Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jasper van ’t Hof’s Pork Pie
‹Berlin 1974›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBerlin 1974
Wykonawca / KompozytorJasper van ’t Hof’s Pork Pie
Data wydania1 grudnia 2018
Wydawca 678 Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:53
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jasper van ’t Hof, Charlie Mariano, Philip Catherine, Jean-François Jenny-Clark, Aldo Romano
Utwory
Winyl1
1) Avoid the Year of the Monkey08:00
2) Pudu Khottai05:28
3) Bassamba04:10
4) Transitory, Part 1 & 207:32
5) Angel Wings05:53
6) March of the Oil-Sheikhs03:36
7) The Eye Ball Pork Pie01:49
8) Blooz08:07
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Muzycy, którzy czuli „blooza”

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po paru latach powracamy do międzynarodowego jazzrockowego projektu Holendra Jaspera van ’t Hofa – Pork Pie.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Muzycy, którzy czuli „blooza”

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po paru latach powracamy do międzynarodowego jazzrockowego projektu Holendra Jaspera van ’t Hofa – Pork Pie.

Jasper van ’t Hof’s Pork Pie
‹Berlin 1974›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBerlin 1974
Wykonawca / KompozytorJasper van ’t Hof’s Pork Pie
Data wydania1 grudnia 2018
Wydawca 678 Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:53
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jasper van ’t Hof, Charlie Mariano, Philip Catherine, Jean-François Jenny-Clark, Aldo Romano
Utwory
Winyl1
1) Avoid the Year of the Monkey08:00
2) Pudu Khottai05:28
3) Bassamba04:10
4) Transitory, Part 1 & 207:32
5) Angel Wings05:53
6) March of the Oil-Sheikhs03:36
7) The Eye Ball Pork Pie01:49
8) Blooz08:07
Wyszukaj / Kup
Najsłynniejszym składem Pork Pie był ten, w którym zarejestrowano debiutancki album grupy kierowanej przez holenderskiego pianistę Jaspera van ’t Hofa (stosowana jest także wersja Van’t Hof) – „Transitory” (1974). Towarzyszyli mu wówczas w studiu nagraniowym amerykański saksofonista i flecista Charlie Mariano, angielski, ale o belgijskich korzeniach, gitarzysta Philip Catherine, francuski kontrabasista Jean-François Jenny-Clark oraz włoski, choć francuskiego pochodzenia (bądź na odwrót) bębniarz Aldo Romano. Rejestracja płyty miała miejsce w połowie maja 1974 roku; dwa miesiące później natomiast zespół pojawił się na prestiżowym New Jazz Festival Balver Höhle i, co ciekawe, zamiast Jenny-Clarka na basie zagrał tam Amerykanin John Lee. Wkrótce jednak Jean-François powrócił, czego dowodem chociażby wydany przed dwoma laty archiwalny materiał z występu tego międzynarodowego kwintetu w Filharmonii Berlińskiej.
Miał on miejsce 1 listopada 1974 roku. Taśma z nagraniami przeleżała więc w „szufladzie” van ’t Hofa czterdzieści cztery lata, zanim oddał ją w ręce szefów holenderskiej wytwórni 678 Records. Był to czas, kiedy muzycy promowali debiutancki longplay, jaki właśnie ukazał się w sklepach; nie ma się więc co dziwić, że większość repertuaru koncertu pochodzi właśnie z „Transitory”. Chociaż znalazła się na nim również jedna kompozycja, która pojawi się dopiero dwa lata później na krążku „The Door is Open”, jak i dwa numery, których panowie z Pork Pie nigdy nie zarejestrowali w studiu. Przedstawiając skład formacji, można by wprost w nieskończoność wymieniać nazwy grup i projektów, w jakie angażowali się poszczególni instrumentaliści. Są to bowiem artyści z najwyższej światowej półki, którzy nie tylko w latach 70. ubiegłego wieku, ale także wcześniej (vide Mariano) i później (cała piątka!), decydowali o obliczu europejskiego jazzu i fusion.
