Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Zrób to głośniej: Wielka Czwórka Thrash Metalu (1)

Esensja.pl
Esensja.pl
Jutro wielki dzień dla każdego fana metalu – po raz pierwszy razem wystąpi Wielka Czwórka Thrash Metalu, czyli Metallica, Slayer, Megadeth i Anthrax. Z tej okazji proponuję mały podręcznik tego, co trzeba wiedzieć (o tych zespołach), zanim pójdziemy na koncert. Dziś pierwsza dwójka.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zrób to głośniej: Wielka Czwórka Thrash Metalu (1)

Jutro wielki dzień dla każdego fana metalu – po raz pierwszy razem wystąpi Wielka Czwórka Thrash Metalu, czyli Metallica, Slayer, Megadeth i Anthrax. Z tej okazji proponuję mały podręcznik tego, co trzeba wiedzieć (o tych zespołach), zanim pójdziemy na koncert. Dziś pierwsza dwójka.
Metallica
Założona: 1981 rok w Los Angeles
Obecny skład: James Hetfield (wokal, gitara), Kirk Hammett (gitara), Lars Ulrich (perkusja), Rob Trujillo (bas)
Byli członkowie: Ron McGovney, Dave Mustaine, Cliff Burton, Jason Newsted
Ilość albumów: 10 studyjnych, 3 koncertowe
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Debiut:
“Kill’em All” (1983) – ta płyta jest jak jej okładka, to po prostu cios młotkiem prosto między oczy. Agresja, prędkość, moc – to słowa opisujące czym na początku była Metallica. Mimo to utwory cechuje całkiem spora doza nośności i przebojowości („Whiplash”, „Seek & Destroy”). Napięcie nieco spada, gdy zobaczy się we wkładce do albumu młodocianych muzyków, którzy z dzisiejszej perspektywy wyglądają komicznie, ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z rewelacyjnym krążkiem, choć stanowiącym dopiero wstęp do tego, co się miało wydarzyć.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Najważniejsze płyty:
„Ride the Lightning” (1984) – druga płyta i od razu arcydzieło! Metallica łoi aż miło, ale poziom przebojowości w kompozycjach znacznie się podniósł („For Whom the Bell Tolls”, „Creeping Death”). Mamy też jedną balladę – depresyjną „Fade to Black” i w kontraście do niej ultraszybki „Fight Fire with Fire”. Wszystko wieńczy monumentalny utwór instrumentalny „The Call of Ktulu”. Na okładce pojawiło się również po raz pierwszy słynne logo zespołu, które będzie mu towarzyszyło przez kilka lat.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Master of Puppets” (1986) – krążek przez wielu uznawany jest za szczytowe osiągnięcie Metalliki. Kwestia gustu, ale nie można nie dostrzec, że aż roi się na nim od zabójczych kawałków, zarówno stanowiących esencję thrash metalu („Battery”, „The Thing That Should Not Be”), jak i bardziej rozbudowanych, niemal epickich form („Master of Puppets”, „Orion”). To nie tylko klasyka metalu, ale w ogóle muzyki popularnej.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„…And Justice for All” (1988) – to już nieco inna Metallica. Więcej tu majestatycznych, ciężkich riffów niż zawrotnej prędkości. Do tego całość została poddana starannej (by nie powiedzieć sterylnej) produkcji. Fani jednak pokochali ten album, a takie utwory jak „Harvester of Sorrow” (a przede wszystkim „One”), mówią same za siebie.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Metallica” (1991) – ostatni wybitny krążek Metalliki. Panowie postawili na ciężar, ale nie zapomnieli o tym, jak się konstruuje chwytliwe, wyraziste riffy. W zasadzie każdy kawałek to małe dzieło, zasługujące na osobny komentarz. Ze względu na założenia tekstu, wspomnę tylko o trzech: „Enter Sandman” to riff na miarę „Smoke on the Water” Deep Purple i nie zestarzał się do dziś, „Nothing Else Matters”, czyli najbardziej znany kawałek Metalliki, to rzecz z zupełnie innej beczki. Jak się okazuje, nawet długowłosi metalowcy potrafią stworzyć poruszającą, choć nie ckliwą balladę. Wreszcie podniosły hymn „The Unforgiven”, być może najdoskonalsze dzieło zespołu.
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zupełnie z innej beczki:
„S & M” (1999) – w latach 90. w zasadzie wszystkim czterem thrashmetalowym gigantom zdarzały się stylistyczne skoki w bok. Metallica już taki zrobiła na albumach „Load i ReLoad”, mimo to jej największym odjazdem wydaje się album koncertowy, na którym zagrała swoje utwory z orkiestrą symfoniczną. Rzecz miejscami dała ciekawy efekt, ale głównie mamy do czynienia z chaosem, kiedy to ciężkie gitary rywalizują o miejsce w głośniku z orkiestrą pod batutą Michaela Kamena.
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zaproszenie na koncert:
„Live Shit: Binge & Purge” (1993) – jeśli ktoś chce posłuchać, jak brzmi na żywo prawdziwa Metallica, powinien sięgnąć po ten obszerny zbiór. Jest to zapis występów promujących „Czarny album”, czyli z czasów, kiedy grupa była u szczytu popularności, nie zatracając ducha thrash metalu. Przez lata była to w zasadzie jedyna okazja by posłuchać oficjalnie wydanej koncertówki zespołu. Dopiero rok temu ukazał się „Orgullo, Pasión y Gloria: Tres Noches en la Ciudad de México”, który poza DVD w rozszerzonej wersji zawiera dwie płyty CD (więcej o koncertowych szaleństwach zespołu tutaj).
