Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

McCoy Tyner
‹Enlightenment›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEnlightenment
Wykonawca / KompozytorMcCoy Tyner
Data wydania1973
Wydawca Milestone
NośnikWinyl
Czas trwania69:47
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
McCoy Tyner, Azar Lawrence, Jooney Booth, Alphonse Mouzon
Utwory
Winyl1
1) Presenting01:20
2) Enlightenment, Part 1: Genesis (10:04)
3) Enlightenment, Part 2: The Offering (04:00)
4) Enlightenment, Part 3: Inner Glimpse (10:06)
5) Presence10:36
Winyl2
1) Nebula09:41
2) Walk Spirit, Talk Spirit24:07
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: W nowym wydaniu – na festiwalowej scenie

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj czwarte (a pierwsze koncertowe) podejście do dyskografii amerykańskiego pianisty jazzowego McCoya Tynera.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: W nowym wydaniu – na festiwalowej scenie

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj czwarte (a pierwsze koncertowe) podejście do dyskografii amerykańskiego pianisty jazzowego McCoya Tynera.

McCoy Tyner
‹Enlightenment›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEnlightenment
Wykonawca / KompozytorMcCoy Tyner
Data wydania1973
Wydawca Milestone
NośnikWinyl
Czas trwania69:47
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
McCoy Tyner, Azar Lawrence, Jooney Booth, Alphonse Mouzon
Utwory
Winyl1
1) Presenting01:20
2) Enlightenment, Part 1: Genesis (10:04)
3) Enlightenment, Part 2: The Offering (04:00)
4) Enlightenment, Part 3: Inner Glimpse (10:06)
5) Presence10:36
Winyl2
1) Nebula09:41
2) Walk Spirit, Talk Spirit24:07
Wyszukaj / Kup
Choć był Amerykaninem, McCoy Tyner doskonale znał Europę Zachodnią – jeszcze za czasów Kwartetu Johna Coltrane’a, w latach 1961 i 1962, odbył dwie długie trasy koncertowe, obejmujące między innymi Francję, Danię, Szwecję, Finlandię, Austrię oraz Republikę Federalną Niemiec (wraz z Berlinem Zachodnim). W późniejszych latach również wracał na Stary Kontynent, tym razem jako lider własnego zespołu. Jednym z najgłośniejszych okazał się występ, jaki kwartet Tynera dał podczas – organizowanego od 1967 roku – Montreux Jazz Festival w Szwajcarii. Choć polscy fani zapewne woleliby, aby za takowy uchodził o rok późniejszy występ (tym razem w składzie pięcioosobowym) podczas warszawskiego Jazz Jamboree ’74. Tyle że ten pierwszy doczekał się rejestracji w formie dwupłytowego albumu, a po tym drugim pozostał jedynie jeden winylowy krążek Polskich Nagrań, na dodatek dzielony na pół z grupą Stana Getza. Może gdyby Polacy postarali się bardziej…
Zaproszenie na festiwal w Montreux przyszło do Tynera w artystycznie najlepszym dla niego momencie. W ciągu dwóch poprzednich lat wydał on bowiem płyty, które dzisiaj zaliczane są do najciekawszych i najwybitniejszych w jego bardzo przecież bogatej dyskografii: począwszy od „Sahary” (1972), poprzez „Song for My Lady” (1973), po „Song of the New World” (1973). Organizatorzy imprezy, która w tamtym (i następnym) roku odbywała się w Montreux Music & Convention Centre, nie mogli liczyć jednak na to, że usłyszą wiernie odegrany materiał ze wspomnianych wcześniej wydawnictw. W takim wypadku McCoy musiałby przywieźć do Szwajcarii cały big-band, a na to zwyczajnie nie było środków finansowych. W efekcie na scenie pojawiło się jedynie czterech muzyków: poza Tynerem – perkusista Alphonse Mouzon (który tym samym wieńczył swoją współpracę z McCoyem i otwierał nowy – solowy – rozdział swojej kariery), kontrabasista Jooney Booth (który dołączył do składu podczas sesji do „Song of the New World”) oraz nowy saksofonista – następca Sonny’ego Fortune’a – Azar Lawrence (rocznik 1952), dla którego był to dopiero początek profesjonalnej drogi artystycznej.
Koncert w Montreux miał miejsce 7 lipca 1973 roku. Zarejestrowany „na żywo” materiał został następnie zabrany przez muzyków do Stanów Zjednoczonych – tam poddany miksowi i masteringowi i jeszcze w tym samym roku wydany na płycie przez nowojorską wytwórnię Milestone. Co ciekawe, podczas ponad godzinnego występu grupa zaprezentowała same nowe kompozycje (wszystkie autorstwa lidera), co – patrząc z perspektywy czasu – zasługuje na szczególną pochwałę, ale z punktu widzenia tych, którzy byli wtedy obecni na widowni, zapewne było sporym minusem. Na szczęście rekompensowanym przez możliwość usłyszenia i ujrzenia na własne uszy i oczy muzyka, który już w poprzedniej dekadzie stał się legendą. Tym, który zapowiedział kwartet i przedstawił artystów, był Pierre Lattès – zmarły przed siedmioma laty znany francuski prezenter radiowy, dyskdżokej i dziennikarz muzyczny, wielki miłośnik i propagator jazzu. Nie powinien dziwić fakt, że największymi oklaskami powitani zostali Alphonse i McCoy…
