Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Glen Hansard
‹Rhythm And Repose›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRhythm And Repose
Wykonawca / KompozytorGlen Hansard
Data wydania22 czerwca 2012
Wydawca Sonic
NośnikCD
Gatunekfolk, rock
EAN8714092720327
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) You Will Become
2) Maybe Not Tonight
3) Talking With The Wolves
4) High Hope
5) Bird Of Sorrow
6) The Storm, It’s Coming
7) Love Don’t Leave Me Waiting
8) What Are We Gonna Do
9) Races
10) Philander
11) Song Of Good Hope
Wyszukaj / Kup

Nowe szaty króla
[Glen Hansard „Rhythm And Repose” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Glen Hansard to bezapelacyjnie król ulicznych grajków, Irlandczyk z krwi i kości, który od prawie trzech dekad nie wypuszcza gitary z rąk. Do tego od ponad 20 lat lider zespołu The Frames, a także zdobywca Oscara za najlepszą piosenkę do niskobudżetowego „Once”. Niedawno zadebiutował jako solowy wykonawca płytą „Rhythm and Repose”.

Monika Kapela

Nowe szaty króla
[Glen Hansard „Rhythm And Repose” - recenzja]

Glen Hansard to bezapelacyjnie król ulicznych grajków, Irlandczyk z krwi i kości, który od prawie trzech dekad nie wypuszcza gitary z rąk. Do tego od ponad 20 lat lider zespołu The Frames, a także zdobywca Oscara za najlepszą piosenkę do niskobudżetowego „Once”. Niedawno zadebiutował jako solowy wykonawca płytą „Rhythm and Repose”.

Glen Hansard
‹Rhythm And Repose›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRhythm And Repose
Wykonawca / KompozytorGlen Hansard
Data wydania22 czerwca 2012
Wydawca Sonic
NośnikCD
Gatunekfolk, rock
EAN8714092720327
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) You Will Become
2) Maybe Not Tonight
3) Talking With The Wolves
4) High Hope
5) Bird Of Sorrow
6) The Storm, It’s Coming
7) Love Don’t Leave Me Waiting
8) What Are We Gonna Do
9) Races
10) Philander
11) Song Of Good Hope
Wyszukaj / Kup
Niby nic odkrywczego, a jednak – stary, znany Hansard w nowym wcieleniu. „Rhythm and Repose” nie da się bowiem postawić w jednym szeregu ani z wyraźnie zmierzającymi w stronę rocka dokonaniami artysty z zespołem The Frames, ani z albumami nagranymi z młodą Czeszką Marketą Irglową pod szyldem The Swell Season. W dalszym ciągu są to w większości sentymentalne ballady, momentami kierujące się w stronę folku i okraszone emocjonalnym wokalem Irlandczyka, czasem brak im jednak lekkości i przestrzeni, które kompozycjom The Swell Season nadawał eteryczny głos Irglowej. Chociaż jej nazwisko widnieje na płycie – pojawia się ona w kilku chórkach – „Rhythm and Repose” wyraźnie różni się od ich wspólnych dokonań. Mimo że instrumentarium jest tu dużo bogatsze i ciekawiej zaaranżowane, zwłaszcza w porównaniu z pierwszym wydawnictwem irlandzko-czeskiego duetu, to tęskni się za surowym dźwiękiem wysłużonej gitary Hansarda. Co prawda dochodzi ona do głosu w kilku utworach (m.in. w „What are We gonna do” – swoją drogą jednej z najlepszych piosenek na płycie, czy dużo słabszej „You Will Become”), ale nie jest już wiodącym instrumentem. Jej rolę częściowo przejęły fortepian („Maybe Not Tonight”), mandolina („High Hope”), instrumenty dęte („Love Don’t Leave Me Waiting”) czy perkusja („Talking with the Wolves”). Na nudę na krążku nie starczyło już więc miejsca, ale, co ważne, inżynier dźwięku i producent zadbali też o to, aby mimo bogactwa dostępnych środków album nie był przeładowany. W dużej mierze to oni są także odpowiedzialni za brzmienie retro wydawnictwa. W rezultacie powstała płyta, którą mógłby nagrać sam Van Morrison czy Bob Dylan, czyli jak Glen Hansard sam wielokrotnie podkreśla – jego mistrzowie.
Chociaż album jest nieco jednostajny, jeśli chodzi o klimat poszczególnych piosenek, i trochę brakuje na nim żywiołowego Irlandczyka, stającego na brzegu największych światowych scen ze zniszczoną gitarą i śpiewającego na całe gardło (tak jakby wciąż grał na ulicach Dublina), to „Rhythm and Repose” w pełni oddaje największe atuty artysty: szczerość i wrażliwość. Na płycie znalazły się proste piosenki o miłości, jej utracie, odchodzeniu i czekaniu na nowe uczucie (wyjątkiem jest tu sensualny, momentami mroczny i psychodeliczny, najbardziej wyróżniający się na krążku „Philander”), a więc o rzeczach, które przeżywa każdy – bez względu na wiek. Uzupełnione jednak nieprzeciętnymi możliwościami wokalnymi Hansarda i jego charyzmą znacznie zyskują na wartości. Poza tym na koncertach brzmią dużo dynamiczniej, co potwierdza, że doskonale sprawdza się on w bezpośrednim kontakcie z odbiorcą. Cała płyta zyskuje zaś z każdym kolejnym przesłuchaniem, co sprawia, że jest to idealny towarzysz na zbliżające się wielki krokami długie jesienne wieczory.
Bez wątpienia solowy debiut Glena Hansarda pozwala poznać nieznane dotąd oblicze twórcy znanego z innych projektów i lubianego na całym świecie. Miejmy jednak nadzieję, że wróci jeszcze do współpracy z Marketą Irglową, której eteryczna dziewczęcość doskonale uzupełniała się z jego emocjonalnością. Solowemu albumowi młodej Czeszki też jakby czegoś brakowało. Lub kogoś.
koniec
29 września 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Album niekoncepcyjny z konceptem
— Monika Kapela

Skazany na bluesa od kołyski
— Monika Kapela

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.