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ostatni:
„Death Magnetic” (2008) – wielki powrót do formy po latach błędów i wypaczeń. Panowie sprawiają wrażenie, jakby cofnęli się do lat 80. i nagrali najbardziej thrashowy album od czasów „Master of Puppets”. I bardzo dobrze, bo jakby wyszedł im drugi taki niewypał jak „St. Anger”, z miejsca należałoby ich wysłać na emeryturę.
• • •
Slayer
Założony: 1981 rok w Los Angeles
Obecny skład: Tom Araya (wokal, bas), Jeff Hanneman (gitara), Kerry King (gitara), Dave Lombardo (perkusja)
Byli członkowie: Tony Scaglione, Paul Bostaph, Jon Detto
Ilość albumów: 11 studyjnych, 2 koncertowe
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Debiut:
„Show No Mercy” (1983) – tuż po ukazaniu się „Kill’em All” Metalliki, światło dzienne ujrzał debiut innej thrashowej legendy – Slayera. Choć nosi ona znamiona przyszłego stylu kapeli, czyli ultraszybkie, brutalne kompozycje, to jednak daleko jej do ideału. Z dzisiejszej perspektywy nie wyróżnia się niczym specjalnym. Zresztą wystarczy spojrzeć na okładkę – pentagram i kiczowaty rogacz z mieczem. Dni wielkiej chwały miały dopiero nadejść.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Najważniejsze płyty:
„Reign in Blood” (1986) – ten album trwa niespełna 30 minut, ale jego wpływ na całe pokolenia muzyków trudno dziś przeceniać. Slayer do perfekcji opanował metodę, by w jak najbardziej oszczędnej formie zawrzeć maksimum treści. Ciężkie, galopujące riffy, niepohamowana siła i niewyobrażalna jak na standardy współczesne płycie agresja. Być może później zespół nagrał lepsze pozycje, ale ta jest wyjątkowa, choćby ze względu na przełom, jaki dokonała w muzyce.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„South of Heaven” (1988) – tu wciąż obcujemy z niemiłosiernymi tempami, ale kompozycje wzbogacono o element, którego do tej pory Slayer wystrzegał się jak ognia – melodię. Kwintesencją stylu grupy staje się utwór tytułowy, który do dziś zachwyca mocnymi riffami i umiejętnie budowanym napięciem.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Seasons in Abyss” (1990) – dobra passa trwa. Ten krążek stanowi wypadkową dwóch poprzednich. Panowie połączyli na nim bezkompromisowość „Reign in Blood” z melodyką „South of Heaven”. Mieszanka iście piorunująca, zwłaszcza kiedy zestawi się kroczący riff „Dead Skin Mask” i galopadę „War Ensemble”. A w zapasie mamy przecież jeszcze utwór tytułowy. Trwa sześć i pół minuty – co biorąc pod uwagę standardy Slayera stanowi monumentalną suitę.
WASZ EKSTRAKT:
100,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
„Christ Illusion” (2006) – i czas na mały skok w przyszłość. Kiedy wydawało się, że muzycy powiedzieli już wszystko, trafiła im się perełka. Od razu trzeba zaznaczyć, że jak najbardziej obrazoburcza, o czym świadczy chociażby okładka płyty. Od strony muzycznej mamy wszystko co najlepsze w slayerowym stylu – podkręcone do maksimum tempa, riffy atakujące z siłą czołgu, szybkostrzelne solówki i Toma Arayę, który jak zwykle nie szczędzi swego gardła. „Christ Illusion” to zdecydowanie najlepsza pozycja w dorobku grupy w XXI wieku.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zupełnie z innej beczki:
„Undisputed Attitude” (1996) – w dorobku Slayera zasadniczo nie znajdziemy wyraźnych odstępstw od dobrze wypracowanej formuły. Mimo to na miano swego rodzaju ciekawostki zasługuje właśnie ten album, ponieważ niemal w całości składa się z coverów. W repertuarze znalazły się nie tylko utwory zespołów preferujących mocne brzmienia (Verbal Abuse, True Sounds of Liberty, Minor Threat), ale również wykonawców niejako z innej szufladki – The Stooges. Jak się okazuje, thrash z punkiem ma wiele wspólnego.
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zaproszenie na koncert:
„Decade of Aggression” (1991) – tytuł tej koncertówki doskonale oddaje jej zawartość. Tu nie ma miejsca na miłosierdzie, jest brutalnie, szorstko i agresywnie. Choć utwory w odsłonie scenicznej nie różnią się specjalnie od wersji studyjnych, to mamy do czynienia z prawdziwym koncertowym szaleństwem. Do tego dochodzi pierwszorzędny repertuar obejmujący głównie klasyczne kawałki z najlepszych płyt.
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ostatni:
„World Painted Blood” (2009) – nie jest to może pozycja odkrywcza, która zmieniałaby oblicze metalu, ale mamy do czynienia z perfekcyjnie działającą maszyną, która daje fanom to, czego oczekują, czyli kolejną porcję slayerowej dzikości. Nie wszyscy byli zachwyceni powrotem do starych patentów (np. nasz redakcyjny kolega, o czym można przeczytać tutaj), ale wiernym fanom się podobało, a dowodem na to jest Złota Płyta, na którą krążek zasłużył w Polsce.
koniec
15 czerwca 2010

