Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mela Koteluk
‹Spadochron›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpadochron
Wykonawca / KompozytorMela Koteluk
Data wydania8 maja 2012
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekpop
EAN5099946474124
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Dlaczego drzewa nic nie mówią
2) Spadochron
3) O domu
4) Działać bez działania
5) Niewidzialna
6) Melodia ulotna
7) Stale płynne
8) Wolna
9) Rola gra
10) Pojednanie
11) Nie zasypiaj
12) In the meantime
Wyszukaj / Kup

Dalej dalej, chcę
[Mela Koteluk „Spadochron” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Z polskim popem nie jest wcale źle. W tym roku ukazała się już bowiem choćby udana płyta Natalii Lubrano, a teraz wychodzi na to, że do grona wokalistek utalentowanych i przede wszystkim posiadających własną muzyczną tożsamość należy zaliczyć także Melę Koteluk. Jej debiutancki „Spadochron” to kapitalny krążek.

Michał Perzyna

Dalej dalej, chcę
[Mela Koteluk „Spadochron” - recenzja]

Z polskim popem nie jest wcale źle. W tym roku ukazała się już bowiem choćby udana płyta Natalii Lubrano, a teraz wychodzi na to, że do grona wokalistek utalentowanych i przede wszystkim posiadających własną muzyczną tożsamość należy zaliczyć także Melę Koteluk. Jej debiutancki „Spadochron” to kapitalny krążek.

Mela Koteluk
‹Spadochron›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpadochron
Wykonawca / KompozytorMela Koteluk
Data wydania8 maja 2012
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekpop
EAN5099946474124
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Dlaczego drzewa nic nie mówią
2) Spadochron
3) O domu
4) Działać bez działania
5) Niewidzialna
6) Melodia ulotna
7) Stale płynne
8) Wolna
9) Rola gra
10) Pojednanie
11) Nie zasypiaj
12) In the meantime
Wyszukaj / Kup
Przygodę z muzyką młoda artystka zaczynała od poezji śpiewanej, zdobywała też doświadczenie, występując w chórkach grupy Scorpions lub wspierając Gabę Kulkę. Teraz wreszcie udało jej się wydać autorski materiał, ale trudno nazwać go solowym, ponieważ nad „Spadochronem” pracował cały zastęp ludzi. Zresztą, co charakterystyczne, Mela podkreśla na każdym kroku jak duży udział mają w jego powstaniu pozostali zaangażowani muzycy: Tomasz Krawczyk (gitary), Miłosz Wośko (klawisze), Kornel Jasiński (bas) oraz Robert Rasz (perkusja). Uzyskane dzięki nim ciepłe i profesjonalne brzmienie jest bez wątpienia mocną stroną płyty, ale nie da się ukryć, że to urocza wokalistka najbardziej przykuwa uwagę – przyjemnym głosem, specyficznym rodzajem śpiewu oraz znakomitymi tekstami. Bardzo trafna wydaje się w tym kontekście opinia Katarzyny Nosowskiej: „Do Meli łaszą się znaczenia – w słowach, głosie, w dźwiękach. Doprawdy wyborne!”. Trafna nie tylko dlatego, że oddaje artystyczną wartość opisywanego longplaya, ale także przez to, że to do wokalistki Hey najczęściej przyrównywana bywa Koteluk.
Zwłaszcza przez sposób artykulacji i śpiewania, bo słuchaczom przy pierwszym kontakcie z kilkoma piosenkami na myśl zazwyczaj przychodzi właśnie Nosowska. Ale równie dobrze w przypadku tego albumu należałoby przywołać m.in. dokonania Moniki Brodki czy Gaby Kulki. A na płycie da się wyróżnić nawet kawałki wykonane w stylu Reni Jusis. Najlepsze jest jednak to, że całość, w której naturalnie doszukiwać można się wielu nawiązań bądź podobieństw, stanowi twór dopracowany, ale nade wszystko wyjątkowy i charakterystyczny. Wyposażony we własny styl, który, jestem przekonany, po przesłuchaniu „Spadochronu” każdy będzie mógł w przyszłości z łatwością rozpoznać. Co więcej, nieujawniający żadnych mainstreamowych ustępstw, silenia się na cokolwiek. To spory atut.
Niezwykłych trudności przysparza wskazanie najlepszego utworu z tej płyty. Na playliście jest tyle doskonałych momentów, że co najmniej kilka zasługuje na wyróżnienie. Choćby tytułowy „Spadochron” to kompozycja wciągająca, dynamiczna, do tego rytmiczna i pobudzająca. I dodatkowo otwierające ją słowa: „Jestem jestem kamykiem / lecącym w twoje okno / stukotem dziobu ptaka / w rytm alfabetu Morse’a” stanowią tylko namiastkę tego, co można odnaleźć w dalszych propozycjach. Podobnie wypada żywy, lekko zadziorny kawałek „Melodia Ulotna”. Z drugiej strony pełny uroku i liryzmu jest spowolniony „Dlaczego drzewa nic nie mówią”, lecz jeszcze więcej emocji i melancholii wzbudza „Niewidzialna”, gdzie najpierw przy samych klawiszach ciągle powraca strofa: „Kochana / byłaś / byłaś / niewidzialna / przez lata”, by w końcówce najpierw dołączył saksofon, a potem w słuchacza uderzyła moc dźwięków. Odmiennie – ciepło i przyjemniej jawi się odegrany na ukulele, krótki utwór „Stale płynne”. Dodajmy do tego trochę niepokojący i pulsujący „In the meantime”, jak sugeruje tytuł, zaśpiewany w całości po angielsku.
Niewątpliwą siłą „Spadochronu” jest wyważona różnorodność. Raz bowiem dominują dźwięki fortepianu, innym na pierwszy plan wysuwają się gitary, a swoje miejsce na płycie znajdują też: zarówno nienachalna elektronika, jak i ukulele lub saksofon. Rotacji poddane są także same nastroje – chwilami bywa bardzo emocjonalnie, ale trafimy również na energiczne (popowe pełną gębą) utwory. Co ważne, przez wszystko ciągle przebija jednak jakieś tajemnicze (prawda – bywa dreampopowo) ciepło – nie ma tu miejsca na przesadne zamartwianie się czy dołowanie. Bo to płyta dająca dużo radości, choć przybierającej rozmaite twarze. No i teksty. Wpadające w ucho, intrygujące i czasami wprost wywołujące uśmiech.
PS Przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy nie wystawić oceny maksymalnej, ale ostatecznie się wstrzymałem. Głównie przez przeczucie, iż w przypadku Meli Koteluk w niedalekiej przyszłości może być jeszcze lepiej.
koniec
16 czerwca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.