Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Embryo
‹Steig Aus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSteig Aus
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania1973
Wydawca Brain
NośnikCD
Czas trwania37:43
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mal Waldron, Jimmy Jackson, Edgar Hofmann, Roman Bunka, Dave King, Jörg Evers, Christian Burchard
Utwory
Winyl1
1) Radio Marrakesch / Orient-Express09:52
2) Dreaming Girls10:32
3) The Call17:23
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Czy marokańskie dziewczyny śnią o amerykańskich i niemieckich chłopcach?

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz szósty niemiecka formacja Embryo.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Czy marokańskie dziewczyny śnią o amerykańskich i niemieckich chłopcach?

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz szósty niemiecka formacja Embryo.

Embryo
‹Steig Aus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSteig Aus
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania1973
Wydawca Brain
NośnikCD
Czas trwania37:43
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mal Waldron, Jimmy Jackson, Edgar Hofmann, Roman Bunka, Dave King, Jörg Evers, Christian Burchard
Utwory
Winyl1
1) Radio Marrakesch / Orient-Express09:52
2) Dreaming Girls10:32
3) The Call17:23
Wyszukaj / Kup
Ostatnie tygodnie 1971 i pierwsze miesiące 1972 roku były dla monachijskiej formacji Embryo kierowanej przez Christiana Burcharda niezwykle pracowite. W ciągu niespełna pół roku, nie licząc czasu spędzonego na koncertach, zarejestrowała ona materiał na trzy długogrające płyty studyjne (które ukazywały się sukcesywnie w latach 1972-1973): „Father, Son and Holy Ghosts” (1972), „Steig Aus” (1973) oraz „Rocksession” (1973). Jednocześnie też przy tej okazji zespół odnowił współpracę z legendarnym amerykańskim pianistą jazzowym Malem Waldronem, z którym Burchard grywał już wcześniej, jeszcze przed narodzinami Embryo (co udokumentował opublikowany w 1999 roku, zawierający nieznane wcześniej archiwalia, album „For Eva”). Waldron przyprowadził ze sobą do studia innego muzyka zza Atlantyku – basistę Dave’a Kinga – który zagrał na wszystkich trzech wspomnianych produkcjach, by następnie nie mieć już z niemiecką grupą nic wspólnego.
Historia Embryo to jednak nie tylko permanentne zmiany składu (czy też, jeśli ktoś woli, perturbacje personalne), ale także – nieustające poszukiwania artystyczne. Owszem, grupa przez cały czas oscylowała wokół szeroko rozumianego krautrocka, ale niekiedy odczytywała go bardziej na jazzowo („Opal”, 1970), to znów odważnie skręcała w stronę psychodelicznego rocka („Embryo’s Rache”, 1971; koncertowy „Bremen 1971”, 2003). Wiele zależało od tego, jakich w danym momencie muzyków dobrał sobie do kooperacji Burchard. W grudniu 1971 roku, kiedy zaczynał pracę nad longplayem „Steig Aus” – czwartą studyjną produkcją zespołu – postanowił skorzystać z usług doskonale sobie znanego Waldrona; ten z kolei, jak wiemy, dorzucił jeszcze w „pakiecie” Kinga. Wspólną decyzją Christiana i Mala było natomiast zaproszenie organisty Jimmy’ego Jacksona, który gościnnie zagrał już na „Embryo’s Rache”.
Waldron i Jackson znali się bardzo dobrze. Parę miesięcy wcześniej, w lutym 1971 roku, razem z niemieckim kontrabasistą Eberhardem Weberem i swoim rodakiem, czarnoskórym bębniarzem Fredem Bracefulem, nagrali wyśmienity jazzrockowy krążek „The Call”. Co ciekawe, dołączając do Embryo wnieśli w „posagu” kompozycję tytułową, której mocno przerobiona wersja wypełniła całą stronę B „Steig Aus”. Do niej jednak dopiero dojdziemy. Podobnie zresztą jak do dwóch (a w zasadzie trzech) kompozycji, które znalazły się na stronie A. W pierwszej kolejności należy jednak przedstawić pozostałych muzyków, jacy wzięli udział w sesji. Poza liderem i trzema Amerykanami byli to jeszcze: gitarzysta Roman Bunka (którego można było usłyszeć na „Embryo’s Rache”), skrzypek Edgar Hofmann (jak dotąd jedyny, obok lidera, stały członek zespołu) oraz debiutujący w szeregach Embryo drugi basista Jörg Evers (rocznik 1950), dla którego był to początek kariery. Później odnalazł się między innymi w krautrockowych formacjach 18 Karat Gold, Sameti i Amon Düül II, ale również w punkowym Pack i nowofalowym BVO).