Komentarze

16 VI 2010   11:52:45

Czy mnie wzrok myli, czy na okładce Kill'em też figuruje 'słynne logo' zespołu, tylko bez 3D?
Poza tym nie przesadzajmy, St. Anger nie jest znowu takim niewypałem. Gdyby skrócić każdy utwór o połowę, mielibyśmy bardzo dobrą płytę. Ale, oczywiście, rzecz gustu.

16 VI 2010   19:46:11

Może i St. Anger nie byłby złym albumem, gdyby Larsowi nie strzeliło do łba zrobić z brzmieniem perkusji to, co zrobił. Rezultat: jakby uzdolniona rytmicznie małpa waliła w ukradzione z kuchennej suszarki garnki...

17 VI 2010   12:19:36

@greg: logo to element tak charakterystyczny, że pozbawiony 3D przestaje już być tym samym logo.

@marcin.t.p.luczynski: „…And Justice for All” jakoś się broni mimo tego, co panowie zrobili z basem.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
Sebastian Chosiński

13 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay Orkiestry Gustava Broma, na którym połączyła ona post-bop z „trzecim nurtem”.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Aneks, nie popłuczyny
Sebastian Chosiński

8 IV 2024

Jak każdy funkcjonujący przez wiele lat i mający trwałe miejsce w historii rocka zespół, także zachodnioniemiecki Can doczekał się wielu wydawnictw nieoficjalnych. Jednym z ciekawszych jest opublikowany przed piętnastoma laty „Ogam Ogat” – bootleg zawierający muzykę powstałą w tym samym czasie co materiał, jaki znalazł się na dwupłytowym krążku „Tago Mago”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

Dwutakt: Usuwamy najsłabsze utwory z albumów Metalliki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Wielki ranking płyt Slayera
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Prezenty świąteczne 2017: Po muzykę Super Deluxe marsz!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dwutakt: Metalliki trzeba po prostu słuchać
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Po płytę marsz: Kwiecień 2016
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Koncert marzeń: Slayer
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Pakiet startowy: Metallica
— Esensja

Wybierz najlepsze utwory Metalliki!
— Esensja

Metal zdziadział
— Jacek Walewski

W 70 minut dookoła thrashu
— Marcin Piwnik

Z tego cyklu

Wielka Czwórka Thrash Metalu (2)
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Jasna strona Pink Floyd
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.