WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
Prezenty świąteczne 2021: Wór Mikołaja z muzykąNośnik cyfrowy muzyki niemal całkowicie wyparł fizyczny, ale na szczęście są kolekcjonerzy i to głównie dla nich przygotowuje się urozmaicane na różne sposoby wydawnictwa jubileuszowe klasycznych albumów. Czyli coś, co święty Mikołaj zawsze powinien mieć na podorędziu.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPrezenty świąteczne 2021: Wór Mikołaja z muzykąNośnik cyfrowy muzyki niemal całkowicie wyparł fizyczny, ale na szczęście są kolekcjonerzy i to głównie dla nich przygotowuje się urozmaicane na różne sposoby wydawnictwa jubileuszowe klasycznych albumów. Czyli coś, co święty Mikołaj zawsze powinien mieć na podorędziu. Zaczynamy po polsku i bez zbędnych dodatkowych fajerwerków. Jak twierdzi lider Armii – Tomasz Budzyński, nie lubi, kiedy jego ulubione albumy są sztucznie uzupełniane o dodatkowe nagrania. Zwłaszcza, kiedy stanowią zamkniętą całość. A „Legenda” taką jest. Choć trochę szkoda, że do zestawu nie załapał się „Niezwyciężony”, to w tym wypadku nie będziemy wybrzydzać. Całość otrzymała elegancki digipack z książeczką zawierającą esej na temat powstania albumu. Kiedy wydaje się, że nie da się więcej wycisnąć z reedycji albumów The Beatles, komuś udaje się jeszcze uzbierać Super Special Deluxe Edition krążka „Let It Be”, na który składa się 5 CD i Blu-ray. Otrzymujemy materiał podstawowy na nowo zmiksowany przez Gilesa Martina, wersję 5.1, EP „Let it Be”, 27 wcześniej niepublikowanych nagrań z sesji i 14-utworowy zestaw „Get Back” w nieznanym dotąd miksie stereo Glyna Johna. Ciekawe, co zaoferuje się Beatlefanom za rok? W 2021 roku Black Sabbath wydał trzy kolekcjonerskie edycje swoich klasycznych albumów z Ozzym na wokalu. Pierwszym był „Vol. 4”, z którego pochodzi przebój „Changes”. W boksie znajdziemy 4 CD z nowym remasteringiem, miksami Stevena Wilsona, pakiet alternatywnych podejść do znanych utworów i odrzutów ze studia, a także zestaw nagrań koncertowych pod wspólnym tytułem „Live in the UK 1973”. Drugim remasterowanym albumem okazał się „Sabotage”. Dla jednych ostatni wielki krążek Sabbathów z Osbourne′em, a dla innych pierwszy słaby. Przyznam, że nie jestem jego fanem, ale odświeżone brzmienie sprawiło, że już nie oceniam go tak krytycznie. W pakiecie znajdziemy 4 CD (choć jeden oszukany, bo to tylko singel) z materiałem podstawowym, oraz bardzo pokaźną porcją nagrań koncertowych pod tytułem „Live North American Tour ′75”. Ostatnim tegorocznym wznowieniem od Black Sabbath jest „Technical Ecstasy”. Album ten krytykuje się za zbytne złagodzenie brzmienia poprzez dodanie klawiszy i syntezatorów, brak dobrych pomysłów i kompletne odpłynięcie w narkotykowo-alkoholowych nałogach. Szereg nowych miksów (w tym jeden Stevena Wilsona) ma szansę zmienić postrzeganie tego krążka jako niewypału. To na 3 CD. Czwarta płytka, to nagrania koncertowe „Love World Tour 1976-1977”. I jeszcze jedna propozycja będąca efektem dogłębnych badań archeologów. Na boks z okazji pięćdziesięciolecia wydania ostatniego albumu The Doors nagranego z Jimem Morrisonem, przygotowano 3 CD i płytę winylową. Znajdziemy na nich oryginalny materiał poddany starannemu remasteringowi, oraz dwie godziny dodatków w postaci nieznanych nagrań z sesji, wśród których, poza surowymi wersjami