Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

10 nie tak oczywistych piosenek The Cranberries ...i bonus

Esensja.pl
Esensja.pl
Śmierć Dolores O’Riordan jest dla mnie szokiem. Wyruszyłem więc na sentymentalną podróż z dyskografią The Cranberries. Teraz takich utworów jak „Zombie”, „Linger”, czy „Animal Instinct” słucha się inaczej. Skupię się jednak na tych mniej oczywistych piosenkach, które wcale nie odbiegają jakością od sztandarowych hitów.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

10 nie tak oczywistych piosenek The Cranberries ...i bonus

Śmierć Dolores O’Riordan jest dla mnie szokiem. Wyruszyłem więc na sentymentalną podróż z dyskografią The Cranberries. Teraz takich utworów jak „Zombie”, „Linger”, czy „Animal Instinct” słucha się inaczej. Skupię się jednak na tych mniej oczywistych piosenkach, które wcale nie odbiegają jakością od sztandarowych hitów.
„Empty” („No Need to Argue”)
Musiałem zacząc od tego utworu. Pustka to jest właśnie to co w tej chwili odczuwają fani Żurawinek.
„Daffodil Lament” („No Need to Argue”)
Jeśli o mnie chodzi, to jest to najcudowniejszy moment multiplatynowego „No Need to Argue” obok „Zombie”. Oto jak prostymi środkami wywołać ciarki u słuchacza i to potrójnie – pierwszy raz w momencie, kiedy Dolores wykrzykuje „I can’t sleep” i muzyka nabiera zrywu, drugi raz kiedy następuje uspokojenie i na pierwszy plan wysuwaja się dźwięk delikatnie trącanych tależy perkusji i wreszcie trzeci raz w samej końcówce, kiedy utwór przekształca się niemal w żalobny lament.
„Elecric Blue” („To the Faithful Departed”)
Całkiem nie rozumiem hejtu, jaki spadł na album „To the Faithful Departed”. Owszem, nie jest tak równy jak „No Need to Argue” i momentami trąca banałem, ale zawiera także kilka genialnych utworów, jak chociażby podniosły „Electric Blue”, który rozpoczyna się żałobną pieśnią kończącą „Deffodil Lament”.
„Forever Yellow Skyes” („To the Faithful Departed”)
I kolejna perełka z tego niby złego albumu. „Forever Yellow Skyes” to jeden z najszybszych utworów w twórczości The Cranberries. Tempo nabijane przez perkusistę Fergala Lawrela zrywa czapki, a na dodatek wszystko kończy się odgłosem imitującym pędzący pociąg.
„I Just Shot John Lennon” („To the Faithful Departed”)
The Cranberries nagrali także jedną z najlepszych piosenek poświęconych śmierci Johna Lennona. Przewrotnie nie postawili jednak na żalobne klimaty, a na rockową wściekłość. Z jednej strony prezentującą dramat bezsensownej śmierci, która, gdyby sprawy potoczyły się inaczje nigdy by nie nastapiła, a z drugiej obrazującą szaleństwo zabójcy szczycącym się tym, co zrobił.
„Loud and Clear” („Bury the Hatchet”)
przeskakujemy do drugiego najbardziej popularnego albumu w dorobku The Cranberries, czyli „Bury the Hachet”, który był promowany rewelacyjnymi singlami „Anila Instinct” i „Just My Imagination”. Aż dziw bierze, że „Loud and Clear” też nie ukazało się na małej płytce, albowiem posiada gigantyczny potencjał przebojowy, zwłaszcza dzięki temu swobodnemu „na na na” pod koniec.
„Copycat” („Bury the Hachet”)
„Copycat” też był singlem promującym „Bury the Hatchet”, ale niestety przepadł w promocji. Szkoda, ale był już piątym utworem z płyty, który trafił do radia i być może zabrakło woli, by należycie go nagłośnić. Nie nakręcono do niego nawet klipu.
„Fee Fi Fo” („Bury the Hachet”)
W czasie nagrywania „Bury the Hachet” Dolores była już mamą i sprawy dzieci stały się jej szczegolnie bliskie. Nic dziwnego, że zdecydowała się nagrać piosenkę o molestowaniu nieletnich. I jak zwykle zrobiła to w taki sposób, że zapiera dech w piersi.
„Wake Up and Smell the Coffee” („Wake Up and Smell the Coffee”)
Przyznam, że album „Wake Up and Smell the Coffee” nie jest moim ulubionym w dyskografii The Cranberries, niemniej utwór tytułowy to jego najjaśniejszy punkt. Wyjątkowo tnące gitary i zadziorny śpiew Dolores potrafią postawić na nogi. Zwłaszcza, kiedy niemal wykrzykuje: „Wake up, wake up, wake up, wake up / Shut up, shut up, shut up, shut up / It’s time smell that coffee”.
„Why” („Something Else”)
„Why” został dodany jako bonus do zeszłorocznego krążka „Something Else”, który zasadniczo zawierał akustyczne wersje znanych utworów The Cranberries. Zapowiadał powrót grupy do regularnego koncertowania i dawał nadzieję na nowa muzykę. Zwłaszcza, że nagrany po reaktywacji album „Roses” nie porywał w takim stopniu w jakim bym tego oczekiwał. Niestety okazuje się, że był on ostatnim regularnym wydawnictwem zespołu z premierowym materiałem. Dolores zmarła w czasie pracy nad nowymi utworami, jest więc nadzieja, że może coś jeszcze zostalo dokończone, ale zapewne zbyt wiele tego nie ma.
• • •
…i bonus
„I Lied” („Skłamałam” z repertuaru Edyty Bartosiewicz)
A na koniec mała niespodzianka, na jaką można natknąc się w sieci, a mianowicie rejestracja utworu „Skłamałam” Edyty Bartosiewicz z angielskim tekstem, jaki Dolores O’Riodan zagrała w czasie solowego występu w Warszawie z 1 lipca 2011 roku, zorganizowanego z okazji przejęcia przewodnictwa w Unii Europejskiej przez Polskę. Zaskakujące, jak bardzo cranberriesowo brzmi ta piosenka.
koniec
16 stycznia 2018

Komentarze

16 I 2018   12:57:19

Wątek molestowania nie pojawia się przypadkiem - Dolores sama była ofiarą takowego, i to bardzo długo (8-12 rok życia). Wywołało ono chorobę afektywną dwubiegunową (zw. też psychozą maniakalno-depresyjną), z którą zmagała się całe życie. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że ta śmierć to było samobójstwo. Ponadto ta wiedza stawia w innym świetle wiele jej tekstów zawartych w piosenkach. Wystarczy się wsłuchać. Szkoda jej bardzo, zwłaszcza że przeszła najgorszy koszmar jaki dziecko może spotkać.

16 I 2018   21:35:51

Sporo się pokrywa z moją playlistą ich piosenek, na której znalazły się: "Daffodil lament", "Dying in the sun", "Dying inside", "Electric blue", "So cold in Ireland", "False", "Forever yellow skies", "How cranberries", "I can't be with you", Loud and clear", "Empty", "Pretty", "Promises", "Stars", "The picture I view", "Zombie" i - jak to mawiają "last but not least" - "God be with you Ireland".

Mnie też wiadomość zszokowała - w pierwszym momencie czytam "wokalistka the Cranberries nie żyje" i myślę sobie "no przecież nie Dolores, to niemożliwe"... Ech.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

Słuchaj i patrz: Ich rysy nie będą już powtórzone
— Beatrycze Nowicka

Po płytę marsz: Luty 2012
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.