Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Jasper van ’t Hof, George Gruntz
‹Fairytale›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFairytale
Wykonawca / KompozytorJasper van ’t Hof, George Gruntz
Data wydania1979
Wydawca MPS Records
NośnikWinyl
Czas trwania41:39
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Graham Whiting, Paul Cosh, David Purser, Ken Dryden, Adrian Brett, Alf Reece, Bobby Lamb, Harry Roche, Steve Saunders, Gordon Carr, John Rooke, Terry Johns, Bob Efford, Chris Pyne, Danny Ellwood, Jim Wilson, Malcolm Griffiths, Alan Downey, Bert Ezzard, Dušan Gojković, Henry Lowther, Ken Wheeler, Pat Harrild, Alan Sinclair, Sattelegg Cows, Jan Akkerman, David Snell, John Marshall, Tony Oxley, Jasper van ’t Hof, George Gruntz
Utwory
Winyl1
1) Fairytale06:26
2) Cinderella Friday Night04:33
3) Filomeel and Procne06:01
4) Swallow and Nightingale03:46
5) Boom! Boom! Boom!04:47
6) The Rat Catcher03:12
7) 1001 Night06:44
8) Home Again06:11
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Bajki, od których drży serce

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album sygnowany przez holendersko-szwajcarski duet klawiszowców Jaspera van ’t Hofa i George’a Gruntza.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Bajki, od których drży serce

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album sygnowany przez holendersko-szwajcarski duet klawiszowców Jaspera van ’t Hofa i George’a Gruntza.

