Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Embryo, Mal Waldron
‹For Eva›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFor Eva
Wykonawca / KompozytorEmbryo, Mal Waldron
Data wydania1999
Wydawca Disconforme SL
NośnikCD
Czas trwania65:57
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Christian Burchard, Mal Waldron, Dieter Gewissler, Lothar Meid, Reinhard Knieper, Dieter Serfas
Utwory
CD1
1) Sugar Lump05:09
2) For Eva07:55
3) For Bob11:29
4) Cool World12:07
5) Anka’s Trance10:26
6) Autumn Leaves03:50
7) Infinite You05:17
8) Bud Study05:21
9) Fire Waltz04:29
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Pre-Embryo w epoce niewinności

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj grupa, z której w przyszłości narodził się zespół Embryo, z towarzyszeniem amerykańskiego pianisty Mala Waldrona.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Pre-Embryo w epoce niewinności

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj grupa, z której w przyszłości narodził się zespół Embryo, z towarzyszeniem amerykańskiego pianisty Mala Waldrona.

Embryo, Mal Waldron
‹For Eva›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFor Eva
Wykonawca / KompozytorEmbryo, Mal Waldron
Data wydania1999
Wydawca Disconforme SL
NośnikCD
Czas trwania65:57
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Christian Burchard, Mal Waldron, Dieter Gewissler, Lothar Meid, Reinhard Knieper, Dieter Serfas
Utwory
CD1
1) Sugar Lump05:09
2) For Eva07:55
3) For Bob11:29
4) Cool World12:07
5) Anka’s Trance10:26
6) Autumn Leaves03:50
7) Infinite You05:17
8) Bud Study05:21
9) Fire Waltz04:29
Wyszukaj / Kup
Rozpisywaliśmy się już w „Esensji” (i jeszcze zapewne będziemy to robić w nadchodzących miesiącach) o europejskich „przygodach” legendarnego amerykańskiego saksofonisty i flecisty Charliego Mariano. Nie był on jednak jedynym muzykiem zza Atlantyku, który w latach 60. ubiegłego wieku zdecydował się na opuszczenie ojczyzny i zamieszkanie na Starym Kontynencie. Innym był, pochodzący z Nowego Jorku, czarnoskóry pianista Mal Waldron (rocznik 1925). Mając czterdzieści lat na karku i całkiem przyzwoity dorobek artystyczny, przyjechał do Europy w poszukiwaniu inspiracji. Zatrzymywał się w różnych miejscach – od Paryża, przez Rzym i Bolonię, aż po Kolonię – by ostatecznie w 1967 roku zakotwiczyć w stolicy Bawarii. Tam poznał, młodszego od siebie o dwadzieścia jeden lat, początkującego wibrafonistę jazzowego Christiana Burcharda, który do Monachium przybył z położonego na północy landu miasta Hof. Christian grywał w jednym z klubów muzycznych, gdzie miał okazję poznać wielu wybitnych twórców, w tym właśnie Waldrona.
Mimo sporej różnicy wieku, panowie przypadli sobie do gustu. Sporo czasu spędzali razem, słuchając płyt Johna Coltrane’a bądź Mothers of Invention Franka Zappy. W końcu Waldron poprosił Burcharda, by jego zespół – Contemporary Trio (którego skład zmieniał się dość często, najczęstsze zaś roszady następował na stanowisku kontrabasisty) – akompaniował mu na scenie. W efekcie jeszcze w tym samym roku kwartet rozpoczął wspólne występy, grając przede wszystkim na południu Niemiec i w Austrii. Bardzo bliska współpraca Mala z Christianem trwała do 1969 roku, kiedy ten ostatni postanowił stworzyć własny zespół – Embryo (nazwę wymyśliła żona Burcharda, Eva). I chociaż później wcale się nie urwała (Amerykanina można bowiem usłyszeć na paru płytach grupy), to jednak uległa pewnemu rozluźnieniu. Głównie dlatego, że z czasem Embryo ewoluowało od jazz-rocka w stronę krautu i progresywnej world music, wiążąc się bliżej ze wspomnianym już wcześniej Charliem Mariano, którego przyciągnęła do Christiana wspólna fascynacja muzyką orientalną.
W latach 70. XX wieku Embryo stało się jedną z najważniejszych formacji krautrockowych. Zespół istnieje zresztą do dzisiaj, ale nie ma co ukrywać, że porusza się na obrzeżach show-biznesu, nie wychodząc ze swojej niszy. O popularności sprzed czterech dekad muzycy mogą jedynie pomarzyć. Nie oznacza to jednak, że o grupie zapomnieli jej liczni wielbiciele. Stare płyty wciąż są przypominane; co jakiś czas pojawiają się również intrygujące archiwalia. Jak chociażby wydany w 1999 roku przez mającą siedzibę w Andorze wytwórnię Disconforme SL album „For Eva”, który sygnowany został jako wydawnictwo Embryo i Mala Waldrona. Co – przyznajmy uczciwie – prawdą jest tylko w połowie. Nagrania pochodzą z 1967 roku, a więc z okresu, kiedy Burchard nie myślał jeszcze o podążeniu drogą jazzrockową. Oficjalnie nazwa Embryo pojawiła się bowiem dopiero dwa lata później. Jest to więc raczej płyta akompaniującego – w pięciu (na dziewięć zawartych na niej) utworach – amerykańskiemu pianiście tria Contemporary. Zapewne z przyczyn merkantylnych podpisano ją jednak inaczej, licząc na to, że tym samym spotka się ze znacznie większym zainteresowaniem.
