Pot i Kreff: 5 najlepszych płyt koncertowych 2009W zasadzie miało być „10 najlepszych płyt koncertowych 2009”, ale kiedy zabrałem się do tekstu, okazało się, że ubiegły rok nie obfitował w tego typu wydawnictwa. Może gdyby sięgnąć po DVD byłoby lepiej, jednak założeniem niniejszego rankingu jest skupienie się na formacie audio. Na szczęście nie liczy się ilość, ale jakość – a tu narzekać nie można.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiPot i Kreff: 5 najlepszych płyt koncertowych 2009W zasadzie miało być „10 najlepszych płyt koncertowych 2009”, ale kiedy zabrałem się do tekstu, okazało się, że ubiegły rok nie obfitował w tego typu wydawnictwa. Może gdyby sięgnąć po DVD byłoby lepiej, jednak założeniem niniejszego rankingu jest skupienie się na formacie audio. Na szczęście nie liczy się ilość, ale jakość – a tu narzekać nie można.
Wyszukaj / Kup 5. „Flight 666” Iron Maiden Umówmy się od razu, że choć „Flight 666” repertuarowo jest pokrewny z legendarnym „Live After Death”, to jednak nie umywa się do niego. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z albumem słabym. Iron Maiden to koncertowa klasa i ich występy zawsze należą do porywających. Na ich koncertówkach zawiodłem się tylko raz, na „Live at Donington” z 1993 roku, ale wtedy zespół przeżywał głęboki kryzys. Jednak od dziesięciu lat, czyli powrotu do grupy Bruce’a Dickinsona i wydania wyśmienitego albumu „Brave New World”, grupa nie spuszcza z tonu. Ich najnowsze dzieło stanowi tego niezbity dowód. Polecam również film dokumentujący trasę. Oglądając go można się przekonać, że frontman grupy radzi sobie za sterami Boeinga 757 równie dobrze, jak na scenie.
Wyszukaj / Kup 4. „Z archiwum Polskiego Radia, vol. 20 – Perfect, nagrania koncertowe z 1981 roku” Perfect W ubiegłym roku największą niespodzianką, jaką zaserwowali nam archiwiści Polskiego Radia, było bez wątpienia dwupłytowe wydawnictwo z koncertami Perfectu z 1981 roku. Znalazły się na nim dwa występy – z Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu i Jazz Jamboree. Jakość nagrań powalająca nie jest, ale pośród licznych koncertowych wydawnictw Perfectu zawsze brakowało tych, które przedstawiałyby zespół w pierwszym okresie działalności, kiedy w składzie znajdowali się Zbigniew Hołdys, Grzegorz Markowski, Piotr Szkudelski, Zdzisław Zawadzki i Ryszard Sygitowicz. Razem tworzyli doskonale naoliwioną maszynę produkującą rockowe killery. Należy również dodać, że w repertuarze poza utworami znanymi z regularnych płyt studyjnych (choć niekiedy w nieco odmiennych wersjach) znalazło się kilka rzeczy dotąd niepublikowanych, jak rewelacyjny, instrumentalny numer „Taniec dzikiego dziecka”.
Wyszukaj / Kup 3. „Live from Madison Square Garden” Eric Clapton & Steve Winwood Ten album to zapis chwili. W 2008 roku na trzech koncertach w Madison Square Garden spotkało się dwóch przyjaciół, by wspólnie pograć. Wielotysięczna publiczność nie przeszkodziła Claptonowi i Winwoodowi bawić się muzyką i stworzyć unikalną, intymną atmosferę. Grali utwory z różnych etapów swojej twórczości – z płyt solowych, sięgali do repertuaru Traffic, Cream, Derek And The Dominoes i obowiązkowo Blind Faith, w której to formacji panowie się spotkali. Poza tym sporą część występów poświęcili na granie coverów. Nie wiem, czy nie wypadły lepiej niż ich własny repertuar. Świetne, tradycyjne (co nie znaczy nudne) blues-rockowe granie.
Wyszukaj / Kup 2. „Live in London” Leonard Cohen Przez piętnaście lat Leonard Cohen nie ruszył w żadną trasę koncertową. Skupił się jedynie na produkcjach studyjnych. Niestety dla niego, a wspaniale dla fanów, sytuacja materialna zmusiła go do powrotu na scenę. Długi, w jakie wpędziła go menedżerka, która sprzeniewierzyła znaczną część majątku Cohena, pozbawiły go środków do życia. Trasa miała podreperować jego finanse. Okazała się ogromnym sukcesem, zarówno komercyjnym, jak i artystycznym, o czym możemy się przekonać słuchając „Live in London”. Cohen przez dwie i pół godziny czaruje słuchaczy swoim niskim głosem, wyśpiewując refleksyjne, często niewesołe teksty. Nie jest łatwo łyknąć ten album za jednym razem, ale warto mu poświęcić więcej czasu. Potrafi wyciszyć, wprowadzić w zadumę, stanowiąc jednocześnie odtrutkę dla naszego pędzącego ciągle świata.
Wyszukaj / Kup 1. „Live at Reading” Nirvana Nie mogło być innego zwycięzcy. „Live at Reading” to zapis koncertu z 30 sierpnia 1992 roku, który przez lata krążył w środowisku fanów Nirvany w formie bootlegu. Firma Geffen zdecydowała się go wreszcie wydać oficjalnie. Oczywiście wcześniej poddano całość starannej obróbce cyfrowej, dzięki czemu zespół Kurta Cobaina brzmi jeszcze potężniej. Album ten doskonale oddaje klimat, jaki towarzyszył występom kapeli – to dzika energia w czystej postaci. Nie wszystko jest tu zagrane dokładnie, muzykom zdarzają się wpadki, ale taki właśnie był grunge. Liczył się szczery, emocjonalny przekaz. Jest to też cenny materiał z kronikarskiego punktu widzenia; do tej pory oficjalnie pojawiło się niewiele nagrań koncertowych Nirvany, co dziwi, biorąc pod uwagę, jak wielką legendą są obrośnięte ich występy. Miejmy nadzieję, że „Live at Reading” to tylko początek i podobnych, zremasterowanych bootlegów zacznie pojawiać się więcej – bo, jak widać, sporo nas ominęło. 4 lutego 2010 |
Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.
więcej »W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
10 wokalistów, którzy godnie zastąpili poprzedników
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
(Nie)zwykły zespół punkowy
— Jakub Stępień
Pot i Kreff: …a ja będę mógł sobie spokojnie pojamować w klubie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff: Na pokładzie lotu „666”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Puk… puk…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Dwadzieścia sześć minut orgazmu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Jak zdobywano dziką miłość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Strzelając z bombowca
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Rozmowa dwóch stołków
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
25 minut sacrum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Debeściaki bestii
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Made in Heaven
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
10 najlepszych płyt koncertowych 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski
10 najlepszych płyt koncertowych 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Długość i jakość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Esensja słucha: Maj 2013
— Sebastian Chosiński, Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Michał Perzyna
Nowy Cohen, stare (dobre) tematy
— Piotr Kilanowski
Esensja słucha: Trzeci / czwarty kwartał 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Kuba Sobieralski, Jakub Stępień
Ostateczna granica?
— Przemysław Dobrzyński
Pot i Kreff – Made in Poland: Polska dla niego krzyczała!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Pot i Kreff – Made in Poland: Tańcz mną do końca PRL
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski