Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Dwutakt: Usuwamy najsłabsze utwory z albumów Metalliki

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Każdy ma swoje ulubione albumy muzyczne, ale nawet na nich znajdują się fragmenty, które mniej lubimy od innych. O tym, które najsłabiej wypadają na płytach Metalliki rozmawiają Jacek Walewski i Piotr „Pi” Gołębiewski.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Dwutakt: Usuwamy najsłabsze utwory z albumów Metalliki

Każdy ma swoje ulubione albumy muzyczne, ale nawet na nich znajdują się fragmenty, które mniej lubimy od innych. O tym, które najsłabiej wypadają na płytach Metalliki rozmawiają Jacek Walewski i Piotr „Pi” Gołębiewski.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kill’Em All
Jacek Walewski: Jak tu wymienić najsłabszy numer z płyty, która jest pierwszą i – zdaniem niektórych – najlepszą pozycją w dyskografii Metalliki?
Piotr „Pi” Gołębiewski: Nie wierzę, że są osoby, które na serio tak mówią. Obstawiam, że to pozerzy, którzy krzyczą, że thrash się skończył po tym krążku, a w domu skrycie słuchają „Nothing Else Matters”. Mnie zawsze rozkładał na łopatki młodzieńczy głos Jamesa Hetfielda i spokojnie mogę wskazać kompozycję, która zaniża poziom reszty, czyli „Phantom Lord”. W porównaniu z pozostałymi jest bardzo toporna.
J.W.: Wiesz, w kwestii pozerów – myślę podobnie! Na „Kill…” zespół może i miał nadmiar testosteronu (i pryszczy na twarzy), grał też jak opętany, ale wszystko to było jednak infantylne. Najsłabszy numer? W sumie nie wiem, czy nie wyciąłbym „Anesthesia”. Dziwaczne solo na basie Burtona daje odetchnąć, ale chyba wolałbym już jednak pójście na całość z tym thrashem smarkaczy z Kalifornii.
Pi: To solo jest świetne. Żadna wirtuozeria, tylko właśnie szczeniacki popis. Ja je lubię i jak słuchałem bootlegów z tamtego okresu, to zawsze czekałem na moment, kiedy Burton zostanie na pierwszym planie. Poza tym to kultowy numer.
J.W.: W porządku a teraz pomyśl, jakby go nie było i od razu dochodzilibyśmy do „Whiplash”. Co do twojego typu – wiem, że to głupie, ale lubię ten numer za akustyczną wstawkę w środku!
Pi: Wykonam więc nieoczekiwaną woltę i zgłoszę innego kandydata na wycięcie z albumu: „Metal Militia”. Poziom młodzieńczej naiwności przekroczył w nim granicę absurdu.
J.W.: To zabawne, bo nawet o tym pomyślałem. Jeszcze ten wokal Hetfielda… W sumie ten kawałek powinien zostać pogrzebany na etapie demówki.
Najsłabsze ogniwo: „Metal Militia”
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ride the Lightning
J.W.: Tu sprawa jest prosta: „Trapped Under Ice”!
Pi: Chyba tak, myślałem jeszcze nad „Escape”. W porównaniu z pozostałymi utworami, te dwa wyróżniają się znacznie na minus.
J.W.: „Escape” przynajmniej ma taki, fajny buntowniczy tekst (idealny dla nastolatków ze szkoły średniej!), a „Trapped…” – w sumie nawet go przeskakuję przy odsłuchu płyty.
Pi: A to ciekawe, że nigdy nie analizowałem tekstów tych utworów. „Fade to Black”, „For Whom the Bell Tolls” i „Ride the Lightning” owszem, ale ani ten, ani „Fight Fire with Fire”, czy „Creeping Death” jakoś mnie nie interesowały od strony przesłania.
J.W.: A szkoda, bo Hetfield chyba jako pierwszy thrashmetalowy tekściarz pokazał, że można śpiewać – o przepraszam, drzeć się! – niekoniecznie o bzdurach.
Pi: Ja się autentycznie boję tłumaczyć tekst lubianych przez siebie utworów, bo często to jakieś bzdury, albo niezrozumiały bełkot.
J.W.: Metal to nie lukrowany pop! Tu się śpiewa o buncie, śmierci i innych poważnych tematach. Tak czy siak kandydata na odrzut już mamy!
Najsłabsze ogniwo: „Trapped Under Ice”
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Master of Puppets
Pi: Tu mamy dwóch kandydatów: „Disposable Heroes” i „Leper Messiah”. Oba odstają od reszty i w sumie album nic by nie stracił gdyby ich nie było.
J.W.: Niby tak, ale z drugiej strony to i tak świetne numery. Obawiam się, że w przypadku „Mastera” chyba nie ma co usuwać.
