Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pink Floyd
‹Echoes: The Best of Pink Floyd›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEchoes: The Best of Pink Floyd
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania5 listopada 2001
Wydawca EMI
NośnikCD
Czas trwania2:35:23
Gatunekrock
EAN094635258622
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roger Waters, David Gilmour, Nick Mason, Richard Wright, Syd Barrett
Utwory
CD1
1) Astronomy Domine4:10
2) See Emily Play2:47
3) The Happiest Days Of Our Lives1:38
4) Another Brick In The Wall [Part 2]4:01
5) Echoes16:30
6) Hey You4:39
7) Marooned2:02
8) The Great Gig In The Sky4:40
9) Set The Controls For The Heart Of The Sun5:20
10) Money6:29
11) Keep Talking5:57
12) Sheep9:46
13) Sorrow8:45
CD2
1) Shine On You Crazy Diamond [Parts 1-7]17:32
2) Time6:48
3) The Fletcher Memorial Home4:07
4) Comfortably Numb6:53
5) When The Tigers Broke Free3:42
6) One Of These Days5:14
7) Us And Them7:51
8) Learning To Fly4:50
9) Arnold Layne2:52
10) Wish You Were Here5:21
11) Jugband Blues2:56
12) High Hopes6:59
13) Bike3:24
Wyszukaj / Kup

Pink Floyd w XXI wieku: Echa z przeszłości

Esensja.pl
Esensja.pl
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Przyjrzyjmy się im. Na początku składance z 2001 roku „Echoes: The Best of Pink Floyd”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Echa z przeszłości

W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Przyjrzyjmy się im. Na początku składance z 2001 roku „Echoes: The Best of Pink Floyd”.

