Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Flapjack
‹Keep Your Heads Down›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKeep Your Heads Down
Wykonawca / KompozytorFlapjack
Data wydania16 lipca 2012
NośnikCD
Czas trwania53:07
Gatunekmetal, rock
EAN59027682250
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Grzegorz „Guzik” Guziński, Wojciech „Junkie” Moryto, Maciej Jahnz, Michał „Mihau” Kaleciński, Maciej „Ślimak” Starosta, Aleksander „Olass” Mendyk, Pat Stawiński, Rafał „Hau” Mirocha, Dariusz Giers, Jakub Mańkowski, Bartosz „Bartass” Dębicki, Tomasz „Demolka” Molka
Utwory
CD1
1) Stand Up4:30
2) Party Never Ends3:47
3) BTV5:45
4) False Flag Operation3:24
5) Dead End4:08
6) In a Structure4:33
7) The Ballad of Frankie Pots1:04
8) Yogo0:04
9) Nombre: Odio 3:55
10) Black Leather Couch3:54
11) Feud4:36
12) Blackmail3:43
13) Quicksand4:55
14) Reborn4:49
Wyszukaj / Kup

Z-martwych-wstanie – dosłownie i w przenośni
[Flapjack „Keep Your Heads Down” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To był długo wyczekiwany powrót. Po piętnastu latach przerwy poznańska (przede wszystkim) grupa Flapjack postanowiła przypomnieć o sobie nowym, czwartym w dyskografii albumem „Keep Your Heads Down”. I choć w jej składzie nie ma już ani gitarzysty Roberta Friedricha, ani basisty Jacka Chraplaka, zespół wciąż ma się świetnie. Nowy krążek to spora dawka potężnego metalowego grania.

Sebastian Chosiński

Z-martwych-wstanie – dosłownie i w przenośni
[Flapjack „Keep Your Heads Down” - recenzja]

To był długo wyczekiwany powrót. Po piętnastu latach przerwy poznańska (przede wszystkim) grupa Flapjack postanowiła przypomnieć o sobie nowym, czwartym w dyskografii albumem „Keep Your Heads Down”. I choć w jej składzie nie ma już ani gitarzysty Roberta Friedricha, ani basisty Jacka Chraplaka, zespół wciąż ma się świetnie. Nowy krążek to spora dawka potężnego metalowego grania.

