Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Paweł Kukiz
‹Siła i honor›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSiła i honor
Wykonawca / KompozytorPaweł Kukiz
Data wydania4 września 2012
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Czas trwania33:40
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Intro
2) Tu Moja Góra
3) Heil Sztajnbach
4) 17 Września
5) Obława
6) Ratujcie Nasze Dusze
7) Boa
8) Old Punk
9) Twoje Słowo
10) Homo Politicus
11) Krew
12) Koniec Końców
Wyszukaj / Kup

Polska w dwóch odsłonach
[Paweł Kukiz „Siła i honor”, Maria Peszek „Jezus Maria Peszek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pod względem ideologicznym współczesna Polska jest podzielona między zaprzańców z mainstreamowego salonu i prawdziwych patriotów w osobach autorów niepokornych. Ostatnio konflikt ten przeniósł się z łam gazet i portali politycznych na pole kultury. Głos zabrali Maria Peszek i Paweł Kukiz. Czy trzeba dodawać, że różni ich właściwie wszystko?

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Polska w dwóch odsłonach
[Paweł Kukiz „Siła i honor”, Maria Peszek „Jezus Maria Peszek” - recenzja]

Pod względem ideologicznym współczesna Polska jest podzielona między zaprzańców z mainstreamowego salonu i prawdziwych patriotów w osobach autorów niepokornych. Ostatnio konflikt ten przeniósł się z łam gazet i portali politycznych na pole kultury. Głos zabrali Maria Peszek i Paweł Kukiz. Czy trzeba dodawać, że różni ich właściwie wszystko?

Paweł Kukiz
‹Siła i honor›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSiła i honor
Wykonawca / KompozytorPaweł Kukiz
Data wydania4 września 2012
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Czas trwania33:40
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Intro
2) Tu Moja Góra
3) Heil Sztajnbach
4) 17 Września
5) Obława
6) Ratujcie Nasze Dusze
7) Boa
8) Old Punk
9) Twoje Słowo
10) Homo Politicus
11) Krew
12) Koniec Końców
Wyszukaj / Kup
Zacznijmy od „Siły i honoru”, pierwszej solowej płyty Kukiza. Jak sam mówi, materiał ten powstawał od dłuższego czasu i artysta nie bardzo widział inną możliwość jego opublikowania. Przede wszystkim tematy przez niego poruszane były zbyt poważne, by podpiąć je pod prześmiewczy styl Piersi. Ich genezy należy szukać w rozczarowaniu III Rzeczpospolitą i zawiedzionych oczekiwaniach względem obecnej władzy. Choć należy od razu zaznaczyć, że tym razem Kukiz nie robi wycieczek personalnych, jak to bywało w przeszłości, a teksty konstruuje w taki sposób, by dawało się je odczytać w sposób uniwersalny, a nie tylko jako atak na rządy Donalda Tuska (weźmy chociażby „Homo politicus”).
Od razu zwraca uwagę ich surowość, która doskonale pasuje do ostrej, bezkompromisowej i nieudziwnionej muzyki. Paweł nie bawi się w gry językowe, zgrabne skojarzenia i aluzje. Zwraca się do szarego człowieka prostym językiem, ale w sposób niezwykle emocjonalny. Dzięki temu ledwo dwa wersy wyśpiewane na góralską nutę w utworze „Tu moja góra” („Tu moja góra jest, tu moje są pola / Tu moja góra jest, tu moja swoboda”) mogą konkurować z najbardziej kwiecistym opisem miłości do ojczyzny.
Jednak najważniejsze utwory na płycie dopiero przed nami. Bez wątpienia należą do nich komentarze do krwawej historii Polski w XX wieku, która nie została rozliczona, czyli „Heil Sztainbach” i „17 września”. Pierwszy to monumentalny, mocny utwór dotyczący roszczeń niemieckiego Związku Wypędzonych, ale jednocześnie krótkie przypomnienie o tym, kto rozpoczął II Wojnę Światową i kto był jej ofiarą. W pewien sposób jest to przerażające, że ze względu na relatywizm moralny należy dziś o tym przypominać.
Naszym wschodnim sąsiadom poświęcony jest natomiast „17 września”, w którym Kukiz wciela się w radzieckiego żołnierza uczestniczącego w rozstrzeliwaniu Polaków w Katyniu. Wspina się przy tym na wyżyny aktorskiej interpretacji. Być może jest to najważniejszy utwór w całej twórczości wokalisty, a na pewno najbardziej emocjonalny. Przy słowach „Tylu ich jeszcze zostało / A spychacz zepsuł się nam / Tam w dole się jeszcze ruszają / Wypijmy Griszka, (odgłos przeładowywanego karabinu) do dna (strzał)” gęsia skórka murowana.
Nic zatem dziwnego, że po takim otwarciu albumu dalej trudno jest utrzymać podobny poziom emocjonalności. Co prawda słynna „Obława” Jacka Kaczmarskiego wydaje się stworzona do wykonywania jej na punkową nutę, to dalej jednak nie wszystkie numery trzymają równy poziom. Zwłaszcza te najostrzejsze, praktycznie metalowe: „Boa”, „Twoje słowo” i „Krew” stanowią najsłabsze ogniwo całości. Pomimo że hałaśliwe, to brak im wyrazistości.
Główną wadą płyty jest jednak jej nadmierna toporność. Nie ma co liczyć na melodyjne refreny i przystępną produkcję. Czasem ma się wrażenie, że to jakieś wygrzebane z archiwów nagrania z Jarocina („Old punk”). W odbiorze nie pomaga duszna i ciężka atmosfera. Kukiz uderza w wysokie tony i sporo tu patosu, który po pierwszym przesłuchaniu potrafi zniechęcić, zwłaszcza że opisywany tu obraz świata nie należy do optymistycznych (jedyne światełko nadziei to zamykający całość „Koniec końców”). Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jest to rzecz, która powstała z potrzeby serca i należy ją odbierać jako głos sprzeciwu, a od prawdziwego punkowca oczekuje się przesłania, nie przebojów.
Jeśli szukamy hitów, należy pochylić się nad „Jezus Maria Peszek”. Tu bez problemu znajdziemy nośne refreny i tyle melodyjności, ile tylko dusza zapragnie. Weźmy chociaż singlowy „Padam” – to rzecz, która przez długie tygodnie nie opuści waszej głowy. W porównaniu z poprzednimi płytami artystki, a zwłaszcza siermiężną „Marią Awarią”, jest to wolta o 180 stopni.

