Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Embryo
‹Wiesbaden 1972›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWiesbaden 1972
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania2008
Wydawca Garden of Delights
NośnikCD
Czas trwania77:27
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roman Bunka, Dieter Miekautsch, Randy Stiletti, Klaus Götzner, Christian Burchard
Utwory
CD1
1) Ouverture Marimbasaz07:09
2) Sunrising06:16
3) Dieter Plays06:46
4) Space to No Place to Go07:40
5) Andalucia Si06:13
6) Master Plan of Pharoa09:40
7) Pygmäen überall / Back from Africa21:03
8) Aus dem Nichts: Clockwork Blue [bonus] (12:36)
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Misterium psychodeliczne, etniczne, jazzrockowe

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz dziewiąty niemiecka formacja Embryo, tym razem (po raz drugi) w wydaniu koncertowym.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Misterium psychodeliczne, etniczne, jazzrockowe

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz dziewiąty niemiecka formacja Embryo, tym razem (po raz drugi) w wydaniu koncertowym.

Embryo
‹Wiesbaden 1972›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWiesbaden 1972
Wykonawca / KompozytorEmbryo
Data wydania2008
Wydawca Garden of Delights
NośnikCD
Czas trwania77:27
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roman Bunka, Dieter Miekautsch, Randy Stiletti, Klaus Götzner, Christian Burchard
Utwory
CD1
1) Ouverture Marimbasaz07:09
2) Sunrising06:16
3) Dieter Plays06:46
4) Space to No Place to Go07:40
5) Andalucia Si06:13
6) Master Plan of Pharoa09:40
7) Pygmäen überall / Back from Africa21:03
8) Aus dem Nichts: Clockwork Blue [bonus] (12:36)
Wyszukaj / Kup
Przyglądając się karierze Christiana Burcharda, trzeba zauważyć – i to z podziwem – że zaliczał się do artystów bardzo pracowitych. A nade wszystko było tak w szalonych latach 70. XX wieku. Częste wizyty w studiach nagraniowych przetykane były jeszcze liczniejszymi koncertami, podczas których zespół Embryo prezentował zdecydowanie bardziej rockowe oblicze, niż wynikałoby to z publikowanych płyt. W pierwszej połowie grudnia 1972 roku z towarzyszeniem amerykańskiego saksofonisty i flecisty Charliego Mariano grupa zarejestrowała materiał, który parę miesięcy później ukazał się na – do dziś robiącym spore wrażenie – albumie „We Keep On”. Po sesji w Stommeln – w gościnie u Dietera Dierksa – muzycy z Monachium wcale jednak, jak można by się spodziewać, nie udali się na zasłużony odpoczynek (a przynajmniej nie od razu), lecz wyruszyli na spotkanie z publicznością. 17 grudnia odbył się koncert w Wartburg-Auditorium (dzisiaj jest to Wartburg Musical Hall) w heskim Wiesbaden, który został zarejestrowany, a po trzydziestu sześciu latach opublikowany na kompakcie przez specjalizującą się w archiwaliach wytwórnię Garden of Delights z Bochum.
W Wiesbaden Embryo wystąpiło w swym podstawowym w tamtym momencie składzie, uzupełnionym jednak o kilku zaproszonych specjalnie na tę trasę koncertową muzyków. Tym samym obok Christiana Burcharda (perkusja, marimba), Romana Bunki (gitara solowa, saz) i Dietera Miekautscha (fortepian elektryczny) na scenie pojawili się jeszcze basista Randy Stiletti oraz perkusjonalista Klaus Götzner (wcześniej w krautrockowej grupie Sameti, później natomiast w eksperymentalno-alternatywnym Ton Steine Scherben, latino-jazzowym Terra Brasilis i electro-synthpopowym Din a Testbild); w jednym utworze szeregi monachijczyków zasilił dodatkowo saksofonista Hansi Fischer, który nie tak dawno był etatowym muzykiem Embryo (vide „Embryo’s Rache”, „Bremen 1971”). Koncert w stolicy Hesji nie był zapewne żadnym wyjątkiem (w tym sensie, że wtedy zapewne tak właśnie wyglądały także inne występy grupy Christiana Burcharda), ale gdy słucha się go po latach, odnosi się wrażenie, że uczestniczymy w niezwykłym muzycznym misterium. Że słuchacze zyskali możliwość przeniesienia się na ponad godzinę w świat, którym rządzą zupełnie odmienne prawa.
Jak wspaniale brzmiało Embryo na żywo na początku lat 70. ubiegłego wieku dowodziła już poprzednia, również wydana przez Garden of Delights, płyta zawierająca zapis koncertu, jaki zespół zagrał w Bremie 23 września 1971 roku. W przypadku „Wiesbaden 1972” doznania są bardzo podobne. Na repertuar złożyło się osiem kompozycji, które ujęte zostały w dwa „bloki tematyczne”, swoiste rozimprowizowane minisuity. Pierwsza – rozpoczęta utworem „Ouverture Marimbasaz”, a zwieńczona „Master Plan of Pharoa” – trwała ponad czterdzieści minut; druga – złożona z „Pygmäen überall” i „Back from Africa” – ponad dwadzieścia. Intryguje zwłaszcza pierwsza z nich, która jest specyficznym przeglądem dotychczasowego dorobku Embryo; pobrzmiewają w niej bowiem zarówno elementy krautrockowo-psychodeliczne, jak i jazzrockowe, a jakby tego było mało, to początek mocno zanurzony jest w etnicznych fascynacjach Burcharda, które lider grupy w dużej mierze zawdzięczał wspomnianemu już wcześniej Charliemu Mariano. Zastanawiacie się jeszcze, czy Embryo naprawdę zasłużyło na tytuł jednej z najbardziej progresywnych formacji w dziejach światowego rocka?
