Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Entrance
‹Live as Well›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive as Well
Wykonawca / KompozytorEntrance
Data wydaniagrudzień 1978
Wydawca Metronome
NośnikWinyl
Czas trwania40:12
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Palle Mikkelborg, Jesper Nehammer, Kenneth Knudsen, Bo Stief, Jon Christensen
Utwory
Winyl1
1) Afternoon D05:45
2) Evening Hare03:42
3) Entrance to Entrance10:23
4) Poetic Mess08:52
5) Stone Forest04:00
6) Girl with Her Hat07:30
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Skandynawowie podbijają Szwajcarię

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi (z trzech) longplay duńskiego zespołu Entrance, któremu liderował trębacz Palle Mikkelborg.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Skandynawowie podbijają Szwajcarię

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugi (z trzech) longplay duńskiego zespołu Entrance, któremu liderował trębacz Palle Mikkelborg.

Entrance
‹Live as Well›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive as Well
Wykonawca / KompozytorEntrance
Data wydaniagrudzień 1978
Wydawca Metronome
NośnikWinyl
Czas trwania40:12
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Palle Mikkelborg, Jesper Nehammer, Kenneth Knudsen, Bo Stief, Jon Christensen
Utwory
Winyl1
1) Afternoon D05:45
2) Evening Hare03:42
3) Entrance to Entrance10:23
4) Poetic Mess08:52
5) Stone Forest04:00
6) Girl with Her Hat07:30
Wyszukaj / Kup
Po krótkiej przygodzie w kierowanym przez Allana Botschinsky’ego zespole Iron Office Palle Mikkelborg odszedł na swoje, zakładając zupełnie nową formację – Entrance. Ta grupa duńskiego trębacza łączyła w swojej twórczości jazz z rockiem i funkiem, a nawet, choć na szczęście w bardzo rozsądnych granicach, z elementami popowo-dyskotekowymi (cóż, takie były czasy i oczekiwania słuchaczy). Jej debiut płytowy może nie był dziełem wybitnym, lecz na pewno broniącym się nawet po czterdziestu pięciu latach od premiery. To samo można powiedzieć o drugim longplayu – zatytułowanym „Live as Well” – który światło dzienne ujrzał w grudniu 1978 roku. Na stronę A trafiły nagrania studyjne, zarejestrowane kilka miesięcy wcześniej (w sierpniu i wrześniu) w kopenhaskim Sweet Silence, czyli w tym samym miejscu, w jakim muzycy pracowali nad „Entrance”, na stronę B natomiast – zapis mniej więcej dwudziestominutowego występu kwintetu podczas szwajcarskiego Montreux International Jazz Festival, który miał miejsce 23 lipca 1978 roku.
W ciągu roku dzielącego powstanie „Entrance” i „Live as Well” w zespole zaszła jedna, ale za to znacząca zmiana personalna. Do Mikkelborga, saksofonisty Jespera Nehammera, klawiszowca Kennetha Knudsena oraz (kontra)basisty Bo Stiefa dołączył doświadczony norweski perkusista Jon Christensen (wcześniej znany między innymi ze współpracy z takimi tuzami, jak George Russell, Terje Rypdal, Jan Garbarek czy Bobo Stenson). Zastąpił on dotychczasowego bębniarza, czyli Kaspera Windinga, który był o tyle istotną postacią, że do repertuaru grupy włączano jego kompozycje. Teraz głównym dostarczycielem materiału został Mikkelborg; tylko jeden – i to najkrótszy! – utwór na „Live as Well” („Evening Hare”) nie jest jego autorstwa, lecz Knudsena.
Omawiając zawartość krążka, pozwolę sobie na małą, aczkolwiek nie karkołomną, zamianę: zgodnie z chronologią, najpierw przyjrzę się materiałowi ze strony B (lipiec), a potem przeskoczę do strony A (sierpień-wrzesień 1978 roku). Ta kolejność nie ma szczególnie wielkiego wpływu na ocenę, ale – jak mawiają nasi zachodni sąsiedzi – jakiś „Ordnung muss sein!”. Nie mam oczywiście pewności, że te trzy koncertowe utwory, które zamieszczono, to całość występu, ale świadczyłby o tym fakt, że pierwszy otwiera powitanie, a trzeci zamyka pożegnanie grupy. Jeśli więc dokonano jakichś cięć, to musiały one dotknąć kompozycje zagrane w środkowej części koncertu. Choć równie dobrze może to być całość. A otwiera ten fragment płyty jeden z zupełnie nowych numerów – „Poetic Mess”. To osiem minut doskonałego, nastrojowego fusion, w którym tło, obok sekcji rytmicznej, wypełniają syntezatory, natomiast na planie pierwszym pojawiają się grające w duecie, nierzadko unisono, trąbka Pallego i jeden z saksofonów Jespera. Donikąd się nie spiesząc, muzycy snują swoją opowieść, stawiając na subtelność i melodyjność.