Utworem, od którego kwartet rozpoczął występ, był trwający dwadzieścia cztery minuty, trzyczęściowy „Enlightenment”, mający konstrukcję typową dla dzieł symfonicznych. Część pierwszą suity („Genesis”) otwiera wprowadzenie na scenę – w duetach – poszczególnych instrumentalistów: najpierw słyszymy pianistę wraz z saksofonistą (grających charakterystyczny, zapadający w pamięć motyw), później dochodzą kontrabasista i bębniarz. Po tej „prezentacji” rozpoczyna się pierwszy solowy popis lidera – prawie czterominutową improwizację Tynera kończy powrót Lawrence’a i zagrana przez nich wspólnie repryza tematu z introdukcji. Część druga („The Offering”) to solowy, oddający pełnię możliwości twórczych i odtwórczych jednocześnie, występ McCoya, który płynnie przechodzi do części trzeciej („Inner Glimpse”), najbardziej dynamicznej i energetycznej, znaczonej wirtuozerskimi solówkami na fortepianie i saksofonie (oba instrumenty na przemian wybijają się na plan pierwszy, by następnie ukryć w tle).
Już po tym utworze słuchacze mogli się zorientować, jak istotną różnicę wprowadziło w stylu zespołu odejście Sonny’ego Fortune’a i przyjęcie do składu Azara Lawrence’a. Azar gra zupełnie inaczej, nie jest tak dynamiczny, jego dźwięki są bardziej miękkie i stonowane. O ile Fortune kontynuował freejazzową drogę wytyczoną przez Johna Coltrane’a, o tyle Lawrence podążał ścieżką przetartą przez mistrzów be- i hard-bopu. Jeszcze wyraźniej słychać to w „Presence”, które w całości „zatopione” jest w latach 60. ubiegłego wieku. Tyner gra tu bardzo nastrojowo, ale z wewnętrznym zadziorem. Niekoniecznie kołysze do snu, ale też nie rwie nerwów. Dopiero pod koniec pozwala sobie na nieco więcej szaleństwa w duecie z Azarem. Wielbiciele afro-kubańskich rytmów, obecnych na studyjnych płytach McCoya z początku lat 70., mogli poczuć się w pełni usatysfakcjonowani dopiero, kiedy kwartet zagrał utwór zatytułowany „Nebula”.
Alphonse Mouzon dwoi się tu i troi, a dodatkowo wspomaga go na perkusjonaliach sam Tyner. Ta transowa dynamika zostaje utrzymana do samego końca, mimo że po drodze następuje sporo zmian. Przede wszystkim pojawiają się kolejne popisy solowe pianisty i saksofonisty, ale też – i na to warto zwrócić szczególną uwagę – bębniarza! Całość koncertu wieńczy druga suita (podobnie jak „Enlightenment” trwająca w sumie dwadzieścia cztery minuty) – „Walk Spirit, Talk Spirit”. Zaczyna się nieco usypiająco, od trzyminutowej introdukcji Jooneya Bootha na kontrabasie. Jeśli jednak w tym czasie komuś rzeczywiście udało się przysnąć (w co osobiście nie wierzę), przebudzenie musiał mieć twarde w momencie, gdy do akcji wkroczyli pozostali muzycy. Na tle wcześniejszych kompozycji, ta mogła zaskakiwać optymistycznymi dźwiękami i romantyczno-klasycyzującą partią Tynera na fortepianie. Pod koniec kwartet zatoczył wielkie koło i wrócił do skocznego motywu z pierwszych minut. Trudno byłoby sobie wyobrazić piękniejsze podsumowanie koncertu!
Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu wielbicieli McCoya Tynera zmiana, jaka dokonała się w obsadzie etatu saksofonisty, mogła być zaskakująca, a może nawet i szokująca. Czym kierował się lider? Może chciał odciąć się od porównań z Kwartetem Coltrane’a i pójść nową drogą, a może nagle zaczęło mu inaczej grać w duszy i stonowany Lawrence bardziej pasował do jego nowej koncepcji niż zadziorny Fortune. A wracając do „Walk Spirit, Talk Spirit”… Ten utwór McCoy zagrał także jesienią następnego roku podczas Jazz Jamboree. Tyle że w innym już składzie: z Lawrence’em i Boothem, ale bez Mouzona, którego zastąpił Wilby Fletcher. Piątym muzykiem na scenie był natomiast brazylijski perkusjonalista Guilherme Franco. Warto odszukać starą płytę Polskich Nagrań i porównać obie wersje!
koniec
2 maja 2020
Skład:
McCoy Tyner – muzyka, fortepian, instrumenty perkusyjne
Azar Lawrence – saksofon sopranowy, saksofon tenorowy
Jooney Booth – kontrabas
Alphonse Mouzon – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.