Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Weekendowa Bezsensja: Wrogowie Publiczni — 10 muzycznych gangsta

Esensja.pl
Esensja.pl
W naszym esensyjnym cyklu o wrogach publicznych nie może zabraknąć gangsterów w muzyce. I nie mam tu na myśli piratów z byłego Stadionu X–lecia. Poniżej prezentuję listę dziesięciu najohydniejszych, najpaskudniejszych i najbardziej gangsta w całym muzycznym światku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Weekendowa Bezsensja: Wrogowie Publiczni — 10 muzycznych gangsta

W naszym esensyjnym cyklu o wrogach publicznych nie może zabraknąć gangsterów w muzyce. I nie mam tu na myśli piratów z byłego Stadionu X–lecia. Poniżej prezentuję listę dziesięciu najohydniejszych, najpaskudniejszych i najbardziej gangsta w całym muzycznym światku.
Ali G
Wychował się w getcie w małym miasteczku Staines pod Londynem. Już za młodu został członkiem gangu West Staines Massive. Z biegiem lat stał się rzecznikiem młodego pokolenia Czarnych. Jego niepowtarzalny styl wpłynął na kształt współczesnej muzyki hip-hopowej. Jest tylko jeden problem — czasem nad Alim G bierze górę któraś z jego alternatywnych osobowości: Borat, Brüno albo niejaki Sacha Baron Cohen.
Mezo
Jedyny prawdziwy polski gangsta raper. Podobno jego fanem jest Snoop Dogg, który godzinami ćwiczy ruchy sceniczne Meza, by móc poruszać się tak jak on. Na Allegro jego wypasiony łańcuch wart jest więcej niż słynna rękawiczka Michaela Jacksona. Na polskiej scenie liczy się tylko Mezo, reszta to hiphopolo.
Michelle Pfeiffer
Co prawda Michelle nie śpiewa, ale za to wygląda. Jej największym wkładem w rozwój gangsterskiego image’u jest występ w wideoklipie „Gangsta’s Paradise” Coolia, piosenki do filmu „Młodzi gniewni”. Jej kamienna mina, kiedy siedzi naprzeciw rapera, powinna być trenowana przez każdego szanującego się szefa mafii.
Gang Olsena
Nie chodzi tu o słynnych duńskich złodziejaszków, a o polski zespół rhythm’n’bluesowy. Co prawda nie ma on wiele wspólnego z przestępczością zorganizowaną ani z żadną inną (no, chyba że za takową uznamy występ w Jarocinie), ale za samą nazwę musiał się znaleźć w niniejszym zestawieniu.
Vanilla Ice
Jest tylko trzech prawdziwych gangsta z przydomkiem „Ice” — Ice Cube, Ice-T i Vanilla Ice. Ileż determinacji kosztowało tego człowieka wybicie się w rapie zdominowanym przez Czarnych Braci! Mężnie walczył z rasizmem i nietolerancją, uznając, że getta to miejsca również dla białych. Chodzą plotki, że Quentin Tarantino chce nakręcić drugą część „Pulp Fiction” specjalnie po to, by strzelając do swoich ofiar, Samuel L. Jackson cytował nie fragment z Biblii, a tekst „Ice Ice Baby”.
Funky Filon
Polskim odpowiednikiem Vanilla Ice jest zdecydowanie Funky Filon. Jego gangsterka wyraża się nie w sposobie bycia, a w tekstach. Słynny protest song „Mała Chinka” opowiada przecież o życiu na bazarze Jarmark Europa i o próbie odnalezienia się w społeczności, w której króluje strach i przemoc.
Jay i Cichy Bob
Ci dwaj bohaterowie filmów Kevina Smitha również zasłużyli sobie na miano muzycznych gangsterów. Dilują trawką i dzielnie strzegą swojego terytorium (ściany pod sklepem). Swojemu buntowi najlepiej dali wyraz w utworze „Jay’s Rap” z „Jay i Cichy Bob kontratakują”.
100% Bawełny
Był sobie kiedyś zespół 100% Bawełny. Jego największym przebojem jest utwór „Szmata”, który wprowadził gangsterkę do radia i telewizji. Kawałek ten w bardzo chwytliwy sposób opowiada o porachunkach mafijnych i mordowaniu na zlecenie : „To jest szmata — zabij go, zabij go: bum… bum…”.
Star Wars Gangsta Rap
Myśleliście zapewne, że George Lucas stworzył bajkę o walce dobra i zła? Nic bardziej mylnego. To brutalna opowieść o wojnie gangów, w sam środek której wpada biedny, biały nastolatek z przedmieścia. Zresztą sami zobaczcie:
Stanisław Grzesiuk
To nieprawda, że gangsta rap powstał w USA! Pierwszym twórcą tego nurtu był Polak, ostatni czerniakowianin — Stanisław Grzesiuk. W jego twórczości pojawiają się podstawowe elementy gatunku: opowieści o gangach, strzelaninach, napadach i morderstwach na zlecenie (chociażby fragment „Ej, wy koledzy, czy wy nie żyjecie / Czy wy mojej Mańce życie darujecie”).
koniec
2 sierpnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.