Podsumowanie muzyczne roku 2009 (2)Zapraszamy na drugą odsłonę esensyjnych podsumowań muzycznych roku minionego. Ponieważ zwyczajowo nie mogliśmy dojść do porozumienia w kwestii jednej listy, prezentujemy kilka oddzielnych. Dziś o swoich fascynacjach i rozczarowaniach 2009 roku opowiedzą Jacek Walewski i Piotr „Pi” Gołębiewski.
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek WalewskiPodsumowanie muzyczne roku 2009 (2)Zapraszamy na drugą odsłonę esensyjnych podsumowań muzycznych roku minionego. Ponieważ zwyczajowo nie mogliśmy dojść do porozumienia w kwestii jednej listy, prezentujemy kilka oddzielnych. Dziś o swoich fascynacjach i rozczarowaniach 2009 roku opowiedzą Jacek Walewski i Piotr „Pi” Gołębiewski. Jacek Walewski 10 najlepszych płyt wydanych w 2009 roku Jaki był mój rok 2009? Za krótki. Intensywny. W pewnym sensie przełomowy w kilku kwestiach. Muzycznie – zwłaszcza na naszym krajowym podwórku – ciekawy, choć nie ukrywam, że parę pozycji, na jakie czekałem ze zniecierpliwieniem i zainteresowaniem, zawiodło. Zabrakło z pewnością albumów wielkich, o których mógłbym napisać, że wyznaczają nowe kierunki i przejdą do historii. 10. Phobh – „Gyne” Najbardziej undergroundowy zespół w tym rankingu. Niby tylko EP-ka, ale bardziej intrygująca niż niejeden długograj. Muzycy do odhumanizowanych riffów à la Meshuggah dodali sporo ludzkich emocji, a dokładnie szaleństwa w czystej postaci. Grupa bierze udział w konkursie Asymmetry Festival, więc w 2010 r. może być o niej głośniej. 9. Behemoth – „Evangelion” Pierwszy album Behemotha, który w pewnym sensie przypadł mi do gustu. Muzykom udała się zatem nie lada sztuka! Poza tym nie sposób nie zauważyć ogromnego sukcesu zespołu. Debiut na stosunkowo wysokiej pozycji listy Billboardu, okupowanie przez parę tygodni pierwszych miejsc w krajowych zestawieniach sprzedaży oraz koncerty u boku Slayera i Marilyna Mansona najlepiej świadczą o drodze, jaką grupa przeszła od początków swojej działalności. Oprócz tego należałoby w końcu docenić wkład Nergala w edukację naszej młodzieży szkolnej – poezja Micińskiego nigdy przedtem nie była jeszcze tak skutecznie promowana jak przy okazji „Lucifera”.
Wyszukaj / Kup 8. Myopia – „Biomechatronic Intervention” Szkoda, że pomimo długiego stażu i ciekawej muzyki, jaką gra, Myopia jakoś nie może zdobyć uznania wśród szerszego spektrum odbiorców. W najnowszej odsłonie ich space opery jest jeszcze więcej „łamańców” niż na poprzednich płytach. Lektura trudna w odbiorze, ale potrafiąca bardzo się odwdzięczyć, gdy poświęci się jej trochę czasu. 7. Neurothing – „Murder Book” Coraz bardziej popularne w naszym kraju stają się bardziej ambitne metalowe i rockowe dźwięki. Kilka punktów wyżej uplasowały się w niniejszym zestawieniu zespoły, które może i bardziej od Neurothing wbiły się już w świadomość polskich fanów, ale twórcy „Murder Book” niewiele im ustępują. Nagrali materiał trudny i ciężki do ogarnięcia, idealny do zapoznawania się z nim za pomocą słuchawek. Masa niuansów, smaczków, połamanych rytmów i, przede wszystkim, przerażająca podróż w najmroczniejsze zakamarki ludzkiego umysłu. 6. Minsk – „With Echoes in the Movement of Stone” Muzycy Minsk opuścili piekielne czeluści, które penetrowali przy okazji „The Ritual Fires of Abandonment”. Zdaniem niektórych stracili w ten sposób wiele ze swojego uroku. Mały regres wcale jednak nie sprawił, że „With Echoes…” słucha się źle. „Pisgah” daje zaś nadzieję, że kolejnym razem ponownie odprawią mroczny rytuał.
