WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
30 najlepszych płyt 2021 rokuPiotr ‘Pi’ Gołębiewski30 najlepszych płyt 2021 rokuTo się dopiero nazywają dobre geny. Nie dość, że John Mayer jest przystojny, charyzmatyczny, to jeszcze potrafi pisać świetne piosenki z pogranicza rocka i bluesa. Jego ostatni album nie jest może pozycją wybitną, czy przełomową, ale wypełniają go utwory, w których nie można się nie zakochać. Nie wierzycie? Posłuchajcie chociażby „Last Train Home”, czy „I Guess I Just Feel Like”. Generalnie nie jestem zwolennikiem albumów, na których wykonawcy przerabiają swoje dzieła. Zwłaszcza, jeśli jest to zamiana grania gitarowego na elektroniczne. Tym razem jednak wszystko tak doskonale zatrybiło, że nie sposób nie docenić pracy, jaką wykonali muzycy, by ich stare numery zyskały nowe życie. Już dawno żadna płyta Luxtorpedy tak pozytywnie mnie nie zaskoczyła. Kaśka Sochacka dostarczyła nam najgorętszy polski debiut zeszłego roku. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie dokonała tego dzięki nachalnej promocji, skandalom, czy eksplorowaniu najnowszych trendów. „Ciche dni” to album niespieszny, delikatny i wyciszony. Zupełnie nie współczesny. A jednak dzięki interesującym tekstom i urokliwym melodiom, potrafi chwycić za serce i długo nie puścić. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Julia Stone, czyli piękniejsza połowa duetu Angus & Julia Stone, jest bardzo zapracowaną osobą. Podobnie, jak jej brat, poza folkowymi brzmieniami, które tworzą wspólnie, eksploruje także inne muzyczne rejony. Julia na „Sixty Summers” romansuje z inteligentnym popem, sięgając po synthpopową elektronikę. W połączeniu z jej dziewczęcym głosem otrzymujemy zabójczą mieszankę dla tych, których męczą nijakie produkty, proponowane przez najpopularniejsze stacje radiowe. Włochacze z Mastodon długo kazali nam czekać na swoją nową płytę. Za to kiedy się wreszcie ukazała, przyniosła niespodziankę w postaci dwóch CD i potężnej dawki muzyki. Można było mieć obawy, czy zespół podoła i zaprezentuje rzecz jednakowo dobrą i spójną, nie przytłaczającą słuchaczy. Niepotrzebnie. Choć panowie nie wymyślają prochu i serwują to, do czego przyzwyczaili nas na swoich ostatnich wydawnictwach, robią to jednak z iście rzemieślniczą precyzją. Żaden fan nie powinien być niezadowolony. Niektórzy twierdzą, że to najprzystępniejsza płyta Gojiry. Być może. Nie znaczy to jednak, że Francuzi nagle zaczęli grać rock środka. To wciąż muzyczny walec, który rozjeżdża słuchacza rwanymi riffami i połamanymi rytmami. Myślę, że większa nośność tych kompozycji wynika z ich energii i nastroju, który nie jest tak depresyjny, jak w przypadku poprzedniego krążka. Choć dawne niesnaski między muzykami Helloween z czasem wyblakły, chyba nikt się nie spodziewał, że kiedykolwiek pod tym szyldem spotkają się jeszcze Kai Hansen i Michael Kiske. A jednak cuda się zdarzają. Warto przy okazji zaznaczyć, że nie oznaczało to zwolnienia człowieka, który ich zastąpił, czyli Andiego Derisa. W tym poszerzonym o trzech wokalistów składzie panowie nagrali jeden z najlepszych krążków w historii grupy, który powala mocą i energią.