Maria Peszek
‹Jezus Maria Peszek›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJezus Maria Peszek
Wykonawca / KompozytorMaria Peszek
Data wydania3 października 2012
Wydawca Mystic Production
NośnikCD
Gatunekpop
EAN5903427875617
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Ludzie psy
2) Nie ogarniam
3) Wyścigówka
4) Amy
5) Żwir
6) Sorry polsko
7) Pan nie jest moim pasterzem
8) Pibloktoq
9) Padam
10) Nie wiem czy chcę
11) Szara flaga
12) Zejście awaryjne
Wyszukaj / Kup
Taka jednak jest Maria Peszek. To artystka pełną gębą, która nie zamyka się w jednym stylu. Każde jej wydawnictwo to całkowicie inna kreacja sceniczna. Jeśli kobieta zmienną jest, to ona chyba ma kameleona w rodzinie. Po wyuzdanej femme fatale przyszedł czas na pogrążoną w depresji „królową smutku”. Tak jak poprzednio, Peszek umiejętnie miesza rzeczywistość z fikcją, przeplatając własne refleksje z celową prowokacją. I znów jedzie po bandzie, czego owocem stał się słynny wywiad, w którym opowiadała, jak to dopadała ją czarna rozpacz w czasie, kiedy opalała się na hamaku w trakcie azjatyckich wakacji.
Trudno jednak uwierzyć w jej depresję, kiedy słucha się płyty, albowiem jak na osobę, która dopiero co leżała w bezruchu, tocząc ślinę z ust, zadziwiająco dużo tu skocznych rytmów. Pod względem muzycznym „Jezus Maria Peszek” to najprzystępniejsza propozycja w dorobku piosenkarki. Widać, że śledzi obowiązujące obecnie trendy i wraz z Marcinem Królem postarała się o świetną, bogatą i klarowną produkcję. Więcej mamy tu również szlachetnej elektroniki, nieograniczającej się do tępego wybijania rytmu. Pod tym względem bez wątpienia mamy do czynienia ze światową jakością.
Pod względem literackim również należą się słowa pochwały, bowiem nawet jeśli generalnie nie zgadzamy się z przesłaniem, to trzeba uznać kunszt słowa, zgrabne metafory i porywające gry słowne. To już nie jest oszczędny w słowa przekaz Kukiza, a prawdziwa gratka dla polonistów. W podejściu do życia również się różnią. Tu Polska jest miejscem, które wydaje się ograniczać autorkę. Dusi się ona w zaściankowości i odpycha ją myślenie o historii i tradycji. Stara się żyć dniem dzisiejszym i czerpać z tego przyjemność.
Już na wstępie deklaruje, że nie jest „dobrem narodowym” i jej poglądy nie zyskają poklasku („Ludzie psy”). I faktycznie, sporo tu kontrowersyjnych wyznań, jak odrzucenie religii („Pan nie jest moim pasterzem”), tradycji narodowych („Sorry Polsko”, „Szara flaga”) czy wartości rodzinnych („Nie wiem czy chcę”). Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że teksty te zostały skrojone specjalnie pod prawicowych publicystów, by ci natychmiast dostali piany ze złości. Potencjalnych odbiorców jej twórczości zapewne one nie zgorszą, w końcu na poprzednich krążkach również nie przebierała w słowach.
Przede wszystkim jednak „Jezus Maria Peszek” to bardzo udana płyta, kto wie, czy nie najlepsza w dorobku piosenkarki. Jeśli odbiera się ją jako kreację artystyczną, nawet te najostrzejsze fragmenty tak nie uwierają. Gorzej, jeśli weźmie się je całkiem na poważnie. Wtedy rodzi się dokuczliwy dysonans między łatwością muzyki i jej piosenkowością a kłującymi sumienie tematami, które wydają się tu nie pasować. Bo co innego, kiedy Peszek śpiewa „Padam, padam, tak się cieszę, że cię mam”, a co innego, gdy wyznaje: „boli mnie Polska, wisi mi krzyż”, które są umieszczone niemal obok siebie.
Peszek tworzy tu kolejną postać, z którą tak naprawdę się nie utożsamia. W końcu poza śpiewaniem jest również aktorką i to się czuje. Kiedy Paweł Kukiz cedzi swoje proste, w porównaniu z jej twórczością, teksty, wierzy się mu, że wszystko, o czym chce powiedzieć, to jego własne refleksje i troski. U Peszek podobnej pewności brakuje. W pewnym momencie przestaje się zauważać słowa, nie zwraca się uwagi na ich znaczenie, ponieważ stają się konwencją, nie manifestem. Kukiz jest szczery, Peszek to aktorka, oboje opowiadają pewna historię. Tyle tylko że on prezentuje dziennik własnych refleksji, a ona rozrywkową beletrystykę.

