Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
‹Tea for Four›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTea for Four
Wykonawca / KompozytorCharlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
Data wydania1980
Wydawca Leo Records
NośnikWinyl
Czas trwania35:02
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
Utwory
Winyl1
1) Croki06:28
2) Melanie03:08
3) Misty Morning Light06:28
4) Whizzle Whazzle04:11
5) Truk06:15
6) Silent Rain08:35
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Herbatka na czterech mistrzów

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album efemerycznego kwartetu, w skład którego wchodzili Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen i Edward Vesala.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Herbatka na czterech mistrzów

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album efemerycznego kwartetu, w skład którego wchodzili Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen i Edward Vesala.

Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
‹Tea for Four›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTea for Four
Wykonawca / KompozytorCharlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
Data wydania1980
Wydawca Leo Records
NośnikWinyl
Czas trwania35:02
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Charlie Mariano, Jasper van ’t Hof, Arild Andersen, Edward Vesala
Utwory
Winyl1
1) Croki06:28
2) Melanie03:08
3) Misty Morning Light06:28
4) Whizzle Whazzle04:11
5) Truk06:15
6) Silent Rain08:35
Wyszukaj / Kup
Nieczęsto zdarzało się w latach 70. czy 80. ubiegłego wieku, aby płyta nagrana przez takie tuzy czekała aż kilka lat na publikację. Dlaczego więc stało się tak z „Tea for Four”? Może z tego powodu, że początkowo muzycy traktowali tę sesję raczej jako spotkanie towarzyskie? A może zawiódł wydawca, który pierwotnie zobowiązał się wydać materiał, lecz później wycofał się z obietnicy? Tego, niestety, nie wiem. W każdym razie pomiędzy rejestracją tych utworów a ich upublicznieniem minęły cztery lata. To pierwsze miało miejsce w sierpniu 1980 – jakiż to był gorący, i to dosłownie, czas w Polsce! – w helsińskim studiu Takomo (istniejącym wtedy dopiero od trzech lat), to drugie stało się faktem w 1984 roku. Wydanie longplaya wziął na swoje barki jeden z muzyków – fiński perkusista Edward Vesala, który w tamtym czasie miał własną wytwórnię płytową, Leo Records. On też był inicjatorem tej sesji.
W świecie jazzu – nie tylko europejskiego – Vesala (1944-1999) był już wtedy postacią pomnikową. Miał na koncie wielce udaną współpracę między innymi z Tomaszem Stańko i Rolfem Kühnem, ale również wiele znakomitych wydawnictw solowych. Komu zaoferował przyjazd do Helsinek? Innym legendom ówczesnego jazzu: amerykańskiemu saksofoniście (w czasie tej sesji ograniczył się bowiem tylko do tego instrumentu) Charliemu Mariano, holenderskiemu pianiście Jasperowi van ’t Hofowi (który był zaledwie kilka miesięcy po nagraniu albumu w duecie z niemieckim trębaczem Markusem Stockhausenem), wreszcie norweskiemu kontrabasiście Arildowi Andersenowi. Zebrało się więc nie tylko międzynarodowe, ale i nadzwyczaj doborowe towarzystwo. Z takiego spotkania musiała zrodzić się doskonała muzyka.
I tak jest w rzeczywistości. „Tea for Four” to sześć kompozycji (w trzech „maczał palce” van ’t Hof, w dwóch Andersen, jedną stworzył Mariano, z kolei Vesala dorzucił swoje „trzy grosze” do jednego z dzieł Holendra), w których modern jazz miesza się z bardzo wysmakowanym i wyrafinowanym free jazzem. Na dodatek muzyka jest świetnie wyprodukowana, dzięki czemu dziś jeszcze brzmi bardzo świeżo. Trudno byłoby uwierzyć, że te nagrania mają już czterdzieści lat, choć tak jest w rzeczywistości. Longplay otwiera utrzymany w wyjątkowo optymistycznym tonie utwór zatytułowany „Croki”, w którym słyszymy, co nie jest oczywistością, cały kwartet. Numer ten jest o tyle zaskakujący, że z jednej strony mamy w nim wyraźnie słyszalne inspiracje rockiem progresywnym (głównie za sprawą syntezatorów Jaspera), z drugiej – nawiązania do world music (co jest zasługą Charliego). Nie brakuje również popisów solowych, podczas których na plan pierwszy wysuwają się kolejno saksofon, kontrabas, w końcu syntezator. Tempo jest nieśpieszne, więc każdy z solistów ma czas, aby cyzelować swoje dźwięki. Nic więc dziwnego, że całość brzmi perfekcyjnie.
W zupełnie inne rejony wiedzie nas najkrótsza w całym zestawie – zaledwie trzyminutowa – „Melanie”, będąca stonowanym improwizowanym popisem jedynie dwóch instrumentalistów: Mariano i towarzyszącego mu na drugim planie Andersena. To zabrzmi być może nieprawdopodobnie, ale spokojnie można zakwalifikować tę kompozycję jako… freejazzową balladę. Delikatnością zaskakuje także „Misty Morning Light”, który otwierają subtelne dźwięki kontrabasu i powłóczyste syntezatory w tle. W dalszej części van ’t Hof sięga natomiast po fortepian elektryczny, który brzmi zresztą bardzo klasycznie (i romantycznie), by w finale ponownie jednak wrócić do syntezatorów. Tu też nie usłyszymy Vesali, który – jak widać – był gospodarzem tak gościnnym, że w pierwszej kolejności dbał o dobrostan swoich gości.
To zmienia się nieco w utworach zamieszczonych na stronie B. „Whizzle Whazzle” jest – dla odmiany – improwizowanym duetem Jaspera i Edwarda. Co ciekawe, ten pierwszy gra tym razem na organach, świetnie przy tym dogadując się z perkusistą. Intrygujące jest zwłaszcza to, jak obaj panowie bardzo płynnie przechodzą od fragmentów dynamicznych do stonowanych. Uszy przecierać można ze zdziwienia także po wysłuchaniu „Truka”, który przez większość czasu jest zagranym z mocnym groove’em knajpianym bluesem (wrażenie to potęguje fortepian akustyczny Jaspera i rytm nadawany przez Edwarda). W stronę jazzu ciągnie za to Arild (kompozytor utworu), z kolei Charlie zatrzymuje się pośrodku, jakby chcąc pogodzić ze sobą pozostałych kolegów. Pięknym zwieńczeniem longplaya jest natomiast „Silent Rain”. Mimo wyraźnego podziału na część klasyczną i improwizowaną, utwór ten utrzymany jest w jednolitej tonacji, wprowadzającej słuchacza w nastrój kontemplacyjnych (za sprawą organów, kontrabasu czy perkusyjnych talerzy).
Po latach warto wracać do tej płyty. Idealnie obrazuje ona bowiem muzyczną ewolucję, jaką w tamtym czasie przechodzili zwłaszcza Jasper van ’t Hof i Charlie Mariano, reagując na nowe prądy w światowej muzyce (nie tylko jazzie). Wychodziło im to, jak słychać na „Tea for Four”, znakomicie. Ale przecież byli to fenomenalni instrumentaliści.
koniec
30 października 2021
Skład:
Charlie Mariano – saksofon
Jasper van ’t Hof – fortepian, fortepian elektryczny, organy, syntezator
Arild Andersen – kontrabas
Edward Vesala – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.