Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bill Connors
‹Of Mist and Melting›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOf Mist and Melting
Wykonawca / KompozytorBill Connors
Data wydania1978
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania47:12
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Bill Connors, Jan Garbarek, Gary Peacock, Jack DeJohnette
Utwory
Winyl1
1) Melting11:33
2) Not Forgetting06:35
3) Face in the Water06:25
4) Aubade09:38
5) Café Vue05:40
6) Unending07:33
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Natchniony relaks po dniu pracy

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj solowy album amerykańskiego gitarzysty Billa Connorsa, którego wspomagał norweski saksofonista Jan Garbarek.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Natchniony relaks po dniu pracy

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj solowy album amerykańskiego gitarzysty Billa Connorsa, którego wspomagał norweski saksofonista Jan Garbarek.

Bill Connors
‹Of Mist and Melting›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOf Mist and Melting
Wykonawca / KompozytorBill Connors
Data wydania1978
Wydawca ECM Records
NośnikWinyl
Czas trwania47:12
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Bill Connors, Jan Garbarek, Gary Peacock, Jack DeJohnette
Utwory
Winyl1
1) Melting11:33
2) Not Forgetting06:35
3) Face in the Water06:25
4) Aubade09:38
5) Café Vue05:40
6) Unending07:33
Wyszukaj / Kup
Końcówka 1977 roku była niezwykle pracowita dla norweskiego saksofonisty Jana Garbarka. Najpierw w listopadzie miała miejsce sesja, której owocem okazał się longplay „My Song”, zarejestrowany wspólnie z pianistą Keithem Jarrettem, kontrabasistą Pallem Danielssonem i perkusistą Jonem Christensenem; następnie w grudniu powstał album „Places”, na którym obok Garbarka zagrali klawiszowiec John Taylor, gitarzysta Bill Connors oraz bębniarz Jack DeJohnette. A to jeszcze nie wszystko. W tym samym czasie i w tym samym miejscu, to jest w mieszczącym się w stolicy Norwegii studiu Talent, skandynawski saksofonista wziął udział w pracy nad krążkiem „Of Mist and Melting”, który sygnowany był nazwiskiem Connorsa (i nic w tym zaskakującego, ponieważ to właśnie on był kompozytorem całości materiału). Tym razem skład uzupełnili DeJohnette oraz amerykański kontrabasista Gary Peacock (1935-2020), który wcześniej występował między innymi z takimi tuzami jazzu, jak saksofonista Albert Ayler czy pianista Paul Bley, a od pierwszej połowy lat 80. XX wieku stał się etatowym współpracownikiem Jarretta.
Gotowy już album ukazał się w kolejnym roku nakładem monachijskiego ECM Records, z którym – jak wiemy – Garbarek związany był kontraktem już od lat. Bawarska wytwórnia przybierała w tym czasie coraz jaskrawiej określony profil muzyczny i „Of Mist and Melting” idealnie się w niego wpasowało, nie wymagając przy tym od kompozytora żadnych istotnych wolt stylistycznych. Connorsowi bardzo bliski był bowiem subtelny, nastrojowy jazz nawiązujący do muzyki klasycznej. Dla saksofonisty też zresztą nie było w tym nic nowego ani zaskakującego, ponieważ przećwiczył to wcześniej dwukrotnie, współpracując z wywodzącym się z amerykańskiej formacji Oregon gitarzystą Ralphem Townerem („Solstice”, 1975; „Sound and Shadows”, 1977). Na „Of Mist and Melting” trafiło ostatecznie sześć – w trzech przypadkach mocno rozbudowanych – kompozycji Billa, które są doskonałym uzupełnieniem materiału zawartego na „Places”.
Kiedy artyści konstruują program płyty, stosują bardzo różne podejścia: jedni uważają, że album powinien zacząć się od mocnego uderzenia (i nie zawsze chodzi o siłę przekazu, raczej o jego jakość), inni – że ważniejsze jest odpowiednio zaakcentowane jej zwieńczenie. Jaką opcję wybrał Connors? Moim zdaniem – tę pierwszą, albowiem otwierający longplay utwór „Melting” to nie tylko kompozycja najdłuższa (ponad jedenastominutowa), ale także najbardziej zróżnicowana i najskuteczniej zapadająca w pamięć. Począwszy od perkusyjnego wstępu DeJohnette’a, poprzez nastrojowo-melancholijny saksofon Garbarka (z przepięknym, melodyjnym motywem) i urokliwą partię gitary, aż po zamykający całość zwiewny duet Billa i Jana. Gdyby cały krążek utrzymany był w takim klimacie, mielibyśmy do czynienia z arcydziełem. A tak… nie, nie – przecież „Of Mist and Melting” nie jest wcale złą płytą. Tyle że z biegiem czasu coraz bardziej przewidywalną, wpisującą się w typową dla tamtej epoki stylistykę ECM Records.
Słychać to już w „Not Forgetting”, w którym – dla odmiany – od pierwszych sekund słyszymy nałożone na siebie ścieżki dwóch gitar. W obu przypadkach są to jednak gitary stonowane, kojące zmysły, do których dopasowuje się – chyba nawet za bardzo – saksofon. Soliści wymieniają się tu (i nie tylko tu) miejscami na pierwszym planie: gdy nie wybija się Connors, to można mieć niemal stuprocentową pewność, że zaraz zrobi to Garbarek. Obaj powolnie tkają swoje poetyckie opowieści, zdecydowanie zbyt rzadko wchodząc w intensywniejszą interakcję. A ta mogłaby ożywić narrację, czyniąc ją mniej jednostajną. Kolejne kompozycje trudno od siebie odróżnić; wszystkie bowiem zbudowane są na podobnym schemacie. Jeśli się różnią, to jedynie w szczegółach: a to w „Aubade” pojawia się lekko zadziorna gitara i sielankowy saksofon na finał, to znów w „Cafe Vue” słyszymy dynamiczniejszą partię perkusji (można odnieść wrażenie, że nieco znudzony Jack DeJohnette postanowił wreszcie przypomnieć o sobie).
Powtórzę: to nie jest zła płyta. Tyle że nie wnosi ona nic nowego ani do muzycznego portretu Billa Connorsa, ani tym bardziej Jana Garbarka. „Of Mist and Melting” spodobać może się przede wszystkim tym, którzy szukają w jazzie wytchnienia i natchnienia. Którzy lubią spokojnie płynącą muzykę w tle. Muzykę, która nie absorbuje uwagi i nie zakłóca zasłużonego wypoczynku.
koniec
12 listopada 2022
Skład:
Bill Connors – gitara, muzyka
Jan Garbarek – saksofon tenorowy
Gary Peacock – kontrabas
Jack DeJohnette – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.