Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Embryo
‹Embryo’s Rache›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEmbryo’s Rache
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania1971
Wydawca United Artists Records
NośnikCD
Czas trwania41:25
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Hansi Fischer, Edgar Hofmann, Roman Bunka, Christian Burchard, Franz Böntgen, Hermann Breuer, James Jackson
Utwory
Winyl1
1) Tausendfüßler05:36
2) Time: a) I Can’t Wait / b) Eva’s Wolke08:58
3) Revenge06:49
4) Espagna Si, Franco Non11:12
5) Try to Be [Sittin’ at the Moon]02:15
6) Change [Verwandlung]06:39
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Zemsta na caudillo Franco

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj krautrockowa legenda – Embryo (po raz drugi, a w zasadzie trzeci).

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Zemsta na caudillo Franco

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj krautrockowa legenda – Embryo (po raz drugi, a w zasadzie trzeci).

Embryo
‹Embryo’s Rache›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEmbryo’s Rache
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania1971
Wydawca United Artists Records
NośnikCD
Czas trwania41:25
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Hansi Fischer, Edgar Hofmann, Roman Bunka, Christian Burchard, Franz Böntgen, Hermann Breuer, James Jackson
Utwory
Winyl1
1) Tausendfüßler05:36
2) Time: a) I Can’t Wait / b) Eva’s Wolke08:58
3) Revenge06:49
4) Espagna Si, Franco Non11:12
5) Try to Be [Sittin’ at the Moon]02:15
6) Change [Verwandlung]06:39
Wyszukaj / Kup
Jedyną niezmienną rzeczą na przestrzeni kilku dekad istnienia monachijskiej formacji Embryo są… zachodzące w niej zmiany personalne. Trudno byłoby wskazać dwa albumy grupy nagrane w tym samym zestawieniu osobowym. Tak było na początku lat 70. XX wieku, tak jest i teraz. Choć przyznać trzeba, że nieustająco – już od prawie półwiecza – fundamentem zespołu jest ten sam muzyk. Chodzi oczywiście o multiinstrumentalistę (głównie bębniarza) Christiana Burcharda. W pierwszych miesiącach działalności osobą wspierającą go w tym był saksofonista, skrzypek i perkusjonalista Edgar Hofmann, którego można usłyszeć zarówno na zarejestrowanym w kwietniu 1970 roku debiutanckim krążku „Opal”, jak i następującym po nim longplayu „Embryo’s Rache”. W tym czasie Christian i Edgar rozstali się z angielskim gitarzystą Johnem Kellym oraz basistą Ralphem Fischerem. Miejsce tego ostatniego zajął, urodzony we Frankfurcie nad Menem w 1951 roku, a więc mający w tym momencie zaledwie dwadzieścia lat, Roman Bunka. Poza tym skład uzupełnił, starszy od Romana o lat osiem, pochodzący z Wiesbaden, flecista Hansi Fischer, który wcześniej przewinął się przez Soul Caravan („Live 1969”) oraz Xhol Caravan („Altena 1969”).
Poza wyżej wspomnianą czwórką do studia nagraniowego Dietera Dierksa (z którym zespół współpracował już po raz drugi) w Stommeln nieopodal Kolonii zaproszeni zostali jeszcze: psychodeliczno-folkowy wokalista Franz Böntgen, monachijski pianista jazzowy Hermann Breuer oraz mieszkający w tamtym czasie w Republice Federalnej Niemiec czarnoskóry amerykański klawiszowiec Jimmy (James) Jackson, w pewnych kręgach bardziej znany jako „Tabarin Man” („The Call”). Owocem ich wspólnej pracy okazała się płyta nosząca „gniewny” tytuł – „Embryo’s Rache”. Wydała ją – w 1971 roku – amerykańska wytwórnia United Artists Records, która – jak widać – skutecznie penetrowała również rynek zachodnioniemiecki. Od wydania debiutanckiego krążka minął zaledwie rok; okazało się to na tyle długim czasem, że w stylistyce zespołu zaszły istotne zmiany. Przede wszystkim formacja Christiana Burcharda bardzo odważnie wkroczyła na poletko rockowe, rezygnując z obecnych we wcześniejszej swojej twórczości wpływów jazzu współczesnego – vide wspólne nagrania z pianistą Malem Waldronem („For Eva”) – czy też free jazzu (słyszalnych jeszcze na „Opalu”).
