Słuchaj i patrz: Szarpnąć strunęMuzyka była dla mnie zawsze środkiem przekazu emocji w formie bardziej nagiej i bezpośredniej, niż poprzez słowa. Dziś przykład teledysków, które najzwyczajniej mnie poruszyły.
Beatrycze NowickaSłuchaj i patrz: Szarpnąć strunęMuzyka była dla mnie zawsze środkiem przekazu emocji w formie bardziej nagiej i bezpośredniej, niż poprzez słowa. Dziś przykład teledysków, które najzwyczajniej mnie poruszyły.
Wyszukaj / Kup Przyznaję, że lubię skorzystać z podpowiedzi Youtube’a i dać się im zaprowadzić w rejony do tej pory mi nieznane. Tak właśnie natrafiłam na teledyski duetu Seafret. Brytyjczycy rozpoczęli współpracę w 2011 roku, lecz ich debiutancki album ukazał się stosunkowo niedawno, bo w 2016 roku. Muzykę grają stonowaną, do niektórych utworów powstały teledyski, także dosyć oszczędne w środkach wyrazu, co wcale nie oznacza, że nie potrafią wzbudzić w odbiorcy głębszych uczuć. Przyznam, że miałam pewien problem z wyborem pomiędzy dwoma klipami: do „Oceans”, z udziałem znanej z roli Aryi Stark Maisie Williams oraz do „Atlantis” – gdyż zarówno muzyka, jak i ich przesłanie są zbliżone. Ostatecznie wybrałam nakręcony przez Brendana Canty’ego1) teledysk do „Atlantis”, ponieważ jest bardziej niejednoznaczny. W komentarzach pod nim toczy się dyskusja na temat intepretacji, zwłaszcza dotyczy to relacji „ramowych” scen z mężczyzną niosącym chłopca do fantastycznej historii znajomości z białym stworem. Historie z obydwu klipów są proste, żaden z reżyserów nie epatuje wizualnymi fajerwerkami, a jednak jedna i druga mnie wzrusza, trąca jakąś ukrytą strunę. Czas na zmianę klimatu i moje odkrycie najnowsze, amerykańską wokalistkę Meg Myers, eksperymentującą z rozmaitymi muzycznymi stylami. Myers wydała do tej pory dwa albumy studyjne i dwie EPki. Bardzo cenię muzykę, która sprawia wrażenie autorskiej. Dziewczyna ma też charyzmę. Uznałam, że warto ją przedstawić w ramach tego cyklu. W tym przypadku w mniejszym stopniu chodziło mi o teledysk – choć trzeba przyznać, ma odpowiednio niepokojący klimat, lecz zaszkodził mi niestety niski budżet, tu by się przydały porządne efekty specjalne. Zachęcam też do poszukania sobie jej „Sorry”, „Monster”, czy „Desire”. 26 października 2018 1) Sądząc z poszukiwań w Internecie, jest to jednak ktoś inny niż ceniony amerykański perkusista o tym samym imieniu i nazwisku. |
Wyobrażam sobie, jak by ten teledysk mógł wyglądać przy lepszym CGI...
Tak, też widziałam te uwagi i nie zaprzeczę, choć z drugiej strony uważam, że Lana jest jednak głównie stonowana, taka melancholijnie-zdystansowana. Chyba też nieco mniej eksperymentuje z instrumentami i różnymi stylami, trzymając się raz wypracowanych klimatów.
W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.
więcej »Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Stara miłość i najnowsze odkrycia
— Beatrycze Nowicka
Weź głęboki oddech
— Beatrycze Nowicka
Koniec dzieciństwa
— Beatrycze Nowicka
Garstka na Nowy Rok
— Beatrycze Nowicka
Uzbierane
— Beatrycze Nowicka
Rozmaitości ciąg dalszy
— Beatrycze Nowicka
Myślą, że nie dzieje się nic
— Beatrycze Nowicka
Z przymrużeniem oka
— Beatrycze Nowicka
Rozmaitości
— Beatrycze Nowicka
Dzieci Buki
— Beatrycze Nowicka
Tryby historii
— Beatrycze Nowicka
Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka
Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka
Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka
Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka
Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka
Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka
Z tarczą
— Beatrycze Nowicka
Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka
Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka
Meg Myers- jak to ktoś zauważył, głos i klimaty podobne do tego, co tworzy Lana Del Rey. Nawet nie widząc teledysku (ten pożar im trochę nie wyszedł, nie mówiąc o motylkach) świetnie oddaje dziewczyna emocje.