Pi: Generalnie pierwsze albumy Metalliki są świetne i nic z nich nie trzeba usuwać. Ale wiadomo, że nawet na najlepszych płytach świata są takie momenty, które ekscytują mniej niż pozostałe (na „Sierżancie Pieprzu” Beatlesów zawsze wkurza mnie „When I’m Sixty-Four” McCartney’a). Na „Master of Puppets” najmniej mnie ekscytuje „Leper Messiah”.
J.W.: Tu ulegnę, choć – jak sam przyznajesz – nadal uważam to za czepianie się.
Najsłabsze ogniwo: „Leper Messiah”
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
…And Justice For All
Pi: Z tym krążkiem mam tak, że wchodzi mi jako całość, ale osobno broni się na nim tylko kilka momentów: „One”, „Harvester of Sorrow” i „Blackened”. Dlatego ciężko mi wskazać jakiś jeden utwór, którego specjalnie bym nie lubił.
J.W.: A tytułowy?
Pi: W sensie, że jest najsłabszy? Kontrowersyjny pomysł, ale coś w tym jest.
J.W.: Ech, jakby go tak skrócić… Zresztą wiesz, zawsze dziwiło mnie, że sami muzycy mówili, że nie grają na żywo z „…And Justice…” wielu numerów z powodu ich karkołomnych struktur i długości, a jednak jak już sięgają po coś innego z tej półki niż „One” to często jest to jednak ten tytułowy kolos.
Pi: Niech spróbują zagrać w całości „St. Anger” – na żywo, a nie w studiu, jak na DVD.
Najsłabsze ogniwo: niespodziewanie „…And Justice for All”
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Metallica
J.W.: Ostatnia wielka płyta Metalliki – przynajmniej zdaniem sporej części fanów. Moim nie…
Pi: Ale nie, ponieważ nie uważasz tej płyty za wielką?
J.W.: Ale nie, bo uważam, że „Load” też jest świetny i lubię „St. Anger”, a nawet „Lulu”! Tak wiem, mam spaczony gust! Co do „czarnej” sprawa jest prosta. Zaczęli największym hitem w swojej historii, a zakończyli czymś nijakim.
Pi: Czyli twoim typem na najsłabszy moment płyty jest „The Struggle Within”? A co myślisz o topornym „The God That Failed”?
J.W.: Myślę – nie po raz pierwszy – że mamy inne gusta! „The God…” to jedna z perełek! Posłuchaj choćby sola Hammetta!
Pi: Trochę jednak głupio, że w takim razie ostatnim utworem zostanie „My Friend of Misery”.
J.W.: Biorąc po uwagę, co działo się w karierze zespołu później, dla wielu fanów byłoby to wymowne…
Najsłabsze ogniwo: „The Struggle Within”
WASZ EKSTRAKT:
60,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Load
J.W.: No właśnie, dochodzimy to jednej z najbardziej niedocenionych płyt Metalliki!
Pi: Osobiście wolę „ReLoad”. Ale wcale nie uważam za najsłabsze te kawałki „Load”, które spowodowały masowe rwanie piór fanów Metalliki, czyli folkowe „Mama Said”, czy balladowe „Until It Sleeps” i „Hero of the Day”. Męczą mnie te niby ostrzejsze momenty, ale strasznie bezjajeczne, typu „2 x 4”, „Cure”, „Thorn Within”, czy „Ronnie”.
J.W.: No tak, sam uważam, że jakby tak wyrzucić słabe numery z obu płyt, powstałby świetny album. Z wymienionych przez Ciebie chyba najmniej lubię „2 x 4”, który kompletnie nie zapada w pamięć. Jak oni mogli wytłoczyć CD takim gniotem?
Pi: I do tego wrzuconym na początku.
Najsłabsze ogniwo: „2 x 4”
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
ReLoad
J.W.: Uff, tu wybór jest spory…
Pi: Jak mówiłem, wolę ten album od „Load”, choć są na nim kawałki, których dekapitacja sprawiłaby, że całość byłaby lepsza, jak chociażby „Carpe Diem Baby”.
J.W.: Mówisz, jakby „Slither” był dobry, a „Attitude” czy „Prince Charming” były zapamiętywalne. Moim zdaniem tutaj można usunąć niemal wszystko oprócz pierwszej wielkiej czwórki – od „Fuel” po „Unforgiven II”. „Fixxxer” czy „Better than You” to fajne kawałki, ale raczej na strony B singli.
Pi: Myślę, że głównym problemem wymienionych przez ciebie utworów jest ich długość. Zwłaszcza, że niewiele się w nich dzieje.
J.W.: Moim zdaniem chodzi raczej o słabe riffy, melodie, niemal wszystko.
Pi: Ale najmocniejsze momenty płyty są lepsze niż na „Load” – „The Memory Remians”, „The Unforgiven II”, „Fuel”. Lubię nawet „Low Man’s Lyric”. Dobra, to który moment jest najbardziej nijaki? „Attitude”, czy „Prince Charming”?
J.W.: To może wystarczyło wydać EP-kę! Niech będzie „Prince…”…
Najsłabsze ogniwo: „Prince Charming”
1 2 »