„Ouverture Marimbasaz”, nie licząc okazjonalnych dogrywek Götznera i Miekautscha na perkusjonaliach, to w zasadzie siedmiominutowy duet Christiana i Romana. Z podkreśleniem tego, że – zgodnie z tytułem – ten pierwszy zagrał nie na perkusji, ale marimbie, a drugi nie na gitarze elektrycznej, lecz sazie. W efekcie introdukcja, ale także bezpośrednio połączony z nią „Sunrising” zabierają słuchaczy w daleką muzyczną podróż do środkowej i południowej Azji. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z typową indyjską ragą. Owszem, monachijczycy wykorzystują instrumenty kojarzące się z twórczością ludową tego regionu świata, ale dynamika utworów jest czysto rockowa. I to czyni je tak niezwykłymi. Możemy jedynie podejrzewać, jak zaskoczeni mogli być mieszkańcy Wiesbaden obecni tego grudniowego wieczoru w Wartburg-Auditorium. Ta uwaga dotyczy również tych, którzy znali dostępne w sklepach płyty Embryo (dotąd zdążyły ukazać się trzy longplaye nagrane przez Burcharda i kolegów: „Opal”, „Embryo’s Rache” i „Father, Son and Holy Ghosts”) i którzy spodziewali się jakiejś formy artystycznego „odlotu”.
W „Dieter Plays” Bunka po raz pierwszy sięga po gitarę, ale i tak szybko zostaje przyćmiony przez Miekautscha. To jego „pięć minut“ (a gwoli ścisłości prawie siedem). Rozbudowane solo Dietera na fortepianie elektrycznym, momentami brzmiącym zresztą jak gitara, to kwintesencja rockowych poszukiwań tamtych czasów. Ale gdy wkraczamy w „Space to No Place to Go”, poziom ekstazy jeszcze wzrasta. Nie dość, że najpierw mamy do czynienia z – krótkim wprawdzie, ale zawsze – dialogiem Miekautscha i Bunki, to na dodatek w dalszej części Roman serwuje słuchaczom prawdziwie wirtuozerski popis solowy. Można tylko żałować, że na podobne „wycieczki” pozwalał sobie przede wszystkim podczas koncertów, znacznie rzadziej zaś w studiach nagraniowych (gdzie zapewne obowiązywał sztywniejszy „gorset” narzucony przez Burcharda). W każdym razie „Space to No Place to Go” otwiera część psychodeliczno-krautrockową występu, która ciągnie się jeszcze przez „Andalucia Si”, aby w „Master Plan of Pharoa” nieco tylko ustąpić miejsca wpływom jazz-rocka. Ostatni z wymienionych fragmentów to hołd złożony czarnoskóremu saksofoniście i fleciście jazzowemu Pharoah Sandersowi, który na wydanym w 1969 roku genialnym albumie „Karma” umieścił kompozycję „The Creator Has a Master Plan”.
Embryo nie sięgnęło jednak po cover, raczej zainspirowało się artystą zza Atlantyku. Wraz z ostatnim dźwiękiem „Master Plan of Pharoa” monachijczycy dotarli do mety. Po ponad czterdziestominutowej suicie wzięli wreszcie oddech, dzięki czemu publiczność mogła w końcu wyrazić swój entuzjazm (słyszalnymi na płycie) oklaskami. Ale przerwa nie trwała długo. Po chwili bowiem, wsparci przez Hansiego Fischera, panowie ze stolicy Bawarii wyruszyli w kolejną podróż. „Pygmäen überall / Back from Africa” to nade wszystko psychodeliczna improwizacja, z dwukrotnie wybijającym się na plan pierwszy saksofonem sopranowym. Co ciekawe, tyleż tu nawiązań do twórczości Embryo, co powinowactwa z muzyką proponowaną przez grupę Aus dem Nichts. I tu docieramy do finału płyty. Monachijczyków supportował bowiem w Hesji zespół o tej właśnie nazwie. Istniał krótko i nie pozostawił po sobie żadnego albumu. Jedyny znany dzisiaj przejaw ich działalności to właśnie jedno bonusowe nagranie dorzucone do zestawu „Wiesbaden 1972”.
Aus dem Nichts tworzyli: Reinhard „Zig” Berger (śpiew), Hansi Fischer (saksofon sopranowy), były muzyk Soul Caravan i Xhol Caravan Tim Belbe (saksofon altowy, flażolet), Henryk Darlowski (instrumenty klawiszowe), Michael Kaulich (gitara basowa) oraz Wolfgang Baade (perkusja). Niewiele da się powiedzieć o tej formacji jedynie na podstawie „Clockwork Blue”. Choć na pewno nie zaszkodzi wyrazić żalu, że szkoda, iż nie było im dane zaistnieć w tamtym czasie.
koniec
10 marca 2018
Skład:
Roman Bunka – śpiew, gitara elektryczna, saz,
Dieter Miekautsch – fortepian elektryczny, instrumenty perkusyjne
Randy Stiletti – gitara basowa
Klaus Götzner – instrumenty perkusyjne
Christian Burchard – perkusja, marimba, śpiew

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.