Wyszukaj / Kup 5. Tides From Nebula – „Aura” Byli grunge’owcy zaczynają grać post-rocka i mocno mieszają w naszych gustach muzycznych. Zabierają słuchacza w kosmiczną podróż, oczarowują melodiami oraz hipnotyzują atmosferą swoich dźwięków. Poza tym – są pierwszym dowodem na to, że zespół bez zatrudniania wokalisty i konieczności dzielenia się z nim kasą może odnieść sukces w naszym kraju. 4. Antigama – „Warning” Uwaga! Inteligentny grindcore! Wszyscy fani bezmyślnego uderzania w instrumenty powinni ten krążek omijać szerokim łukiem. Jeśli zaś już włożą go do napędów swoich wież, nie mogą mieć do nikogo pretensji. Wszak sam zespół ostrzega przed swoim najnowszym wydawnictwem. Antigama po raz kolejny udowadnia, że jest tworem co najmniej intrygującym. Tym razem muzycy poza sporą dawką „inteligentnej” agresji dają upust swojej fascynacji ambientem i psychodelicznymi soundtrackami.
Wyszukaj / Kup 3. Proghma-C – „Bar-do Travel” W plebiscycie na zespół, który najdłużej przygotowywał swój debiut, Proghma-C miałaby mało liczących się konkurentów. Grupa powstała w 2002 r., by dopiero teraz nagrać swoją pierwszą oficjalną płytę. Czy warto było czekać? Już pierwszy kontakt z „Bar-do Travel” przekonuje, że tak. Trochę Meshuggah, Toola i sporo autorskich pomysłów, które sprawiają, że kapeli nie można postawić obok innych bezmyślnych kopistów. Dodatkowy plus za propagowanie wśród metalowców twórczości Björk. 2. Mastodon – „Crack the Skye” Ciekawe, czy gdyby puścić ten krążek komuś, kto przestał śledzić poczynania grupy na etapie ich debiutanckiego „Remission”, poznałby, że to ten sam zespół. Zamiast growli – czysty śpiew, zamiast brutalnych riffów – klasyczne sabbathowskie i crimsonowskie gitary. Już za sam rozwój należy się Mastodon wyróżnienie. Ponadto muzycy po raz drugi po „Blood Mountain” udowodnili, że świetnie czują się w bardziej rozbudowanych, monumentalnych formach. Po czymś takim już teraz z dużą niecierpliwością czekam na kolejny ich album. Szacunek należy im się także za promowanie „starszych” kolegów z Neurosis.
Wyszukaj / Kup 1. Blindead – „Impulse” Już poprzednia płyta Havoca i spółki nie opuszczała mojej wieży przez długi czas. Teraz EP-ka „Impulse” utwierdziła mnie w przekonaniu, że ten zespół jeszcze nieraz zaskoczy. Każdy, kto spodziewał się kontynuacji „Autoscopii”, mógł przeżyć spore zaskoczenie. Tytułowy utwór to pierwszy szesnastominutowy, postmetalowy przebój, jaki słyszałem. Niewiele krótszy „Two Earths” zabiera nas na starożytny, mroczny rytuał. Wykonywany na żywo cały materiał hipnotyzuje i sprawia, że nie sposób skoncentrować się na niczym innym poza granymi przez muzyków dźwiękami. Największe muzyczne rozczarowania 2009: Tym razem rozczarowali najwięksi. Wiem, że trudno być wiarygodnym, grając 20 lat podobne dźwięki, nikt chyba jednak nie broni poszerzać uprawianą przez zespół stylistykę o nowe rejony. Choćby opisany poniżej Slayer przez kilka dobrych lat z powodzeniem wprowadzał do swojej muzyki nowoczesne elementy. Poniżej trzy przypadki grup, które w minionym roku progres uznały za grzech śmiertelny. Vader – „Necropolis” Liczyłem, że Peter podąży w kierunku, jaki wyznaczył na poprzednim albumie swojej grupy. Że będzie melodyjniej, może bardziej symfonicznie i przede wszystkim odważniej. Co otrzymałem? Bezlitosny atak na moje bębenki i kilka utworów, które brzmią jak odrzuty z sesji nagraniowych do poprzednich płyt Vadera. Szkoda, może to przez ostatnie problemy personalne zespołu… Slayer – „World Painted Blood” Kryzys wieku średniego dosięga obecnie chyba wszystkich muzyków urodzonych w latach 60. Metallica nagle stara sobie przypomnieć, jak pisało się thrashowe kawałki, podobnie do korzeni powraca Slayer. Co prawda twórcy legendarnego „South of Heaven” nigdy nie dokonali w swojej twórczości takiej wolty jak Lars Ulrich z kolegami, na poprzednich albumach potrafili jednak w