Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

30 najlepszych płyt 2022 roku (wydanie subiektywne)

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 najlepszych płyt 2022 roku (wydanie subiektywne)

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
20. „Zeit” Rammstein
Rammstein to dobrze naoliwiona, niemiecka maszyna, która wciąż brnie do przodu. Do tej pory nie nagrał słabej płyty i „Zeit” również taką nie jest. Co prawda można odnieść wrażenie, że jest lżejszy od swojego poprzednika – „Rammstein” z 2019 roku, prezentując muzykę dość bezpieczną, bez penetrowania nowych środków ekspresji, to jednak przynosi zestaw bezkompromisowych hitów, jak „Zick Zack”, „Dicke Titten” czy tytułowy.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
19. „Nowy pop” Bluszcz
Świetna, nostalgiczna płyta dla tych, którzy nad bogatą aranżację przedkładają warstwę liryczną. Bluszcz, jak żaden inny obecnie wykonawca, potrafi mówić o tęsknocie i rozczarowaniu otaczającym nas światem. Używa do tego popkulturowego kodu, wspominając kultowe filmy czy piosenki. Pozycja tworzona przez wrażliwców dla wrażliwców.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
18. „Dream Widow” Dream Widow
Dream Widow to zmyślony zespół z filmu „Studio 666”, w którym wystąpili muzycy Foo Fighters. A, że przedsięwzięcie było robione z jajem, Dave Grohl z kolegami przygotowali album owej formacji i został wydany jako autonomiczna pozycja. Niby dla żartu, niemniej nie da się ukryć, że ten materiał to porcja zgrabnego metalowego grania spod znaku black i thrash. W efekcie powstała rzecz bardziej udana, niż sam film, który mocniej bawił twórców, niż widzów.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
17. „EBM” Editors
„EBM” to efekt współpracy Editors z producentem i twórcą muzyki elektronicznej, ukrywającym się pod pseudonimem Blanck Mass. W efekcie powstała najbardziej industrialna płyta zespołu. Mimo to nie straciła przy tym nic ze specyficznego klimatu i przebojowości kojarzonych z formacją. Świetne odświeżenie formuły. Czekamy na więcej, bo Blanck Mass w zeszłym roku oficjalnie został jednym z Editorsów.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
16. „Planet Zero” Shinedown
Jeden z największych przebojów w Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku. I nic dziwnego, ponieważ „Planet Zero” to porcja melodyjnego, nowoczesnego ciężkiego grania. Ortodoksyjni fani Shinedown mogą kręcić nosem, że do ich muzyki wkradło się tak dużo popu, ale nie da się ukryć, że uproszczenie struktury utworów wyszła całości na dobre. Poza tym, bez przesady, ostrych gitar i połamanych rytmów także nie brakuje.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
15. „Opvs Contra Natvram” Behemoth
Nergal od dawna nie schodzi poniżej wyśrubowanego przez siebie poziomu. Płyty jego formacji są dopieszczone z każdej strony, zarówno pod względem brzmienia, jak i złożoności kompozycji. „Opvs Contra Natvram” pod tym względem nie ustępuje poprzednikom. Można co prawda zarzucić, że w swoim stylu jest to propozycja bardzo bezpieczna, bo oferuje dokładnie to, czego od Behemotha się oczekuje, ale po co kopać się z koniem, skoro na razie wszystko działa perfekcyjnie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
14. „Cancer Culture” Decapitated
Decapitated i Behemoth to obecnie nasze najgorętsze gwiazdy ekstremalnego grania, które robią karierę za granicą. I choć ekipie Nergala nie można odmówić wirtuozerii, to jednak ten pierwszy zespół wygrywa pod względem emocjonalności. Tu wściekłość jest praktycznie namacalna. Utwory na płycie nie są specjalnie rozbudowane, ale też nie mają zachwycać techniką, tylko stanowić ostre, precyzyjne ciosy, nie tyle w twarz, co w samo serducho.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
13. „Sadza” Brodka
Nareszcie! Monika Brodka w końcu nagrała materiał po polsku. Po raz pierwszy od czasu fantastycznej „Grandy” z 2010 roku. Choć nie obraziłbym się, gdyby artystka powróciła do radosnego stylu z tamtej płyty, to jednak trzeba docenić odwagę, jaką się wykazała, proponując na „Sadzy” zestaw utworów trudniejszych, mniej melodyjnych i praktycznie antysinglowych. Tylko charyzma wokalistki sprawiła, że „Sadza” i „Monika” stały się alternatywnymi przebojami. I choć to najbardziej przystępne kawałki wykrojone z tego EP, to jednak warto zapoznać się z całością. Czekamy na cały album.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
12. „Patient Number 9” Ozzy Osbourne
Ze stanem zdrowia Ozzy’ego jest tak, że każda nagrana przez niego płyta może być tą ostatnią. A jednak w jego głosie nie słychać żadnego uszczerbku i wciąż brzmi mocno, jakby jego właściciel wciąż miał czterdzieści lat. A ponieważ jest Księciem Ciemności, mógł pozwolić sobie na zebranie doborowej ekipy instrumentalistów, wśród których znaleźli się syn marnotrawny Zakk Wylde, zmarły niedawno Jeff Beck, Eric Clapton, Mike McCready (Pearl Jam), Josh Homme (Queens of the Stone Age), Robert Trujillo (Metallica), Duff McKagan (Guns N’Roses), Chad Smith (Red Hot Chili Peppers) i, także nieżyjący już członek Foo Fighters, Taylor Hawkins. Do tego jest też on – Tony Iommi, który do tej pory nie pojawił się na żadnej solowej płycie Ozzy’ego. Wszystko to przełożyło się na, wbrew pozorom, spójny, z marszu klasyczny album, ozdobiony genialnym numerem tytułowym.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
11. „Los Angeles Forum – April 26, 1969” Jimi Hendrix Experience
W zasadzie ten koncert nie jest żadną nowością, ponieważ wierni fani mieli już okazję się z nim zapoznać. Tyle tylko, że we fragmentach rozrzuconych po różnych składankach i boksach. Teraz, po raz pierwszy ukazał się w całości. Wreszcie można więc poczuć gorącą atmosferę, jaka panowała 26 kwietnia 1969 roku w hali Forum. Z jednej strony mieliśmy rozgorączkowany tłum i policjantów, którzy tylko czekali na powód do interwencji, a z drugiej muzyków, którzy byli w życiowej formie. Nie tylko Hendrix, ale także bezlitośnie okładający bębny w szalonych improwizacjach Mitch Mitchell oraz nadający wszystkiemu odpowiedni puls Noel Redding.
« 1 2 3 »

Komentarze

25 I 2023   19:26:45

Miley Cyrus obok Mythic Sunship? Jestem pewien, że w całym internecie nie znajdę lepszego zestawienia :)

29 I 2023   14:00:30

A do tego tekst, że po dołączeniu do QR La Torre'a kapela była stracona. :D No fakt, zamiast gównianego popu komponowanego przez zewnętrznego producenta, dostaliśmy 3 albumy próbujące (z powodzeniem) konkurować ze starociami. :-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Tu miejsce na labirynt…: Nie gaście tego pożaru!
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Żywy! Jeszcze żywszy. Ciężki! Jeszcze cięższy
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Gdyby Coltrane kochał krautrock…
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Wieczni rewolucjoniści z Zelandii
— Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zgrzytliwa psychodelia prosto z Raju
— Sebastian Chosiński

SilnaPłyta
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sympatyczne słuchadło
— Jakub Dzióbek

Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski

Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Boska cząstka
— Jacek Walewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.