Flapjack
‹Keep Your Heads Down›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKeep Your Heads Down
Wykonawca / KompozytorFlapjack
Data wydania16 lipca 2012
NośnikCD
Czas trwania53:07
Gatunekmetal, rock
EAN59027682250
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Grzegorz „Guzik” Guziński, Wojciech „Junkie” Moryto, Maciej Jahnz, Michał „Mihau” Kaleciński, Maciej „Ślimak” Starosta, Aleksander „Olass” Mendyk, Pat Stawiński, Rafał „Hau” Mirocha, Dariusz Giers, Jakub Mańkowski, Bartosz „Bartass” Dębicki, Tomasz „Demolka” Molka
Utwory
CD1
1) Stand Up4:30
2) Party Never Ends3:47
3) BTV5:45
4) False Flag Operation3:24
5) Dead End4:08
6) In a Structure4:33
7) The Ballad of Frankie Pots1:04
8) Yogo0:04
9) Nombre: Odio 3:55
10) Black Leather Couch3:54
11) Feud4:36
12) Blackmail3:43
13) Quicksand4:55
14) Reborn4:49
Wyszukaj / Kup
W przyszłym roku Flapjack (po polsku po prostu „Naleśnik”) będzie obchodził dwudziestolecie powstania. Grupę powołali do życia dwaj ówcześni muzycy Acid Drinkers – gitarzysta Robert Friedrich „Litza” oraz bębniarz Maciej Starosta „Ślimak” – niezadowoleni z faktu, że nowo opublikowany album Kwasożłopów „Vile Vicious Vision” (październik 1993) nie miał w sobie tej potęgi i mocy, co trzy wcześniejsze produkcje grupy. Po wielu perturbacjach skład uzupełnili: drugi gitarzysta Maciej Jahnz, basista (i producent) Jacek Chraplak oraz odnaleziony w Trójmieście wokalista Grzegorz Guziński „Guzik” (w tamtym czasie udzielający się w formacji Ndingue, a później liderujący Homosapiens). W tym zestawieniu Flapjack nagrał trzy albumy: „Ruthless Kick” (1994), „Fairplay” (1996) oraz „Juicy Planet Earth” (1997), po czym… zawiesił działalność. I choć „Ślimak” uznał po latach, że dopiero trzecia płyta spełniła jego oczekiwania artystyczne, słuchacze nie byli zachwyceni jeszcze cięższym i nieco mroczniejszym brzmieniem; na dodatek z zespołem pożegnał się „Litza”, nie było więc sensu dalszego utrzymywania „Naleśnika” przy życiu. Nie do końca powiodła się również próba powrotu podjęta sześć lat później – grupa grała wprawdzie koncerty, ale na stworzenie zupełnie nowego materiału i wejście do studia w celu jego zarejestrowania zwyczajnie brakowało czasu. Nastąpiły też kolejne zmiany personalne. Na stałe dołączył gitarzysta Aleksander Mendyk „Olass”, który jednocześnie udzielał się w Acid Drinkers oraz jeszcze przez jakiś czas w swoim rodzimym bydgoskim NoNe.
Pojawienie się „Olassa” dało zespołowi kopa i Flapjack zabrał się za tworzenie nowych kompozycji. Niestety, w końcu listopada 2008 roku w Krakowie, w czasie trasy koncertowej Kwasożłopów, Mendyk zmarł (sekcja zwłok wyjaśniła, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowa spowodowana zaburzeniami rytmu serca). W jego miejsce wskoczył Wojciech Moryto „Junkie” (względnie „Jankiel”), który wcześniej był… technicznym Acid Drinkers (a dzisiaj jest również gitarzystą tej kapeli). Nagrywanie nowej płyty rozpoczęło się latem 2010 i trwało do początków 2012 roku; ostatecznie „Keep Your Heads Down” ujrzał światło dzienne w połowie lipca. Na albumie znalazło się czternaście numerów, a w zasadzie trzynaście i jeden czterosekundowy żarcik (sprowadzający się do okrzyku ekswokalisty Dynamind Rafała Mirochy „Yogo”). Fani „Naleśnika”, którym przed laty przypadły do gustu zwłaszcza dwa pierwsze materiały, a więc oczekujący nade wszystko czadu i przedniej zabawy, mogą poczuć się odrobinę zawiedzeni, za to ci, którym podobało się brzmienie „Juicy Planet Earth”, powinni poczuć się w pełni usatysfakcjonowani. Na najnowszym krążku zespół zabrzmiał bowiem jak najbardziej rasowa amerykańska kapela crossover, w której twórczości odnaleźć można niemal idealnie wyważone proporcje thrashu, hard- i – to już w nieco mniejszym stopniu – rapcore’a. Nie każdy fan metalu musi lubić takie połączenie, ale na pewno nie można odmówić muzykom Flapjacka talentu i klasy.
Na „Keep Your Heads Down” energii jest sporo – począwszy od otwierającego album „Stand Up” aż do wieńczącego go, nagranego z udziałem dwóch obecnych muzyków NoNe (gitarzysty Bartosza Dębickiego „Bartassa” i perkusisty Tomasza Molki „Demolki”), „Reborn”. A co czeka nas pomiędzy? Spora dawka thrash metalu, przywodzącego na myśl Slayera z okolic „Seasons in the Abyss” (właśnie „Stand Up”, „Party Never Ends”, zaśpiewane po hiszpańsku „Nombre: Odio”), odrobina bardziej klasycznego heavy („BTV”, w którym wykorzystano zachowaną na taśmie kilkunastosekundową ścieżkę gitary „Olassa”, najspokojniejszy, choć nie przez cały czas, w całym zestawie „Dead End”, „Black Leather Couch”), wreszcie – niemała porcja hardcore’a (bezlitosne „False Flag Operation”, „In a Structure” i „Feud”, do których rękę, a raczej głos, przyłożył wspomniany wcześniej Rafał Mirocha). Z kolei licząca sobie niewiele ponad minutę „The Ballad of Frankie Pots” kojarzyć się może z „balladami” nagrywanymi przez Amerykanów ze Stormtroopers of Death, a „Blackmail” – w którym we wstępie ponownie wykorzystano kilkusekundowe nagranie gitary Mendyka – zbliża się ku estetyce nu metalu (pobrzmiewają w nim bowiem i echa grunge’u, i metalowej alternatywy). W „Quicksand” Flapjack mocno wyhamowuje, zyskuje za to zdecydowanie – w niektórych momentach – na ciężkości, jakby muzycy chcieli udowodnić, że są w stanie pożenić nawet stylistykę Soundgarden z wpływami współczesnego sludge metalu. Zafundowany natomiast na pożegnanie „Reborn” to prawdziwa perełka; jest tu bowiem i wyśmienita solówka gitarowa „Bartassa”, i fragment zagrany na gitarze przez Jakuba Mańkowskiego (lidera Pneumy), i – co najistotniejsze – śpiew Mendyka. Jak to możliwe? „Olass” nagrał tę ścieżkę wokalną przed kilku laty właśnie dla Pneumy; z jakiegoś powodu jednak gdańszczanie jej nie wykorzystali i po taśmę sięgnął Flapjack, tworząc zupełnie nowy podkład muzyczny. Zdecydowanie – warto było.
„Keep Your Heads Down” to bardzo przyzwoity powrót kapeli, która przed kilkunastu laty nieco namieszała w polskim metalu. Dzisiaj już raczej tak ważnej roli nie odegra, ale może stać się bardzo ważnym elementem rockowej sceny. Obyśmy tylko na jej następny krążek nie musieli czekać do 2027 roku!
koniec
4 sierpnia 2012
Skład:
  • Grzegorz Guziński „Guzik” – śpiew
  • Wojciech Moryto „Junkie” – gitara rytmiczna
  • Maciej Jahnz – gitara prowadząca
  • Michał Kaleciński „Mihau” – gitara basowa
  • Maciej Starosta „Ślimak” – perkusja
Gościnnie:
  • Aleksander Mendyk „Olass” – gitara (3,12), śpiew (14)
  • Pat Stawiński – syntezatory (2,3), fortepian (13), chórki (7,9)
  • Rafał Mirocha „Hau” – śpiew (6,8,11)
  • Dariusz Giers – chórki (7,9)
  • Jakub Mańkowski – gitara (14)
  • Bartosz Dębicki „Bartass” – gitara (14)
  • Tomasz Molka „Demolka” – perkusja (14)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.