Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

30 najlepszych płyt 2022 roku (wydanie subiektywne)

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Takie zestawienia jak niniejsze zawsze są subiektywne. Wolę jednak się zabezpieczyć, na wypadek, gdyby redakcja chciała dokonać samosądu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o miejsce pierwsze.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 najlepszych płyt 2022 roku (wydanie subiektywne)

Takie zestawienia jak niniejsze zawsze są subiektywne. Wolę jednak się zabezpieczyć, na wypadek, gdyby redakcja chciała dokonać samosądu. Zwłaszcza, jeśli chodzi o miejsce pierwsze.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
30. „Digital Noise Alliance” Queensrÿche
Ostatnim albumem Queensrÿche, który zrobił na mnie potężne wrażenie był „American Soldier” z 2009 roku. Wtedy w zespole ze mikrofonem stał jeszcze rewelacyjny Geoff Tate. Niestety potem było coraz gorzej, a od momentu, kiedy Tate′a zastąpił Todd La Torre, wydawało się, że na formacji można postawić krzyżyk. Tymczasem „Digital Noise Alliance” to odbicie się od dna. I to imponujące, bo otrzymaliśmy jedno z najlepszych dokonań Queensrÿche.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
29. „Wolne serca” Kwiat Jabłoni i goście
Podchodziłem do tej płyty jak pies do jeża. Choć dwa autorskie albumy Kwiatu Jabłoni bardzo sobie cenię, to jednak mam wrażenie, że duet za bardzo rozmienia się na drobne, nagrywając koncertówki i covery. I jeszcze ci goście. O tyle, o ile nie mam nic do Kuby Kawalca, Igo czy Natalii Grosiak, to już Natalia Kukulska i Kasia Lins to nie moja bajka. A jednak całość wypadła bardzo zgrabnie, a stare numery, pokroju „Wolne ptaki”, „Warszawa i ja” czy „Jutro możemy być szczęśliwi” zyskały drugie życie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
28. „Never Let Me Go” Placebo
Długo, bo aż dziewięć lat, musieliśmy czekać na nowe wydawnictwo Placebo. Pierwszy singel „Beautiful James” zapowiadał, że będzie bardzo dobrze. I choć ostatecznie lekkie poczucie niedosytu pozostało, a wspomniany utwór okazał się najlepszym na „Never Let Me Go”, to jednak trzeba przyznać, że Brian Molko i Stefan Olsdal nie zapomnieli, jak się pisze świetne, gitarowe numery. Na albumie może i przeważa nuta nostalgii, ale nie brakuje także energii, która kojarzy się z nazwą Placebo.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
27. „Light / Flux” Mythic Sunship
Duńczycy z Mythic Sunship to sprawdzona ekipa, która nie zawodzi. Panowie trzymają się swojego stylu, czyli psychodeli urozmaiconej elementami space rocka i post rocka. A skoro to się sprawdza, nie ma co udziwniać. Niemniej tym razem otrzymujemy delikatny skręt w stronę jazzu. Nie jest on jednak zbyt radykalny, więc fani wychowani na rocku mogą być spokojni. Chodzi tylko o dodanie głębi i urozmaicenie całości.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
26. „Carpe Diem” Saxon
W czasie pandemii Saxon popełnił jedną ze swoich najgorszych płyt, czyli „Inspirations” z coverami. Panowie musieli się więc zrehabilitować i im się udało. Nagrali album, który powoduje uśmiech na twarzy każdego fana klasycznego brytyjskiego heavy metalu. Kto by się spodziewał, że muzycy koło siedemdziesiątki potrafią tak dołożyć do pieca.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
25. „ A Tribute to Led Zeppelin” Beth Hart
Nie jestem wielkim fanem tribute albumów. Po co mi kopia, nawet najlepsza, skoro mogę sięgnąć po oryginał. A jednak w czasie słuchania Beth Hart, która wzięła na warsztat utwory Led Zeppelin, nie byłem w stanie zebrać szczęki z podłogi. To z jaką ekspresją wykonuje partie Roberta Planta zasługuje na najwyższe uznania. A ponieważ ma ku temu warunki, nie folguje sobie. W efekcie wypada równie efektownie, co legendarny wokalista Zeppelinów, a w „No Quarter” nawet lepiej.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
