Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Pink Floyd w XXI wieku: Czterech do ośmiu

Esensja.pl
Esensja.pl
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło… Choć był jeden wyjątek, który można znaleźć na DVD „Live 8: One Day, One Concert, One World” z 2005 roku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pink Floyd w XXI wieku: Czterech do ośmiu

W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło… Choć był jeden wyjątek, który można znaleźć na DVD „Live 8: One Day, One Concert, One World” z 2005 roku.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Live 8 to seria koncertów, która miała miejsce w lipcu 2005 roku. Większość z nich odbyła się równolegle 2 lipca w dziesięciu miejscach na całym świecie (Londyn, Paryż, Moskwa, Rzym, Berlin, Filadelfia, Barrie, Johannesburg, Kornwalia i Chiba – choć w wypadku tego ostatniego, często zamiennie mówi się, że chodzi o Tokio). Podsumowaniem przedsięwzięcia był jeszcze jeden show z 6 lipca w Edynburgu. Koncerty zorganizowali Bob Geldof i Bono, nawiązując do słynnego Live Aid z 13 lipca 1985 roku. Ich celem było zachęcenie ośmiu najbogatszych państwa świata, których przedstawiciele mieli wkrótce zebrać się na szczycie G8 w Szkocji, by umorzyły długi najbiedniejszych krajów i wzmocniły dla nich pomoc humanitarną.
Choć, jak wiadomo, Live 8 nie zmienił świata, nie da się ukryć, że było to spektakularne przedsięwzięcie, pokazujące skalę możliwości technicznych. Wszystko bowiem zostało znakomicie skoordynowane, a część artystów przemieszczała się między krajami, by pojawić się na różnych scenach. Imponowała także liczba gwiazd, jakie wówczas zagrały i to nie drugoligowców, ale tych z samego topu, jak Paul McCartney, U2, Green Day, Audioslave, Dido, Peter Gabriel, Annie Lennox, Snow Patrol, Travis, Coldplay, Elton John, Madonna, Mariah Carey, Pete Doherty, R.E.M., Razorlight, Robbie Williams, Deep Purple, Neil Young, A-HA, Scissor Sisters, Snoop Dogg, Sting, Stereophonics, The Who, The Killers, Velvet Revolver, Muse, Placebo, Shakira, The Cure, Destiny’ Child, The Black Eyed Peas, Dave Matthews Band, Kaiser Chiefs, Linkin Park, Jay-Z, Kanye West, Maroon 5, Slipknot, Steve Wonder, Björk… wymieniać można jeszcze długo. Dla nas jednak najważniejszymi artystami, jacy się wówczas pojawili byli Pink Floyd.
Live Aid przeszło do historii z kilku powodów. Na pewno ze względu na rozmach, wspaniały koncert Queen, czy jednorazową reaktywację Led Zeppelin. Zmarłego John Bonhama zastąpili Phil Collins i Tony Thompson. W czasie Live 8 podobnie nieoczekiwanym i do tego w żaden sposób niezapowiedzianym zejściem się po latach (w tym wypadku po 24) było pojawienie się razem na scenie klasycznego składu Pink Floyd. Choć wydawało się to niemożliwe, na chwilę panom udało się przełamać wzajemne animozje i w ten sposób David Gilmour, Roger Waters, Rick Wright oraz Nick Mason sprawili, że na osiemnaście minut zatrzymały się z wrażenia serca fanów zespołu na całym świecie.
Wszystko zaczęło się od przypadkowego spotkania Masona i Watersa w styczniu 2002 roku na plaży na karaibskiej wyspie Mustique. Panowie odnowili znajomość i jeszcze tego samego roku perkusista wystąpił gościnnie u kolegi i razem zagrali „Set the Control for the Heart of the Sun” w czasie koncertu na Wembley Arena. Na razie brakowało jednak pojednania z Wrightem i Gilmourem. Zwłaszcza ten drugi nie kwapił się do zakopania topora wojennego. Przy okazji organizowania Live 8 nadarzyła się jednak sposobność, by spróbować załagodzić konflikt. Zwłaszcza, że Nick Mason w jednym z wywiadów stwierdził, że jedyna możliwość reaktywacji Pink Floyd może być związana co najwyżej z kolejnym Live Aid. Choć gitarzysta długo wydawał się nie być zainteresowany projektem, ostatecznie zmienił zdanie po tym, jak Waters osobiście do niego zatelefonował.
