Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Volker Kriegel
‹NDR Jazz Workshop, Hamburg, January 26, 1973›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNDR Jazz Workshop, Hamburg, January 26, 1973
Wykonawca / KompozytorVolker Kriegel
Data wydania2013
NośnikCD
Czas trwania66:38
Gatunekjazz, koncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Volker Kriegel, Zbigniew Seifert, Eberhard Weber, Stan Sulzman, John Taylor, Peter Warren, Peter Giger, Joe Nay
Utwory
CD1
1) Missing Link10:29
2) Three or Two in One10:59
3) Hoe Up and Down02:02
4) Between the Seasons08:37
5) Lastic Plemon03:41
6) Blue Titmouse09:53
7) Fourty Colours04:24
8) A Piece with a Chord from a Yorkshire Terrier16:32
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Bootleg na miarę naszych czasów

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj – po raz drugi – międzynarodowy projekt Niemca Volkera Kriegela, tym razem w wersji koncertowej.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Bootleg na miarę naszych czasów

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj – po raz drugi – międzynarodowy projekt Niemca Volkera Kriegela, tym razem w wersji koncertowej.

Volker Kriegel
‹NDR Jazz Workshop, Hamburg, January 26, 1973›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNDR Jazz Workshop, Hamburg, January 26, 1973
Wykonawca / KompozytorVolker Kriegel
Data wydania2013
NośnikCD
Czas trwania66:38
Gatunekjazz, koncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Volker Kriegel, Zbigniew Seifert, Eberhard Weber, Stan Sulzman, John Taylor, Peter Warren, Peter Giger, Joe Nay
Utwory
CD1
1) Missing Link10:29
2) Three or Two in One10:59
3) Hoe Up and Down02:02
4) Between the Seasons08:37
5) Lastic Plemon03:41
6) Blue Titmouse09:53
7) Fourty Colours04:24
8) A Piece with a Chord from a Yorkshire Terrier16:32
Wyszukaj / Kup
Na początku lat 70. XX wieku gitarzysta Volker Kriegel rozpoczął swą chwalebną podróż ku Wieczności. Oczywiście w znaczenie symbolicznym i artystycznym. To właśnie wtedy zaczęły ukazywać się płyty, dzięki którym z czasem zapracował na miano „ojca niemieckiego fusion”. Zaczęło się od „Spectrum” (1971), później był album „Inside: Missing Link” (1972), a po kolejnym roku – „Lift!”, w powstaniu którego udział wzięli między innymi muzycy takiego formatu, jak niemiecki (kontra)basista Eberhard Weber, polski skrzypek Zbigniew Seifert oraz angielski perkusista John Marshall (znany głównie z Soft Machine). Sesja nagraniowa odbyła się w pierwszej połowie marca 1973 roku, ale grupa – zanim weszła do studia we Frankfurcie nad Menem – odbywała próby już co najmniej od kilku tygodni. Sporadycznie grywała także koncerty, podczas których ćwiczyła zwłaszcza nowy materiał. Jeden z takich występów odbył się 26 stycznia w studiu rozgłośni radiowej NDR (Norddeutscher Rundfunk) w ramach – nadawanego od 1958 roku – programu „NDR Jazzworkshop”. Został oczywiście wyemitowany, ale na płycie nigdy go nie wydano. Przynajmniej oficjalnie.
Czterdzieści lat później ktoś bowiem zdecydował się upublicznić tamte nagrania w formie bootlegu. Zebrany materiał został zmontowany z różnych źródeł, ale to wciąż jest ten sam występ. Zaskakująco dobra jest jakość wydawnictwa, porównywalna z tak popularnymi dzisiaj „oficjalnymi bootlegami”, które ukazują się za zgodą artystów. Koncert, który miał miejsce w radiowym studio w Hamburgu (gdzie znajdowała się główna siedziba Norddeutscher Rundfunk) – odbył się półtora miesiąca przed nagraniem „Lift!”, nie dziwi więc, że w jego programie znalazło się aż pięć (z ośmiu) kompozycji, które znalazły się później na przygotowywanej właśnie płycie. Podobny, ale nie identyczny, był też skład. W obu przypadkach Kriegel skorzystał z usług Webera, Seiferta oraz dwóch przybyszów zza kanału La Manche: saksofonisty i flecisty Stana Sulzmana i klawiszowca Johna Taylora. Obowiązki perkusisty pełnił jednak Joe Nay (zamiast Marshalla), na perkusjonaliach grał Peter Giger (a nie Holender Cees See), na wiolonczeli natomiast Peter Warren (zamiast, co oczywiste, zajętego wówczas basem Webera).
