Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Terje Rypdal

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTerje Rypdal
Wykonawca / KompozytorTerje Rypdal
Data wydania1971
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania43:06
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Garbarek, Bobo Stenson, Arild Andersen, Jon Christensen, Inger Lise Rypdal, Tom Halvorsen, Bjørnar Andresen, Ekkehard Fintl, Terje Rypdal
Utwory
Winyl1
1) Keep It Like That – Tight12:19
2) Rainbow07:10
3) Electric Fantasy15:37
4) Lontano II03:16
5) Tough Enough04:45
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Nordic-jazz w wersji wzorcowej

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi solowy album Terjego Rypdala, w nagraniu którego wspomogli go między innymi Jan Garbarek i Bobo Stenson.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Nordic-jazz w wersji wzorcowej

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi solowy album Terjego Rypdala, w nagraniu którego wspomogli go między innymi Jan Garbarek i Bobo Stenson.

Terje Rypdal

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTerje Rypdal
Wykonawca / KompozytorTerje Rypdal
Data wydania1971
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania43:06
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jan Garbarek, Bobo Stenson, Arild Andersen, Jon Christensen, Inger Lise Rypdal, Tom Halvorsen, Bjørnar Andresen, Ekkehard Fintl, Terje Rypdal
Utwory
Winyl1
1) Keep It Like That – Tight12:19
2) Rainbow07:10
3) Electric Fantasy15:37
4) Lontano II03:16
5) Tough Enough04:45
Wyszukaj / Kup
Pierwsze lata kariery norweskiego gitarzysty Terjego Rypdala były bardzo intensywne. Jeszcze jako nastolatek występował w psychodeliczno-garażowych, nawiązujących do tak zwanej „brytyjskiej inwazji”, zespołach The Vanguards i Dream. Poznawszy jazzowego saksofonistę Jana Garbarka, zyskał nie tylko wiernego przyjaciela, ale też poniekąd przewodnika na nowej drodze artystycznej. Wraz z nim nawiązał współpracę z amerykańskim pianistą George’em Russellem. Zaowocowała ona nagranymi pod koniec lat 60., lecz wydanymi dopiero na początku następnej dekady XX wieku albumami „The Essence of George Russell”, „Electronic Sonata for Souls Loved by Nature” oraz „The Esoteric Circle”. Po drodze Rypdal zaliczył także nadzwyczaj udany debiut płytowy pod własnym nazwiskiem („Bleak House”, 1968), po czym stał się etatowym członkiem Kwartetu Garbarka („Afric Pepperbird”, 1970). Jakby tego było mało, powołał do życia również efemeryczne jazzrockowe trio Min Bul, którego krótki żywot podsumował longplay „Min Bul” (1970).
Nic zatem dziwnego, że na tak pracowitych i prezentujących niewiarygodnie wysoki poziom młodych artystów, jak Rypdal i Garbarek, zwróciło uwagę szefostwo monachijskiej wytwórni ECM Records. W 1971 roku firma ta wydała dwa albumy z ich udziałem: zarejestrowany w połowie kwietnia „Sart” oraz nagrany niemal dokładnie cztery miesiące później – 12 i 13 sierpnia – „Terje Rypdal”. W obu przypadkach artyści pracowali w tym samym studiu w Oslo, którego właścicielem był Arne Bendiksen. Więcej nawet: taki sam był podstawowy skład towarzyszący Terjemu i Janowi w nagraniach, a znaleźli się w nim: szwedzki pianista Bobo Stenson, kontrabasista Arild Andersen i perkusista Jon Christensen. Przy drugim, czyli sierpniowym, podejściu gitarzysta zaprosił kilku dodatkowych gości: wokalistkę Inger Lise Rypdal (prywatnie swoją żonę), pianistę Toma Halvorsena, którego poznał w Bergen podczas pracy nad norweską wersją musicalu „Hair”, gitarzystę basowego Bjørnara Andresena (znanego już z longplaya Min Bul) oraz oboistę i kornecistę Ekkeharda Fintla.
Choć obie płyty – „Sart” i „Terje Rypdal” – nagrali w zasadzie ci sami muzycy, są one sygnowane w różny sposób i nie jest to przypadek. Na tej pierwszej najważniejsze kompozycje, nie licząc dwóch miniatur, są autorstwa Garbarka (stąd jego nazwisko wypisane na okładce od razu pod tytułem), na tej drugiej natomiast za całość materiału odpowiadał Terje. Warto też podkreślić, że wydawnictwa te zdecydowanie różnią się od siebie stylistycznie: „Sart” to album łączący free jazz z awangardą „trzecionurtową”, z kolei drugi solowy krążek Rypdala zawiera mroczne fusion w charakterystycznym dla tego artysty klimacie skandynawskim (nordic-jazz), który od tamtego momentu stanie się jego znakiem rozpoznawczym aż do czasów nam współczesnych (vide albumy „Crime Scene” oraz „Conspiracy”). Z tego też powodu, jak można podejrzewać, od tego momentu drogi obu artystów zaczną się rozchodzić; Garbarek postanowi bowiem podążyć nieco mniej wyboistą, bardziej stonowaną ścieżką.