Jak na taki zabieg powinni zareagować wierni fani Embryo? Ucieszyć się! Bo to mimo wszystko prezentacja korzeni, z jakich z czasem wyrosła ich ulubiona grupa. Owszem, muzyka zawarta na „For Eva” (w tytule chodzi oczywiście o żonę Burcharda) nie ma jeszcze wiele wspólnego z tym, co znalazło się później na regularnych albumach formacji, ale to wciąż doskonały hard bop i jazz modalny, wyrosły z najlepszych tradycji lat 60., który polskim wielbicielom jazzu może kojarzyć się z nagraniami zespołów Krzysztofa Komedy w składzie z wibrafonistą Jerzym Milianem. Na krążek trafiło w sumie ponad sześćdziesiąt pięć minut muzyki, zarejestrowanej podczas występów w Monachium i austriackim Grazu – z Waldronem (w pięciu przypadkach) i bez (w czterech). We wszystkich nagraniach pojawiają się Burchard i perkusista Dieter Serfas; zmieniają się natomiast kontrabasiści. Słychać ich aż trzech: Dietera Gewisslera. Lothara Meida i Reinharda Kniepera. Dwaj z wymienionych – oczywiście oprócz Christiana – zasilą w przyszłości skład Embryo: Serfas (który do dzisiaj towarzyszy Burchardowi) oraz Meid.
Przejdźmy jednak do zawartości płyty. Pierwsze dwa utwory prezentują Contemporary Trio (pozostańmy przy tej, bliższej prawdy, nazwie) z Gewisslerem w składzie. „Sugar Lump” to przeróbka utworu amerykańskiego wibrafonisty Walta Dickersona (w tamtym czasie wielkiego mistrza Burcharda), który znalazł się na wydanym w 1962 roku longplayu „Relativity”. Christian gra bardzo delikatnie i melodyjnie – dokładnie tak, jak kompozycja twórcy zza Oceanu na to zasługuje. Podobnie poczynają sobie członkowie sekcji rytmicznej. Dopiero kiedy lider w drugiej części przechodzi do improwizacji, Gewissler i Serfas pozwalają sobie na bardziej energetyczne podejście do tematu. Numer tytułowy wyszedł spod ręki Burcharda (inaczej zresztą być nie mogło). A skoro dedykowany jest jego małżonce, można by się spodziewać „pościelówy”. Owszem, takie momenty też się trafiają, ale w „For Eva” nie brakuje również mocniejszych akcentów. Pojawia się nawet minutowa solówka perkusyjna. Finał jest jednak – odpowiednio do tematu – stonowany i romantyczny. Pani Burchard, której zdjęcie zdobi zresztą okładkę albumu, na pewno miała powód jednocześnie do radości i dumy.
Trzy kolejne kompozycje – „For Bob”, „Cool World” oraz „Anka’s Trance” – zagrane zostały w kwartecie, czyli z Waldronem. Wszystkie są jego autorskimi kompozycjami. To ponad półgodzinna porcja smakowitego jazzu modalnego, w którym na plan pierwszy co rusz wybijają się ekscytujące partie solowe fortepianu i wibrafonu. Nie brakuje też jednak fragmentów – i one są najciekawsze – w których oba instrumenty toczą ze sobą zażarte „dyskusje”. Wszystkie trzy utwory układają się zresztą w jedną całość, zwłaszcza zaś „Cool World” i „Anka’s Trance”, w których Waldron rozwija te same motywy. Świetną podbudowę daje też sekcja rytmiczna, którą w tych numerach współtworzy Lothar Meid. Kolejne dwa punkty płyty, czyli „Autumn Leaves” i „Infinite You”, to następne przeróbki, które do swego repertuaru włączyło Contemporary Trio. Pierwsza to balladowy standard Josepha Cosmy (z 1945 roku), druga – znacznie żywsza jest dziełem wspomnianego już Dickersona (z wydanego w 1961 roku albumu „This is Walt Dickerson!”).
Ostatnie dwa utwory pochodzą z koncertu w Grazu i są ponownie wytworem bogatej wyobraźni artystycznej Mala Waldrona, choć prezentują trochę inne jego oblicze – bardziej rozrywkowe, skoczne, wpadające w ucho. W „Bud Study” w pamięć zapada jednak przede wszystkim improwizacja wibrafonisty, który na plan pierwszy wybija się także w zamykającym zestaw „Fire Waltz”. Waldron, co może nieco dziwić, wspomaga tutaj sekcję rytmiczną, co zdarzało mu się już wcześniej, aczkolwiek nie w takim stopniu. Zawierający archiwalia album Contemporary Trio (czy, jak kto woli, pre-Embryo) i amerykańskiego pianisty to doskonały portret swoich czasów, to jest połowy lat 60. XX wieku. Nie brakuje na nim utworów ambitnych, ale nie przeintelektualizowanych. Melodyjnych, lecz nie pozbawionych improwizacji i poszukiwań. Pojawiają się motywy niepokojące, ale bije od tych nagrań optymizm. Taka to była po prostu epoka – epoka niewinności, epoka artystycznego tyglu, z którego niebawem zrodzi się krautrock ze wszystkimi swoimi fantazjami (jazzowymi, psychodelicznymi, awangardowymi i progresywnymi). Muzycy Contemporary Trio, a konkretnie Burchard i Serfas, zrobią ku niemu krok, wiążąc się na krótko z monachijskim kolektywem Amon Düül II – można ich usłyszeć na debiutanckim longplayu tego zespołu „Phallus Dei” (1969) – by po chwili otworzyć zupełnie nowy rozdział w dziejach niemieckiego rocka.
koniec
30 grudnia 2017
Skład:
Christian Burchard – wibrafon
Mal Waldron – fortepian
Dieter Gewissler – kontrabas (1,2,5,6)
Lothar Meid – kontrabas (3,4,5)
Reinhard Knieper – kontrabas (8-9)
Dieter Serfas – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.