Jasper van ’t Hof, George Gruntz
‹Fairytale›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFairytale
Wykonawca / KompozytorJasper van ’t Hof, George Gruntz
Data wydania1979
Wydawca MPS Records
NośnikWinyl
Czas trwania41:39
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Graham Whiting, Paul Cosh, David Purser, Ken Dryden, Adrian Brett, Alf Reece, Bobby Lamb, Harry Roche, Steve Saunders, Gordon Carr, John Rooke, Terry Johns, Bob Efford, Chris Pyne, Danny Ellwood, Jim Wilson, Malcolm Griffiths, Alan Downey, Bert Ezzard, Dušan Gojković, Henry Lowther, Ken Wheeler, Pat Harrild, Alan Sinclair, Sattelegg Cows, Jan Akkerman, David Snell, John Marshall, Tony Oxley, Jasper van ’t Hof, George Gruntz
Utwory
Winyl1
1) Fairytale06:26
2) Cinderella Friday Night04:33
3) Filomeel and Procne06:01
4) Swallow and Nightingale03:46
5) Boom! Boom! Boom!04:47
6) The Rat Catcher03:12
7) 1001 Night06:44
8) Home Again06:11
Wyszukaj / Kup
Można odnieść wrażenie, że do takiej współpracy musiało – prędzej lub później – dojść. Dwaj słynni w Europie pianiści – Holender Jasper van ’t Hof (rocznik 1947) oraz Szwajcar George Gruntz (1932-2013) – od lat poruszali się po tych samych obszarach, nawzajem przypatrując się z uwagą swoim dokonaniom. Kto zrobił pierwszy krok? Czy propozycja współpracy wyszła od trzydziestojednoletniego wówczas Jaspera, czy to może starszy od niego o niemal pokolenie (piętnaście lat!) George wyciągnął rękę i zaproponował połączenie sił? Chyba raczej stroną aktywniejszą był van ’t Hof, o czym może świadczyć fakt, że kiedy już doszło do spotkania w studiu (a w zasadzie w dwóch studiach), to on sypał jak z rękawa nowymi kompozycjami. Na osiem zaproponowanych na płycie tematów, jedynie jeden był oryginalnym dziełem Szwajcara („Boom! Boom! Boom!”), nad jednym też obaj liderzy projektu pracowali wspólnie („Cinderella Friday Night”).
Co natomiast było bezsprzecznie wkładem Gruntza? Chociażby sugestia, aby w nagraniu płyty wykorzystać rozbudowaną sekcję dętą. On takie próby podejmował już wcześniej, dla Jaspera był to debiut na tym obszarze poszukiwań artystycznych. Pierwsza część sesji odbyła się w londyńskim Air Studios pomiędzy 10 a 12 lipca 1978 roku. Zarejestrowano wówczas dęciaki (korzystając z usług aż dwudziestu czterech muzyków!), gitarę, harfę oraz perkusjonalia i bębny, na których zagrał – i to było novum – sam… van ’t Hof. Nad tą częścią zadania pieczę sprawował głównie George. Półtora miesiąca później (pomiędzy 28 a 30 sierpnia) spotkał się on z Jasperem jeszcze raz, tyle że teraz w studiu Soundpush, mieszczącym się w Blaricum, niewielkim miasteczku na północy Holandii. Tam dokonano rejestracji wszystkich ścieżek instrumentów klawiszowych: fortepianów akustycznego i elektrycznego (konkretnie piana Rhodesa) oraz syntezatorów (PPG i ARP 2600).
Wśród zaproszonych do sesji gości nie zabrakło wybitnych muzyków, choć trzeba uczciwie przyznać, że odgrywali oni raczej rolę marginalną. Obsadzono ich jedynie w epizodach, ale fakt, że w ogóle pojawili się na liście płac, wpłynął zapewne na większe powodzenie albumu. O kogo konkretnie chodzi? O holenderskiego gitarzystę Jana Akkermana (znanego głównie z progresywnej formacji Focus) oraz brytyjskich perkusistów jazzowych i jazzrockowych Johna Marshalla (Soft Machine, Soft Works, Soft Machine Legacy) oraz Tony’ego Oxleya („Going to the Rainbow”, „Devil in Paradise”, „Interchange”). Efekt ich pracy trafił ostatecznie do sprzedaży wiosną 1979 roku za sprawą wytwórni MPS Records, która nadzwyczaj chętnie publikowała nowe albumy van ’t Hofa. Zwłaszcza jeśli zahaczały one o – niekiedy bardzo szeroko rozumianą – stylistykę fusion. A w tym wypadku tak właśnie było!
Na „Fairytale”, bo tak zatytułowano longplay, który ukazał się kilka miesięcy po „However” (1978) i na kilka miesięcy przed „Sleep My Love” (1979), trafiło osiem utworów. Łącznie dało to prawie czterdzieści dwie minuty muzyki. Niekiedy mocno zróżnicowanej, ale mającej dwa wspólne mianowniki: charakterystyczne brzmienie syntezatorów oraz potężną sekcję dętą. Słychać ją już zresztą od pierwszych sekund otwierającej płytę kompozycji tytułowej. Nieśpieszny pochód dęciaków zostaje wsparty wirtuozerską partią gitary Akkermana, który przy okazji udowadnia – notabene nie po raz pierwszy – że z biegiem czasu z coraz większym zamiłowaniem wkraczał na teren stricte jazzowy. Kolejne minuty to jednak popis liderów, którzy witają się ze słuchaczami ekscytującymi improwizacjami syntezatorowymi, z których w finale „wykluwa” się przestrzenna, zagrana z dużą werwą, ale nie psująca kontemplacyjnego nastroju, partia trąbki.
W będącym wspólnym dziełem van ’t Hofa i Gruntza „Cinderella Friday Night” muzycy wykorzystali założenia ideowe opracowane przez teoretyka sztuki i choreografa Oskara Schlemmera (1888-1943) oraz twórcę teatralnego i mima Helfrida Forona (rocznik 1939). Co im z tego wyszło? Bardzo intensywny utwór rozpoczynający się pulsującymi syntezatorami, natomiast zwieńczony bigbandowymi dęciakami w stylu lat 50. i 60. XX wieku. Sposób, w jaki narastają napięcie i dynamika, świadczą o dobrze odrobionej lekcji i wielkich umiejętnościach aranżacyjnych. W „Filomeel and Procne” artyści nieco spuszczają z tonu: przekaz staje się bardziej optymistyczny, nie brakuje nawet drobnych żartów (vide krowie dzwonki), aczkolwiek zamykająca utwór, wybijająca się na plan pierwszy partia bębnów (pamiętajmy: zagrał na nich Jasper!) przyprawia o arytmię serca. Pewnie dlatego Holender postanowił zamknąć stronę A albumu nieco (ale tylko nieco) spokojniejszym „Swallow and Nightingale”. W każdym razie ostatnie słowo należy w tym utworze do harfisty – i o czymś to świadczy.
Stronę B otwiera kompozycja Gruntza, której tytuł – „Boom! Boom! Boom!” – jest dość wymowny. Rytm przez cały czas nadają perkusjoniści; na ich tle rozbrzmiewają grające unisono dęciaki, przez które przebijają się partie syntezatora i trąbki. Generalnie jest pozytywnie, także w kontekście przesłania artystycznego. Zupełnie inaczej niż w intensywnym „The Rat Catcher”, który szybko przeistacza się w zadziorny pojedynek syntezatorów PPG i ARP 2600. Jasper i George napędzają się wzajemnie; na dodatek w części końcowej van ’t Hofa siada jeszcze za perkusją i pozwala sobie na energetyczną improwizację. Z kolei „1001 Night” oparty jest na brzmieniach fortepianów elektrycznych, które płynnie przechodzą z pierwszego do drugiego planu (i na zmianę), oddając przy okazji pole solistom z sekcji dętej – puzoniście i tubiście. Pięknym zwieńczeniem „Fairytale” jest natomiast utrzymany w wolnym, marszowym tempie ponad sześciominutowy „Home Again”, który z czasem nabiera takiej intensywności, że za sprawą sekcji dętej można by się pokusić o skruszenie murów starożytnego Hebronu. Trzeba zaprzysięgłemu wielbicielowi fusion czegoś więcej?
koniec
9 października 2021
Skład:
Jasper van ’t Hof – fortepian, syntezator, fortepian elektryczny, perkusja, produkcja, muzyka (1-4,6-8)
George Gruntz – syntezator, fortepian elektryczny, produkcja, muzyka (2,5)