utworów, które trafiły do podstawowego zestawu, znalazły się także opracowania standardów, jak „Mystery Train” Juniora Parkera, „Crawling King Snake” Johna Lee Hookera, „Baby Please Don′t Go” Big Joe Williamsa oraz „Get Out Of My Life Woman” Lee Dorseya. Długo czekaliśmy na efektowne reedycje klasycznych albumów Metalliki. Chodziło o to, by uwolnić się ze zobowiązań wobec wydawców. Kiedy zespół odzyskał całość praw do swoich nagrań, wystartował z efektownymi boksami. Teraz przyszedł czas na przełomowy „Czarny album”. I tu nie ma zmiłuj, albowiem jego najbardziej wypasiona edycja zawiera remaster albumu – na LP i CD, Sad But True picture disc, trzy Live LP, 14 CD i 6 DVD. Można posłuchać albumu na różnych etapach produkcji od fragmentarycznych szkiców riffów, przez wersje śpiewane „po fińsku”, po surowy mix z preprodukcji. Do tego sporo nagrań koncertowych i bogato ilustrowana książeczka. Jak wie każdy fan Motörhead, tak po prawdzie album „No Sleep ’Til Hammersmith” nie zawierał utworów nagranych w słynnej sali koncertowej Hammersmith Odeon w Londynie, a jest zbiorem nagrań z dni 28, 29, 30 marca 1981 i jeszcze innego koncertu, ale dziś nie da się ustalić z którego. W każdym razie z okazji czterdziestolecia albumu ukazuje się jego czteropłytowa edycja, prezentująca owe występy w całości. Aż trudno uwierzyć, że od momentu wydania tej płyty minęło 30 lat. W tym czasie sporo się zmieniło, na przykład bobas z okładki dorósł i ciąga po sądach żyjących członków zespołu w pogoni za dolarem z haczyka. A jeśli chodzi o samą muzykę, to w wersji Super Deluxe otrzymujemy 5 CD i Blu-ray, na których, poza zremasterowanym materiałem podstawowym znajdziemy także liczne nagrania koncertowe: „Live in Amsterdam, Netherlands” z 25 listopada 1991 roku, „Live in Del Mar, California” z 28 grudnia 1991 roku, „Live in Melbourne, Australia for triple j” z 1 lutego 1992 roku oraz „Live in Tokyo, Japan” z 19 lutego 1992 roku. Dla tych, którzy nie mogli sobie pozwolić by wydać średnią krajową na zeszłoroczny, obszerny box „The Later Years”, przygotowano jego pojedyncze fragmenty. Jednym z nich jest nowa edycja albumu „A Momentary Lapse Of Reason”, który rozpoczął erę Pink Floyd bez Rogera Watersa. Choć znalazły się na nim wspaniale utwory, całość razi sterylną produkcją lat 80. Teraz była okazja by to zmienić. Materiał poddano gruntownemu remasteringowi, uwypuklono partie organów Ricka Wrighta, a Nick Mason dograł od nowa partie perkusji. Sami oceńcie, która edycja jest lepsza. Mi przeszkadza jedynie modyfikacja okładki z łóżkami na plaży. Oryginalne zdjęcie było majstersztykiem i nie potrzebowało urozmaiceń. „New Adventures in Hi-Fi” nie jest wymieniany na jednych wdechu, jako największe osiągnięcie R.E.M. Nie przyniósł również przeboju na miarę „Losing My Religion”. Ja jednak go bardzo lubię i cieszę się ze wznowienia. Zawiera 2 CD i Blu-ray, na których, poza zremasterowanym materiałem podstawowym, znajdziemy masę rarytasów: alternatywnych miksów, stron B singli i nagrań koncertowych (szkoda tylko, że pojedynczych, a nie całych występów). Nie, to nie nowa płyta Radiohead, ale fani z miejsca skojarzyli grę słów z tytułu. Na 3 CD znajdziemy materiał z dwóch bliźniaczych albumów zespołu „Kid A” i „Amnesiac”, uzupełniony o alternatywne wersje znanych utworów, strony B singli, oraz dwie niepublikowane dotąd