Czterominutowy „Stone Forest” to jedyny utwór, który znany był już słuchaczom z debiutanckiego albumu Entrance. W wersji koncertowej jest o kilkadziesiąt sekund dłuższy, ale muzycznie nie różni się specjalnie. Może poza tym, że w Montreux Nehammer nie gra na flecie, lecz saksofonie. Dzięki temu brzmienie jest odrobinę mniej sielankowe. Zachowany został jednak spowolniony rytm walczyka, na który nakładają się powłóczyste syntezatory Kennetha. Najciekawiej kwintet prezentuje się w finałowym „Girl with Her Hat”. To powrót do klasycznego, pełnego zadumy fusion spod znaku Mahavishnu Orchestra i wczesnego Return to Forever. Pewnym novum jest na pewno fakt, że Knudsen serwuje słuchaczom solówkę na Moogu, instrumencie raczej nie kojarzonym w pierwszej połowie lat 70. z jazz-rockiem. Za to w zakończeniu „przesiada” się od syntezatora do fortepianu elektrycznego, za sprawą którego utwór nabiera jeszcze bardziej rasowego charakteru. Zwieńczenie wypada więc bardzo monumentalnie i w kontekście tego nie mogą dziwić rzęsiste oklaski, jakimi publiczność nagradza Skandynawów.
Kilkanaście dni po powrocie ze Szwajcarii muzycy weszli do kopenhaskiego studia Sweet Silence, aby dograć nowy materiał, jaki wypełniłby drugą stronę planowanego longplaya. Od strony aranżacyjnej w studiu mogli sobie pozwolić na więcej, więc te trzy nagrania brzmią ciekawiej, są bogatsze pod kątem instrumentarium. Ale czy lepsze – o to można by się spierać. W „Afternoon D” nie brakuje melodii, za którą odpowiadają głównie dominujące w całym utworze klawisze. Dęciaki schodzą zatem na plan drugi, w zasadzie tylko w jednym fragmencie wybijając się przed syntezatory i fortepian elektryczny. Najkrótszy w całym zestawie „Evening Hare” to jedyne dzieł(k)o Knudsena – leniwie nastrojowe, w którym klimatu przydaje pojawiający się, obok saksofonów, akustyczny fortepian (niezależnie od swego elektrycznego kuzyna). Tę część „Live as Well” zamyka z kolei ponad dziesięciominutowy „Entrance to Entrance”, który rozpoczyna się od perkusyjnej improwizacji, którą później zastępuje podniosły i niepokojący motyw syntezatorów Mooga. Z sekcji dętej jako pierwszy melduje się Nehammer, który nakłada na siebie ścieżki aż trzech saksofonów, co przydaje kompozycji mocy. Kiedy więc odzywa się Mikkelborg, całość subtelnieje, a solówka na trąbce wieńczy dzieło.
Trochę szkoda, że po wydaniu „Live as Well” aktywność grupy mocno spadła. Choć wciąż jeszcze – przynajmniej do połowy lat 80. ubiegłego wieku – zespół co jakiś czas odradzał się. 29 i 30 grudnia 1982 roku zagrał dwa koncerty w kopenhaskim klubie jazzowym Montmartre; po ponad dwóch dekadach materiał ten opublikowano na dwupłytowej składance Mikkelborga „To Whom It May Concern – Greatest” (2005). Z kolei wiosną 1984 roku powstał ostatni longplay studyjny formacji – „Palle Mikkelborgs Journey to…”.
koniec
8 października 2022
Skład:
Palle Mikkelborg – trąbka, skrzydłówka, syntezator, fortepian elektryczny, fortepian, instrumenty perkusyjne (1), muzyka (1,3-6)
Jesper Nehammer – saksofon sopranowy, saksofon tenorowy, saksofon altowy
Kenneth Knudsen – syntezatory Mooga i Rolanda, fortepian elektryczny, fortepian, muzyka (2)
Bo Stief – gitara basowa, kontrabas
Jon Christensen – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.