koniec
11 listopada 2012

Komentarze

11 XI 2012   14:52:00

Zestawienie niezłe. Temat do długiej dyskusji a chętnych brak - szkoda. Zgadzam się z autorem, że Kukiz "prezentuje dziennik własnych refleksji", ale Peszek, wykorzystując aktualne trendy, nie tylko aktorstwo i rozrywkową beletrystykę. To już Wasza druga recenzja płty MP - 1 i 10 XI - pewnie przypadkowo? Mimo wszystko dziękuję za Kukiza, bo większość milczy "w tym temacie" a w eterze brak utworów z jego najnowszej płyty. Pozdrowienia dla radiowców od kolegów z Mysiej.

11 XI 2012   16:01:37

Pewnie nikt nie traktuje poważnie faceta, który 5 lat temu wielbił obecnego premiera na kolanach, a teraz ramię w ramię z ONRowcami zamawiającymi 5 piw maszeruje 11.XI (mowa o zeszłym roku) i czuje się oszukany przez Słońce Peru.

11 XI 2012   16:17:24

Co racja to racja! Może Słońce go oświeciło.

11 XI 2012   22:25:54

"krótkie przypomnienie o tym, kto rozpoczął II Wojnę Światową i kto był jej ofiarą. W pewien sposób jest to przerażające, że ze względu na relatywizm moralny należy dziś o tym przypominać". – To Kukiz uważa, że trzeba, a raczej wie, że są środowiska, które za taki osąd sypną kasą. To ewidentnie pokazuje, że ta płyta to nie żaden "dziennik refleksji", tylko próba kapitalizacji tego, że narodowa histeria zatacza coraz większe kręgi. Po prostu są grupy, które chętnie przygarną znaną twarz, jeśli tylko poopowiada, jak dręczy go Michnik i jak źle za Tuska.

11 XI 2012   22:33:49

PS. I w tym sensie płyta i ostatnie zachowanie Kukiza są również "skrojone pod prawicowych publicystów", żeby zdobyć ich poklask i łaskawą przychylność.

