Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jazz Workshop Ost-West
‹Bochum 1965›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBochum 1965
Wykonawca / KompozytorJazz Workshop Ost-West
Data wydania1965
Wydawca Columbia Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:43
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Rolf Kühn, Michał Urbaniak, Leo Wright, Ronnie Ross, Idrees Sulieman, Jaromír Hnilička, Richard Kubernát, Andrzej Trzaskowski, Roman Dyląg, Rune Carlsson
Utwory
Winyl1
1) Five Degrees East – Five Degrees West05:30
2) Bluebeard05:42
3) Sub Basement Blues06:41
4) Majo Taj06:19
5) Beneath the Surface06:54
6) Midnight in Berlin05:12
7) The Hip Blues08:26
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Urbaniak, Trzaskowski i Dyląg na światowych salonach

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj międzykontynentalny (z mocnym polskim akcentem) projekt Jazz Workshop Ost-West.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Urbaniak, Trzaskowski i Dyląg na światowych salonach

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj międzykontynentalny (z mocnym polskim akcentem) projekt Jazz Workshop Ost-West.

Jazz Workshop Ost-West
‹Bochum 1965›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBochum 1965
Wykonawca / KompozytorJazz Workshop Ost-West
Data wydania1965
Wydawca Columbia Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:43
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Rolf Kühn, Michał Urbaniak, Leo Wright, Ronnie Ross, Idrees Sulieman, Jaromír Hnilička, Richard Kubernát, Andrzej Trzaskowski, Roman Dyląg, Rune Carlsson
Utwory
Winyl1
1) Five Degrees East – Five Degrees West05:30
2) Bluebeard05:42
3) Sub Basement Blues06:41
4) Majo Taj06:19
5) Beneath the Surface06:54
6) Midnight in Berlin05:12
7) The Hip Blues08:26
Wyszukaj / Kup
W latach 60. ubiegłego wieku polski jazz wkroczył na salony – nie tylko europejskie, ale i światowe (głównie amerykańskie). Polskie zespoły, owacyjnie przyjmowane, koncertowały nie tylko w Republice Federalnej Niemiec, Francji i Skandynawii, ale również po drugiej stronie Atlantyku. Do legendy przeszło – mające miejsce w 1962 roku – tournée formacji The Wreckers po Stanach Zjednoczonych. W jej szeregach występowali wówczas między innymi saksofonista Michał Urbaniak (rocznik 1943), pianista Andrzej Trzaskowski (1933-1998) oraz kontrabasista Roman Dyląg (urodzony w 1938 roku). Niespełna trzy lata później ta właśnie trójka będzie reprezentować Polskę podczas zorganizowanych w Bochum warsztatach jazzowych, mających z definicji połączyć twórców z dwóch stron „żelaznej kurtyny”. Dlaczego wybór padł na nich? Najprostsza odpowiedź byłaby taka, że to z powodu wysokiej jakości artystycznej ich muzyki. I to jest oczywiste. Ale ważny był również aspekt komercyjny. Tu na pewno bardzo istotną rolę odegrała w curicculum vitae ich wcześniejsza eskapada po Ameryce Północnej.
Inna sprawa, że cała trójka miała już wyrobiona w światku muzycznym nazwiska. Najbardziej doświadczony Trzaskowski grał w latach 50. w Melomanach i Jazz Believers; w tym pierwszym zespole spotkał się między innymi z Dylągiem, który swym talentem wspierał również Andrzeja Kurylewicza, Krzysztofa Komedę, Wojciecha Karolaka, a po przeprowadzce w 1963 roku do Sztokholmu także puzonistę Ejego Thelina. U boku Komedy do wielkiej kariery startował także Urbaniak, który na początku lat 60. poznał niemieckiego klarnecistę Rolfa Kühna i na jego zaproszenie w listopadzie 1964 roku wybrał się (wraz z perkusistą Czesławem Bartkowskim) do Berlina Wschodniego, gdzie wziął udział w nagraniu albumu „Solarius” (1965). Kto wie, może to właśnie Kühn, chcąc odwdzięczyć się w ten sposób Urbaniakowi, zaprosił go na mające miejsce kilka tygodni później w Bochum międzynarodowe warsztaty. A Urbaniak zabrał ze sobą do Nadrenii Północnej-Westfalii dwóch nie mniej doświadczonych i utytułowanych kolegów.
W ramach Jazz Workshop Ost-West Urbaniak, Trzaskowski i Dyląg reprezentowali oczywiście część wschodnią Europy. Ale nie byli jedynymi przedstawicielami krajów demokracji ludowej. Dołączyli do nich jeszcze dwaj czescy trębacze: Jaromír Hnilička (1932-2016) i Richard Kubernát (1924-1981). Zachód reprezentowali natomiast: trzej Amerykanie – saksofonista i flecista Leo Wright (1933-1991), saksofonista Ronnie Ross (1933-1991) i trębacz Idrees Sulieman (1923-2002) – oraz znany ze współpracy z Komedą szwedzki perkusista Rune Carlsson (1940-2013) i, pełniący rolę gospodarza, wspomniany już Rolf Kühn (rocznik 1929). Podsumowaniem warsztatów był koncert, jaki odbył się 30 stycznia 1965 roku w oddanej do użytku zaledwie rok wcześniej Ruhrlandhalle w Bochum. O jego prestiżu świadczy fakt, że zapis tego występu kilka miesięcy później opublikowała na winylowym krążku amerykańska wytwórnia Columbia.