Nie oznaczało to jednak całkowitej rezygnacji z inspiracji jazzem; po prostu teraz Burchard postawił na fusion, mocno podrasowując je psychodelią, progresem i stopniowo wprowadzaną do repertuaru muzyką… etniczną. Efekt tych zabiegów był doskonały! Album otwiera kompozycja Hansiego Fischera „Tausendfüßler”, której początek – znaczony rytmem napędzanym przez perkusjonalia i szamański śpiew samego twórcy – mogła kojarzyć się z folklorem afrykańskim. Taki charakter ma jednak tylko pierwsza minuta utworu; potem następuje bowiem nowe otwarcie, co oznacza mocne rockowe uderzenie, z wybijającym się na plan pierwszy zadziornym fletem w stylu Iana Andersona z Jethro Tull. Wkrótce zostaje on zastąpiony przez fortepian elektryczny. Otwarte pozostaje pytanie, kto na nim gra, bo pretendentów jest dwóch – Burchard oraz Hermann Breuer. Opis płyty nic nie rozstrzyga, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z rasową improwizacją jazzową – należy postawić na Breuera. W takich „wycieczkach” musiał czuć się on pewniej niż Christian, dla którego klawisz nie był instrumentem wiodącym.
Numerem dwa na krążku jest składający się z dwóch części dziewięciominutowy „Time”. Pierwszy jego fragment, „I Can’t Wait” (autorstwa Fischera i Burcharda), to w dużej mierze kontynuacja tego, co zespół zaproponował w „Tausendfüßler” – rockowa motoryka zostaje tu jednak złagodzona brzmieniem fletu; ciąg dalszy natomiast – pod postacią „Eva’s Wolke” (dedykowanego, jak można się domyślać, żonie lidera) – to przede wszystkim popis dwóch klawiszowców: Christiana (na fortepianie elektrycznym) i Jimmy’ego Jacksona (na organach). Obaj grają bardzo emocjonalnie, ze świetnym groove’em. To fusion na najwyższym światowym poziomie, którego nie powstydziłby się sam Herbie Hancock (z czasów współpracy z Wayne’em Shorterem, Chickiem Coreą czy Tonym Williamsem). Stronę A zamyka rockowo-funkowy „Revenge”, w którym po raz pierwszy rozbrzmiewa saksofon sopranowy Edgara Hofmanna. On odpowiada tu także za wszędobylskie perkusjonalia; z kolei partie organów wyszły spod ręki Jacksona, który jest jednocześnie kompozytorem utworu. Jeśli także jego aranżerem, to trzeba przyznać, że wykonał fantastyczną pracę. Sposób, w jaki rozwija się ten numer, zwłaszcza zaś kolejne nakładające się na siebie ścieżki instrumentów – przyprawiają o szybsze bicie serca.
Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w Monachium istniała liczna grupa artystów reprezentujących poglądy radykalnie lewicowe. Zaliczali się do niej między innymi muzycy grup Amon Düül i Amon Düül II; nie pozostał na nie obojętny również Burchard, co uzewnętrznił chociażby w skomponowanym przez siebie antyfrankistowskim utworze „Espagna Si, Franco Non”, który otwiera stronę B „Embryo’s Rache”. To zarazem najbardziej progresywny fragment płyty, w którym na plan pierwszy wybijają się instrumenty klawiszowe – ponownie są to fortepian elektryczny i organy. Dlaczego aż dwa? Można podejrzewać, że zadaniem jednego z nich było godne zastąpienie nieobecnej na tej płycie – po odejściu Johna Kelly’ego – gitary solowej. Warto też jednak podkreślić, że skierowany przeciwko wciąż wtedy jeszcze żyjącemu dyktatorowi Hiszpanii przekaz podkreśla dodatkowo tekst, w którym Franz Böntgen nawołuje wprost do rewolucji. Francisco Franco pewnie się tym w jakiś szczególny sposób nie przejął (jeśli w ogóle dotarła do niego informacja o takim nagraniu), ale przynajmniej twórczość Embryo wzbogaciła się o jedno z ciekawszych nagrań.