„Steig Aus” otwierają połączone w jedno dwa – trwające w sumie prawie dziesięć minut – utwory: „Radio Marrakesch” (Bunki i Burcharda) oraz „Orient-Express” (Jacksona). Jako że same tytuły zobowiązują, nie brak w tych kompozycjach wpływów orientalnych. Na początek pojawiają się więc głosy z ulicy arabskiego (marokańskiego) miasta, a zaraz potem rozbrzmiewa partia solowa sazu, na którym gra Roman. Kiedy milknie, dołączają do udzielającego się na perkusjonalniach Burcharda basiści i organista, dzięki czemu zespół nabiera animuszu. Pulsująca sekcja rytmiczna – nazwijmy ją: etniczno-jazzowa – przenika się z psychodelicznymi klawiszami i ogniście rockową gitarą. To prawdziwie ekscytująca mieszanka, która nie traci na sile nawet wtedy, gdy – w drugiej części – prym przejmuje Jackson, dzieląc się jednak od czasu do czasu miejscem z Waldronem. Obaj klawiszowcy nie tyle rywalizują ze sobą, co doskonale się uzupełniają. Różniące się barwą i serwowanymi emocjami partie solowe organów i fortepianu elektrycznego wydatnie wpływają na wzbogacenie brzmienia grupy.
W zupełnie inny nastrój wprowadza natomiast utwór „Dreaming Girls” (Burcharda). Muzyka ponownie jest adekwatna do tytułu. Mamy tu bowiem do czynienia zarówno z eterycznymi frazami, jak i trochę niepokojącymi wtrętami wibrafonu i fortepianu; istotnym elementem wpływającym na odbiór całości jest także powracający parokrotnie frapujący motyw grany na skrzypcach. Hofmann dostaje tu zresztą znacznie więcej czasu i doskonale go wykorzystuje, udowadniając przy okazji, że nieobce było mu również zamiłowanie do muzyki klasycznej. Po przełożeniu winylowego krążka na drugą stronę otrzymujemy tylko jedną kompozycję, za to najdłuższą i najbardziej różnorodną. „The Call” było pierwotnie jedynie dziełem Waldrona i Jacksona, ale Burchard nie był zainteresowany nagraniem zwykłego coveru; postanowił więc „pogrzebać” w tym utworze – w efekcie dorzucono dwa nowe fragmenty (autorstwa Christiana i Edgara), które wpasowano w środek suity. Z pierwotnej wersji pozostały, choć też poddane przeróbkom, otwarcie i finał.
Nowe „Call” składa się z pięciu części, które znacznie się od siebie różnią, ale zostały ze sobą bardzo umiejętnie połączone. W „Call (Part 1)” najwięcej do powiedzenia mają klawiszowcy i dlatego też ten fragment ma najbardziej „czarne” (soulowo-funkowe) zabarwienie. Nie oznacza to jednak wcale, że brak tu energii. Wprost przeciwnie! Pulsujący bas (czy też basy), rozemocjonowana perkusja, do tego rasowe organy – wszystko to mocno podnosi temperaturę utworu. Obniża się ona dopiero w kolejnych częściach, które w dużej mierze stają się solowymi popisami poszczególnych instrumentalistów: w „Organ Walk” – Jacksona, w „Marimba Village” – Burcharda (na marimbie), w „Clouds” – Hofmanna (które zresztą wspomaga Jimmy). Wieńczące suitę „Call (Part 2)” umiejętnie spaja całość. Choć początkowo na plan pierwszy wybija się duet fortepianowo-skrzypcowy, na finał pojawia się już pełen, maksymalnie zaangażowany, skład zespołu. W porównaniu z mocno inspirowanym world music albumem „Father, Son and Holy Ghosts” (zarejestrowanym w tym samym czasie, ale w okrojonym do kwartetu składzie) „Steig Aus” prezentuje się dużo ciekawiej. Nie dlatego, że więcej tu rocka czy fusion, ale głównie z tego powodu, że jest propozycją znacznie spójniejszą, bardziej przemyślaną i brzmieniowo bogatszą.
koniec
10 lutego 2018
Skład:
Mal Waldron – fortepian elektryczny
Jimmy Jackson – organy, mellotron
Edgar Hofmann – skrzypce
Roman Bunka – gitara elektryczna, saz
Dave King – gitara basowa
Jörg Evers – gitara basowa
Christian Burchard – perkusja, wibrafon, marimba

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.