kompozycje: „If You Say the Word” i „Follow Me Around”. „Tattoo You” przeszedł do historii, jako album zawierający jeden z najlepszych „otwieraczy” wszech czasów, który sprawdza się i z głośników w domu, jak i na koncertach. Chodzi o „Start Me Up”. Jednak patrząc na ten krążek jedynie przez pryzmat tego utworu, bardzo go krzywdzimy. Jest to bowiem jedno z najlepszych dokonań ekipy Jaggera i Ritchardsa. Jubileuszowe wydanie zostało wzbogacone o 9 niepublikowanych wcześniej utworów (w tym grany przez radio „Living in the Heart of Love”) i koncert „Still Life: Wembley Stadium 1982”. Pamiętam, jak zasłuchiwałem się w tym albumie w podstawówce. Potem okazało się, że moja kaseta nie zawierała wszystkich utworów z oryginału, a tym, co były, zmieniono kolejność, ale nie szkodzi. Takie były czasy. Edycja z okazji trzydziestolecia „Joyride” wynagradza wszelkie niedociągnięcia kaset kupowanych w kioskach i na bazarach. Zawiera 3 CD, na których poza materiałem podstawowym (w całości), znalazło się mnóstwo demówek, alternatywnych wersji znanych utworów, jak również kilka niepublikowanych dotąd piosenek. Który zespół był popularniejszy od Beatlesów? Oczywiście Spice Girls. Stało się to za sprawą wypełnionego po brzegi hitami ich debiutanckiego krążka „Spice”. To z niego pochodzą takie przeboje, jak „Wannabe”, „2 Become 1”, „Mama”, czy „Say You′ll Be There”. Edycja z okazji 25-lecia jego wydania to dobra okazja, by sobie przypomnieć, jak to się robiło w latach 90. Podstawowy materiał został uzupełniony o dodatkowe CD z rarytasami w postaci alternatywnych miksów, demówek i utworów z sesji, które nie załapały się pierwotnie na krążek. 20 grudnia 2021 |
16 marca bieżącego roku zmarł Ernest Bryll, poeta, pisarz, dziennikarz, dyplomata, ale także autor wielu tekstów piosenek. Ponieważ mam wrażenie, że jego twórcza wciąż nie jest należycie doceniana, pomyślałem, że warto poświęcić jej chwilę i upamiętnić krótkim tekstem.
więcej »Od początku kariery muzycy Can mieli silne inklinacje filmowe. Pomagali przecież Irminowi Schmidtowi w nagrywaniu komponowanych przez niego ścieżek dźwiękowych. Swój debiutancki krążek zatytułowali „Monster Movie”, a na kolejnej płycie – „Soundtracks” – umieścili swoje utwory wybrane z pięciu filmów, których premiery odbyły się w latach 1970-1971.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay Orkiestry Gustava Broma, która przy okazji reedycji zyskała zapadający w pamięć tytuł „Kyrie Eleison”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Pink Floyd w XXI wieku: Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksy
— Esensja Komiks
Niechęć do nieśmiertelności i lęk przed śmiercią
— Jacek Walewski
Underground from Poland: „Budzy” i jego żołnierze
— Sebastian Chosiński
R.E.M. wyszli z fazy REM
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kopiuj - wklej
— Jakub Stępień
Pot i Kreff – Made in Poland: Największy z Wielkiej Czwórki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Odkryli sposób na długowieczność!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Metallica poczuła się dobrze!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kontrolowane szaleństwo
— Jakub Stępień
(Nie)zwykły zespół punkowy
— Jakub Stępień
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kobieta ich bije
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski