1980). Zdziwieni? Niepotrzebnie. Wszak już cesarz rzymski Wespazjan mawiał: „Pecunia non olet”.
koniec
10 stycznia 2015
Skład:
Lorenz Köhler – śpiew (1-3)
Manfred Schulz – gitara elektryczna, śpiew (4), chórki
Jochen Petersen – gitara elektryczna, gitara dwunastostrunowa, saksofon altowy, saksofon tenorowy, flet, klarnet, chórki
Wolfgang Kracht – gitara basowa, chórki
Wulf Dieter Strunz – organy Hammonda, fortepian, syntezatory
Bernd Schröder – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.