przekonujący sposób połączyć nowoczesne trendy w metalu ze swoim klasycznym stylem. Tym razem postawili na zasadę „byle szybko i brutalnie”. Młyn pod sceną pewnie i wywołają. Szkoda, że w domu ich muzyki nie warto teraz słuchać. Megadeth – „Endgame” Podobnie jak akapit wyżej. Dave Mustaine to przeklina w wywiadach swoich ekskolegów z Metalliki, to twierdzi, że już wybaczył im wyrzucenie go z zespołu blisko 30 lat temu. Płyty zaś stara się nagrywać takie, jakby chciał ponownie porwać za sobą tysiące fanów, słuchających jego kapeli w latach 80. Brzmi przy tym dość mało przekonująco. Nawet ballada jakaś taka nijaka… |
16 marca bieżącego roku zmarł Ernest Bryll, poeta, pisarz, dziennikarz, dyplomata, ale także autor wielu tekstów piosenek. Ponieważ mam wrażenie, że jego twórcza wciąż nie jest należycie doceniana, pomyślałem, że warto poświęcić jej chwilę i upamiętnić krótkim tekstem.
więcej »Od początku kariery muzycy Can mieli silne inklinacje filmowe. Pomagali przecież Irminowi Schmidtowi w nagrywaniu komponowanych przez niego ścieżek dźwiękowych. Swój debiutancki krążek zatytułowali „Monster Movie”, a na kolejnej płycie – „Soundtracks” – umieścili swoje utwory wybrane z pięciu filmów, których premiery odbyły się w latach 1970-1971.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay Orkiestry Gustava Broma, która przy okazji reedycji zyskała zapadający w pamięć tytuł „Kyrie Eleison”.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
50 najlepszych polskich płyt dekady
— Esensja
50 najlepszych zagranicznych płyt dekady
— Esensja
10 wokalistów, którzy godnie zastąpili poprzedników
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Live in Poland, czyli zapowiedzi najciekawszych koncertów – luty, marzec 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Tego słuchaliśmy, czyli najpopularniejsze płyty 2009 roku według OLIS
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 najważniejszych koncertów 2009 roku i coś ponadto
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Stępień, Jacek Walewski
Podsumowanie muzyczne roku 2009 (1)
— Jakub Stępień, Mieszko B. Wandowicz
Iluminacja… czyli znalazłem debiut roku!
— Jacek Walewski
Alicja w Stodole
— Jakub Stępień
Uwaga! Hey!
— Jakub Stępień
Penelope Cruz i Johnny Depp najseksowniejszymi!
— Esensja
10 najseksowniejszych aktorek 2009
— Esensja
10 najseksowniejszych aktorów 2009
— Esensja
10 najmniej seksownych aktorów 2009
— Esensja
„Przybysz” Shauna Tana komiksem roku według czytelników „Esensji”
— Esensja
„Pan Lodowego Ogrodu t.3” Jarosława Grzędowicza książką roku według czytelników „Esensji”
— Esensja
Wybieramy komiks roku - nominacje!
— Esensja
Tego słuchaliśmy, czyli najpopularniejsze płyty 2009 roku według OLIS
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 najważniejszych koncertów 2009 roku i coś ponadto
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Stępień, Jacek Walewski
Podsumowanie muzyczne roku 2009 (1)
— Jakub Stępień, Mieszko B. Wandowicz
Najdłuższy utwór w archiwum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Powtórka z rozrywki
— Bartosz Polak
Aż po grób
— Przemysław Pietruszewski
Pot i Kreff: Nie tylko klawo jak cholera…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff: Grunge w światłach sceny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Dwa światy w Chorzowie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
It’s Pearl Jam babe!
— Krzysztof Czapiga
Esensja słucha: Drugi kwartał 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Jakub Stępień, Jacek Walewski, Mieszko B. Wandowicz
Pot i Kreff – Made in Poland: Wszyscy święci na koncercie Pearl Jam
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Nagranie nie tylko do celów domowych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kobieta ich bije
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Okładka Kumka Olik jest spoko