Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Grinderman
‹Grinderman 2›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGrinderman 2
Wykonawca / KompozytorGrinderman
Data wydania13 września 2010
Wydawca Mute
NośnikCD
Czas trwania41:17
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Mickey Mouse And The Goodbye Man5:42
2) Worm Tamer 3:14
3) Heathen Child5:01
4) When My Baby Comes6:50
5) What I Know 3:21
6) Evil2:57
7) Kitchenette5:19
8) Palaces Of Montezuma3:34
9) Bellringer Blues5:32
Wyszukaj / Kup

Dzikość serca na zagubionej autostradzie
[Grinderman „Grinderman 2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nowa płyta Nicka Cave’a i The Bad See… o przepraszam… Nowa płyta Grinderman jest naprawdę świetna i warto się przy niej zatrzymać na dłużej.

Jakub Stępień

Dzikość serca na zagubionej autostradzie
[Grinderman „Grinderman 2” - recenzja]

Nowa płyta Nicka Cave’a i The Bad See… o przepraszam… Nowa płyta Grinderman jest naprawdę świetna i warto się przy niej zatrzymać na dłużej.

Grinderman
‹Grinderman 2›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGrinderman 2
Wykonawca / KompozytorGrinderman
Data wydania13 września 2010
Wydawca Mute
NośnikCD
Czas trwania41:17
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Mickey Mouse And The Goodbye Man5:42
2) Worm Tamer 3:14
3) Heathen Child5:01
4) When My Baby Comes6:50
5) What I Know 3:21
6) Evil2:57
7) Kitchenette5:19
8) Palaces Of Montezuma3:34
9) Bellringer Blues5:32
Wyszukaj / Kup
Patrząc na skład Grinderman i mając w pamięci pierwszą płytę tej formacji, łatwo o powyższą pomyłkę. Fakty mówią same za siebie i trudno polemizować ze stwierdzeniem, że jest to „The Bad Seeds – kontynuacja”. Takiej sytuacji stanowcze „nie” mówią sami muzycy i za sprawą drugiego krążka możliwe, że podobne wpadki słowne przestaną się zdarzać.
„Grinderman 2” powinien wpisać się na listę klasycznych pozycji w dorobku panów Cave’a, Ellisa, Caseya i Sclavunosa. W przeciwieństwie do pierwszego albumu ich obecnej formacji, który momentami się trochę rozłaził, nowa płyta jest bardziej konkretna, a sama koncepcja bardziej przemyślana. Również brzmienie materiału zostało dopieszczone, stało się bogatsze, a i muzycy postarali się o większą ilość smaczków i efektów. Choć wokalnie Cave’owi brakuje do formy sprzed lat, to nie jest to tak odczuwalne jak w przypadku „jedynki” – głównie dzięki liniom melodycznym, które teraz lepiej pasują do jego obecnego głosu. Czasem nawet swoje niedociągnięcia potrafi wykorzystać na korzyść utworu, choć niewątpliwe znajdą się tacy, którzy będą się czepiać i narzekać.
Już w kompozycjach z debiutu czuć było powiew świeżego powietrza, lecz dopiero nowy materiał jest jak prawdziwy przeciąg, jakby ktoś otworzył nagle wszystkie okna. Obok nagrań The Dead Weather i Them Crooked Vultures „Grinderman 2” to najbardziej krwiste danie, jakie można przyrządzić z bluesrockowych i psychodelicznych składników – o żadnych odgrzewanych kotletach nie ma mowy. Potwierdzeniem tego jest już początek w postaci „Mickey Mouse and the Goodbye Man” oraz „Worm Tamer”. Hałaśliwe gitary, krótkie, proste i brudne takty basu oraz szybki perkusyjny rytm; sprzężenia, przesterowane wstawki, elektryczne skrzypce, odlotowe organy i oczywiście ten charakterystyczny, drapieżny głos. Gdy z głośników płynie „Heathen Child”, zdajemy sobie sprawę, że pozwolimy kapeli prowadzić się za rękę i wodzić za nos, póki nie wybrzmią ostatnie dźwięki przepuszczonej przez chorus gitary w opętanym przez moce ciemności „Bellringer Blues”.
Kotły, tom-tomy, stonerowo-dronowy bas, chórki, zapętlone smyki i gitary kontynuują rytuał w wolnym, mantrycznym „When My Baby Comes”. Jeżeli na chwilę udaje nam się odetchnąć pełną piersią przy „What I Know” – z pozoru urzekającej balladzie – to wrażenie podróży w nieznane wraca z podwójną siłą w roztrzęsionym „Evil” i czuć przez skórę, że kres jest już blisko. Lecz nim nastąpi, na chwilę robi się jakby cieplej i jaśniej. To przebija się słońce w podniosłym „Palaces of Montezuma”. Tak na marginesie dodam, że ten utwór od kilku dni rozpędza każdy mój poranek.
Osobną (a może i nie) sprawą są teksty. Chciałoby się powiedzieć: Cave, jaki jest, każdy widzi – trochę szaman, trochę mędrzec z butelką whiskey pod pachą, trochę rubaszny jaskiniowiec, a czasem niepoprawnie zakochany młodzian. Ma to naturalnie przełożenie w słowach na tym albumie, które genialnie komponują się z warstwą dźwiękową. Niewielu jest takich artystów, którzy przy całej swojej „pokręconości” potrafią stworzyć tak czytelny, bezpośredni przekaz muzyczno-literacki, a że przy okazji prawdziwie obrazoburczy i bezczelny rock and roll. Tylko się cieszyć. I słuchać!
koniec
28 września 2010

Komentarze

29 IX 2010   11:29:29

Zaiste, płyta jest fajna, ale od połowy wg mnie zaczyna siadać.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Seks przez ubranie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Anioły są na ziemi. Diabły też
— Jakub Stępień

Fanom – fani
— Jakub Stępień

Jeszcze jedno muzyczne podsumowanie 2011
— Jakub Stępień

Ta Nosowska
— Jakub Stępień

Już nie taki „Antypop”
— Jakub Stępień

…a będzie coraz lepiej
— Jakub Stępień

Wieści z wariatkowa
— Jakub Stępień

Mgiełki (z) Dzikiego Zachodu
— Jakub Stępień

Wycinanki i wyklejanki
— Jakub Stępień

Niektóre rzeczy się nie zmieniają
— Jakub Stępień

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.