Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joachim Kühn Trio
‹Interchange›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInterchange
Wykonawca / KompozytorJoachim Kühn Trio
Data wydania1972
Wydawca MPS Records
NośnikCD
Czas trwania40:15
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Joachim Kühn, Peter Warren, Pierre Favre
Utwory
Winyl1
1) Interchange05:16
2) Traffic Madness02:53
3) Cello Fane05:54
4) Jolly Green Giant07:14
5) One Foot Shuffle07:50
6) Solo for Arlene03:29
7) Sad Ballad07:42
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Free w granicach rozsądku

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny projekt niemieckiego pianisty Joachima Kühna.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Free w granicach rozsądku

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny projekt niemieckiego pianisty Joachima Kühna.

Joachim Kühn Trio
‹Interchange›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInterchange
Wykonawca / KompozytorJoachim Kühn Trio
Data wydania1972
Wydawca MPS Records
NośnikCD
Czas trwania40:15
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Joachim Kühn, Peter Warren, Pierre Favre
Utwory
Winyl1
1) Interchange05:16
2) Traffic Madness02:53
3) Cello Fane05:54
4) Jolly Green Giant07:14
5) One Foot Shuffle07:50
6) Solo for Arlene03:29
7) Sad Ballad07:42
Wyszukaj / Kup
Po niezbyt długiej przygodzie z modern jazzem – upamiętnionej między innymi dwiema płytami nagranymi w połowie lat 60. ubiegłego wieku w towarzystwie starszego brata Rolfa („Solarius” oraz „Re-Union in Berlin”) – pianista (i rzadziej saksofonista) Joachim Kühn postanowił podążyć własną drogą. A ta stopniowo wiodła go w stronę jazzu improwizowanego. Również w tej dziedzinie szybko zyskał uznanie, choć tak naprawdę nigdy nie oddał się muzyce free bez reszty. Nawet na najbardziej szalonych płytach Niemca, jak „Bold Music” (1969) czy „Paris is Wonderful” (1970), są fragmenty zaskakująco klasyczne, mocno zatopione w hard- bądź post-bopie. Nie inaczej rzecz ma się z wydanym w 1972 roku longplayem „Interchange”, sygnowanym nazwą Joachim Kühn Trio. Tyle na nim poszukiwań i eksperymentów, co rozwiązań harmonicznych spod znaku Billa Evansa.
Na przełomie lat 60. i 70. Kühn współpracował ze stałą (francuską) sekcją rytmiczną, którą tworzyli kontrabasista Jean-François Jenny-Clark oraz perkusista Jacques Thollot; do tego najczęściej zapraszał do współpracy drugiego perkusjonalistę: raz był to Amerykanin Stu Martin (vide „Bold Music”), kiedy indziej znów Włoch Aldo Romano („Paris is Wonderful”). Po jakimś czasie postanowił jednak zmienić nieco formułę. Do pracy nad albumem „Interchange”, który zarejestrowany został w grudniu 1971 roku w studiu wytwórni MPS Records w Villingen, przystąpił w składzie trzyosobowym. Na dodatek tym razem skorzystał z usług zupełnie nowych muzyków: amerykańskiego kontrabasisty i wiolonczelisty Petera Warrena oraz szwajcarskiego bębniarza Pierre’a Favre’a. Ten pierwszy miał już na swoim koncie kooperację z takimi artystami, jak trębacz Tomasz Stańko („TWET”, 1972), puzonista Albert Mangelsdorff czy perkusista Jack DeJohnette; drugi natomiast mógł w swoim curriculum vitae umieścić między innymi wspólne nagrania z puzonistą Eje Thelinem oraz pianistą Wolfgangiem Daunerem.
