A pamiętacie…: Irene Cara – cóż za uczucie!Trzy śpiewane przez nią piosenki były nominowane do Oscara; dwie go zresztą otrzymały. Dodajmy do tego Golden Globe i dwie nagrody Grammy. A mimo tego jej miano wydaje się być szerzej nieznane. Może po prostu: zapomniane?
Wojciech GołąbowskiA pamiętacie…: Irene Cara – cóż za uczucie!Trzy śpiewane przez nią piosenki były nominowane do Oscara; dwie go zresztą otrzymały. Dodajmy do tego Golden Globe i dwie nagrody Grammy. A mimo tego jej miano wydaje się być szerzej nieznane. Może po prostu: zapomniane? Irene Cara Escalera urodziła się w nowojorskim Bronksie jako piąte dziecko Portorykańczyka i Kubanki. Gdy miała zaledwie trzy lata, była jedną z pięciu finalistek konkursu Mała Miss Ameryki (Little Miss America). Dwa lata później zaczęła grać ze słuchu na pianinie i pobierać naukę tańca. Wcześnie zaczęła pojawiać się w hiszpańskojęzycznej telewizji, w wieku lat 12 będąc już stałym członkiem zespołu The Short Circus w telewizyjnym programie dla dzieci „The Electric Company”. Jeszcze jako dziecko nagrała utwór po hiszpańsku i album z kolędami po angielsku, wystąpiła także na koncercie ku czci Duke’a Ellingtona, wraz z takimi artystami, jak Stevie Wonder, Sammy Davis Jr., i Roberta Flack. Druga połowa lat 70. to występy na Broadwayu (jej partnerem na scenie był m.in. Raúl Juliá – Portorykańczyk, po latach pamiętny Gomez Addams) oraz udział w produkcjach telewizyjnych (jak choćby w „Roots: The Next Generations”). Światową sławę przyniosła jej dopiero rola w musicalu „Fame” Alana Parkera. Początkowo miała być w nim jedynie tancerką, lecz gdy producenci usłyszeli jej głos, zmienili scenariusz, by mogła także zaśpiewać. Jako Coco Hernandez zaśpiewała dwa przeboje: tytułowy „Fame” oraz „Out Here on My Own”. Obie te piosenki zostały – w tej samej kategorii! – nominowane do Oscara i obie zostały przez Irene wyśpiewane podczas ceremonii. W ten sposób artystka przeszła do historii Nagród Akademii. „Fame” zdobyło Oscara w kategorii „Best Original Score” (jako film) oraz „Best Original Song” (jako utwór – w tej samej kategorii znalazł się też ów drugi song). Film miał też nominacje w kategoriach „Best Sound” oraz „Best Film Editing”. Sama zaś Irene Cara dodatkowo otrzymała nominację do Grammy jako Best New Artist oraz Best Female Pop Vocal Performance, a także nominację do Golden Globe jako Best Motion Picture Actress in a Musical. Billboard nazwał ją Top New Single Artist, a Cashbox Magazine nagrodził ją jako Most Promising Female Vocalist oraz Top Female Vocalist. Odmówiła jednak powtórzenia swej roli, gdy chciano nakręcić telewizyjną wersję musicalu. W latach 80. Cara początkowo skupiła się na aktorstwie. Otrzymała swój sitcom w NBC, ale miał zbyt niską oglądalność i szybko zniknął z anteny. Grała w filmach i na scenach teatralnych, zdobywając m.in. NAACP Image Award dla Best Actress za rolę w „Sister, Sister” oraz nominację do tejże za „For Us the Living: The Medgar Evers Story”. Grała też Dorotkę w musicalu „The Wiz”. Rok 1983 przyniósł drugi (i jak na razie ostatni) punkt szczytowy jej kariery. Wraz z Keithem Forseyem napisała słowa do piosenki skomponowanej przez Giorgio Morodera – tytułowego utworu do filmu „Flashdance”. Początkowo nie chciała współpracować z Moroderem, nie chcąc być przyrównywaną do innej piosenkarki z nim powiązanej – Donny Summer. Ale w efekcie – opłaciło się. „Flashdance… What A Feeling” okazał się międzynarodowym hitem. Irene jako współtwórczyni wygrała w 1983 Academy Award w kategorii Best Song (Oscar), 1984 Grammy Award za Best Female Pop Vocal Performance, 1984 Golden Globe Award za Best Original Song, oraz American Music Awards jako Best R&B Female Artist i Best Pop Single of the Year. Jej Oscar był pierwszą taką nagrodą w innej kategorii niż aktorska, którą otrzymała kobieta hispanic-black. Piosenkę „Flashdance…” Cara nagrała jeszcze dwukrotnie: w 1997 do ścieżki dźwiękowej brytyjskiego filmu „The Full Monty” oraz w 2002 w duecie z DJ BoBo. W następnych latach nadal skupiała się zarówno na aktorstwie, jak i w nagrywaniu ścieżek dźwiękowych, grając m.in. z Clintem Eastwoodem i Burtem Reynoldsem w „Gorącym towarze” („City Heat” – zaśpiewała tam zresztą dwie piosenki i była współautorką utworu tytułowego), z Mr. T w „Taksiarzach z Waszyngtonu” („D.C. Cab”) oraz z Tatum O’Neal w „Certain Fury”. W 1993 była głosem Królewny Śnieżki w animacji „Happily Ever After” oraz Marią Magdaleną w „Jesus Christ Superstar”. W roku 1984 wraz z Moroderem nagrała jeszcze jeden utwór, „Breakdance”, który wspiął się na ósme miejsce listy przebojów… by już nigdy potem nie dotrzeć tak wysoko z żadnym swym utworem. W sumie w latach 80. wydała trzy studyjne płyty, czwarte ujrzała światło dzienne w 2011 roku. Warto dodać, że po nagraniu trzeciego albumu, „Carasmatic” (1987) podała swych nagraniowych managerów do sądu, oskarżając ich o złamanie warunków kontraktu i machlojki finansowe. Po ośmiu latach walki otrzymała ponad milion dolarów odszkodowania. Pojawia się na estradach sporadycznie (wykonując zwykle jedynie swe największe przeboje), skupiając się na promowaniu swych podopiecznych – dziewcząt, które nazywa Hot Caramel. W sumie niewiele tego, jak na tak obiecującą gwiazdę i zdobywczynię tylu nagród. 13 stycznia 2021 |
W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.
więcej »Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Nadmorskie zagadki sprzed pół wieku
— Wojciech Gołąbowski
Gdy szukasz własnej drogi
— Wojciech Gołąbowski
Tylko praca dyplomowa, niestety
— Wojciech Gołąbowski
O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski
Krótko o komiksach: NieZjawiskowy spadek formy
— Wojciech Gołąbowski
Miejsca, które warto odwiedzić: Kiedy para - buch!
— Wojciech Gołąbowski
Miejsca, które warto odwiedzić: Ochorowiczówka ma młodsze rodzeństwo!
— Wojciech Gołąbowski
Ten okrutny XX wiek: Jak Stany Zjednoczone usiłowały zachować neutralność
— Wojciech Gołąbowski
Kadr, który…: Głowa astronauty czy ufoludka?
— Wojciech Gołąbowski