Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Lee, Gerry Brown
‹Chaser›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChaser
Wykonawca / KompozytorJohn Lee, Gerry Brown
Data wydania1979
Wydawca Columbia Records
NośnikWinyl
Czas trwania37:18
Gatunekfunk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Lee, Gerry Brown, Eef Albers, Bob (Malik) Malach, Kenneth Knudsen, Darryl Thompson, Palle Mikkelborg
Utwory
Winyl1
1) Chaser05:58
2) Will It Last?04:15
3) Fate Ripper04:29
4) Daily Planets03:48
5) Celebration04:41
6) What It If04:41
7) New Waves04:37
8) Prospect Park04:52
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Prawdziwych artystów znać po tym, jak wieńczą

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj piąty „solowy” album amerykańskiego jazzrockowego duetu John Lee i Gerry Brown z udziałem między innymi Duńczyków Kennetha Knudsena i Pallego Mikkelborga.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Prawdziwych artystów znać po tym, jak wieńczą

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj piąty „solowy” album amerykańskiego jazzrockowego duetu John Lee i Gerry Brown z udziałem między innymi Duńczyków Kennetha Knudsena i Pallego Mikkelborga.

John Lee, Gerry Brown
‹Chaser›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChaser
Wykonawca / KompozytorJohn Lee, Gerry Brown
Data wydania1979
Wydawca Columbia Records
NośnikWinyl
Czas trwania37:18
Gatunekfunk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Lee, Gerry Brown, Eef Albers, Bob (Malik) Malach, Kenneth Knudsen, Darryl Thompson, Palle Mikkelborg
Utwory
Winyl1
1) Chaser05:58
2) Will It Last?04:15
3) Fate Ripper04:29
4) Daily Planets03:48
5) Celebration04:41
6) What It If04:41
7) New Waves04:37
8) Prospect Park04:52
Wyszukaj / Kup
W połowie lat 70. XX wieku po kilku bardzo intensywnie spędzonych latach w Europie – znaczonych udziałem w nagraniu kilkunastu doskonałych płyt różnych wykonawców, w tym także „solowych” „Infinite Jones” (1974) i „Mango Sunrise” (1975) – basista John Lee i perkusista Gerry (Gerald) Brown wrócili do Stanów Zjednoczonych, gdzie, nie licząc występów gościnnych, nagrali dwa kolejne własne albumy: „Still Can’t Say Enough” (1976) oraz „Medusa” (1978). Widać jednak, że brakowało im Starego Kontynentu, ponieważ w 1979 roku zdecydowali się ponownie przebyć Atlantyk i przypomnieć sobie wcale przecież nie tak odległe czasy. Najpierw odwiedzili Monachium, gdzie do spółki z amerykańskim pianistą Stu(Artem) Goldbergiem zarejestrowali longplay „Fancy Glance”, a następnie udali się do Kopenhagi, gdzie z biegu przystąpili do pracy nad następnym wydawnictwem.
„Chaser” – wydany przez amerykańską Columbię (z wyjątkowo kiczowatą, niegodną artystów tej miary okładką) – powstał w kopenhaskim Easy Sound Studio, a w jego realizacji brali udział zarówno starzy znajomi, jak i zupełnie nowi współpracownicy duetu. Do tych pierwszych należy zaliczyć holenderskiego gitarzystę Eefa Albersa, który w ramach wzorcowej kooperacji dorzucił nawet dwie własne kompozycje („What It If” i „New Waves”), saksofonistę tenorowego Boba Malacha oraz nieżyjącego już gitarzystę Darryla Thompsona (którego solówki pojawiają się jednak tylko w dwóch numerach: „Fate Ripper” oraz finałowym „Prospect Park”). Nowymi twarzami okazali się natomiast dwaj duńscy artyści ze świata jazzu i rocka: Palle Mikkelborg, którego trąbkę i perkusjonalia usłyszeć można w „Celebration” i „What It If”, oraz grający we wszystkich utworach klawiszowiec Kenneth Knudsen (w dbałości o bogactwo brzmienia wykorzystał on w czasie sesji nie tylko fortepiany akustyczny i elektryczny, ale też całą „baterię” syntezatorów: Minimooga, Polymooga, Prophet V i Rolanda).
Knudsen miał już wtedy na swoim koncie sporo osiągnięć. Był jednym z najbardziej rozchwytywanych muzyków na scenie fusion. Karierę zaczynał w zespole Coronarias Dans („Breathe”, 1970; „Visitor”, 1975), potem dał się poznać jako klawiszowiec Secret Oyster („Secret Oyster”, 1973; „Sea Son”, 1974; „Vidunderlige kælling”, 1975; „Straight to the Krankenhaus”, 1976) i Entrance („Entrance”, 1977; „Live as Well”, 1978), w którym występował razem z Mikkelborgiem, aż wreszcie założył własną, działającą aktywnie do połowy lat 80. grupę – Anima („Anima”, 1979; „Kilgore”, 1980; „Songs”, 1982; „Shanghai Circus”, 1986). Jak więc widać, Lee i Brown sięgnęli po muzyka bardzo zapracowanego, lecz także niezwykle doświadczonego. Czyli dokładnie takiego, na jakim im zależało. W końcu przez całą dekadę lat 70. sami byli bardzo zapracowani, dzięki czemu zyskali niezwykłe doświadczenie.