Po mocnym politycznym akcencie pojawia się lekko kojąca psychodeliczno-etniczna miniatura „Try to Be” (inny tytuł to „Sittin’ at the Moon”). Przypomina ona wstęp do „Tausendfüßler”, po raz kolejny bowiem główną rolę grają tu perkusjonalia i charakterystyczny śpiew Hansiego Fischera. W tle rozbrzmiewają zaś dźwięki fortepianu elektrycznego. Całość wieńczy natomiast – i jest to, dodajmy, nadzwyczaj godne zwieńczenie świetnego albumu – „Change” (tytułowane też „Verwandlung”). Po eksperymentalnym wstępie Embryo dość szybko rozkręca się, wskakując na rockowe tory. Ale tym razem grupa kładzie nacisk na monumentalny, patetyczny rytm (co jest głównie zasługą Burcharda i Romana Bunki), wokół którego splatają się partie pozostałych instrumentów. Nie brak też naleciałości orientalnych i jazzrockowych (w kontekście tego ostatniego warto wsłuchać się w solówkę skrzypiec Edgara Hofmanna). To prawdziwie posągowy finał, za który należą się Niemcom (i jednemu Amerykaninowi) wielkie brawa. Ten marsz ku stylistyce progresywno-psychodelicznej mógł zaskoczyć niektórych wielbicieli Embryo, ale ostatecznie skórka okazała się warta wyprawki. Tym bardziej że już niebawem Christian i jego kompani w pewnym sensie powrócą do korzeni, z jednej strony odświeżając współpracę z Malem Waldronem, z drugiej zapraszając do niej Charliego Mariano.
W 1993 roku ukazała się, nakładem włoskiej wytwórni Materiali Sonori, kompaktowa reedycja płyty, na którą trafiły dwa bonusy. Nie były to jednak wcale utwory z epoki, ale numery zarejestrowane „na żywo” dwa lata wcześniej. Wybrano je, ponieważ na scenie pojawili się wówczas – po raz pierwszy od wielu lat – czterej muzycy biorący udział w realizacji „Embryo’s Rache”: Burchard (perkusja), Bunka (gitara basowa), Jackson (fortepian) oraz Breuer (puzon zamiast klawiszy). Skład uzupełnili jeszcze perkusjonalista Dieter Serfas (związany z Embryo w latach 70. ubiegłego wieku) i amerykański gitarzysta, od kilku lat mieszkający w Monachium, Geoff Goodman. Oba dodatki – zapisane jako dwie części „Tabarinman’s Return” – to jazzrockowe improwizacje, które zdają się być jedynie ciekawostką ilustrującą niezwykłe spotkanie po latach. Muzycy zapewne bawili się znakomicie, publika – sądząc po reakcjach – też była zadowolona. I chyba nic więcej dodawać nie trzeba.
koniec
20 stycznia 2018
Skład:
Hansi Fischer – flet, instrumenty perkusyjne, głos
Edgar Hofmann – saksofon sopranowy, skrzypce, instrumenty perkusyjne
Roman Bunka – gitara basowa
Christian Burchard – perkusja, fortepian elektryczny, głos
gościnnie:
Franz Böntgen – śpiew
Hermann Breuer – fortepian elektryczny, organy
James Jackson – organy, mellotron

Komentarze

22 I 2018   20:27:25

Seria artykułów przypominających ciekawe płyty krautrockowe jest niezwykle wartościowa. Dziekuję Panie Sebastianie!

23 I 2018   11:22:57

@Bartek

Cała przyjemność po mojej stronie. Ale i radość z tego, że czytelnicy są usatysfakcjonowani - jest wielka.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.