Trudno dzisiaj orzec, czy na krążku zatytułowanym „NDR Jazz Workshop, Hamburg, January 26, 1973” znalazł się cały radiowy występ, ale nie zmienia to faktu, że i tak jest to ponad godzina porywającej muzyki. Dla nas tym bardziej istotna, że w jej powstaniu wydatny udział miał wyrastający już wówczas na wielką gwiazdę europejskiego (a niebawem i światowego) jazzu polski skrzypek. Płytę otwiera kompozycja tytułowa z wydanego kilka miesięcy wcześniej albumu Kriegela – „Missing Link”. Wejście jest bardzo mocne, rockowe – rozpędzonej perkusji Naya towarzyszą gitara lidera oraz skrzypce Seiferta; kilkadziesiąt sekund później dołączają pozostali soliści – Sulzman ze swoim saksofonem, grający na fortepianie elektrycznym Taylor, wreszcie wiolonczelista. Niespełna półtorej minuty wystarczy, aby zaprezentował nam się cały zespół. Po ten introdukcji muzycy wskakują już na właściwe tory, a sygnał do zmiany daje Kriegel, serwując porywającą solówkę na gitarze. Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy artysta z Darmstadt zasługiwał na honorowe miano, które mu nadano („ojca niemieckiego fusion”), ten fragment jest w stanie rozwiać wszystkie wątpliwości.
Ale „Missing Link” to nie tylko popis Volkera – on jedynie wyznacza szlak, którym podążają za nim następni muzycy. Po solówce gitarowej szanse wykazania się otrzymują bowiem – kolejno – saksofonista, klawiszowiec i bębniarz; w końcu po ponad siedmiu minutach płomiennych improwizacji zespół zatacza wielkie koło, by wszystko mógł podsumować Kriegel (do spółki z Seifertem). Drugi w kolejności utwór „Three or Two in One” (znany z „Lift!”) zaczyna się bardzo spokojnie, klimatycznie i jazzrockowo, chociaż z czasem nabiera mocy. Muzycy postarali się tu jednak o zaskakujące kontrasty – po czadowej partii skrzypiec następuje nostalgiczna solówka Sulzmana, którego umiejętnie wspierają przede wszystkim Weber i Taylor. I tak jest już do samego końca. „Hoe Up and Down” to z kolei miniatura, charakterystyczny przerywnik, będący duetem Kriegela (tym razem sięgającego po gitarę akustyczną) i Seiferta, po którym zespół prezentuje kolejny numer z „Lift!” – „Between the Seasons”. Raz jeszcze mamy do czynienia z wyciszonym, subtelnym jazz-rockiem, znaczonym zapadającym w pamięć motywem na skrzypcach oraz wpisującą się w narrację narzuconą przez Polaka partią fletu Sulzmana.
Po ponad dziesięciu minutach – licząc razem „Hoe Up and Down” i „Between the Seasons” – stonowanych brzmień, w „Lastic Plemon” (z albumu „Inside: Missing Link”) grupa przypomina o swym rockowym obliczu. Ozdobą tego utworu jest zaś kolejna wirtuozerska solówka lidera formacji (choć daje on pograć także Zbigniewowi i Stanowi). Ciekawie ewoluuje natomiast „Blue Titmouse”, które w wersji studyjnej – na „Lift!” – trwa niespełna cztery minuty, tutaj zaś – prawie dziesięć. Świadczy to oczywiście o tym, że kompozycja ta została wzbogacona wieloma improwizacjami, po raz kolejny dającymi pojęcie o nieograniczonych wręcz możliwościach tego składu. „Fourty Colours” (autorstwa Eberharda Webera) to z kolei bardziej dopracowana wersja „Hoe Up and Down” – nostalgiczny duet gitary akustycznej i skrzypiec wsparty perkusjonaliami Petera Gigera. Płytę – ale czy jednocześnie cały występ? – zamyka rozciągnięta do ponad szesnastu minut wersja „A Piece with a Chord from a Yorkshire Terrier” (na „Lift!” trwa zaledwie sześć), z bardzo długimi solówkami gitary i saksofonu, które w końcówce zostają wyparte przez kontrabas, wiolonczelę i skrzypce. Ponownie mamy więc przegląd pełnego instrumentarium grupy.
Żałować można jedynie, że ten skład zespołu Volkera Kriegela nie utrzymał się dłużej. Że na następnej płycie – „Mild Maniac” (1974) – u boku genialnego gitarzysty pozostali z niego już tylko Weber, Giger i Nay. Pozostali, a więc największe gwiazdy – Seifert, Sulzman i Marshall – powędrowali swoimi ścieżkami. Szczęście jednak, że dane im było spotkać się choć na te kilka tygodni, po których pamiątką pozostała płyta „Lift!” oraz archiwalne nagrania zarejestrowane dla radia.
koniec
27 sierpnia 2016
Skład:
Volker Kriegel – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Zbigniew Seifert – skrzypce elektryczne
Eberhard Weber – kontrabas, gitara basowa
Stan Sulzman – saksofon sopranowy, flet
John Taylor – fortepian elektryczny
Peter Warren – wiolonczela
Peter Giger – instrumenty perkusyjne
Joe Nay – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.