Podstawowy skład zespołu tworzyli Trzaskowski, Dyląg i Carlsson; zmieniali się natomiast soliści. Upubliczniony materiał wyszedł w całości spod ręki uczestników warsztatów; nie zaprezentowali oni – a przynajmniej nie umieszczono tego na płycie – żadnych standardów. Ba! wszystkie kompozycje były premierowymi, co każe sądzić, że powstały właśnie w trakcie wspólnego grania. Publiczność, co można z kolei wywnioskować z rzęsistych braw, jakimi nagradzane były poszczególne solówki, jak i całe utwory, była wniebowzięta. Ale też – po wysłuchaniu albumu – trudno jej się dziwić. Koncert otworzył utwór Kühna „Five Degrees East – Five Degrees West”. Zaczyna go partia kontrabasu, szybko jednak „przykrytego” grającymi unisono klarnetem i trąbką (kłania się Idrees Sulieman), powtarzającymi kilka razy ten sam bardzo melodyjny i zapadający w pamięć motyw. W dalszej części pojawiają się rozbudowane solówki obu instrumentów dętych, po których – na finał – następuje klamra i powrót do pierwotnego wątku. Na podobnej zasadzie zbudowanych jest zresztą więcej numerów zawartych na „Bochum 1965”.
„Bluebeard” Trzaskowskiego (który to utwór chwilę później Polak – w zupełnie innym składzie i w mocno odmiennej wersji – zarejestrował na potrzeby płyty „Polish Jazz, Vol. 4” z tego samego 1965 roku) ma bardziej eksperymentalny charakter i odzwierciedla ówczesne improwizatorsko-awangardowe zapędy pianisty. Jest też bardzo łaskawy dla swoich rodaków, dając obu z nich możność wykazania się jako solistom: najpierw Urbaniakowi (który wziął do ręki saksofon sopranowy), następnie Dylągowi (wiadomo, na kontrabasie). Oba popisy rozdzieliła partia fortepianu, w której kompozytor zahaczył o muzykę poważną, w niektórych momentach nawiązując nawet do patetycznego wątku twórczości Fryderyka Chopina. „Sub Basement Blues” przybył ze Stanów Zjednoczonych wraz z Ronniem Rossem. Numer rzeczywiście oparty jest na frazach bluesowych, choć zagrany został w jazzowym stylu typowym dla lat 40. i 50. Wolne tempo pozwala zaś w skupieniu konstruować muzykom improwizacje – kolejno na klarnecie (Kühn), saksofonie barytonowym (Ross) i kontrabasie (Dyląg).
„Majo Taj” to drugi (i ostatni) numer, który wyszedł spod ręki Polaka, tym razem Michała Urbaniaka. Niezwykle mocne, znaczone duetem dwóch saksofonów – tenorowego (Urbaniak) i altowego (Leo Wright) – jest jego otwarcie. Później nastrój jednak diametralnie się zmienia. Głównie za sprawą grającego nadzwyczaj delikatnie fortepianu, do którego dopasowują się soliści. Dopiero na zakończenie zespół doładowuje akumulatory i kończy tak energetycznie, jak zaczął. Po przełożeniu winylowego krążka na stronę B słuchacze otrzymują na pierwszy ogień skomponowany przez Jaromíra Hniličkę „Beneath the Surface” (który w tym samym roku muzyk podarował orkiestrze Gustava Broma). Tym razem, w porównaniu z „Majo Taj”, schemat zostaje odwrócony: początek jest delikatny (kontrabas plus flet Wrighta), a wypełniona popisami solowymi (Rossa, Hnilički i Trzaskowskiego) część środkowa – dynamiczna. Wszystko zmierza do przesilenia, po którym emocje ponownie łagodzi grający na flecie Leo.
Tak zdolny muzyk musiał również dostać swoje „pięć minut”. W tym przypadku dosłownie pięć i kilkanaście sekund. „Midnight in Berlin” Wrighta to najpiękniejszy i najbardziej ekscytujący fragment albumu. Urzekający niepokojącym klimatem rodem z czarnych kryminałów lat 40. XX wieku. To utwór na wskroś filmowy, który idealnie sprawdziłby się w produkcjach noir Freda Zinnemanna, Fritza Langa, Roberta Siodmaka czy Ottona Premingera, by pozostać przy hollywoodzkich reżyserach rodem z Niemiec i Austro-Węgier. Wszystkie elementy są tu idealnie dopasowane: zarówno hipnotyczna partia saksofonu altowego (Wright), jak i solówka fortepianowa (Trzaskowski). Międzynarodowa formacja warsztatowa nie chciała jednak kończyć koncertu minorowa, stąd wybór na finał „The Hip Blues” autorstwa Rolfa Kühna. Nie jest to może porcja nad wyraz skocznego jazzu, ale energii i dynamiki nie brakuje. Po raz ostatni mają też szanse wykazać się soliści: Ross (saksofon barytonowy), Urbaniak (saksofon sopranowy), Trzaskowski (fortepian) i Dyląg (kontrabas). Jak więc widać – i słychać – najwięcej mają tu do powiedzenia Polacy. Co świadczy o wielkiej, połączonej z niekłamanym uznaniem dla nich, gościnności Kühna.
Ten kompletnie zapomniany album to prawdziwa perła. Tym więcej dla nas warta, że nagrana z wydatnym udziałem wybitnych polskich artystów. Jego ewentualna reedycja spotkałaby się zapewne z ogromnym zainteresowaniem fanów jazzu z lat 60. ubiegłego wieku.
koniec
4 sierpnia 2018
Skład:
Rolf Kühn – klarnet
Michał Urbaniak – saksofon sopranowy, saksofon tenorowy
Leo Wright – saksofon altowy, flet
Ronnie Ross – saksofon barytonowy
Idrees Sulieman – trąbka
Jaromír Hnilička – trąbka
Richard Kubernát – trąbka
Andrzej Trzaskowski – fortepian
Roman Dyląg – kontrabas
Rune Carlsson – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.