Wyszukaj / Kup 13. Damon Albarn „The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows” Damon Albarn to tytan pracy. Mam jednak wrażenie, że wśród licznych projektów i występów gościnnych za bardzo rozmienia się na drobne. Widać to zwłaszcza po ostatnich dokonaniach jednego z jego czołowych zespołów – Gorillaz, który nie prezentuje tak ekscytującej formy, jak przed lat. Tym bardziej cieszy, że na solowym krążku „The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows” artysta udowodnił, że wciąż potrafi poruszać najdelikatniejsze struny w słuchaczach, czarować przejmującym śpiewem i hipnotyzować niespiesznym minimalizmem. Cztery albumy w pięć lat to wynik w dzisiejszych czasach zupełnie niespotykany. A jeśli dodać do tego, że każdy z nich okazywał się strzałem w dziesiątkę, to już w ogóle rekord świata. „Crawler” podtrzymuje dobrą passę Idles, a nawet podbija stawkę. Poza firmową porcją żywiołowości i muzycznej agresji, zawiera także bardziej pokombinowane utwory, stawiające na nastrój. Dobrze wiedzieć, że Brytyjczycy wciąż się rozwijają i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Jedyny album koncertowy w niniejszym zestawieniu. Upamiętnia występ, który odbył się 16 czerwca 2011 roku w Stodole aby uhonorować postać zmarłego przedwcześnie fenomenalnego perkusisty Piotra „Stopy” Żyżelewicza. Na scenie pojawiły się najważniejsze zespoły, w których się udzielał, jak Voo Voo, Armia, 2TM2,3, Brygada Kryzys i Maleo Reggae Rockers, ale nie tylko, bo hołd oddają mu także muzycy m.in. Kazika Na Żywo, Kim Nowak, czy Zakopower. Najważniejsze jest jednak to, że całość nie ma charakteru żałobnego, a wręcz przeciwnie. To swoistego rodzaju podziękowanie za możliwość spotkania człowieka, dla którego muzyka była czystą radością. |
16 marca bieżącego roku zmarł Ernest Bryll, poeta, pisarz, dziennikarz, dyplomata, ale także autor wielu tekstów piosenek. Ponieważ mam wrażenie, że jego twórcza wciąż nie jest należycie doceniana, pomyślałem, że warto poświęcić jej chwilę i upamiętnić krótkim tekstem.
więcej »Od początku kariery muzycy Can mieli silne inklinacje filmowe. Pomagali przecież Irminowi Schmidtowi w nagrywaniu komponowanych przez niego ścieżek dźwiękowych. Swój debiutancki krążek zatytułowali „Monster Movie”, a na kolejnej płycie – „Soundtracks” – umieścili swoje utwory wybrane z pięciu filmów, których premiery odbyły się w latach 1970-1971.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay Orkiestry Gustava Broma, która przy okazji reedycji zyskała zapadający w pamięć tytuł „Kyrie Eleison”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Długość i jakość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tu miejsce na labirynt…: Czekajcie, a będzie Wam dane!
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Heavymetalowa space-opera
— Sebastian Chosiński
10 naj… : 10 roztańczonych kadrów
— Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 największych rozczarowań muzycznych 2021 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 naj… : Najseksowniejsze okładki z udziałem Mary Jane
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 naj...: Dzień Nauczyciela
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 najśmieszniejszych lub najdziwniejszych książkowych scen ze zwierzętami
— Esensja
10 naj… : Zwierzęta
— Miłosz Cybowski, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 naj…: 11 twarzy jesieni
— Esensja
10 naj...: Żółty, jesienny liść
— Miłosz Cybowski, Wojciech Gołąbowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 najlepszych slasherów komediowych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 slasherów oddających hołd klasykom
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tu miejsce na labirynt…: Valparaíso, Helsingborg, Malmö
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Lasy, bagna, torfowiska
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Jest moc i jest piękno
— Sebastian Chosiński
SilnaPłyta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tu miejsce na labirynt…: Świat byłby uboższy bez Agusy
— Sebastian Chosiński
Nostalgiczny biały walc
— Vivienne Znamirowska
Tu miejsce na labirynt…: Skandynawski wehikuł czasu
— Sebastian Chosiński
Underground from Poland: Zbuntowani weterani
— Sebastian Chosiński
Underground from Poland: „Budzy” i jego żołnierze
— Sebastian Chosiński
Underground from Poland: „Kelner” – Dezerterem, czyli Dwie legendy w jednym
— Sebastian Chosiński
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kobieta ich bije
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
"Cztery albumy w pięć lat to wynik w dzisiejszych czasach zupełnie niespotykany"
No nie wiem, Japończycy z Boris kilka lat temu wydali cztery albumy w rok. :)