Bez nich trudno byłoby sobie wyobrazić współczesną scenę jazzrockową. Bo choć Pork Pie istniał niedługo (nawet jeżeli dodamy jego krótki powrót w latach 90.), to każdy z tworzących go muzyków stał się niekwestionowaną legendą. I to na albumie „Berlin 1974” (opublikowanym tylko w wersji winylowej) słychać wyraźnie. Koncert otwiera ta właśnie kompozycja Mariano, która na prezentację płytową będzie musiała czekać do 1976 roku – „Avoid the Year of the Monkey”. Jej początek ma strukturę stricte freejazzową, czyli mówiąc konkretniej: każdy gra sobie; z czasem jednak ścieżki poszczególnych instrumentów zazębiają się i wykluwa się z tego porywające solo Charliego na saksofonie, który zaspokoiwszy własną ambicję (i oczekiwania słuchaczy), wkrótce usuwa się na margines, aby zrobić miejsce liderowi Pork Pie, van ’t Hofowi. Ten z kolei raczy odbiorców rozbudowaną partią fortepianu elektrycznego, która płynnie wprowadza do kolejnej kompozycji (tym razem znanej już z płytowego debiutu) – „Pudu Khottai”.
Orientalny tytuł nie powinien zaskakiwać, ponieważ taka też jest w tym przypadku muzyka – Mariano, korzystając głównie ze wsparcia gitary Catherine’a, daje tu prawdziwy popis możliwości nadaswaramu, czyli pochodzącego z Indii dęciaka przypominającego obój, na którym grę opanował w sposób mistrzowski. W tle natomiast aż kipi za sprawą dźwiękowej „magmy” generowanej przede wszystkim przez Jaspera i Philipa. W finale za to więcej do powiedzenia mają członkowie sekcji rytmicznej, którzy wprowadzają niepokojący nastrój i jednocześnie tworzą bazę pod utwór „Bassamba”, który jest wspólnym dziełem kontrabasisty i bębniarza. A tak naprawdę – jest ich (nadzwyczaj subtelnym) popisem w duecie. W tym momencie zespół robi mocny zwrot w stronę jazzu, za to na tory jazzrockowe wraca już w kolejnym numerze, czyli „Transitory, Part 1 & 2” (autorstwa van ’t Hofa). Początek jest jeszcze, za sprawą fletu i organów, delikatny z upływem czasu formacja nabiera mocy. Coraz energetycznie poczyna sobie Mariano na saksofonie, a wtóruje mu Jasper na preparowanych organach.
Od strony aranżacyjnej i brzmieniowej zachwyca również „Angel Wings” (jego twórcą jest Catherine), który ewoluuje od klimatycznego fusion – z pięknym motywem saksofonu na pierwszym planie – do dynamicznego free-jazzu w finale. A pośrodku jest jeszcze wirtuozerska solówka kompozytora na gitarze. Ta improwizowana końcówka utworu wydaje się o tyle zrozumiała, że dzięki niej kwintet może płynnie przejść do równie mocno rozimprowizowanego „March of the Oil-Sheikhs”, który jest przede wszystkim popisem lidera projektu (na organach i fortepianie elektrycznym). Z pierwszych sześciu utworów zagranych w Berlinie Zachodnim zespół uczynił powiązaną brzmieniowo i stylistycznie suitę. Dopiero teraz dał więc słuchaczom możliwość podziękowania artystom za to, co przedstawili – nie dziwi zatem fakt, że rozległy się nadzwyczaj rzęsiste oklaski. To jednak nie był jeszcze koniec atrakcji. Na finał wybrzmiały bowiem zabawowa miniatura van ’t Hofa „The Eye Ball Pork Pie” (za sprawą której Holender postanowił przeciągnąć most pomiędzy swoim solowym krążkiem „Eyeball” a „Transitory”) oraz w dużym stopniu improwizowany ośmiominutowy „Blooz” Mariano – pomyślany tak, aby wszyscy instrumentaliści mieli swoje „pięć minut”, czyli odpowiedni czas na pożegnanie z widzami.
Porównując koncert berliński z 1 listopada 1974 roku z tym, jaki zespół dał 27 lipca w Jaskini Balve, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z dwiema różnymi formacjami (i nie chodzi wcale o to, że na festiwalu zabrakło Jenny-Clarka). Nie jest to jednak wcale przykład artystycznej schizofrenii, a raczej dostosowania repertuaru do konkretnego odbiorcy. W Balve pojawili się słuchacze nastawieni głównie na jazz improwizowany, w Filharmonii Berlińskiej natomiast – pragnący fusion. Obie grupy dostały to, na co liczyły!
koniec
19 grudnia 2020
Skład:
Jasper van ’t Hof – fortepian elektryczny, preparowane organy
Charlie Mariano – saksofon altowy, saksofon sopranowy, flet bambusowy, nadaswaram
Philip Catherine – gitara elektryczna
Jean-François Jenny-Clark – kontrabas
Aldo Romano – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.