Album „Terje Rypdal” to nadzwyczaj przemyślane dzieło; dużo bardziej jednorodne niż debiutancki „Bleak House” (też zresztą doskonały). Nadany mu tytuł sugeruje zresztą, że to od niego zaczyna się właściwa dyskografia artysty. Wcześniejsza płyta – młodzieńcza (nagrywając ją, Terje miał zaledwie dwadzieścia jeden lat) – przynależy do innej epoki; prawdziwie dojrzały artysta, świadomy tego, co chce przekazać światu, narodził się dopiero w momencie wydania tego krążka. Otwiera go dwunastominutowa dwuczęściowa kompozycja „Keep It Like That – Tight”, której ton nadaje powtarzany niemal obsesyjnie niepokojący motyw gitary basowej Andersena. Wokół niego budują swoją narrację pozostali soliści, a więc – obok lidera projektu – przede wszystkim grający na fortepianie elektrycznym Stenson. W części drugiej na plan pierwszy wybija się natomiast narzucająca dostojny rytm perkusja Christensena, za którym podążają Garbarek (saksofon tenorowy) i Rypdal (ten ostatni z mocno rockową solówką gitary).
Początek jest więc nadzwyczaj mocny i energetyczny, choć jednocześnie wprowadzający w niezwykły nastrój, w jakim utrzymana jest w zasadzie cała płyta. Słychać to wyraźnie zwłaszcza w drugim w kolejności „Rainbow”, opartym na duecie fletu (Rypdal) i klarnetu (Garbarek). Pozorna monotonia tej kompozycji urzeka niepokojącym pięknem, tak charakterystycznym dla skandynawskiego jazzu. „Electric Fantasy” to najbardziej zaskakujący utwór, jaki trafił na album. Nie tylko dlatego, że trwa ponad piętnaście minut, ale głównie z tego powodu, że – o czym przekonuje opis – Terje stworzył go jako zakończenie do wystawianego w Bergen w 1970 roku musicalu „Hair”. W przedstawieniu tym wystąpił między innymi miejscowy muzyk Tom Halvorsen (znany z jazzrockowej formacji Saft), który zagrał na fortepianie elektrycznym. Realizując płytową wersję utworu, Rypdal zaprosił go do studia – w efekcie w tym jednym numerze zastąpił on Stensona.
Studyjną wersję podzielonego na kilka fragmentów „Electric Fantasy” otwiera nastrojowa introdukcja, w której fortepian elektryczny idealnie współgra z duetem fletowym, stworzonym przez Terjego i Jana. Z tego wstępu po kilkudziesięciu sekundach wyłania się subtelna partia fortepianu, do którego dołącza śpiewająca żona Rypdala, Inger Lise. Sam kompozytor na razie pojawia się jedynie na drugim planie, wspomagając klarnecistę i wokalistkę. W kolejnej odsłonie tej opowieści wybija się już jednak przed szereg, najpierw dialogując z Halvorsenem, a następnie serwując majestatyczne, lecz jednocześnie bardzo energetyczne solo na gitarze. W finale muzycy powracają do punktu wyjścia, dając przy okazji jeszcze jedną szansę na zabranie głosu pani Rypdal. Po tam potężnej dawce emocji przydaje się utwór pokroju „Lontano II”, który – mimo swej eksperymentalności – udanie wycisza nastroje. W zasadzie w tym momencie płyta mogłaby się zakończyć, ale pojawia się jeszcze jedna kompozycja – „Tough Enough”. Na tle poprzednich wyróżnia się luźniejszą formą i płynnymi przejściami od fusion do blues-rocka, ale – mimo stonowanego otwarcia i zamknięcia – nie brakuje mu ani mocy, ani pozytywnego przesłania.
To piękna płyta. Pierwsza z wielu pięknych płyt, jakie w ciągu kolejnego półwiecza nagrał norweski gitarzysta.
koniec
26 lutego 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński

Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński

Gustav, Praga, Brno i Jerzy
— Sebastian Chosiński

Jazzowa „missa solemnis”
— Sebastian Chosiński

Prośba o zmiłowanie
— Sebastian Chosiński

Strzeż się jazzowej policji!
— Sebastian Chosiński

Fusion w wersji nordic
— Sebastian Chosiński

Van Gogh, słoneczniki i dyskotekowy funk
— Sebastian Chosiński

Surrealizm podlany rockiem, bluesem i jazzem
— Sebastian Chosiński

W cieniu tragedii
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Tu miejsce na labirynt…: W konspiracji z Terjem
— Sebastian Chosiński

Esensja słucha: Październik 2011
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Bartosz Makświej, Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.