Na longplay trafiło osiem kompozycji, których autorami – poza wspomnianym już Albersem – byli liderzy projektu: John odpowiadał za cztery utwory, Gerry za dwa, jeden („Prospect Park”) był ich wspólnym dziełem. Stylistycznie „Chaser” to płyta pograniczna. Bez problemu można by ją było podzielić na dwie części: jedną stronę popowo-funkową, drugą natomiast jazzowo-rockową. Lee i Brown zdecydowali się jednak wymieszać zróżnicowane gatunkowo utwory, co – po dłuższym zastanowieniu – wydaje się mimo wszystko słuszną, chociaż trochę ryzykowną, decyzją. Gdyby tego jednak nie uczynili, z dużym prawdopodobieństwem część odbiorców słuchałaby tylko strony A, a druga – jedynie strony B. Początek albumu – pod postacią kompozycji tytułowej – jest dla tych pierwszych. Sekcja rytmiczna pracuje delikatnie i z wyczuciem, tło wypełnia smakowite elektryczne piano Fendera, a na plan pierwszy wybija się pościelowy saksofon Boba Malacha. Nic dziwnego, że właśnie tak John i Gerry postanowili przywitać się z fanami; jeśli bowiem któryś z kawałków zawartych na „Chaser” miał przebić się na listy przebojów, to właśnie ten.
W drugim na repertuarowej liście „Will It Last?” oblicze zespołu nieco się już zmienia. Od pierwszych sekund dominują syntezatory Knudsena, który nadaje ich partiom progresywny rozmach. I nie psuje tego efektu nawet pochodzący z nieco innej bajki saksofon; głównie dlatego, że Malach gra tu znacznie dynamiczniej. Za to „Fate Ripper” to już, oczywiście jak na możliwości Johna i Gerry’ego, rockowy wymiatacz. W dużej mierze za sprawą intensywnie wspomagającego Albersa drugiego gitarzysty – Darryla Thompsona. To on odpowiada tutaj za ognistą solówkę! Stronę A wydawnictwa wieńczy, nawiązujący do opowieści o Supermanie, utwór „Daily Planets”. Przypomina on trochę otwierający longplay „Chaser”, lecz z odwróconymi proporcjami. Saksofon znajduje się na drugim planie, natomiast na pierwszy wybijają się syntezatory oraz pulsująca sekcja rytmiczna. Efekt jest taki, że nawet gdyby kogoś irytowały popowe ciągotki Malacha, to w tym przypadku dochodzą z oddali dźwięki dęciaka stają się jedynie dodatkowym smaczkiem, delikatną przyprawą.
Drugą stronę winylowego krążka kwintet zaczyna od mocnego wejścia: rytmicznych, marszowych klawiszy perfekcyjnie współpracujących z basem i bębnami, na tle których jak diamencik brzmi rockowa partia solowa Eefa Albersa. Za to w „What It If” pojawia się zmyłka: po intensywnej introdukcji zespół wyraźnie zwalnia tempo i – w dużej mierze za sprawą saksofonu – penetruje rejony jazzowo-funkowe. Gitara przez cały czas schowana jest w tle i dopiero w finale wybija się na niepodległość. Cóż z tego jednak, skoro krótko potem utwór dobiega końca. Ale Eef nie ma co narzekać; zadbał przecież o to, aby w skomponowanym przez siebie „New Waves” mieć więcej do powiedzenia. Wbrew tytułowi, nie mamy tu do czynienia z żadną nową falą; stylistycznie numerowi temu znacznie bliżej do bluesa i southern-rocka. Prawdziwa niespodzianka czeka jednak w finale. „Prospect Park” to jedna z takich kompozycji, jakie sprawiają, że ich twórcy stają się… nieśmiertelni. Rozmach, piękna melodia, zachwycający gitarowy motyw i dwie solówki, jakimi podzieli się Albers i Thompson – to tylko „suche fakty”, bo potęgi i uroku tego utworu nie oddadzą żadne słowa. Wspaniałe, cudowne zakończenie!.
koniec
17 kwietnia 2021
Skład:
John Lee – gitara basowa, gitara basowa 8-strunowa, instrumenty perkusyjne, muzyka (1,3-5,8)
Gerry Brown – perkusja, instrumenty perkusyjne, muzyka (2,8)

oraz
Eef Albers – gitara elektryczna, muzyka (6,7)
Bob Malach – saksofon tenorowy
Kenneth Knudsen – fortepian, fortepian elektryczny, syntezatory

gościnnie:
Darryl Thompson – gitara solowa (3,8)
Palle Mikkelborg – trąbka (5,6), instrumenty perkusyjne (5,6)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.