12 XI 2012   11:39:18

Zgadzam się z R.D. A o hipokryzji pana K. niech świadczy fakt, że z tegorocznego marszu wycofał się na kilka dni przed jego odbyciem, ze względu na obecność w komitecie Pana Kobylańskiego, którego obecność w ww. jakoś mu nie przeszkadzała kilka tygodni temu w trakcie promocji płyty.

13 XI 2012   21:58:33

Odnoszę wrażenie, że celem tekstu jest przemycony między wierszami manifest ideologiczny autora, a nie rzetelna recenzja muzyki obydwojga artystów (aczkolwiek recenzji samej muzyki nie mam nic do zarzucenia), których ideologie posłużyły za konwencję dla tej podwójnej recenzji. Zaczyna się dość niewinnie, aczkolwiek już pierwsze zdanie budzi niesmak. Grupę do której należy Peszek przedstawiono przy użyciu słów mających pejoratywny wydźwięk ("zaprzaniec", czyli "zdrajca"). W przypadku grupy reprezentowanej przez Kukiza mamy do czynienia z bardzo pozytywnym epitetem - "prawdziwy" (synonim "zgodny z prawdą"). Przejdźmy jednak dalej...

Niezależnie od tego czy autor zgadza się z przesłaniem Peszek czy nie, nie powinien zarzucać jej nieszczerości... bo płyta jest zbyt melodyjnie i za dużo na niej skocznych rytmów, co kontrastuje z poważnymi tekstami. Taka argumentacja godzi w inteligencję czytelników.

"W podejściu do życia również się różnią. Tu Polska jest miejscem, które wydaje się ograniczać autorkę. Dusi się ona w zaściankowości i odpycha ją myślenie o historii i tradycji. Stara się żyć dniem dzisiejszym i czerpać z tego przyjemność."

Więc czyż te melodie i skoczne rytmy nie są idealnym odzwierciedleniem jej podejścia do życia? Załamanie nerwowe miało wpływ na jej poglądy, to prawda. Ale czyż nie ma go już za sobą? Podejmuje się trudnych tematów, mówi o sprawach które odbierają jej przyjemność z życia, to prawda. Ale czy to powód by nie walczyć ze smutkiem i powagą? Nie! Toż to byłaby hipokryzja.

Autor zaznacza, że można się z poglądami Peszek nie zgadzać. Zapomina przy tym wspomnieć, że z poglądami Kukiza również można się nie zgadzać bo to żadna prawda objawiona nie jest, wbrew pozorom które stara się budować zwrotami typu "należy o tym przypomnieć".

Recenzent jako profesjonalista zapewne zna teorię mówiącą, że tym co najbardziej zapada w pamięć czytelnika są pierwszy, oraz ostatni akapit tekstu. Skróćmy więc recenzję do tych dwóch akapitów:

"Pod względem ideologicznym współczesna Polska jest podzielona między zaprzańców z mainstreamowego salonu i prawdziwych patriotów w osobach autorów niepokornych. Ostatnio konflikt ten przeniósł się z łam gazet i portali politycznych na pole kultury. Głos zabrali Maria Peszek i Paweł Kukiz. Czy trzeba dodawać, że różni ich właściwie wszystko?

Peszek tworzy tu kolejną postać, z którą tak naprawdę się nie utożsamia. W końcu poza śpiewaniem jest również aktorką i to się czuje. Kiedy Paweł Kukiz cedzi swoje proste, w porównaniu z jej twórczością, teksty, wierzy się mu, że wszystko, o czym chce powiedzieć, to jego własne refleksje i troski. U Peszek podobnej pewności brakuje. W pewnym momencie przestaje się zauważać słowa, nie zwraca się uwagi na ich znaczenie, ponieważ stają się konwencją, nie manifestem. Kukiz jest szczery, Peszek to aktorka, oboje opowiadają pewna historię. Tyle tylko że on prezentuje dziennik własnych refleksji, a ona rozrywkową beletrystykę."

Cóż pozostało z recenzji? Nic. Kompletnie nic. Oczywiście poza oceną ideologii prezentowanych przez obydwoje artystów. Kukiz szczery i prawdziwy; Peszek nieszczera i bezrefleksyjna mainstreamowa aktorka. No ale czyż nie o to chodziło?

To ja zapytam: kiedy Esensja przestała być magazynem o kulturze, a zajęła się światopoglądem i polityką?

12 XII 2012   14:26:28

Fajnie jest wyrwać się od czasu do czasu z twittera - można poszaleć. Polecam: Tadek "Niewygodna prawda".

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Inne recenzje

Duszy podpalaczka
— Michał Perzyna

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.