Komentarze

24 VI 2020   16:57:15

Nigdy nie zrozumiem fenomenu popularności tego zespołu. "Kill 'em All" to taka chamska zrzynka z "Wild Cat" Tygers of Pan Tang, a wszystko co wydali później (do czasu czarnego albumu) to gdzieś trzecia liga thrash metalu. O reszcie nie wspominam, bo to już kategoria "polskie kabarety".

24 VI 2020   17:46:21

@R.F. - Czyli Metallica skończyła się na Tygers of Pan Tang?

24 VI 2020   19:10:39

Jak najbardziej - nie trzeba Rogowieckiego ani Brzozowicza żeby stwierdzić czym podczas nagrywania debiutu "inspirowali" się Amerykanie. :D

24 VI 2020   22:00:44

Skąd fenomen popularności zespołu? Myślę, że odpowiedź jest prosta: grali wpadające w ucho melodie.

Nie bez powodu Metallica coverowała "Stone cold crazy" Queen, który (o dziwo) jest uważany za jednego z prekursorów thrashu.

A tak wogóle historia rocka to jedno wielkie zrzynanie od poprzedników.

24 VI 2020   22:14:18

Po odejściu Burtona dużo stracili na kreatywności. No i zaczęły się jakieś dziwne decyzje.

Np. "...And Justice For All" to jedyna znana mi płyta metalowa na której nie ma basu. Czytałem gdzieś opowieść inżyniera dźwięku, który nagrywał ten album, że płyta przed masteringiem brzmiała świetnie i potężnie. Wtedy do studia przyszedł Ulrich i kazał realizatorowi przesunąć wszystkie gałki od niskich tonów na 0. Facet to zrobił myśląc, że Ulrich żartuje. Ale perkusista z poważną miną oznajmił mu, że tak ma zostać. Potem była jeszcze interwencja u Hetfielda, która nic nie dała bo ten poparł Ulricha. Wyobrażam sobie minę Newsteda jak pierwszy raz usłyszał płytę. Brzmienia "St Anger" i "Death Magnetic" nie skomentuję bo to jakiś żart, uszy krwawią.