Pink Floyd
‹Echoes: The Best of Pink Floyd›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEchoes: The Best of Pink Floyd
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania5 listopada 2001
Wydawca EMI
NośnikCD
Czas trwania2:35:23
Gatunekrock
EAN094635258622
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roger Waters, David Gilmour, Nick Mason, Richard Wright, Syd Barrett
Utwory
CD1
1) Astronomy Domine4:10
2) See Emily Play2:47
3) The Happiest Days Of Our Lives1:38
4) Another Brick In The Wall [Part 2]4:01
5) Echoes16:30
6) Hey You4:39
7) Marooned2:02
8) The Great Gig In The Sky4:40
9) Set The Controls For The Heart Of The Sun5:20
10) Money6:29
11) Keep Talking5:57
12) Sheep9:46
13) Sorrow8:45
CD2
1) Shine On You Crazy Diamond [Parts 1-7]17:32
2) Time6:48
3) The Fletcher Memorial Home4:07
4) Comfortably Numb6:53
5) When The Tigers Broke Free3:42
6) One Of These Days5:14
7) Us And Them7:51
8) Learning To Fly4:50
9) Arnold Layne2:52
10) Wish You Were Here5:21
11) Jugband Blues2:56
12) High Hopes6:59
13) Bike3:24
Wyszukaj / Kup
Pink Floyd to zespół wybitnie niesinglowy. Na jego płytach znajdziemy bowiem długie, wielowątkowe kompozycje, ale nawet jeśli trafiają się krótsze, często stanowią element konceptu, który blado wypada w pojedynkę. Dlatego ciężko jest stworzyć taką składankę, która z jednej strony oddawałaby ducha muzyki zespołu, a z drugiej prezentowała to, co w jego twórczości najważniejsze. Wydaje się, że z dostępnych na rynku, oficjalnych albumów kompilacyjnych „Echoes: The Best of Pink Floyd” z 2001 roku jest tą najbardziej godną polecenia. Przede wszystkim dla tych, którzy nie znają na pamięć dyskografii Brytyjczyków, tylko chcieliby rozpocząć swoją przygodę z ich muzyką.
Zaletą składanki jest bowiem jej wszechstronność. Na dwóch CD znajdziemy reprezentantów niemal wszystkich płyt Pink Floyd. Z niezrozumiałych powodów pominięto „Atom Heart Mother” (znalazłoby się miejsce dla „If”, czy „Fat Old Sun”), ale także półkoncertówkę „Ummagumma” i dwa soundtracki „More” i „Obscured by Clouds”. Niemniej odnotowano czasy psychodeli spod znaku pierwszego lidera formacji Syda Barretta („Astronomy Domine”, „See Emily Play”, „Arnold Layne”), dźwiękowe poszukiwania po jego odejściu i dołączeniu do składu Davida Gilmoura („Set the Controls for the Heart of the Sun”, „One of These Days”, „Echoes”), lata największych sukcesów komercyjnych i artystycznych („Money”, „Wish You Were Here”, „Sheep”), okres dominacji Rogera Watersa i wielkich concept albumów („Comfortably Numb”, „Another Brick in the Wall, Part 2”, „The Fletcher Memorial Home”) i wreszcie czas wyciszenia, oraz powrotu do formuły grania zespołowego („Sorrow”, „Learnig to Fly” „High Hopes”).
Możemy więc mówić o różnorodności i pokazaniu, że Pink Floyd niejedno ma imię. Co najwyżej dyskutować można nad doborem repertuaru. Spokojnie wymieniłbym „Keep Talking” z „The Division Bell”, czy „Us and Them” z nadmiernie reprezentowanego tutaj „The Dark Side of the Moon” na wspomnianych wyżej reprezentantów „Atom Heart Mother”. Dyskutowałbym też, czy akurat „The Fletcher Memorial Home” to najlepszy utwór z „The Final Cut”. Niemniej cieszy dobór mniej oczywistych kompozycji, cenionych przez fanów, jak instrumentalny „Marooned”, za który Floydzi chwycili nagrodę Grammy, „The Happiest Days of Our Lives”, który, choć krótki, stanowi doskonałe wprowadzenie do „Another Brick in the Wall”, „The Great Gig in the Sky” z nieśmiertelną wokalizą Clare Torry, czy „Jugband Blues”, ostatni utwór nagrany z Sydem Barrettem w składzie.
Na każdej płycie znajdziemy też po jednym monumencie, trwającym po mniej więcej 17 minut. Pierwszym z nich jest genialna, powoli rozkręcająca się suita „Echoes”, która dała tytuł całej kompilacji. Niestety została znacznie skrócona (oryginał z płyty „Meddle” trwa ponad 23 minuty), co pozbawia ją sporo uroku. Drugą kompozycją jest „Shine on You Crazy Diamond”. I tu już możemy mówić o wartości kolekcjonerskiej dla fanów, ponieważ na „Wish You Were Here” została podzielona na dwie części, które tutaj złączono, osiągając doskonały efekt. Szkoda tylko, że tu też nie obyło się bez nożyczek.
Jednak tym, co w swoim czasie przyciągało wiernych fanów zespołu był utwór „When the Tigers Broke Free”, mający wreszcie swoją albumową premierę. Pierwotnie znalazł się w filmie „The Wall” w reżyserii Alana Parkera i na singlu go promującym. Początkowo były plany wydania soundtracku, albowiem materiał znany ze „Ściany” został wydłużony i nagrany ponownie, ale ostatecznie zarzucono ten pomysł. Dziś wartość kolekcjonerska „Echoes” w kontekście tego utworu zmalała, ponieważ na reedycji „The Final Cut” z 2003 roku włączono go do podstawowego repertuaru.
Niestety omawiana kompilacja cierpi na jeden poważny mankament, przy którym pozostałe bledną. Z niewiadomych przyczyn materiał nie został ułożony chronologicznie, co powoduje uczucie chaosu. Choć słychać, że od strony producenckiej postarano się, aby wszystko brzmiało spójnie i na przykład połączono ze sobą utwory, by płynnie przechodziły jeden w drugi, bez fragmentów ciszy, to jednak brzmienie najstarszych nagrań i tak burzy harmonię. Zwłaszcza pod koniec, kiedy songi z lat 60. przeplatają się z tymi najnowszymi.
Na osobną uwagę zasługuje wspaniała okładka autorstwa nieżyjącego już, nadwornego grafika Pink Floyd Storma Thorgersona. Swoją współpracę z zespołem rozpoczął od jego drugiej płyty „A Saucerful of Secrets” z 1968 roku i na przestrzeni lat stworzył tak ikoniczne prace, jak krowa z „Atom Heart Mother”, pryzmat z „The Dark Side of the Moon”, witających się mężczyzn z „Wish You Were Here”, czy plażę z łóżkami z „A Momentary Lapse of Reason”, a także wiele fotografii, które znalazło się w książeczkach do albumów. Na froncie (ale też i na odwrocie) „Echoes” znajdziemy niezliczoną liczbę nawiązań do tych pamiętnych prac. Ich wyszukiwanie stanowi doskonałą zabawę.
Album zdobył w Polsce status Złotej Płyty i do dziś stanowi najbardziej reprezentatywną składankę Pink Floyd, choć nie jedyną, jaka ukazała się w XXI wieku, o czym opowiem w następnych odcinkach cyklu. Jeśli więc chcecie poznać ten zespół, nie ograniczając się do utworów puszczanych w radiu, śmiało po nią sięgajcie.
Dla laików: *****/5
Dla koneserów: **/5
koniec
22 grudnia 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Zespół wybitnie niefestiwalowy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Klasyka + reszta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Delikatny dźwięk wzorowej reedycji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wczesne późne lata
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Paczuszka z płytami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Opowieść muzyka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Na tle Wezuwiusza raz jeszcze
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Czy to jest płyta, jakiej rzeczywiście chcieliśmy?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.