24. „Impera” Ghost
Ghost zaczyna coraz bardziej zbliżać się do granicy obciachu. „Impera” to bowiem najbardziej dyskotekowa metalowa płyta roku. Paradoks? Owszem, ale inaczej się tego nie da określić. Album swoją chwytliwością przebija niejedną produkcję pop przeznaczoną do radia, a jednocześnie nie spodziewajcie się, by pojawił się w RMF. Papa Emeritus IV ze swoją Trupą Bezimiennych Ghuli lubią testować cierpliwość metalowej braci i jak na razie wychodzą z tego obronną ręką.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
23. „Attention: Miley Live” Miley Cyrus
Okładka „Attention: Miley Live” to jeden z koronnych argumentów, dla których powinno się kupować płyty na nośnikach fizycznych (choć akurat to wydawnictwo jest jedynie cyfrowe). Ale zalet albumu jest więcej. Nigdy nie byłem fanem Miley i nie rozumiałem fascynacji Nicka Cave′a Hannah Montaną. Po niniejszą koncertówkę sięgnąłem więc bardziej z przekory, niż potrzeby doznań artystycznych. Tymczasem okazało się, że Cyrus na estradzie to niepowstrzymany żywioł. W brawurowy sposób wykonuje nie tylko swoje hity, ale bardzo przekonująco wypada, kiedy sięga po klasykę pokroju „Where is My Mind?” Pixies, „Heart of Glass” Blondie, „Jolene” Dolly Parton, „Like a Prayer” Madonny i „Nothing Compares 2 U” Prince′a.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
22. „Omega” Luxtorpeda
Po krótkim romansie z elektroniką Luxtorpeda dołożyła do pieca. „Omega” to chyba najcięższy i najbardziej bezkompromisowy materiał w jej dorobku. Przynajmniej jeśli chodzi o warstwę muzyczną, bo pod kątem przesłania to wciąż ekumeniczny przekaz Litzy, uzupełniony refleksjami Hansa. Dla fanów pozycja obowiązkowa. Zwłaszcza tych, którzy z sentymentem wspominają czasy, kiedy gitarzysta śmiało sobie poczynał w szeregach Acid Drinkers.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
21. „From The New World” Alan Parsons
Swoim najnowszym albumem Alan Parsons nie zamierza ani wprowadzać rewolucji, ani podbijać list przebojów. „From the New World” to po prostu zestaw uroczych melodii, których z przyjemnością się słucha. Tworzą one niezwykły klimat i niczym wehikuł czasu, przenoszą słuchacza cztery dekady wstecz. Gdyby ten krążek ukazał się wtedy, dziś uznawany byłby za klasyczny.
1 2 3 »

Komentarze

25 I 2023   19:26:45

Miley Cyrus obok Mythic Sunship? Jestem pewien, że w całym internecie nie znajdę lepszego zestawienia :)

29 I 2023   14:00:30

A do tego tekst, że po dołączeniu do QR La Torre'a kapela była stracona. :D No fakt, zamiast gównianego popu komponowanego przez zewnętrznego producenta, dostaliśmy 3 albumy próbujące (z powodzeniem) konkurować ze starociami. :-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Tu miejsce na labirynt…: Nie gaście tego pożaru!
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Żywy! Jeszcze żywszy. Ciężki! Jeszcze cięższy
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Gdyby Coltrane kochał krautrock…
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Wieczni rewolucjoniści z Zelandii
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zgrzytliwa psychodelia prosto z Raju
— Sebastian Chosiński

SilnaPłyta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sympatyczne słuchadło
— Jakub Dzióbek

Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski

Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Boska cząstka
— Jacek Walewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.