Zdecydowanie najlepszym albumem jest "Ride..". Ani jednego słabego numeru, choć "Trapped.." i "Escape" rzeczywiście trochę odstają. "Call of Ktulu" = potęga, jak ktoś czytał opowiadanie to szczególnie podniosła końcówka z tymi bębnami ładnie ilustruje tekst. Ta płyta ma energię, której trochę brakuje "Masterowi". "Things that should not be" wlecze się i wlecze nic z tego nie wynika.

Ostatni album spoko, ale za długi, wywalił bym te wolne numery.
Ogólnie kapela dobra, ale od lat 90. mocno pogubiona, jakby nie mogli się zdecydować, czy grają metal czy hard rock.

25 VI 2020   12:13:42

Dość długo miałem dość Metalliki — i dlatego, że nasłuchałem się jej w podstawówce, przez parę lat częściej niż czegokolwiek innego, i dlatego, że za dużo ochów, achów. Teraz co prawda nie wracam — poza „Lulu”, który to album zachwycił mnie od początku, ale trudno mi go traktować jako ich płytę: to dzieło Reeda i współpracowników — niemniej kiedy już słyszę, nieomal zawsze sprawia mi to niemałą przyjemność. Wystarczającą, by postawić Metallikę ponad inne klasyczne thrashe (np. nudny Slayer), chyba że taki uznać Celtic Frost ;-) A gdyby potępiać tych, co „nie mogą się zdecydować, czy grają metal, czy hard rock”, trzeba by było skreślić połowę co cięższej klasyki z lat 70. — tylko po co? :>

26 VI 2020   10:20:02

Dyskografia Metalliki jako metafora ludzkiego żywota

Kill 'Em All - szczęśliwy, niedojrzały, beztroski przedszkolak
Ride the Lightning - dobry uczeń, zaczyna dojrzewać
Master of Puppets - naprawdę świetnie sobie radzi w szkole, świadectwo z czerwonym paskiem
...And Justice for All - ojciec mu zmarł, zorientował się, że życie jest do bani, ma doła i zaczyna nienawidzić życia, jego oceny spadają do 3/4
Metallica (The Black Album) - skończył gimnazjum, popala marihuanę w weekendy, ledwo dostał się do technikum
Load - rzucił szkołę, handluje prochami, zażywa herę i kokę
ReLoad - jest bezdomnym ćpunem, ledwo mu starcza na prochy
St.Anger - przedawkował i prawie umarł. Jest na dnie.
Death Magnetic - trafił na odwyk, jest czysty, pracuje na stacji benzynowej
Lulu - po latach nadużywania dostał psychozy i zamordował 13 osób. Dożywocie w psychiatryku.
(Hardwired... to Self-Destruct nie słuchałem i nie zamierzam)

26 VI 2020   16:51:16

Co do skracania "St. Anger", polecam trochę inne podejście do tematu - "Blessed Anger", czyli płyta skrócona o jakieś pół godziny:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLtzrMM6fkX-CQ5Yp46rVsfYVy9N_KuBYE

Szczególnie ciekawie wypada wspomniane w tekście "Some kind of monster", tutaj dość radykalnie przemontowane. Brzmienie pozostaje bez zmian, ale dzięki solidnemu odchudzeniu płyta nawet daje się słuchać.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

Prezenty świąteczne 2017: Po muzykę Super Deluxe marsz!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

50 najlepszych płyt 2016 roku
— Esensja

Po płytę marsz: Boże Narodzenie 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dwutakt: Metalliki trzeba po prostu słuchać
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Po płytę marsz: Kwiecień 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pakiet startowy: Metallica
— Esensja

Wybierz najlepsze utwory Metalliki!
— Esensja

Weekendowa Bezsensja: 50 najgorszych okładek płyt 2011 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kolejne podsumowanie muzyczne roku 2011
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prezenty świąteczne 2011: Muzyczne zachcianki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Z tego cyklu

Narzędzie dla kustosza Metalliki, czyli o „S&M 2” słów kilka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Kolejna niezła płyta Wielkiego Zespołu… tylko
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Metalliki trzeba po prostu słuchać
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Led Zeppelin skończył się na Kill’Em All?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Tegoż autora

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.