Muzycy przygotowując się do krótkiego występu byli zrelaksowani, a próby przebiegały w pokojowej atmosferze. Jedyny zgrzyt nastąpił w momencie doboru repertuaru. Waters chciał zagrać „Another Brick in the Wall, Part II”, ale Gilmour uważał, że wykonywanie protestu wobec szkolnego terroru w momencie, kiedy w Afryce generalnie jest problem z nauczaniem, wydaje się nie na miejscu. Ostatecznie stanęło na czterech kompozycjach: „Speak to Me / Breathe / Breathe (Reprise)”, „Money”, „Wish You Were Here” i „Comfortably Numb”.
Patrząc na wszystko chłodnym okiem, nie można powiedzieć, by były to najlepsze wykonania tych utworów w historii. Na samym początku panów chyba zjadła trema i zagrali bez przekonania, a solówce gitarowej w „Comfortably Numb” brakuje luzu. Najlepiej wypada „Money”, w którym faktycznie czuć żar oryginału. Dlatego też, choć zazwyczaj rekomenduję wersje audio, polecam zapoznać się z wizualnym zapisem tego setu (inną sprawą jest, że alternatywnej możliwości niestety nie ma). Wtedy będzie można uśmiechnąć się do siebie, obserwując skupienie malujące się na twarzy Gilmoura i uśmiechniętego, kiwającego głową, zrelaksowanego jak nigdy Watersa. Sens reaktywacji oddaje jednak gest Nicka Masona, któremu granie z kolegami sprawiło tyle radości, że w czasie „Comfortably Numb” zrzucił słuchawki z odsłuchem. Nie były mu potrzebne, ponieważ czuł muzykę całym sobą. I tylko stojący na uboczu Wright został trochę pominięty przez kamerzystów.
Zapisu występu nie można zdobyć na osobnym, oficjalnym nośniku. By delektować się reaktywacją Pink Floyd, należy szarpnąć się na czteropłytowy zestaw DVD „Live 8: One Day, One Concert, One World”, który ukazał się jeszcze w 2005 roku. Interesujący nas fragment można znaleźć na dysku trzecim (na czwartym jest jeszcze krótki reportaż z prób). Szczęśliwie nikt nie wpadł na pomysł, by zaprezentować go w okrojonej wersji.
Co zaś się tyczy reszty materiału, to dobrze oddaje on charakter przedsięwzięcia, a gorliwe mowy wygłaszane między utworami, sprawiają, że przez moment można uwierzyć, że muzyka może coś zmienić na świecie. Tak więc, choć powrót Pink Floyd stanowi wisienkę na torcie, na pewno warto zapoznać się z tą kompilacją. Choć wciąż zastanawiam się, czemu na pełny zapis swojego setu zasłużył Will Smith, a Green Day obcięto do jednego kawałka. Z tego, co widziałem, punkowe power trio tak rozgrzało publiczność w Berlinie, że śmiało można mówić, iż był to odpowiednik popisu Queen na Live Aid.
Co zaś się tyczy Pink Floyd, to pomimo buzujących emocji i rozbudzonych nadziei fanów na dłuższy powrót klasycznego składu, okazało się, że był to ostatni występ grupy. Waters i Gilmour nie złapali na dłużej nici porozumienia i choć parokrotnie zdarzało im się razem wystąpić, nigdy nie przybrało to większej formy. Ostatecznym przypieczętowaniem historii zespołu okazała się śmierć Ricka Wrighta w 2008 roku. Gitarzysta konsekwentnie tłumaczy, że jakakolwiek reaktywacja bez charakterystycznego klawiszowca byłaby nie na miejscu.
Dla laików: * * * * * / 5
Dla koneserów: * * * * * / 5
koniec
2 marca 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Zespół wybitnie niefestiwalowy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Szlifowanie ejtisowych naleciałości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz, Nick
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Klasyka + reszta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Delikatny dźwięk wzorowej reedycji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wczesne późne lata
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Paczuszka z płytami
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Opowieść muzyka
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Na tle Wezuwiusza raz jeszcze
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Czy to jest płyta, jakiej rzeczywiście chcieliśmy?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.