Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Pot i Kreff: 5 najlepszych płyt koncertowych 2009

Esensja.pl
Esensja.pl
W zasadzie miało być „10 najlepszych płyt koncertowych 2009”, ale kiedy zabrałem się do tekstu, okazało się, że ubiegły rok nie obfitował w tego typu wydawnictwa. Może gdyby sięgnąć po DVD byłoby lepiej, jednak założeniem niniejszego rankingu jest skupienie się na formacie audio. Na szczęście nie liczy się ilość, ale jakość – a tu narzekać nie można.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff: 5 najlepszych płyt koncertowych 2009

W zasadzie miało być „10 najlepszych płyt koncertowych 2009”, ale kiedy zabrałem się do tekstu, okazało się, że ubiegły rok nie obfitował w tego typu wydawnictwa. Może gdyby sięgnąć po DVD byłoby lepiej, jednak założeniem niniejszego rankingu jest skupienie się na formacie audio. Na szczęście nie liczy się ilość, ale jakość – a tu narzekać nie można.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
5. „Flight 666” Iron Maiden
Umówmy się od razu, że choć „Flight 666” repertuarowo jest pokrewny z legendarnym „Live After Death”, to jednak nie umywa się do niego. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z albumem słabym. Iron Maiden to koncertowa klasa i ich występy zawsze należą do porywających. Na ich koncertówkach zawiodłem się tylko raz, na „Live at Donington” z 1993 roku, ale wtedy zespół przeżywał głęboki kryzys. Jednak od dziesięciu lat, czyli powrotu do grupy Bruce’a Dickinsona i wydania wyśmienitego albumu „Brave New World”, grupa nie spuszcza z tonu. Ich najnowsze dzieło stanowi tego niezbity dowód. Polecam również film dokumentujący trasę. Oglądając go można się przekonać, że frontman grupy radzi sobie za sterami Boeinga 757 równie dobrze, jak na scenie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
4. „Z archiwum Polskiego Radia, vol. 20 – Perfect, nagrania koncertowe z 1981 roku” Perfect
W ubiegłym roku największą niespodzianką, jaką zaserwowali nam archiwiści Polskiego Radia, było bez wątpienia dwupłytowe wydawnictwo z koncertami Perfectu z 1981 roku. Znalazły się na nim dwa występy – z Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu i Jazz Jamboree. Jakość nagrań powalająca nie jest, ale pośród licznych koncertowych wydawnictw Perfectu zawsze brakowało tych, które przedstawiałyby zespół w pierwszym okresie działalności, kiedy w składzie znajdowali się Zbigniew Hołdys, Grzegorz Markowski, Piotr Szkudelski, Zdzisław Zawadzki i Ryszard Sygitowicz. Razem tworzyli doskonale naoliwioną maszynę produkującą rockowe killery. Należy również dodać, że w repertuarze poza utworami znanymi z regularnych płyt studyjnych (choć niekiedy w nieco odmiennych wersjach) znalazło się kilka rzeczy dotąd niepublikowanych, jak rewelacyjny, instrumentalny numer „Taniec dzikiego dziecka”.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
3. „Live from Madison Square Garden” Eric Clapton & Steve Winwood
Ten album to zapis chwili. W 2008 roku na trzech koncertach w Madison Square Garden spotkało się dwóch przyjaciół, by wspólnie pograć. Wielotysięczna publiczność nie przeszkodziła Claptonowi i Winwoodowi bawić się muzyką i stworzyć unikalną, intymną atmosferę. Grali utwory z różnych etapów swojej twórczości – z płyt solowych, sięgali do repertuaru Traffic, Cream, Derek And The Dominoes i obowiązkowo Blind Faith, w której to formacji panowie się spotkali. Poza tym sporą część występów poświęcili na granie coverów. Nie wiem, czy nie wypadły lepiej niż ich własny repertuar. Świetne, tradycyjne (co nie znaczy nudne) blues-rockowe granie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
2. „Live in London” Leonard Cohen
Przez piętnaście lat Leonard Cohen nie ruszył w żadną trasę koncertową. Skupił się jedynie na produkcjach studyjnych. Niestety dla niego, a wspaniale dla fanów, sytuacja materialna zmusiła go do powrotu na scenę. Długi, w jakie wpędziła go menedżerka, która sprzeniewierzyła znaczną część majątku Cohena, pozbawiły go środków do życia. Trasa miała podreperować jego finanse. Okazała się ogromnym sukcesem, zarówno komercyjnym, jak i artystycznym, o czym możemy się przekonać słuchając „Live in London”. Cohen przez dwie i pół godziny czaruje słuchaczy swoim niskim głosem, wyśpiewując refleksyjne, często niewesołe teksty. Nie jest łatwo łyknąć ten album za jednym razem, ale warto mu poświęcić więcej czasu. Potrafi wyciszyć, wprowadzić w zadumę, stanowiąc jednocześnie odtrutkę dla naszego pędzącego ciągle świata.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
1. „Live at Reading” Nirvana
Nie mogło być innego zwycięzcy. „Live at Reading” to zapis koncertu z 30 sierpnia 1992 roku, który przez lata krążył w środowisku fanów Nirvany w formie bootlegu. Firma Geffen zdecydowała się go wreszcie wydać oficjalnie. Oczywiście wcześniej poddano całość starannej obróbce cyfrowej, dzięki czemu zespół Kurta Cobaina brzmi jeszcze potężniej. Album ten doskonale oddaje klimat, jaki towarzyszył występom kapeli – to dzika energia w czystej postaci. Nie wszystko jest tu zagrane dokładnie, muzykom zdarzają się wpadki, ale taki właśnie był grunge. Liczył się szczery, emocjonalny przekaz. Jest to też cenny materiał z kronikarskiego punktu widzenia; do tej pory oficjalnie pojawiło się niewiele nagrań koncertowych Nirvany, co dziwi, biorąc pod uwagę, jak wielką legendą są obrośnięte ich występy. Miejmy nadzieję, że „Live at Reading” to tylko początek i podobnych, zremasterowanych bootlegów zacznie pojawiać się więcej – bo, jak widać, sporo nas ominęło.
koniec
4 lutego 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

10 wokalistów, którzy godnie zastąpili poprzedników
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

(Nie)zwykły zespół punkowy
— Jakub Stępień

Pot i Kreff: …a ja będę mógł sobie spokojnie pojamować w klubie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff: Na pokładzie lotu „666”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Z tego cyklu

Puk… puk…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dwadzieścia sześć minut orgazmu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Jak zdobywano dziką miłość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Strzelając z bombowca
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rozmowa dwóch stołków
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 minut sacrum
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Debeściaki bestii
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Made in Heaven
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

10 najlepszych płyt koncertowych 2014 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

10 najlepszych płyt koncertowych 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Długość i jakość
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Esensja słucha: Maj 2013
— Sebastian Chosiński, Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Michał Perzyna

Nowy Cohen, stare (dobre) tematy
— Piotr Kilanowski

Esensja słucha: Trzeci / czwarty kwartał 2010
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Michał Perzyna, Kuba Sobieralski, Jakub Stępień

Ostateczna granica?
— Przemysław Dobrzyński

Pot i Kreff – Made in Poland: Polska dla niego krzyczała!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff – Made in Poland: Tańcz mną do końca PRL
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.