oraz
Graham Whiting – kornet sopranowy
Paul Cosh – kornet sopranowy, trąbka piccolo
David Purser – eufonium
Ken Dryden – flet, flet piccolo
Adrian Brett – flet
Alf Reece – róg barytonowy
Bobby Lamb – róg barytonowy
Harry Roche – róg barytonowy
Steve Saunders – róg barytonowy
Gordon Carr – róg
John Rooke – róg
Terry Johns – róg
Bob Efford – obój, rożek angielski
Chris Pyne – puzon
Danny Ellwood – puzon
Jim Wilson – puzon
Malcolm Griffiths – puzon
Alan Downey – trąbka, skrzydłówka
Bert Ezzard – trąbka, skrzydłówka
Dušan Gojković – trąbka, skrzydłówka
Henry Lowther – trąbka, skrzydłówka
Ken Wheeler – trąbka, skrzydłówka
Pat Harrild – tuba
Alan Sinclair – tuba
Sattelegg Cows – krowie dzwonki
Jan Akkerman – gitara elektryczna
David Snell – harfa
John Marshall – instrumenty perkusyjne
Tony Oxley – instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Co by stało się, gdyby…
Sebastian Chosiński

25 III 2023

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj zawierający nagrania z listopada 1978 roku koncertowy album formacji Hawklords.

więcej »

Non omnis moriar: Lata mijają, świat się zmienia
Sebastian Chosiński

18 III 2023

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj pierwszy album formacji Hawklords, która przyjęła tę nazwę, ponieważ Dave Brock nie był pewien, czy może zgodnie z prawem używać szyldu Hawkwind.

więcej »

Pink Floyd w XXI wieku: Paczuszka z płytami
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

15 III 2023

W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Dziś jednak zajmiemy się solowym wydawnictwem Nicka Masona, boksem „Unattended Luggage” z 2018 roku.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Co by stało się, gdyby…
— Sebastian Chosiński

Lata mijają, świat się zmienia
— Sebastian Chosiński

Przepłynąć Arką z jednego do drugiego brzegu
— Sebastian Chosiński

Hawkwind na fali… „nowej fali”
— Sebastian Chosiński

Kwarki i inne dziwactwa
— Sebastian Chosiński

W nie swoich butach
— Sebastian Chosiński

Wojna światów w Pradze czeskiej
— Sebastian Chosiński

Skrzek vs. Szulkin vs. Wells
— Sebastian Chosiński

Nie tylko „kupa gówna”
— Sebastian Chosiński

Hawkwind – wersja amerykańska
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.