Obaj pojawili się z kolei na płytach dwóch japońskich mistrzów jazzu: pianisty Masahiko Sato i trębacza Terumasa Hino. Joachim Kühn mógł być więc pewien, że ma do czynienia z muzykami z najwyższej półki. Stronę A winylowego krążka otwiera kompozycja tytułowa, w pewnym sensie zapowiadająca nowe otwarcie w dotychczasowym dorobku Niemca. Początkowo słychać jedynie stonowany fortepian, do którego z czasem dołącza utrzymana w podobnym nastroju sekcja rytmiczna. Dopiero pod koniec utwór nabiera mocy, ale artyści wciąż bardziej stawiają na nastrój niż energię. Zupełnie inaczej Trio prezentuje się w „Traffic Madness”. To „szaleństwo” w tytule znajduje odzwierciedlenie w pełnej wigoru, wirtuozerskiej partii instrumentu klawiszowego Kühna, za którym z trudem nadążają rozpędzeni do granic możliwości Warren i Favre. To free w postaci najczystszej. Nie wyznacza ono jednak wcale dalszej drogi zespołu, numerowi „Cello Fane” bliżej jest bowiem do minimalistycznej awangardy. Dość powiedzieć, że instrumentami dominującymi – poza fortepianem – są tutaj wiolonczela (Warren) i… piła (Favre).
Stronę A wieńczy trwający ponad siedem minut „Jolly Green Giant”, w którym lider po raz pierwszy (ale i zarazem ostatni na „Interchange”) sięga po saksofon altowy. I chociaż słychać, że grając na tych instrumencie Joachim nie czuje się tak pewnie, jak zasiadając do klawiatury, to mimo wszystko potrafi wykrzesać z niego moc. Nie jest wirtuozem saksofonu, gra natomiast na nim bardzo stylowo, nawiązując do mistrzów pokroju Johna Coltrane’a. otwierający stronę B „One Foot Shuffle” to powrót do fortepianowych improwizacji – z tą różnicą, że w tej kompozycji ton nadają kontrabas do spółki z perkusją. Dzięki wybijającej się na plan pierwszy sekcji rytmicznej (i dopasowującego się do niej klawisza) Trio gra z niezwykłym feelingiem. Dla odmiany „Solo for Arlene” to popis jednego tylko muzyka – grająca smyczkiem na kontrabasie Petera Warrena. To bardziej ciekawostka, swoisty przerywnik, nie pełnoprawny utwór. Ale jeżeli umieszczono go na płycie po to, aby wyciszyć emocje po rozemocjonowanym poprzedniku – sprawdza się w tej roli idealnie.
W „Sad Ballad” Joachim Kühn prezentuje jeszcze jedno swoje oblicze – nadzwyczaj lirycznego pianisty. To jeden z tych utworów, które – co prawda tylko w części pierwszej i ostatniej – mogłyby zostać wykorzystane przez zakochaną parę podczas romantycznej kolacji przy świecach. Część środkowa oparta jest na improwizacji, którą w ryzach trzymają jednak nieco powściągający wyobraźnię Joachima koledzy z sekcji rytmicznej. „Interchange” – jak to często zdarzało się we wczesnej twórczości Kühna – jest dziełem niejednorodnym i niekonsekwentnym. Z jednej strony przedstawia pełną paletę stylistycznych zainteresowań niemieckiego pianisty, z drugiej – z tego samego powodu może wydać się odrobinę drażniące. Wielbicielom free nie przypadną do gustu „Jolly Green Giant” czy „Sad Ballad”, natomiast zaprzysięgli fani modern jazzu będą kręcić nosem przy „Traffic Madness” bądź „One Foot Shuffle”. Największą radość album powinien sprawić słuchaczom najmniej ortodoksyjnym, zakochanych i w Krzysztofie Komedzie, i w Ornetcie Colemanie. Ilu jest takich?
koniec
2 grudnia 2017
Skład:
Joachim Kühn – fortepian, saksofon altowy (4)
Peter Warren – kontrabas, wiolonczela (3)
Pierre Favre – perkusja, instrumenty perkusyjne, piła (3)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.